DZIAŁ WSCHODNI. Pokój hybrydowy. Dlaczego porozumienia mińskie nie zakończą wojny w Donbasie
Wojna w Donbasie trwa już od prawie dwóch lat. Mapą drogową uregulowania konfliktu jest protokół z Mińska, podpisany we wrześniu 2014 roku przez przedstawicieli Ukrainy, Rosji oraz przywódców samozwańczych republik. W wyniku jego realizacji Republiki Ludowe: Doniecka (DRL) i Ługańska (ŁRL) powinny na powrót znaleźć się w obszarze Ukrainy − w zamian za poszerzoną na tych terenach autonomię. Dzisiaj realizacja planu z Mińska zbliża się do mety, ale jej wynik końcowy wciąż pozostaje nie do przewidzenia.
Formuła pokoju
Teoretycznie rzecz biorąc, formuła rozejmu jest prosta. Należy zaprzestać działań bojowych i wycofać uzbrojenie na bezpieczną odległość. Rosyjscy wojskowi oraz najemnicy powinni opuścić Donbas i przekazać kontrolę nad obszarem stronie ukraińskiej. Potem w samozwańczych republikach powinny się odbyć wybory do władz lokalnych − według ukraińskiej ordynacji wyborczej i z udziałem ukraińskich partii politycznych. Po wyborach obie „republiki” staną się integralną częścią Ukrainy, choć z poszerzoną autonomią. Władze lokalne będą miały prawo m.in. mianować sędziów i prokuratorów oraz formować drużyny „milicji ludowej”. Relacje z rządem mają być przedmiotem osobnych porozumień. Ponadto Ukraina oferuje program odbudowy gospodarczej tych terenów, a także amnestię dla uczestników separatystycznej rewolty.
Głównym zwolennikiem porozumień mińskich w Ukrainie jest prezydent Petro Poroszenko. Mimo oporu radykalnej opozycji, niezbędne ustawy zostały przyjęte przez Radę Najwyższą jeszcze w 2014 roku, a w lipcu następnego roku rozpoczął się proces wprowadzenia zmian do Konstytucji. Uświadamiać deputowanych ukraińskiego parlamentu pomagali wtedy ambasador Unii Europejskiej Jan Tombiński, a także ambasador Stanów Zjednoczonych Geoffrey Pyatt i oraz asystentka amerykańskiego sekretarza stanu Victoria Nuland.
Ze strony Rosji i separatystów pierwsze kroki w zakresie realizacji porozumień mińskich zostały poczynione dopiero w październiku 2015 roku. Polegały na zaprzestaniu ognia i odwołaniu wyborów, które separatyści chcieli przeprowadzić według własnej ordynacji. Dzisiaj zarówno w Moskwie i Doniecku, jak i Ługańsku stanowczo mówi się o dochowaniu postanowień planu z Mińska. Dlatego też władze w Kijowie uznają za możliwe przeprowadzenie prawomocnych wyborów w DRL i ŁRL już w kwietniu 2016 roku.
Nieznany wynik
Powodów do optymizmu jest jednak dużo mniej niż się to wydaje na pierwszy rzut oka. Obawy dotyczą głównie wyborów w „republikach”, których przeprowadzenie jest najważniejszym warunkiem powrotu DRL i ŁRL w skład Ukrainy. Po szczycie tzw. czwórki normandzkiej tryb realizacji postanowień protokołu z Mińska uległ zmianie: tym razem kontrola nad obszarem zostanie przekazana władzom ukraińskim dopiero po wyborach.
Faktycznie oznacza to, że głosowanie będzie się odbywało w warunkach rosyjskiej obecności wojskowej. Stawia to pod znakiem zapytania zarówno wolność wyrażenia woli przez obywateli, jak i czystość proceduralną wyborów. Poza tym, partie ukraińskie są objęte zakazem działalności w DRL i ŁRL od wiosny 2014 roku. Dlatego też istnieje realne ryzyko, że założone przez Ihora Płotnickiego i Aleksandra Zacharczenkę partie „techniczne” nie będą miały w wyborach prawdziwych konkurentów.
Jeśli wybory w DRL i ŁRL zostaną przeprowadzone de facto pod kontrolą Rosji i separatystów, będzie to oznaczało legalizację obecnej władzy i zaimplantowanie w ciało Ukrainy enklawy lojalnej wobec Moskwy i praktycznie niekontrolowanej przez Kijów. Korzystając z poszerzonej autonomii i prawa do amnestii, separatyści będą mogli nieustannie szantażować władze Ukrainy groźbą wznowienia wojny i podważać ich autorytet w oczach społeczeństwa ukraińskiego.
Wszystko wskazuje na to, że władze w Kijowie zdają sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa i już przygotowują się do walki z Moskwą o wpływy nad odzyskanymi „republikami”. W tej walce Kijów stawia na dawne elity Donbasu. Jak pokazały wyniki wyborów lokalnych w 2015 roku, byli członkowie Partii Regionów nadal cieszą się autorytetem na wschodzie Ukrainy. Niektórzy zachowali swoje wpływy nawet w samozwańczych „republikach” i mają lojalnych sobie ludzi we władzach ŁRL i DRL.
Chodzi tu przede wszystkim o donieckiego oligarchę Rinata Achmetowa, który od sierpnia 2014 roku wysyła do „republik” własne „konwoje humanitarne”. Kolejnym sojusznikiem Kijowa może zostać były gubernator obwodu ługańskiego Ołeksandr Jefremow. Rok temu został przez Prokuraturę Generalną Ukrainy osadzony w areszcie domowym, jednakże pod koniec ubiegłego roku zwolniono go. Wygląda na to, że obaj panowie mają przed sobą rolę do zagrania w sztuce napisanej w Mińsku.
Pokój hybrydowy
Tak czy siak, prawdopodobieństwo rychłego rozwiązania konfliktu w Donbasie jest bardzo małe. W najlepszym przypadku konflikt stanie się częścią polityki wewnętrznej Ukrainy, w najgorszym − zostanie po prostu zamrożony na czas nieokreślony. Jeśli Zachód zadowoli się formalnym powrotem „republik” w skład Ukrainy, Moskwa będzie mogła się domagać zlikwidowania sankcji wobec Rosji, które są uzależnione od realizacji planu z Mińska. Kijów zaś będzie musiał prowadzić walkę z separatystami już na froncie wewnętrznym. Równie trudnym zadaniem będzie udowodnienie społeczeństwu ukraińskiemu, że to jest właśnie ten pokój, dla którego trzeba było zmienić Konstytucję. Mimo wyjaśnień władz, do końca 2015 roku tylko 23 procent Ukraińców popierało powrót ŁRL i DRL na warunkach porozumień mińskich, 35 procent wypowiedziało się za wyzwoleniem Donbasu na drodze działań wojskowych.
Nadzieje na pełne odnowienie jedności Ukrainy według planu mińskiego są bardzo nikłe. Najlepsze, na co może liczyć kraj, to w miarę stabilny rozejm, przywrócenie kontroli na granicach oraz czas na wzmocnienie obronności. W rzeczywistości będzie to jedynie kolejny etap wojny hybrydowej, której wynik w dużym stopniu uzależniony będzie od czynników zewnętrznych, głównie geopolitycznych.
Maksym Wichrow
Tłumaczył z języka ukraińskiego Andrij Saweneć
W Ługańsku wciąż straszą takie domy. Czy szybka odbudowa będzie możliwa? Fot. Akaasik [za: Wikipedia]
W Doniecku jedni byli za Janukowyczem... Fot. Mikhailo Kapustian
...drudzy przeciw. Fot. Mikhailo Kapustian
Okrągły stół miński, 11-12 lutego 2015. Fot. Kremlin.ru
Siedzą od lewej: Władimir Putin, François Hollande, Angela Merkel, Petro Poroszenko - format normandzki w kuluarach, 11-12 lutego 2015 w Mińsku. Fot. kremlin.ru
Po podpisaniu 2. porozumienia mińskiego, luty 2015. Fot. Kremlin.ru
Służby policyjne Donieckiej Republiki Ludowej, 2014. Fot. Andrej Butko [za: Wikipedia]
Przepustka wydana przez władze Ługańskiej Republiki Ludowej. Fot. Qypchak [za: Wikipedia]
Środkiem płatniczym w obu "republikach" są ruble . Fot. [za: Wikipedia]