Strona główna/ESEJ. Obrazy literackie Kijowa

ESEJ. Obrazy literackie Kijowa

Kijów jak płynący okręt. Obrazy literackie Kijowa
(fragment eseju prof. Haliny Rarot Filozofia miasta Kijowa)

Halina Rarot

Na początek, z szacunku wobec tradycji, przyjrzymy się takiemu literacko-poetyckiemu obrazowi tego miasta, którego najważniejszym motywem jest przeżywana przez jego autora duma. Opieram się tutaj na analizie średniowiecznego anonimowego eposu Słowo o wyprawie Igora (księcia Igora Światosławowicza przeciw Połowcom) dokonanej przez Irinę Matkowską, poszukującą w nim obrazu Kijowa. Jak pisze współczesna badaczka z Odessy, Kijów jest przedstawiany w eposie nie tylko jako centrum staroruskiego terytorium, ale też jako żywe serce, które reaguje emocjonalnie na wszystkie wydarzenia zachodzące na ojczystej ziemi [14]. Porażka Igora i jego wojska sprawia, że miasto zastyga z żalu. Jest zatem personifikacją kolektywnego serca ruskiej ziemi. Według badaczki w ten sposób ujawnia się po raz pierwszy mentalność ukraińska z jej prymatem porządku serca, owocująca w późniejszych czasach kordocentryzmem stricte ukraińską filozofią.

Miasta Kijowa nie można zredukować wyłącznie do jego zamierzchłej historii, nawet tej, która jest obecna w powyższym obrazie literackim. Są to także jego dzieje i obraz z XIX wieku, z lat 40-60., jaki pozostawił w swych listach Józef Ignacy Kraszewski. Kijów widziany jego oczami był przede wszystkim miastem wolnego handlu, zawierania korzystnych interesów ziemiańskich i mieszczańskich, zjazdów najznakomitszych obywateli z całej Ukrainy, Wołynia i Podola, a także z Litwy. W owych licznych zjazdach „dla interesu” nie chodziło bynajmniej tylko o kupno czy sprzedaż majątku, zakup produktów spożywczych na cały rok czy przedmiotów zbytku, nie tylko o ulokowanie kapitału czy zaciągnięcie niezbędnej pożyczki, ale też o wesołe spędzenie czasu na ucztach i balach, na których „wino lało się strumieniem, i na stoły zielone sypały się tysiące peców, z któremi nieraz jedna karta zabijała całą fortunę, a czasami i dobrą sławę” [15].

Jest to również Kijów z początku XX wieku, oddany najlepiej przez Wasyla Rozanowa, który jako Rosjanin zachwycał się nim widząc je najszlachetniejszym miastem Rosji, wolnym od ciężkości i uporu typowego dla Moskwiczan, od lekkomyślności i powierzchowności  z jednej strony i melancholii i surowości – z drugiej mieszkańców Petersburga. Ludność Kijowa była w jego obrazie, zapisanym w szkicu Kijew i kijewlanie, różna
także od mieszkańców ówczesnej rosyjskiej Warszawy, o wiele mniej schludnych, uważnych na innych i gościnnych niż Kijowianie. Chociaż Kijów był miastem prowincjonalnym, „bez jednego chociażby ministra”, to z powodu dużej kultury codziennego bycia, widocznej także na ulicach, w porównaniu z ogólną rosyjską kulturą przypominał Rozanowi antyczne Mykeny, odróżniające się pozytywnie od całej Hellady. Rosyjski pisarz i filozof widzi tu oczywiste skutki oddziaływania dawnych świętych kijowskich na ducha miasta, uwalniających go na zawsze od typowej grzeszności każdego dużego ośrodka miejskiego życia. Moskwa – jego zdaniem- nigdy nie będzie niewinnym miastem, a Petersburg nie będzie – radosnym. Po prostu, Kijów jest grudką złota na ziemskiej planecie. I ostatecznym oparciem dla całej Rosji sprawiającym, że gdy za dwa czy trzy tysiąclecia Rosja będzie umierać, pomyśli wtedy:
„pójdę do Kijowa, i jeśli tam nie odzyskam sił, to łatwiej mi
będzie przynajmniej odchodzić z tego świata” [16].

Jest to także Kijów z okresu II wojny światowej i pierwszych powojennych lat uwidoczniony w poezji ukraińskiego poety Maksyma Rylskiego (1895- 1964), m.in. w wierszach Pogubiłem słowa…, Czy jest granica? Motywy katastroficzne: rozpacz, złość, gniew z powodu zniszczenia miasta i przygniatający strach odczuwany w powojennym Kijowie, od którego zamiera całe ciało, przeplatają się tutaj, jak to analizuje badaczka Ludmiła Siryk [17], z motywami optymistycznymi dotyczącymi przyszłości Ukrainy.

Wszystkie niemal czasy Kijowa, nie tylko jego niedawna przeszłość, ale też teraźniejszość, są najbardziej widoczne w filozoficzno-eseistycznej twórczości W. Małachowa. Pisze on o Kijowie często [18], jest inicjatorem ciekawych pomysłów edytorskich, np. albumu pt. Polskije adresy Kijewa [19]. Tu odwołamy się wprost, po wcześniejszych odwołaniach w przypisach tylko, do jego wypowiedzi zatytułowanej Kijewskije miedytacyi (Kijowskie medytacje, 2005), które są rodzajem artystycznej prozy. Otóż, gdy skoncentrujemy się na tej pozycji, której zasadniczym, choć nieco skrytym motywem jest miłość do tego miasta, zobaczymy, że w dzisiejszym Kijowie:

„jak dawniej Święty Włodzimierz wznosi swój krzyż nad wielką rzeką i niemal jak ogromny statek, mieniący się tysiącami świateł, płynie nasze miasto gdzieś w dal, w ukraińskie stepy. Co może powstrzymać jego okazały chód? Wojny przychodziły i odchodziły, umierały jak stara żebraczka nieśmiertelne rozruchy, czarną apokaliptyczną struną zadźwięczał i zamarł Czarnobyl, roztopił się w niepokojącej, nabrzmiałej nad nami chmurze, a miasto płynie Szczekawica i Chorewica i cudowna Starokijowska Góra i złoty Pieczersk i szeroko rozrzucony Padół, i doganiające się nawzajem białe masywy, białe na szarym, szare na zielonym – płynie…

Czym jest Kijów? Miasto- zagadka, a raczej tajemnica, tajemnica okryta ciszą. Ciszą zagadkową już choćby z tego powodu, że jest ona niezwykła dla południowego miasta, jakim wydaje się być Kijów. Cisi i zagadkowi w swym duchowym wyczynie, w swojej niemierzalnej łagodności, są młodzi święci książęta – Borys i Gleb, strastotierpcy (męczennicy), w których Ruś Kijowska proroczo ujrzała swój ideał świętości; cichy i skupiony jest tryb życia mieszkańców Pieczerska; ciche są zachwyty pałomników, oczekujących przez całe wieki w gorącym i ostrym słońcu na oddanie pokłonu tym świętym miejscom; cicho, niemal nie zostawiając śladu, przechodząc przez kijowskie doliny i wzgórza stulecia; cicho, z towarzyszącymi mu miriadami ogni i dźwięków, płynie gdzieś nasze miasto jak okręt” [20]. 

/Matka Boska Oranta- mozaika z XI wieku w Cerkwi Św. Sofii/

Powyższy obraz jest tylko wstępem do opisu Kijowa, choć metafora w nim zawarta, obraz miasta jako płynącego okrętu, daje nam wiele do myślenia. Jednym ze znaczeń będzie, oczywiście, zanurzenie grodu Włodzimierza I Wielkiego w rozległe ukraińskie stepy, niczym w fale morza. Jak pisze dalej autor w swych Kijowskich medytacjach, i z czego zdaje sobie doskonale sprawę, są ośrodki czy centra miejskie, których piękno i urok postrzegamy od razu, i miasta, w których zakochujemy się nieśpiesznie. Jeśli chodzi o sam Kijów, łatwo jego obraz utożsamić jeszcze, poza ową silnie wizualną ciszą, z naddnieprowskimi wzgórzami i złotymi kopułami, nazwać go pośpiesznie „Złotym Kijowem”. Natomiast Małachow widzi w nim mały wszechświat: pełen swej różnorodności i niepowtarzalności. Każda z części tego wszechświata ma swój oryginalny rytm i styl, swoją metafizykę i epistemologię: o Pieczersku nie można przecież opowiadać tak jak o Newkach czy Lipkach. Popatrzmy jeszcze raz za autorem na jego rodzinne miasto:

„Oto Lipki. Dumne, pełne potęgi i powagi, wzniosły nad miastem mury swych solidnych domów. Duch tych miejsc, na podobieństwo wielkiego szarego ptaka uważnie strzeże swych przestrzeni, zdolny rozrastać się za sprawą jedynie nabytej, tylko nostalgicznej tęsknoty. Od Lipek, tarasami i alejami wzdłuż wzgórza Dniepru, schodzą w dół zamyślone parki, napełnione słońcem, blaskiem wody, zmiennym kijowskim szafirem; ujawniają się, aby nie zniknąć, za kolejnym zakrętem zaciszne miejsca na randki; w zieleni kasztanowców i akacji wszystko staje się jaśniejsze i – na koniec – całkowicie ogarnia nas błyszczące, irrealne piękno pałaców, kościołów, przestrzeni przepojonej konkretnymi i zachwycającymi do bólu detalami nadrzecznej oikumene. A jeszcze niżej i na lewo, rozciągając się w stronę obołońskich łąk, huczy i trajkocze wiecznie zatroskany czymś Padół, ubogi i przedsiębiorczy, łączący południowe nadbrzeżne zamieszanie z powagą przeciętnego miejsca, pełnego staroci i ciszy. Triumfujący na swoich centralnych placach, teraz tutaj obkopuje się w okrojony kwadrat starych ścian, kramów, wagonów, burt okrętów, ale za całym tym rdzewiejącym pasmem, nabierając jakby energii do oderwania się i lotu, już przygotowuje się do rozbiegu nowy, wielki Kijów; miasto magistrali i mostów, i białych masywów, doganiających się nawzajem na horyzoncie, Kijów, zapisujący się ulotnym obliczem Św. Sofii na przedniej szybie mknącego w dal
auta”[21].

Jak widzimy, poznawanie „małej kijowskiej ojczyzny”, jej stylu, ducha i historii – w oparciu o tę metodę, jaką jest obraz literacki, staje się w ujęciu Małachowa realną osnową (od)budowania tożsamości, jak też źródłem lokalnego patriotyzmu i moralnych postaw. Autor przekonuje w innych częściach swej wypowiedzi, że zaniechanie troski o zachowanie niepowtarzalnego oblicza i atmosfery miejsc zamieszkania – nieuchronne prowadzą do standaryzacji życia ludzkiego, w tym także unifikacji uczuć i stosunków międzyludzkich.

Warto też odwołać się do innych wypowiedzi o Kijowie, zebranych w pracy Obraz mista w konteksti istoriji, fiłosofiji, kultury. Kyjewoznawczi czytannia (2005): są one różnej natury, często, co dla nas tutaj ważne, stanowią rekonstrukcję różnych obrazów literackich. Nawiążę krótko wprost do własnego wkładu wniesionego do filozofii (epistemologii) tego miasta, jakim jest cytowany już artykuł w języku ukraińskim Tuga za Kyjewom (o spolszczonej nazwie: Tęsknota za Kijowem w polskim obrazie literackim). Podobnie jak Małachow, posługuję się w nim metodą obrazu literackiego zastosowaną do opisu Kijowa. Różni nas natomiast uchwycenie podstaw owych obrazów: ukraiński filozof czyni nią przeżywaną czynnie miłość, gdyż za Maksem Schelerem stoi na stanowisku, że tylko tego rodzaju uczucie jest bezbłędną drogą wiodącą do poznania wartości. Ja biorę natomiast pod uwagę motyw tęsknoty za utraconym miastem Kijowem, widoczny w twórczości wybranego tylko, lecz przecież reprezentatywnego dla naszego zagadnienia pisarza Jarosława Iwaszkiewicza. Albowiem zakładam, że tęsknota, mimo że stanowi jeden z elementów składowych miłości, to jest od niej uczuciem szerszym (można tęsknić za tym, czego się też nie widziało lub nie posiadało).

Iwaszkiewicz, urodzony i wychowany na Ukrainie (w 1894, w Kalniku w gub. Kijowskiej) napisał swą pierwszą i zarazem autobiograficzną powieść Hilary syn buchaltera (1923), gdy zamieszkał już na polskiej obczyźnie, w Warszawie. Przepełniony tęsknotą (jedynym szczerym uczuciem) za Ukrainą i Kijowem, ciągle, w snach i na jawie, widział swe młodzieńcze miasto. Przypływały do niego wtedy w rozmarzeniu:

„echa dawnych deszczów wczesnej pory roku i dawnych cieniów twoich, o stare, stare miasto. Zielenią woalów wiosennych otulony, obrzeżony ogrodami, kopułami, zasłuchany w te dzwony wiosenne,(…) I kiedy czasem z wieczora, zmęczony miastem naszym (czyli Warszawą- H.R.); powracam, zamykam oczy i serce mi się ściska, widzę czerwone gmachy, tarasy, ulice wspinające się ku górze jak wiszące nowojorskie mosty, jasne drzewa kwietniowe, klasztory o sinych, błękitnych kopułach, zbocza cerkiewnych ogrodów nad szarą pościelą wód…”[22].

Nie sposób nie sięgnąć do czasów najnowszych tego miasta odzwierciedlanych jeszcze w innych obrazach literackich, które akurat nie znalazły się w wymienionych wyżej pracach. W Pis’mach iz Kijewa (Listach z Kijowa), które ukazały się na szpaltach tygodnika Gorożanin, ich autorka Natalia Szelipowa stwierdza, że współczesnym sercem kijowskiej metropolii jest metro jako unikalna arteria komunikacyjna, która żyje swoim życiem, a
jednocześnie podporządkowuje sobie całe miasto, przewożąc dziennie milion siedemset tysięcy ludzi. Tak silnie je od siebie uzależnia, że określa wartość mieszkania, miejsce spotkań, wybór książki do czytania, sposób samobójstwa czy czas ostatniego pocałunku.

Kiedy tylko zjedziemy do podziemia, możemy zaspokoić potrzebę udziału w życiu miasta, a wyjście z metra staje się tożsame – jej zdaniem – z pierwotnym rytuałem oczyszczenia, zwłaszcza dla cudzoziemców [23]. W otoczeniu metra powstało w Kijowie alternatywne podziemne handlowe Metropolis. W odróżnieniu od „podziemnej”, ciemnej strony obecnej u każdego człowieka, pełnej chaosu i nieprzewidywalności, podziemna, dwupoziomowa część miasta jest dobrze przemyślana i uporządkowana. Roztacza się ona pod centrum Kijowa, ma kilka dzielnic, to znaczy sześć
oddzielnych stref zawierających produkty handlowe z jednego konkretnego kraju: z Turcji, Włoch, Francji, Ukrainy, Polski i Niemiec. W tym alternatywnym mieście są nawet fontanny z otaczającymi je trybunami, z których można wrzucać pieniądze do wody [24].

Oprócz serca Kijów, jak każde miasto, posiada też swój soborowy rozum – agorę, miejsce debat i burzliwych, rewolucyjnych narodzin nowych idei, zwłaszcza o wymiarze politycznym. Jest nim Plac Niezależności, który cały świat nazywa jednogłośnie, od czasu Pomarańczowej Rewolucji, Majdanem, a po tragicznych zimowych wydarzeniach z 2014 roku Euromajdanem.

Stoją tutaj pomniki ukraińskich Ojców Założycieli, symbole niezależności narodowej, tutaj przelała się krew całej sotni męczenników w walce o wolny wybór przynależności cywilizacyjnej Ukrainy. To miejsce ukraińskiej nadziei, dumy, honoru i krwi. To miejsce, które znowu się odrodzi, by budzić jak zawsze zachwyt turystów bogatą architekturą ulicy Chreszczatyk.

Kijów ostatnich lat jest pod wyraźnym wpływem hybrydycznej postmodernistycznej architektury i jej estetyki. Wspomniane na początku tendencje
glokalizacyjne łączą się z ideą modernizacji refleksyjnej, czyli łączenia tego, co stare z tym, co nowe w jedną żywą całość, także w samym Kijowie. Jak pisze uznany teoretyk mediów Lev Manowich w swej fundamentalnej pracy Język nowych mediów, taka logika czyni europejskie miasta nowoczesnymi a jednocześnie pełnymi życia, sprawia, że architektoniczne style wielu epok przeplatają się z architekturą postmodernistyczną, a czas
śródziemnomorski – czy właśnie kijowski (H.R.) – spotyka się z czasem internetowym25. Taki jest właśnie tętniący życiem Chreszczatyk, taki staje się powoli plac Kontraktowy, na którym także odcisnęły się przekształcenia przestrzeni miejskiej Kijowa, wymuszone przez przygotowania do Euro 2012.

Jak pisze Oleksij Radynski w artykule Polityczna geografia Kijowa [26], rekonstrukcja placu Kontraktowego odbywa się pod hasłem „powrotu do źródeł”, do przywrócenia „pierwotnych” (handlowych) funkcji historycznym budynkom, znajdującym się na tym placu [27].

Halina Rarot
2015

Halina Rarot – lubelska filozof kultury, tłumaczka dzieł współczesnych filozofów ukraińskich, profesor Politechniki Lubelskiej.

[15] A. Pług, Fragment rozdziału „Życiorys” z księgi jubileuszowej dla uczczenia pięćdziesięcioletniej działalności literackiej J. I. Kraszewskiego,
Warszawa 1880 r. Zob. www. dominikanie.pl/broszko/Kraszewski[16] W. Rozanow, Wo Władimirskom soborie: Iz oczerka Kijew i kijewlanie (w:) Proswietitiel, Moskwa 1995, №2/03, s. LIII-LXIV.[17] L.Siryk, Obraz Kyjewa w poezji kyjiwskych neokłasykiw, (w:) Obraz mista w konteksti istoriji, fiłosofiji, kultury. Kyjewoznawczi czytannia, dz.cyt., s.140.[18]W. Małachow, Fiłosofija w gorodie (Gorodskaja ontołogija i fiłosofskoje soznanije (w:) Ujazwimost’ lubwi, Kijew 2005; Kijewskije miedytacyi(w:)
Ujazwimost’ lubwi.[19] Por. Polskije adresy Kijewa, Wyd. „Duch i Litera”, Kijew 2007.[20] V.Małachow, Kijewskije miedytacyi (w:) Ujazwimost’ lubwi, tłum. H. Rarot, dz.cyt.,s.445-446.[21] V.Małachow, Kijewskije miedytacyi…, dz.cyt.,s.448[22] K.Czeretowski, Spokojna przystań (w;) Gościniec. PTTK nr 5/2003
oraz H.Rarot, Tuga za Kyjewom…s.153 i H.Rarot, Filozofia małych
ojczyzn – Puławy, dz. cyt.,s.15.[23] N.Szelipowa, Pis’ma iz Kijewa: metro- eto fiłosofija megapolisa,
www.gazeta.dp.ua/…/pis’ma_iz Kijewa.[24] N.Szelipowa, Pis’ma iz Kijewa- gorod pod ziemlej, www.gazeta.dp.ua/…/pis’ma_iz Kijewa[25] L.Manowich, Język nowych mediów, tłum. P. Cypryański, Warszawa 2006, s.14.[26] O. Radynski, Polityczna geografia Kijowa, http://www.krytykapolityczna.pl/[dostęp: 20.05.2014] [27] To są, między innymi, budynki Akademii Kijowsko-Mohylańskiej.

Kultura Enter
2022/01 nr 102 „Solidarni z Ukrainą”

Michał Lis, Unsplash.