ETNOGRAFIA. Perebory i wzory nadbużańskie
Fragment opracowania Perebory lubelskie dawniej i dziś porusza temat zagadnienia pereboru, czyli ornamentu tkackiego charakterystycznego dla wschodniej części Polski. Opracowanie obejmuje obszary jego występowania, zróżnicowanie wyglądu w zależności od regionu oraz pochodzenie wzoru. W książce zamieszczone są również transkrypcje przeprowadzonych wywiadów z paniami, które zajmują się tkactwem (rozmowa z mistrzynią pereborów Stanisławą Kowalewską), popularyzacją pereborów (rozmowa z Bożenną Pawliną-Maksymiuk – twórczynią Nadbużańskiego Uniwersytetu Ludowego skupionego na poszerzaniu wiedzy teoretycznej i praktycznej o pereborach) oraz badaniem tego typu tkactwa (rozmowa z dr hab. Mariolą Tymochowicz – etnologiem i kulturoznawczynią). W wywiadzie z właścicielką firmy odzieżowej Bialcon, Barbarą Chwesiuk, poruszony został temat wykorzystania pereborów w jednej z kolekcji.
Materiał wideo zawierający wywiady oraz pokaz procesu tkania pereboru:
W 2020 roku książka została wyróżniona w XII edycji konkursu „Polska wieś – Dziedzictwo i Przyszłość” organizowanym przez Fundację na rzecz rozwoju polskiego rolnictwa, a w 2023 wyróżniono ją w konkursie „Korzenie i skrzydła” organizowanym przez Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi.
Monika Trypuz
Zainteresowanie ludowością i rękodziełem towarzyszyło mi od dziecka. Moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa to te spędzone z babcią w jej wiejskim domku na obrzeżach miasta Chełma. Babcia z trójką małych dzieci, w tym moim tatą, przeprowadziła się z Gdańska do Chełma, by tu samodzielnie postawić dom. Zawsze byłam pod wrażeniem jej kobiecej siły i determinacji, by sprostać zawiłościom życia. Babcia zbudowała dom na ul. Judyma, gdzie były ziemie należące do jej rodziny. Był to pierwszy dom w tej okolicy. Nie było tam żadnej drogi, a nieopodal przebiegały tory, po których kilka razy dziennie przejeżdżały pociągi. Gdy ja pojawiłam się na świecie, tory zarosły łąką i dzikimi różami, z których płatków robiłyśmy z babcią konfitury. Babcia nie mieszkała już w drewnianym domku, ale w mieszkaniu w bloku w centrum miasta na ul. Lwowskiej. Ale codziennie przyjeżdżała na ul. Judyma doglądać domku i uprawiać działkę. Hodowała też króliki. Szczęśliwie się składało, że jako mała dziewczynka mieszkałam wówczas z rodzicami na sąsiedniej ulicy i również codziennie odwiedzałam babcię w jej drewnianym domku.
Pamiętam, że chodziłam tam na skróty przez działkę sąsiadów omijając w ten sposób ruchliwe ulice. Następnie przechodziłam w poprzek torów i moim oczom ukazywał się drewniany domek babci. Ogrodzony był drewnianym, zmurszałym wysokim płotem, którego furtka zabezpieczona była przed mimowolnym otworzeniem zardzewiałym sierpem. Przed płotem rosły wysokie pokrzywy, a sam domek stał pod wielką rozłożystą lipą, pod którą często rozkładałyśmy z babcią koc i robiłyśmy lalki motanki. (…)
Ogólna charakterystyka
Obszar występowania pereborów był konglomeratem kultur żyjącej tu ludności. Ścieranie się tradycji Polski, Rusi i Litwy oraz innych mniejszości
zaowocowało wypracowaniem niepowtarzalnego stylu zdobienia tkanin.
Charakterystyczną cechą tego zdobienia był symetryczny układ pasów, zdobionych geometrycznymi elementami. Pasy z powtarzającymi się elementami zdobniczymi tworzyły niepowtarzalny wzór, zwany pereborem (patrz il. 3-6). Wzór ten powstawał zawsze w układzie pasowym biegnącym poprzecznie w stosunku do nici osnowy. Pierwotnie ornament komponowany był najczęściej z dwóch odrębnych całości. Pierwszy był dość rozbudowany, stworzony z różnych motywów tj. rombów, gwiazd, iksów, zygzaków. Symetrycznie po obu jego bokach, lecz zlewające się z nim tak, że wraz z nimi tworzył całość, leżały dwa pasy przybrzeżne o skromniejszych motywach. Drugi pas występował bardzo blisko lub w pewnym oddaleniu od pierwszego. Był znacznie węższy i mniej dekoracyjny. Obecnie tkaczki wykonują już tylko symetryczne wzory o wyraźnym pasie środkowym i mniej ornamentalnych pasach przybrzeżnych.
Do wykonania pereborów używano przędzy bawełnianej, lniano-bawełnianej lub lnianej. Kolor biały nici używano w tle w obrębie danego wzoru
lub pomiędzy wzorami. Do wykonania zaś samego ornamentu używano nici w dwóch kolorach: czerwonym i ciemnogranatowym lub czarnym. Z innych kolorów stanowiących akcent dodatkowy należy wymienić pomarańczowy i żółty. Występowały głównie w peretykach [3].
Wykonywano też perebory tylko w jednym kolorze – czarnym. Były wówczas symbolem żałoby. W późniejszym okresie w zachodnim obszarze występowania pereborów stosowano także kolor brązowy. W dwubarwnych pereborach początkowo pasmo utrzymane było w jednym kolorze, jedynie przez środek przebiegała nitka innego koloru, zazwyczaj czarna lub granatowa. Perebory te charakteryzowała duża ilość układów pasowych gładkiego tła i symetrycznie powtarzających się drobnych motywów geometrycznych. Pasy przybrzeżne występowały w jednym kolorze. Widać na nich było prążki, łamane linie czy kropki. Z biegiem lat na początku XX wieku ilość gładkiego tła redukowano na rzecz motywów geometrycznych.
Widać to na przykładzie tkanin z powiatu parczewskiego i włodawskiego, gdzie zaczęto tkać geometryczne motywy zawierając jeden w drugim oraz podkreślać je podwójnym lub potrójnym konturem. Z czasem motywy zdobnicze rozbudowywały się jeszcze bardziej. W środek przerwanych rombów wpisywano gwiazdki zbudowane z maleńkich rombów czy trójkątów bądź motywy krzyża itp. [4]
Ilość kolorowego gładkiego tła zaczęła więc ustępować bieli, a motywy przestały tworzyć zwarte układy pasowe jak wcześniej. Wprowadzono również dwa kolory w obrębie jednego pasma. Z czasem pojawiły się zgeometryzowane motywy roślinne. Umieszczano je zarówno w środkowym
wiodącym pasie, jak i pasach przybrzeżnych. Zawsze jednak pas środkowy był bardziej dekoratywny niż pasy przybrzeżne, których zadaniem było domknięcie wzoru. Całość wzoru wykańczana była z czasem obrzeżem w kształcie zygzaka, ząbka lub grzybka.
Motywy pasów tkane były w powtarzających się rytmicznie układach. Początkowo układem tym był rytm abab, w późniejszych bardziej skomplikowanych pereborach abcba. Motywy w szlaku wzorzystym nieraz zlewały się ze sobą, co wynikało z właściwości techniki tkackiej.
Nici barwiono w wywarze z kory dębowej i szyszkach olchy na brązowo, w wywarze z kory olchowej na kolor różowawy. Kolor czarny otrzymywano poprzez gotowanie przędzy czerwonej w szyszkach olchowych i korze dębu. Do utrwalenia kolorów używano zardzewiałego żelaza lub popiołu drzewnego [5].
Kolor w zależności od nasycenia adresowany był do określonej grupy społecznej. Np. tkaniny z użyciem żywego koloru czerwonego mogły ubierać
panny, mężatkom wypadało nosić stonowane kolory. Wiśniowy kierowany był do mężczyzn. Należy przy tym nadmienić, że dany kolor w kulturze ludowej miał szereg synonimów. Kolor czarny (ciemny, brudny, ponury) obejmował skalę od pełnej czerni do ciemnego brązu, ciemnej szarości z silną domieszką barwy czarnej. Kolor biały (czysty, światły, błyszczący) to biel czysta, bez domieszek szarości czy czerni. Kolor czerwony prócz czerwonego oznaczał rudy, pomarańczowy, karminowy, odcienie graniczące z ciemnym brązem, ceglasty, malinowy, wiśniowy. Kolor niebieski miał synonimy modry, siny, siwy, płowy, chabrowy, fiołkowy. Dodając przedrostek jasny lub ciemny do danej barwy zmieniano jej znaczenie. Np. ciemny czerwony nie byl już jasnym kolorem o znaczeniu pozytywnym. A jasny czarny nie był kolorem ciemnym, czyli negatywnym.
Jak wspomniano wcześniej w pereborach najczęściej łączono kolor czerwony z czarnym bądź granatowym, czyli w nomenklaturze ludowej tzw.
ciemnym sinym. Łączenie dwóch kolorów w sztuce ludowej wiąże się zawsze z dualizmem barw będących symbolami opozycji czegoś wobec czegoś. I tak opozycja czerwony – czarny bądź czerwony – granatowy (ciemny siny) w systemie religijnym Słowian stanowi wariant przeciwstawienia jasny – ciemny, gdzie jasny był pozytywną, a ciemny negatywną stroną życia itp. Opozycja ta odgrywała szczególne znaczenie w ludowej wizji świata.
Czerwone koguty i demony domowe (skrzaty, krasnoludki) uważane były za opiekunów dobrobytu domu i jego bezpieczeństwa. Czerwony kogut
uosabiał ogień i pożar. Ogień w folklorze niemal zawsze ma barwę czerwoną. Czerwony kur, ognisty ptak uchodziły za wcielenia Gromowładcy (istoty ognisto-chtonicznej). Jego bronią był czerwony kamień – piorun. Kolor czerwony przypisany pomocnikowi Boga skojarzony został z górą, słońcem, dniem, latem, ciepłem, wschodem i południem, życiem, płodnością i wegetacją, bogactwem, pięknem.
Antagonista Gromowładcy, czyli Smok, związany jest z sinym morzem, śmiercią, zachodem i północą. Kolor czarny jest symbolem tamtego świata
i istot chtonicznych. Smok jednak ma naturę akwatyczno-chtoniczną. Czerń nie mogła być więc główną barwą smoka. Była nią więc barwa ciemna sina [6].
Oprócz koloru znaczenie miały również użyte ornamenty. Mało wiemy o ich symbolice. Z opowiadań Stanisławy Baj spisanych przez Bożennę Pawlinę-Maksymiuk wiemy, że romby z wpisanymi w nie mniejszymi rombami mające wewnątrz dodatkowy element zdobniczy symbolizowały pola uprawne. Wiemy natomiast, że dobór motywów wzoru był charakterystyczny dla danej płci. „W strojach męskich to więcej kwadracików […] Damski to te takie motylki […]” [7] – mówiła Stanisława Kowalewska.
Perebor w stroju kobiecym miał ok. 26 cm wysokości, tkano go łącznie z płótnem. Mowa tu o fartuchach czy spódnicach. Perebor do koszul miał
wysokość od 3 cm do 20 cm i tkano go jeden pod drugim na jednym płótnie, a następnie wycinano pasmo wzoru i wszywano w odpowiedni fragment koszuli. Miało to znaczenie praktyczne. Koszule łatwo się wycierały. Wówczas można było odciąć perebor ze zniszczonej koszuli i naszyć go na nową. W koszulach męskich pereborem ozdabiano stójki, mankiety oraz plisy na piersiach, w kobiecych naramienniki i mankiety.
Mimo wielu podobieństw ornamentów spotykanych w pereborach Ukrainy, Białorusi, Węgier, Rumunii czy Albanii, perebory lubelskie posiadają elementy zdecydowanie odróżniające je od tych powstałych w innych krajach Europy. W zdobnictwie tkanin i strojów ukraińskich, białoruskich i rosyjskich kompozycja wzoru obejmowała całą tkaninę. Pasy o zróżnicowanych szerokościach umieszczano w różnych odległościach, zaś pas wiodący najczęściej podkreślał dół tkaniny. Na pierwszy plan wychodziły tu pasy i kolor. Elementy wzoru były mniejsze i inaczej zakomponowane niż w pereborze lubelskiej [8].
W pereborach lubelskich stosunkowo rzadko spotykało się również elementy grzebykowate czy schodkowate. W zasadzie brak w nich ponadto zakończeń haczykowatych oraz tworzących przez nie linii meandrowych charakterystycznych dla zdobień białoruskich, ukraińskich i rosyjskich [9].
Regionalne zróżnicowanie pereborów
Technika pereborów wykonywana była na terenach północno-wschodniej Lubelszczyzny i wschodniej części województwa podlaskiego. Zasięg pereborów na terenie Lubelszczyzny obejmował powiat włodawski, północno–wschodnią część powiatu parczewskiego oraz południową część powiatu bialskiego. Jak nadmieniono wcześniej, wiązał się ściśle z z występowaniem stroju nadbużańskiego i włodawskiego.
Jan Ignaciuk (1928-2013) – pasjonat pereborów mieszkający we wsi Dańce, w wywiadzie z Piotrem Lasotą dla Teatru NN w Lublinie szczegółowo
opisał strój włodawski i nadbużański (patrz: il. 1, 2).
Strój włodawski zwany był „hmaććki”. Na głowę kobiety zakładały tzw. „zawijki”. Był to ręcznik przyozdobiony na końcach pereborami. Spódnice
tkane były na krosnach z białego lnu, na dole ozdobione były pasem pereborów, zwanym pasamonem. W zimie tkano z wełny spódnicę zimową, tzw. „burkę”. Była ona jednolitego koloru czerwonego, granatowego, bordowego lub zielonego. Spódnicę charakteryzowały plisy, wąskie bądź szerokie [10].
W stroju nadbużańskim zarówno kobiety, jak i dziewczęta chodziły w tzw. „kabatach”. Kabat był podobny do gorsetu z różnicą taką, że posiadał
rękawy. Szyty był z sukna, zdobiony nićmi. Spódnica letnia, tzw. „hwartuch” lub „fartuch”, tkana była na krosnach w różnokolorowe pasy koloru czerwonego, czarnego i białego. Była ona długa, prasowana w szerokie plisy, obramowana różnokolorowymi wstążkami, tzw. falbankami. Dziewczęta i młode kobiety chodziły w gorsetach szytych z jedwabnego płótna lub satyny. Ozdobione były różnokolorowymi nićmi. Przód gorsetu, tzw. serce zdobiony był cekinami. Pod gorsetem ubrane były w koszule przyozdobione na mankietach i przyramkach pereborami.
Mężczyźni ubrani byli w koszule tkane z białego płótna przepasane krajką. Spodnie męskie tkane były z wełny i nazywane były „nahawyci” lub „nohawyci”. Strój świąteczny mężczyzn składał się z koszuli zdobionej na piersiach pasem pereborów. Perebory obejmowały również kołnierz i mankiety koszuli oraz nogawki spodni, tzw. „klesznie”.
Kobiety chodziły w tzw. „kimbałkach”. Kimbałka to obręcz wygięta z leszczyny lub wierzby opleciona płótnem. Przez kimbałkę kobieta wciągała włosy odrzucając płótno z kimbałki na plecy. Włosy zaś przerzucając na pierś. Na kimbałkę kobiety nakładały tzw. „czepiec”, inaczej „kaptur” szyty z jedwabiu lub satyny. Dziewczęta nakładały na głowę tylko obręcz, zwaną „czilko”. Z tyłu do obręczy przypięte były kolorowe wstążki. W okresie międzywojennym zarowno kobiety, jak i dziewczęta kupowały chustki na jarmarkach. Chustki te zwane „szalanukami” były wełniane i kwieciste [11].
Najdawniej, w okresie XIX i na początku XX wieku zarówno w stroju włodawskim, jak i nadbużańskim kobiety i mężczyźni chodzili w tzw. „lapciach” zwanych też „pustolami”. Plecione były one z łyka lipy lub wierzby.
Nogi owijali tzw. „onucami” z białego płótna. Na „ucha” pustolów naciągali sznurki, którymi obwijali nogi. Sznurki te zwane były „wolokami” lub
„zawolokami”. Później, w okresie międzywojennym, latem kobiety chodziły w pantoflach zwanych „tuflami”, a zimą w trzewikach, zwanych „czerewykami”. Mężczyźni w późniejszym okresie nosili buty z cholewami, zwane „czobotami”.
Zarówno w stroju włodawskim jak i nadbużańskim, nakryciem głów męskich latem były słomiane kapelusze. Zimą natomiast barankowe czapki
z jagnięcej skóry zwane „szapkami”. Latem popularne były również kaszkiety z daszkiem, zwane „kozyrki”. W zimie mężczyźni nosili długie kożuchy z baraniej skóry wyszywane nićmi. Z kolei kobiety w okresie międzywojennym chodziły w krótkich, zdobionych różnokolorowymi nićmi kożuchach [12].
Nadbużańska odmiana stroju podlaskiego występowała na terenach ciągnących się wąskim pasem nad Bugiem: od Dołhobrodów na południu,
przez miejscowości: Hanna, Liszna, Zabłocia, Kostomłoty, Kobylany, Terespol, Bahukały, Janów Podlaski, po Hołowczyce na północny.
Zasięg występowania stroju włodawskiego wyznaczała linia biegnąca w pobliżu miejscowości Różanki, Holeszowa, Horodyszcza, Przewłoki, Dębowej, Kłody, Ostrowa, Puchaczowa, Cycowa i Sawina.
Każdy z tych regionów z czasem wypracował odmienność w wyglądzie tkanych tam pereborów mimo że wyrosły z tego samego gruntu. […]
Monika Trypuz
[3] Mniej skomplikowana część ornamentu powstała poprzez przetykanie między nićmi osnowy barwnej nitki wątku.[4] T. Karwicka, Zdobnictwo tkackie ubiorów i ręczników lnianych płn. wsch. Lubelszczyzny , „Studia i Materiały Lubelskie” 1967, t. 2: Etnografia, s. 27. [5] A. W. Brzezińska, A. Paprot, M. Tymochowicz, Klocki, snutki, perebory. Tradycyjne rękodzieło wobec wyzwań współczesności, „Atlas polskich strojów ludowych”, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 2015. [6] 6 Z. Libera, Semiotyka barw w polskiej kulturze ludowej i innych kulturach słowiańskich, „Etnografia Polska”, t. XXXI, Muzeum Okręgowe w Tarnowie 1987.[7] A. W. Brzezińska, A. Paprot, M. Tymochowicz, Klocki, snutki, perebory. Tradycyjne rękodzieło wobec wyzwań współczesności, „Atlas polskich strojów ludowych”, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 2015. [8] 8 B. Pawlina-Maksymiuk, Perebory. Nadbużańskie tradycje tkackie, Nadbużański Uniwersytet Ludowy w Husince, 2019, s. 8.[9] T. Karwicka, Zdobnictwo tkackie ubiorów i ręczników lnianych płn. wsch. Lubelszczyzny , „Studia i Materiały Lubelskie” 1967, t. 2 :Etnografia, s. 24. [10] P. Lasota, „Archiwum Programu Historia Mówiona”, Jan Ignaciuk. Ludowy strój włodawski,URL: http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=51462&dirids=1 (dostęp 27.03.2020). [11] P. Lasota, „Archiwum Programu Historia Mówiona”, Jan Ignaciuk. Ludowy strój nadbużański, URL: http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=51064&dirids=1 (dostęp 27.03.2020).[12] P. Lasota, „Archiwum Programu Historia Mówiona”, Jan Ignaciuk. Ludowy strój nadbużański i włodawski,
URL: http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=51475&dirids=1 (dostęp 27.03.2020).
Monika Trypuz – urodzona w 1981 roku w Chełmie. Studia: Matematyka ze specjalnością informatyczną na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym KUL w Lublinie (magisterskie, 2000–2005), Wydział Artystyczny UMCS w Lublinie (I st., 2007–2010), Wydział Grafiki ASP w Warszawie (II st., 2017–2020) – dyplom z wyróżnieniem rektorskim uzyskała w dwóch specjalnościach: Grafika Warsztatowa pod kierunkiem prof. Rafała Kochańskiego oraz Ilustracja i Grafika Wydawnicza pod kierunkiem prof. Błażeja Ostoi Lniskiego.
Artystka wizualna poruszająca się w dziedzinie sztuki krytycznej i designu spekulatywnego. Ostatnie jej zainteresowania skupiły się wokół polskiej kultury ludowej i rękodzieła. Efektem tych zainteresowań jest autorska książka „Rocznik wsi” inspirowana tkaniną dwuosnowową ilustrująca miesiąc po miesiącu niepowszechne bądź zapomniane tradycje i obrzędy ludowe oraz projekt „Atencja” poświęcony pereborom (lubelskim ornamentom tkackim) będący próbą konfrontacji dawnych technik rękodzielniczych z nowoczesnymi technikami cyfrowymi, a także marka modowa How I wykorzystująca twórczo rozwinięty perebor w celu kreacji istotnych znaczeniowo i kulturowo ubrań.