Strona główna/Aktor wśród wilków

Aktor wśród wilków

Janusz Milanowski: Co czuje człowiek po wyjściu „za bramę”: radość, czy bezradność?

Dariusz Jeż: Radość, bezradność i… strach.

Chciałbym rozwiać, albo wręcz przeciwnie, uprawdopodobnić pewien mit o więzieniu. Literatura, film, dostarczają przykładów, że jest to zdrowszy etycznie świat od tego na wolności, że jakieś zasady obowiązujące wśród więźniów są nawet lepsze, bo nienaruszalne. W rezultacie ludzie często myślą, że w pierdlach siedzą faceci na swój sposób prawi, z mocnym, określonym systemem wartości – nie ważne, czy dobrym, czy złym, ale, powtórzę: nienaruszalnym.

Mit o nienaruszalności zasad runął wraz z upadkiem poprzedniego systemu i nadejściem demokracji. W tej chwil jest to tylko żonglowanie pojęciami wyciągniętymi z lamusa. Zbiorem tych zasad, naginając je do swoich potrzeb, posługuje się wąska grupa gangsterów z dużymi wyrokami, którzy boją się utraty swojego statusu, bo na wolność wyjdą jako starzy ludzie lub już w ogóle…

Jakie jeszcze w świadomości tzw. ludzi wolnych pokutują mity o życiu w więzieniu?

Przede wszystkim, że jest to miejsce pełne brutalności. Po drugie, że więźniowie są bandą degeneratów z rynsztoka – prawda jest taka, że w więzieniu, oprócz małego grona zawodowych przestępców, przebywają ludzie za drobne przewinienia i są to ludzie z pełnego przekroju społecznego.

Jak to jest z resocjalizacją? Mówi się, że w Polsce jej nie ma, ale nie mówi się, że sami więźniowie jej nie chcą. Przytaczam opinię por. Bartłomieja Turbiarza, rzecznika prasowego SW w Łodzi: „Możesz być nie wiadomo jak dobrym i wykształconym wychowawcą, mieć możliwości, warunki i narzędzia do resocjalizacji, ale jak będziesz miał z drugiej strony osobę, która nie chce być resocjalizowana to niczego nie osiągniesz. Kiedy byłem wychowawcą przychodzili do mnie osadzeni, którzy wprost twierdzili, że niczego od Służby Więziennej nie chcą, bo są bandytami i bandytami chcą pozostać a więzienie traktują jako normalny etap swojej „pracy”.

Resocjalizacja jest mitem, pustym słowem. Tak naprawdę na resocjalizację jest otwarte gros więźniów, powstrzymywane przez wąską grupę gangsterów. Jeśli chodzi o administrację więzienną jest to bardzo, bardzo, bardzo mała grupa zapaleńców, w sumie jednostkowe przypadki – na przykład Zbigniew Drożyński i Łukasz Pruchniak z Zakładu Karnego w Opolu.

Na Facebook ogłosiłeś, że jesteś zaręczony? Pytam o to w kontekście aktorstwa jako powrotu do tzw. normalnego życia.

To prawda, miłość swojego życia poznałem w teatrze, grając rolę w spektaklu, którego reżyserką była moje dzisiejsze kochanie…

Czy jako aktor, jeśli kimś takim się czujesz, czerpiesz w jakichś sposób z więziennych doświadczeń, przeżyć?

Jako człowiek. Dopiero później jako aktor, gdyż więzienie zmienia człowieka na całe życie.

Od biografii gangstera do biografii aktora, proszę…

Wcześniej aktor wśród wilków jadący na fali życia, teraz nareszcie na swoim miejscu: wilk wśród aktorów.

Dariusz Jeż, Janusz Milanowski

Dariusz Jeż (ur. 1965), aktor lubelskiej Sceny Prapremier In Vitro. Pięć lat życia spędził w więzieniach za wyłudzenia i haracze. W wywiadzie dla „Dziennika Wschodniego” tak mówił o swoich przestępstwach: Robiłem banki, wyłudzałem kredyty, siedziałem za haracze. Ale wiesz kogo, ja dojeżdżałem na te haracze? Największych skurwieli. Do dziś jestem z tego dumny. Z teatrem zetknął się po raz pierwszy w roku 2007 podczas pracy nad „Lizystratą” według Arystofanesa (Teatr Pod Celą w Areszcie Śledczym w Lublinie). Zagrał jedną z głównych ról w spektaklu „Ostatni taki ojciec” (reżyseria Łukasz Witt-Michałowski, 2009) zdobywając wraz z całą obsadą i twórcami główną nagrodę w XV Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. W ramach Sceny Prapremier InVitro na podstawie jego wspomnień powstał spektakl „Zły” (reżyseria Łukasz Witt-Michałowski, 2009), w którym zagrał jedną z ról. Inne spektakle, w których wystąpił, to „Już się ciebie nie boję, Otello!” (reżyseria Joanna Lewicka, 2009) oraz „Zwierzątka, małe zwierzenia” w neTTheatre (reżyseria Paweł Passini, 2010). Obecnie występuje w polsko-ukraińskim spektaklu poświęconym wydarzeniom na Wołyniu („Aporia’43”/”Dekalog: lokalna wojna światowa”, reżyseria: Svitlana Oleshko , Łukasz Witt – Michałowski), oraz jako współtwórca grupy artystyczno-społecznej Zapaleni.org koordynuje projekt teatralny w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim („Sen nocy Letniej”, reżyseria: Joanna Lewicka). Spektakle te będą miały premierę podczas tegorocznej edycji festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie.

Plakat_Ostatni_taki_ojciec__Micha___Jadczak__348x493

fot.michał_jadczak

zly___small