Bohdan Ihor Antonycz: W poszukiwaniu wyrwanych stron podręcznika literatury XX wieku
Ukraińska świadomość budzi się powoli i niemrawo. Pokolenie „ludzi radzieckich” jest stopniowo zastępowane przez nowe. I mimo strasznej siły, z jaką działa koło zamachowe nostalgicznej propagandy, Ukraińcy coraz bardziej szukają tego, co zaginęło w archiwach KGB, zostało zamazane przez historię partii komunistycznej, zniszczone przez „wyzwolicieli”. Wielka szkoda, że ten proces zachodzi bardzo wolno. Ale im większego nabiera on rozmachu, z tym mocniejszym przekonaniem można powiedzieć, że nie da się go już zatrzymać.
Wśród przemilczanych stron podręcznika literatury XX w. ma też swoje miejsce Bohdan Ihor Antonycz. Mogłoby się zdawać, że nazwisko i postać Antonycza są dzisiaj czymś zwykłym i prawie powszednim, lecz pół wieku temu taki poeta dla Ukrainy po prostu nie istniał. Teraz wychodzą już książki Antonycza, pojawiło się blisko dziesięć edycji z tekstami poety, m. in. pełny zbiór jego dzieł, napisano o nim sporo prac naukowych. Dzieła Antonycza przetłumaczono na wiele języków: czeski, niemiecki, rosyjski, angielski, polski.
Wciąż nie ma jednak na Ukrainie wystarczającej ilości miejsc pamięci ani muzeum Antonycza, chociaż dzięki wysiłkom zapaleńców przeprowadzono już w celu rozpropagowania jego twórczości sporo ulicznych akcji i koncertów. W ubiegłym roku, z okazji setnych urodzin poety, odbył się festiwal „Antonycz-fest”. Ale któż to był ten zagadkowy poeta? I czemu znaczy on tak wiele dla współczesnych Ukraińców?
Bohdan Ihor urodził się we wsi Nowica, która obecnie znajduje się na terenie Polski. Jego ojciec był grecko-katolickim księdzem. Poprzednie nazwisko Kit rodzina zmieniła na Antonycz przed przyjściem dziecka na świat. Mimo to, chłopiec wyrósł na «zwierzę małe i włochate» Krajobrazy Nowicy, malowniczej górskiej wioski z pastwiskami, polami i ogrodami na zboczach możemy znaleźć w wierszach Antonycza: „Modlą się krowy do słońca, które płomiennym rośnie makiem. Cienka topola coraz smuklejsza, przemieni się w ptaka”. Ale I wojna światowa wygnała rodzinę z tego cichego zakątka. Antonyczowie zamieszkali w Wiedniu, Bohdan rozpoczął naukę w sanockim gimnazjum, a potem wstąpił na Uniwersytet Lwowski. W połowie lat 20-tych rodzice Bohdana przenieśli się do wsi Bortiatyn, dokąd chłopiec często przyjeżdżał, tam też napisał wiele spośród swoich dzieł. A przecież świat karpackiej wsi nie był dla Bohdana Ihora „rajem utraconym”, jak to się nieraz próbuje przedstawiać. W jego życiu i twórczości występuje topos europejskiego miasta, przede wszystkim reprezentowany przez Lwów, ale też przez Wiedeń, wsie natomiast należały do większej całości. Na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza Antonycz studiował filozofię i specjalizował się w filologii polskiej. Podczas studiów zaangażował się w życie literackie i społeczne, był członkiem koła studentów-ukrainistów, publikował wiersze, recenzje, felietony satyryczne i parodie, występował z odczytami na tematy literackie. Wiersze zaczął pisać jeszcze w gimnazjum i początkowo pisał je w języku polskim, a w 1931 roku światło dzienne ujrzała pierwsza książka poety «Привітання життя» („Przywitanie życia”). Po opublikowaniu w 1934 roku tomiku «Три перстені» (Trzy pierścienie”) Antonycz dostał nagrodę literacką Lwowskiego Towarzystwa Pisarzy i Dziennikarzy, a wydany w 1936 roku zbiór wierszy «Книгa Лева» („Księga Lwa”) został uhonorowany nagrodą Ukraińskiego Związku Katolickiego. Nie mniejszy rozgłos zyskały prace teoretyczne Antonycza «Національне мистецтво» („Sztuka narodowa”), «Між змістом і формою» („Między treścią a formą”), «Як розуміти поезію» („Jak rozumieć poezję”).
Antonycz angażował się także w twórczość prozatorską i dramaturgiczną, prowadził prace redakcyjne, malował, grał na skrzypcach i komponował muzykę. Już to proste wyliczenie form twórczej aktywności pokazuje, że życie Bohdana Ihora było ponad wszelką wątpliwość bardzo bogate, zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że żył on zaledwie 28 lat. Można go pod tym względem porównać tylko z kilkoma postaciami w światowej literaturze, które w swoim krótkim życiu zdążyły dokonać tak wiele. W opowieściach jemu współczesnych, Antonycz jawi się jako człowiek nader skromny, pozbawiony skłonności do wywyższania się. Ale czy można mówić o uniknięciu publicznego charakteru twórczości nie zważając na udział poety w prowadzonych ówcześnie szerokich dyskusjach i w pracy wydawniczej?!
Poeta umarł nie dożywszy 28 lat, 6 lipca 1937 roku. Rok później wydano pośmiertnie dwa tomiki jego poezji, które przygotowywał równolegle z ostatnim wydanym za życia: «Зелена Євангелія» („Zielona Ewangelia”) і «Ротації» („Obroty”). Aż do odzyskania przez Ukrainę niepodległości Antonycz był rugowany ze sfery ukraińskiej kultury. Jak mogło dojść do tego, że poeta, który teraz uznawany jest na Ukrainie za jednego z największych mistrzów słowa początku ХХ wieku, nagle znika z ukraińskiej literatury na pięćdziesiąt lat nie będąc przy tym poetą antyradzieckim?
Śmierć Antonycza przypadła na okres epokowego dla Zachodniej Ukrainy przełomu. Wkrótce wybuchła II wojna światowa, a wraz z jej zakończeniem zniknął kraj, w którym żył Antonycz. W jego miejsce powstała na tych terenach Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka, w której nie było miejsca dla wierszy Antonycza. Ideologowie ZSRR starannie zacierali każdą wzmiankę, każde wspomnienie o jego twórczości, jak gdyby Antonycza naprawdę nigdy nie było. Dla radzieckiej literatury nie istnieli poeci pozbawieni ideologicznego nastawienia. Nie wolno było przyznać, że twórczość, która nie służy komunistycznej ideologii jest wartościowa, a tym bardziej, że może być lepsza czy stworzona z większym kunsztem i talentem, niż agitki członków robotniczo-chłopskiej partii. Poeta nie pozostawił jednak wątpliwości w kwestii swojego zaangażowania w działalność politycznych ruchów: «Chcę i mam odwagę iść samotnie i być sobą. Nie jestem mandolinistą w żadnym zespole. Nie wystukuję werbli na bębnie drewnianego patosu. Wiem dobrze czym są stal i bunt, wysokie koturny i surmy naszych poetów, to – przeważnie weksle bez pokrycia».
Aktualność twórczości Antonycza określają dwa ważne elementy. Pierwszy to – jego absolutny brak zaangażowania w jakiekolwiek polityczne ugrupowanie czy jakąkolwiek ideę, drugi – głębia i siła mitologicznego i filozoficznego podłoża. Apolityczność, która wpierw wypchnęła poezję Antonycza z Ukrainy, dziś traktowana jest jak cnota. Poszczególne wersy, mające przedstawiać Antonycza jako bojownika o prawa uciśnionych, które próbowano interpretować według „słusznego” klucza i mają w rzeczywistości całkiem inny sens.
Opiewanie pracy ma w poezji Bohdana Ihora Antonycza też mitologiczny, ontologiczny sens. Jego kowale, czy cieśle to – twórcy Wszechświata, który nieustannie budują. Badacze nieraz zwracali uwagę na fakt, że w poezji Antonycza rzemieślnicy zazwyczaj tworzą rzeczy mniej użytkowe, a bardziej magiczne. «Stworzenie rzeczy jako «stworzenie świata» – ta formuła Maryny Nowykowej w wyczerpujący sposób charakteryzuje postawę poety wobec ludzi związanych z działalnością materialną. Jeśli ująć sprawę szerzej, to mitologiczna świadomość jest kluczem do całej twórczości Bohdana Ihora Antonycza. Jeszcze jednym polem, na którym dwa przeciwstawne sobie obozy usiłują przeciągnąć Antonycza na swoją stronę barykady, są wierzenia. Chrześcijanie zawzięcie wyszukują linii biblijnej tradycji w jego wierszach. Poganie z oburzeniem oponują – On jest nasz, to – poganin! I – jak prowokacyjnie by to nie brzmiało – można powiedzieć, że mitologiczno-poetycki system Antonycza jest głębszy niż wszelkie dogmaty. Nawet te uświęcone tysiącletnią tradycją. Sięga on tych czasów, gdy bogowie nie mieli imion, a Natura była niepodzielną całością, z której człowiek nie wyodrębniał siebie. Warto wspomnieć tu polskiego poetę Bolesława Leśmiana, którego wiersze straszyły współczesnych swoją rzekomą naturalistycznością, a naprawdę – wniknięciem w przedliteracki, przedhistoryczny czas świadomości człowieczeństwa. Ale takie pojmowanie, genialnie wyrażone przez język i obrazowy przekaz, okazuje się być bliższe współczesnemu człowiekowi, który zwątpił we wszystkie skompromitowane religie. Co się tyczy literackich paraleli, to oprócz wspomnianego wyżej Leśmiana, badaczka Lidija Stefanowska maluje takie oto tło twórczości Antonycza: Skamandryci, Awangarda Krakowska, Leon Chwistek, Bruno Schulz… Jak widać, jest to przede wszystkim polska poezja. Nie należy jednak zapominać, że Antonycz był też dobrze obeznany ze światową poezją, a ukraińską studiował zawzięcie, nie gardząc przy tym pisarzami radzieckimi.
Bohdan Ihor Antonycz urodził się na terenie Polski, swoje pierwsze wiersze pisał po polsku. Ojczystym językiem poety nie był jednak ani polski ani ukraiński. Antonycz mówił gwarą łemkowską. Sam powiedział: „Wbrew rozumowi wierzę, że księżyc, który świeci nad moją rodzinną wsią w powiecie gorlickim jest inny od księżyca znad Paryża, Rzymu, Warszawy, czy Moskwy… Wierzę w ziemię ojczystą i w jej poezję.”
Chrzcił Antonycza sam metropolita Andrzej Szeptycki i właśnie wtedy ojciec zapragnął zmiany nazwiska dla dziecka. Szeptycki zapytał jak miał na imię ojciec Wasyla Kita. «Jeśli Anton, to niech będzie Antonycz», – orzekł Szeptycki. Nazwisko zmieniła cała rodzina.
Antonycz mógł uczyć się języka ukraińskiego w Polsce, był praktycznie samoukiem. Teraz na Ukrainie służy za przykład dla uczniów klas średnich. Polskie i austro-węgierskie obywatelstwo Antonycza pomogło poecie przynajmniej trochę przeniknąć do europejskiej literatury. Na Ukrainie o Antonyczu nie wspominano do początku lat 1960-tych, póki radzieccy poeci nie zwrócili uwagi na publikacje jego wierszy w polskiej prasie. W tamtych czasach ukraińska poezja była publicystyczna, patetyczna, u Antonycza zaś pokolenie tzw. szistdesjatnyków znalazło „plastyczność, barwność, ideę jedności ziemi. Było to coś niezwykłego. Zaczęliśmy wszędzie szukać jego utworów” – mówi Ihor Kałyneć. Wydanie w 1968 roku tomiku «Пісня про незнищенність матерії» („Pieśń o nieśmiertelności materii”) stało się prawdziwym wstrząsem dla czytelników w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Postać Bohdana Ihora Antonycza była czymś bardzo szczególnym dla poetów tego pokolenia. Można wszak zrozumieć, że próba innej interpretacji, innego podejścia do poezji, odmiennego od ich estetycznych i etycznych dyrektyw wywołała bardzo ostry sprzeciw starszego pokolenia. Jednak dla wszystkiego, co żyje, właściwa jest ciągła zmiana spojrzenia, stale ponawiana refleksja. Każda kolejna generacja znajduje to, co z nią właśnie współgra. Naturalna jest chęć “przyswojenia”, wpisania we własny kontekst tych artystycznych zjawisk z przeszłości, które pozostają aktualne. Żywione przez ukraińskich poetów z grona „szistdesjatnyków” pragnienie zachowania Antonycza-Ikony krzyżuje się tu z żywionym przez postmodernistycznego poetę Jurija Andruchowycza pragnieniem, by wprowadzić Bohdana Ihora do swojej literackiej gry – w 2003 roku wybuchł skandal. Ukazała się wtedy powieść Jurija Andruchowycza “Dwanaście kręgów”, w której przedstawiony został bardzo kontrowersyjny obraz poety. Sam autor skandalizującej powieści tak wyjaśnia swoje stanowisko: «Któryś raz przeczytałem zwrotkę o karczmie na księżycu i nagle wyobraziłem ją sobie jako zapisane na kinowym ekranie motto modnego francuskiego filmu o poecie-dekadencie. Potem pomyślałem sobie, że kiedy w tę czy inną stronę skończę z dysertacją, to zacznę pisać powieść – fikcyjną biografię Antonycza». Można się spierać czy jest to normalny stan rzeczy, ale właśnie powieść Jurija Andruchowycza pozwoliła wielu ludziom odkryć postać Antonycza. Pozostaje mieć nadzieję, że sama jego poezja też nie uszła uwagi współczesnej młodzieży.
Chata Antonyczow w Nowicy, gdzie urodził się przyszły poeta nie zachowała się. Ale w pobliżu miejsca, gdzie stała, po środku wsi, nieopodal cerkwi, dzięki staraniom lwowskich pisarzy odsłonięto na betonowym podłożu płaskorzeźbę z brązu – wizerunek twarzy Antonycza. W 2001 roku, w polskim mieście powiatowym Gorlice zorganizowano pokój Bohdana Ihora Antonycza w pomieszczeniach miejscowego muzeum krajoznawczego. Jednak we Lwowie niestety nie otwarto z okazji jubileuszu Bohdana Ihora Antonycza muzeum ani nie odsłonięto pomnika, w dodatku mieszkanie poety na ulicy Horodockiej (gdzie miałoby być jego muzeum) lokalne władze… już sprzedały. Tymczasem we wsi Bortiatyn, w dawnym domu rodziców poety, muzeum jednak w zeszłym roku otwarto. W tej wsi mieszka zresztą 95-letnia Olha Beń, która dobrze pamięta Antonycza i jego rodzinę.
Oczywiście bardzo ważne jest, żeby ukazywały się książki, żeby twórczość Antonycza stale znajdowała się w polu zainteresowania badaczy i stanowiła przedmiot dyskusji. Prowadzenie działalności popularyzacyjnej, nastawionej na zaznajomienie z tą wybitną postacią jak najszerszego grona ludzi, nawet tych, dla których literatura nie jest dziedziną bliską, to – rzecz nie mniej konieczna. Dla współczesnych Ukraińców jasna, optymistyczna i apolityczna poezja Bohdana Ihora Antonycza jest jak łyk świeżego powietrza na dzisiejszej skorumpowanej i rozpolitykowanej Ukrainie. W kraju, którym rządzą byli kagiebiści i komsomolcy narzucając językowe i religijne konflikty oraz załatwiając swoje oligarchiczne interesy, bardzo ważna jest niezohydzona przez megafony twórczość Antonycza, który żył w o wiele cięższych czasach.
Bogdan Łogvynenko, Ołena Szarhowśka