DNA Miasta w Charkowie
25 maja 2011 roku w Charkowie w centrum kulturalnym Indie odbyło się spotkanie z polskimi ekspertami w dziedzinie polityki kulturalnej miast, Wojciechem Przybylskim (redaktorem naczelnym czasopisma Res Publica Nova, pomysłodawcą projektu) i Pawłem Laufrem (zastępcą redaktora naczelnego czasopisma Kultura Enter, koordynatorem międzynarodowych projektów kulturalnych i artystycznych).
Spotkanie odbyło się w ramach projektu „DNA miasta”, obejmującego cykl dyskusji toczących się w różnych polskich miastach, a od teraz również w ukraińskich; głównym celem projektu jest propagowanie otwartego dialogu pomiędzy obywatelami a władzą lokalną, a także ośrodkami kulturalnymi i artystycznymi, w celu poprawy jakości mechanizmów polityki kulturalnej w każdym z miast.
Nazwa inicjatywy – „DNA miasta” – skłania do tego, aby każde miasto pojmować jako unikalny organizm ze swoim własnym obliczem, własną narracją historyczną, wyobrażeniami i mitami. Takie dyskusje wywołują refleksję dotyczącą tożsamości danego miasta, jego potencjału kulturowego oraz ostatecznego osadzenia mieszkańców w strukturach społeczeństwa obywatelskiego, które będzie w stanie skutecznie wpływać na realizację polityki kulturalnej. Organizatorem spotkania ze strony charkowskiej była organizacja artystyczna Art-Wertep, przedsięwzięcie wspomógł także Instytut Polski w Kijowie.
Na początku spotkania Wojciech Przybylski i Paweł Laufer opowiedzieli o samej idei projektu oraz doświadczeniach z dyskusji przeprowadzonych w innych miastach, a także o doświadczeniach zdobytych w ostatnich latach w wyniku transformacji przestrzeni kulturowej polskich miast. Proces ten był w znacznym stopniu stymulowany poprzez uczestnictwo szeregu dużych polskich ośrodków w przygotowaniach kandydatur do udziału w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Niezwykle ciekawym oraz bliskim dla mieszkańców Charkowa okazał się przypadek Lublina, który dość dokładnie omówiono na spotkaniu. Wizerunek Lublina w Polsce postsocjalistycznej nie był zbyt atrakcyjny: tak naprawdę do niedawna ośrodek ten nie posiadał swojego własnego oblicza, informacje o mieście rzadko trafiały do prasy krajowej, a sondaże przeprowadzane wśród mieszkańców innych miast pokazywały, że Lublin przeważnie z niczym się nie kojarzy, nie posiada żadnych charakterystycznych cech. Wizerunek miasta przywoływał szereg negatywnych skojarzeń, powiązanych w polskiej świadomości z pojęciem „Wschodu”, czyli z opóźnieniem, szarością, nieatrakcyjnością z turystycznego i kulturalnego punktu widzenia. Od roku 2007, kiedy to Lublin zaczął pretendować do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, sytuacja uległa radykalnej zmianie. Wiele grup, organizacji oraz indywidualnych działaczy kulturalnych i artystycznych podczas dyskusji „DNA miasta” w Lublinie zjednoczyło się wokół idei kandydowania, tworząc organizację obywatelską – komitet SPOKO (http://teatrnn.pl/ulublin/node/80), który opracowuje i wprowadza w życie działania powiązane z uczestnictwem w konkursie, w tym działania artystyczne. Opracowana kandydatura może stać się swoistym biznesplanem. Zaplanowano w niej przede wszystkim zmianę sposobu postrzegania Lublina, gdzie momentem kluczowym była zamiana jego „wschodniości” w zaletę, w źródło unikalności. Lublin zaczął prezentować się jako brama Zachodu na Wschód oraz na odwrót, Wschodu na Zachód, rozwinęła się współpraca z Ukrainą oraz Białorusią, a do aplikacji włączono nawet Lwów, jako miasto partnerskie. Oznacza to, że w przypadku zwycięstwa w konkursie, w 2016 roku Lublin na jeden miesiąc przekaże tytuł Europejskiej Stolicy Kultury Lwowowi, zwracając uwagę całej Wspólnoty na to europejskie miasto znajdujące się poza granicami Unii.
Istotnym jest, że na samym początku komitet powiadomił o swoim istnieniu władzę lokalną i dotychczas wszystkie kluczowe decyzje dotyczące sfery kultury, w tym także podziału budżetu miasta oraz wyznaczenie urzędników odpowiedzialnych za politykę kulturalną, podejmowane są przy konsultacjach z obywatelami. Od 2007 roku wydatki miejskiego budżetu na kulturę wzrosły trzykrotnie. Dziś każdy mieszkaniec albo grupa osób może zaproponować administracji miejskiej własny projekt dotyczący polepszenia infrastruktury, sfery społecznej czy kulturalnej i projekt taki ma szansę na akceptację oraz otrzymanie dofinansowania (nawet w postaci niewielkiej sumy, ale wystarczającej na realizację pewnych inicjatyw lokalnych). Lublin trafił do finału w pierwszym etapie zmagań (wśród polskich kandydatur) i w dalszym ciągu na podstawie dwóch kryteriów (Miasto i obywatele, Wymiar europejski) może otrzymać tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, a wtedy w 2016 roku poprzez szereg działań będzie prezentował siebie na poziomie ogólnoeuropejskim właśnie jako wyraziciela kultury europejskiej. I nawet jeśli nie otrzyma tytułu, transformacja życia kulturalnego oraz polityki kulturalnej jest całkowicie oczywista. Także w innych polskich miastach spotkania w ramach projektu „DNA miasta” przyczyniają się do aktywizacji społeczności, przedstawiciele władzy lokalnej na spotkaniach nie tylko wysłuchują opinii obywateli, ale biorą na siebie pewne zobowiązania, których późniejsze wykonanie podlega kontroli. A co najważniejsze – aktywiści rozwoju kulturalnego danego miasta poznają się z przedstawicielami władzy, nawiązują osobiste kontakty, rozmawiają twarzą w twarz, co burzy wyobrażenie o władzy jako o jakimś abstrakcyjnym systemie, którego zmiana jest niemożliwa.
Bez wątpienia, w Polsce i na Ukrainie społeczności w miastach borykają się z podobnymi problemami: zamknięciem i korupcją władzy, pasywnością samych mieszkańców, niewystarczającym poziomem finansowania i innymi. Jednak, wszystkie te problemy można w dość efektywny sposób przezwyciężyć. Ale czy możliwym jest wykorzystanie takiego doświadczenia, na przykład, w Charkowie? Mieszkańcy Charkowa, którzy uczestniczyli w spotkaniu, jednoznacznie i bez cienia nadziei stwierdzili, że polskie doświadczenie, zwłaszcza doświadczenie skutecznego dialogu społeczności z władzą lokalną, jest w zasadzie niemożliwe. Nikt z obecnych nie mógł sobie wyobrazić, że władza lokalna może być w ogóle dostępna i otwarta na dialog. Przedstawiciele władz charkowskich (co było dość wymowne) byli nieobecni na spotkaniu, choć w informacji prasowej, przekazywanej przed wydarzeniem, podawano informacje o planowanym uczestnictwie kilku osób z administracji obwodowej oraz departamentu kultury rady miasta. Jednakże, co mnie dziwi, w spotkaniu nie wzięła udziału także większość zapowiedzianych w informacji prasowej ekspertów – przedstawicieli naukowych oraz artystyczno-kulturalnych środowisk miasta, co w oczywisty sposób świadczy o sporych niedociągnięciach podczas organizacji wydarzenia. Większość znanych w mieście działaczy, którzy mogliby przygotować bardziej owocne spotkanie, nie została zaproszona. Jak widać, często dużym problemem dla miast jest nie tylko korupcja, zamknięcie władzy, jej represyjny stosunek do inicjatyw obywatelskich oraz kryminalno-biznesowe interesy, ale też podział społeczeństwa obywatelskiego, jego funkcjonowanie w ramach zamkniętych grupek, które albo nic o sobie nie wiedzą, albo ze sobą rywalizują. Spotkania w ramach projektu „DNA miasta”, które odbyły się już we Lwowie, Kijowie, Odessie, Dniepropietrowsku, dały wyraz temu, że władza lokalna na Ukrainie nie zawsze całkowicie ignoruje takie inicjatywy, gdyż, zwłaszcza we Lwowie przedstawiciele władzy coraz częściej przysłuchują się inicjatywom obywatelskim i nawet w Dniepropietrowsku podobne spotkanie nie pozostało bez uwagi prasy oraz urzędników państwowych. Mimo wszystko w Charkowie nie było niestety miejsca na prawdziwą dyskusję, co w dalszym ciągu pozostawia jednak nadzieję na organizację następnych spotkań zarówno w Charkowie, jak i innych miastach.
27 maja 2011
Iryna Sklokina
Tłumaczenie: Mateusz Zalewski
Artykuł ukazał się na stronie internetowej Wschodniego Instytutu Ukrainoznawstwa im. Kowalskich.