FELIETON. Wstępniak wakacyjny
Felieton wakacyjny będzie taki, jakie wakacje lubię najbardziej, czyli nietypowy, co tym razem znaczy, że stosunkowo długi i nie za dużo o najnowszym numerze. Na początku sierpnia spędziłam kilka dni w Szczebrzeszynie. Służbowo, na Festiwalu Stolica Języka Polskiego. Impreza bez zadęcia, ale i bez cienia kompleksów. Przez tydzień przez festiwalowy namiot przewinęła się plejada literackich gwiazd, od Olgi Tokarczuk i Wiesława Myśliwskiego poczynając (po szczegóły odsyłam do programu…). Osobną półkę − bardzo wysoko zawieszoną − stanowili poeci: Marianna Kijanowska, Barbara Klicka, Bohdan Zadura, Dariusz Foks, Jakub Kornhauser… Warsztaty z kultury języka dla młodzieży prowadziły Krystyna Czubówna i Joanna Szczepkowska, gośćmi warsztatów literackich dla dzieci − chapeau bas dla prowadzących pań za metody pracy − byli m.in. Michał Rusinek i Adam Wajrak. Absolutnie stołeczny poziom, organizowany zresztą, co trochę niepokojące, przez desant ze stolicy, ale wróćmy do namiotu − postawionego nad przeuroczym zakolem (zakolkiem!) Wieprza. O takich miejscach mówię, że to skrawki ziemi, które Bóg dotknął palcem. Szkoda tylko, że Bóg stworzył również komary. A może to świadectwo jego poczucia humoru? W każdy razie w namiocie widzę nawiązanie do kilku tekstów w naszym aktualnym numerze. Namiot to niewątpliwy wkład cyrku we współczesną kulturę masową. Dziś w namiocie wystawia się poważne dramaty, urządza pokazy żonglowania albo miasteczka festiwalowe podczas Carnavalu Sztukmistrzów. W namiocie można też zorganizować cykl spotkań z najmodniejszymi literatami, a jeśli obok sceny postawi się półki z książkami, to widać jak na dłoni, że ludzie książki kupują. Na takich imprezach masowo. I pomijam przypadek Mariusza Szczygła, który mógłby sprzedawać śnieg na Syberii. W Szczebrzeszynie szły jak świeże bułeczki nawet opasłe Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk za prawie 70 złotych. Przy czym, co budzi nadzieję, jeśli autor na spotkaniu − mimo nazwiska − wykazał się płycizną myśli, wyraźnie przekładało się to na sprzedaż w namiocie (konkrety pominę). Czyli jednak − nawet jeśli potem ludzie czasem nie czytają kupionych książek − przed ich zakupem uważnie słuchają autorów, szukają wskazówek: warto czy nie warto. Potwierdzałoby to coraz powszechniejszą opinię, że festiwale literackie powoli zastępują bardzo skromną w Polsce krytykę literacką. Nie dziwi więc obecność na takiej imprezie przedstawicieli ważnych czasopism literackich: „Akcentu”, „Twórczości”, „Toposu”. Do panelu Papier czy internet, zorganizowanego przez Bogusława Wróblewskiego, redaktora naczelnego”Akcentu”, wrócimy w kolejnych numerach, bo temat wydaje się arcyciekawy, zwłaszcza że sytuacja czasopism literacki i szerzej kulturalnych trochę dziś przypomina chodzenie po linie − trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby przetrwać.
A Szczebrzeszyn? Urocze miasteczko: sporo nieźle zachowanych starych domów, przepiękne wąwozy lessowe i prawdziwy Eden nad Wieprzem, do tego fascynująca historia − tylko kto o tym wie. Oczywiście poza urodzonymi tutaj. Pomysłodawca i producent imprezy Piotr Duda, choć od dawna mieszka w Warszawie, pochodzi stąd, podobnie jak współproducent Festiwalu Tomasz Pańczyk. Duda nie wyklucza powrotu na ojcowiznę, widzi w Szczebrzeszynie potencjał. A ja się zastanawiam, czy to nie plon z ziarna zasianego dawno temu przez Zygmunta Klukowskiego (1885−1959), dyrektora miejscowego szpitala, a także wybitnego społecznika i regionalisty, który m.in. prowadził prywatną bibliotekę. Panie Zygmuncie, warto było.
W całej Polsce wróciła moda na lokalną historię, powrót do tradycji. I na imprezy masowe. Od czerwca do sierpnia odbyło się ich w Lublinie już kilka: Noc Kultury, Wschód Kultury−Inne Brzmienia, Carnaval Sztukmistrzów, Jarmark Jagielloński. Poświęciliśmy niektórym z tych wydarzeń blok tekstów, próbując pokazać zjawisko w szerszym kontekście.
I kilka słów o polityce, mając na uwadze, że tematy wschodnie zawsze są nam bliskie. Przestaliśmy mówić o wojnie na Ukrainie, w mediach cicho. Jakby konflikt zażegnano. Niestety, to ułuda. Rosjanie koncentrują wojska na Krymie − raczej nie po to, żeby żołnierze zażyli słońca. Putin dogadał się Erdoganem. Co na to Europa? Wydaje się, że przyjęliśmy postawę oczekiwania. Na co? Różnie. Na przykład niemieckie lobby przemysłowe czeka na szybkie zniesienie sankcji wobec Rosji. I nie jest ważne, że jeszcze przed sankcjami Niemcy eksportowali więcej towarów choćby do Polski niż do Rosji. To Rosja wciąż jawi się jako gospodarcze Eldorado. I tu dobrze jest przypomnieć 1920 rok. „10 sierpnia 1920 roku, kiedy wojska sowieckie stały kilkanaście kilometrów od Warszawy, w brytyjskim parlamencie, w wydzielonej loży dla najważniejszych gości przysłuchiwał się obradom lordów Lew Kamieniew, wówczas trzecia osoba w państwie sowieckim”, trzecia po Leninie i Trockim, Stalin był wtedy dopiero czwarty. Czemu przyjmowano Kamieniewa z takimi honorami? Ponieważ „Lloyd George ogłosił, że bez dostaw żywności z Rosji bolszewickiej Europa [wskutek zniszczeń po I wojnie światowej − przyp. red.] zagłodzi się na śmierć. Przedłożył nawet ekspertyzy swoich doradców ekonomicznych”. Dzisiaj wiemy, że na początku lat 20. ubiegłego wieku głód pochłonął w Rosji kilka milionów ofiar, Europa jakoś sobie poradziła. Oba cytaty w tym akapicie pochodzą z artykułu prof. Andrzeja Nowaka Jak Zachód Europą Wschodnią handlował, który zamieściliśmy w numerze 64 naszego magazynu. Moim zdaniem warto sobie ten tekst raz do roku przypomnieć (nawet jeśli nie podziela się poglądów politycznych autor) − choćby w okolicach 15 sierpnia. A z okazji święta niepodległości Ukrainy proponujemy bardzo osobistą refleksję Andrija Lubki o dorastaniu do wolności.
Aha, i zapraszam do studiowania naszej okładki (wystarczy kliknąć w ikonę obok). W najnowszym numerze praca… tak, tak, Małgosi Rybickiej, dobrze znanej wielu naszym czytelnikom, choć na ogół kojarzonej z zupełnie inną stylistyką.
Barbara Odnous
Urban High-line, Carnaval Sztukmistrzów 2016. Fot. Wojciech Pacewicz
Zajęcia literackie dla dzieci z Michałem Rusinkiem jako gościem, Festiwal Stolica Języka Polskiego 2016, Szczebrzeszyn. Fot. Barbara Odnous
Debata "Papier czy internet", Szczebrzeszyn 2016. Od lewej siedzą: Krzysztof Kuczkowski ("Topos"), prof. Iwona Hofman (UMCS), dr Bogusław Wróblewski (moderator, "Akcent") Barbara Odnous (Kultura Enter), Bohdan Zadura ("Twórczość"). Fot. Małgorzata Wróblewska
Potańcówka na ul. Kowalskiej w Lublinie, Noc Kultury 2016. Fot. Piotr Jaruga
Zagadka: znajdź linoskoczka na zdjęciu, Carnaval Sztukmistrzów 2016. Fot. Wojciech Pacewicz
Koncert Re:tradycja na dziedzińcu Zamku Lubelskiego, Jarmark Jagielloński 2016. Mateusz Borny
Wschód Kultury−Inne Brzmienia, Lublin 2016. Fot. Marcin Butryn
Plakat Jarmarku Jagiellońskiego 2016 autorstwa Małgorzaty Rybickiej.