Strona główna/FILM. Zimna wojna

FILM. Zimna wojna

Przed pełnowymiarową inwazją Rosji na Ukrainę, ukraińscy intelektualiści kreowali debatę publiczną i wspierali polsko-ukraiński dialog. Profesor Ołeh Jaśkiw, poza obowiązkami szefowania nowopowstałemu Centrum Metropolity Szeptyckiego we Lwowie, prowadził wykłady i pokazy filmowe, skupiające lwowskie środowisko studentów i pasjonatów sztuki filmowej. Dziś lwowska kultura funkcjonuje w ograniczonej formie, a większość ludzi kultury, sztuki i nauki jest na froncie, jak aktualnie Autor poniższego szkicu.

Ołeh Jaśkiw
Z języka ukraińskiego przełożyła Anna Jawdosiuk

Jesień – niepewna w swych zamiarach i trwożna w swej szarej pochmurności, wreszcie wolno zaczęła przeistaczać się w zimową kryształowość. Jej ostatnie bezbarwne i obojętne dni dla milionów Ukraińców napełniły się gorzkimi wspomnieniami i smutkiem przerwanych marzeń. W te dni wpatrujemy się z przeszłość i szukamy w niej kodów przyszłości.

Polski film „Zimna wojna”, jestem pewien, dotknie każdego, kto choć trochę zastał tamten czas lub po prostu umie kochać. Dlatego, że film jest o przeszłości, ale nie w politycznych barwach. Nie ma w nim prawie niczego o „zimnej wojnie” pomiędzy dwoma systemami politycznymi, nie ma karykaturalnych wodzów, bezlitosnych represji, tragedii milionów. Wszystko to zostało skryte w ideowym tle filmu, które niby niewidzialna czarna materia przenika i lekko prześwituje zza pięknej, wartej Shakespeare’a historii miłości, która niczym rzeźba zaczyna nabierać kształtów na tle wczesnych socjalistycznych lat 50.

Według mnie, to jeden z lepszych filmów na świecie ostatnich lat. Tak bardzo rzadko kręcą filmy nawet najbardziej utalentowani zachodni reżyserzy. Oni nie czują tych czasów. A doświadczony i uzdolniony polski reżyser Paweł Pawlikowski umie usłyszeć minioną epokę. Przy czym słuchając jej, potrafi rozróżnić głębokie uczucia i dramatyczne przeżycia oddzielnych ludzi, a nie milionowych mas. I jeszcze – i to Pawlikowski zademonstrował w swych poprzednich pracach, szczególnie w oscarowym tryumfatorze „Idzie” – Pawlikowski posiada rzadki talent myśleć świat kinematograficznymi obrazami, czuć wagę metafor, alegorii, znaczenia kompozycji kadru. Dlatego film przypomina ikonę, napisaną ludzkim pożądaniem i rozpaczą, częściowo startą ze ścian świątyni naszej pamięci.

Głównym wątkiem jest namiętna historia miłości między kobietą i mężczyzną, która rozgrywa się na tle zimnej wojny lat 50. Dramatyczna trajektoria miłości bohaterów biegnie przez Polskę i Jugosławię, Berlin, aż do Paryża i rozwija się pod psychologicznym naciskiem pragnienia wyrwania się z pułapki totalitarnego reżimu. Tragiczne jest, że to właśnie miłość staje się niewidzialnym, ale najmocniejszym spoiwem, które utrudnia ruch ku swobodzie i uniemożliwia osobiste szczęście.

Fantastyczna praca operatora, idealna trupa aktorska, głębokie myślenie obrazami reżysera tworzą hermetyczną przestrzeń, w której rozwija się tragedia miłosna dwóch zniewolonych serc.

Film przypomina nam tą epokę, z której naród ukraiński starał się desperacko wyrwać. Polakom poszczęściło się bardziej i u nich okres socjalizmu okazał się znacznie bardziej miękki, niż u Ukraińców. Polacy zachowali, nawet jeśli w zdeformowanej formie, własne państwo, język i tożsamość narodową. Tym nie mniej wiele wspólnego z autorytarnej przeszłości zobaczymy w tym filmie.

Najważniejsze to świadomość duszącej sytuacji bez wyjścia, totalnego prześladowania, odarcia z wartości najbardziej czułych intymnych przeżyć.
Ciekawe jest to, że emocjonalnym tłem historii staje się ludowa piosenka, w tym również ukraińska, która pozwala głębiej odmalować siłę uczuć bohaterów.

I jeszcze to, że film po mistrzowsku pracuje z czasem: krótki chronometraż, kameralny nastrój; film jest tak nasycony dramatycznymi przeżyciami, nieoczekiwanymi zwrotami akcji i prawdziwą miłosną namiętnością, że wywołuje odczucie nieodwracalnego emocjonalnego wybuchu „jądrowego”. To wewnętrzne napięcie świadczy o wielkim talencie reżysera i artystycznej sile filmu.

„Zimna wojna” zasłużenie otrzymała wiele festiwalowych nagród, była również polskim kandydatem do Oscara, jako najlepszy film zagraniczny. Szczególnie aktualnie dzieło wybrzmiewa dla nas Ukraińców w momencie, gdy wspominamy tragiczne wydarzenia radzieckiej historii i stoimy przed prawdopodobnym niebezpieczeństwem restauracji imperium zła w zmodyfikowanym hybrydowym kształcie.

Lwów, 2018
Prof. Oleh Jaśkiw

Kultura Enter
Nr 1 (105) 2023

Grafika Mariya Hoyin (Lwów), 2023. Żeby wesprzeć ZSU, artysta sprzedaje prace https://www.instagram.com/mariyahoyin/

Prof. Oleh Jaśkiw w Lublinie podczas cyklu debat "Modele pojednania" (2018), fot. z materiałów redakcji. Dyrektor Centrum Andrija Szeptyckiego przy UKU we Lwowie, dziś w ZSU.