Strona główna/Leninopad w Drohobyczu

Leninopad w Drohobyczu

Urodziłem się w Drohobyczu na Ukrainie – w tym mitycznym Drohobyczu Brunona Schulza, w metafizycznym mieście trzech kultur. Ponieważ urodziłem się jeszcze w Związku Radzieckim, dlatego w istocie kultura była już tylko jedna – sowiecka. I w czasie jej obowiązywania poszedłem do szkoły.

W tym miejscu powinienem wspomnieć o moim dziadku, który od samego dzieciństwa wychowywał mnie w tradycji antykomunistycznej. Jakżeby inaczej, przecież odsiedział w łagrach na Syberii dziesięć lat jako wróg ludu, czyli również wróg komunistów. Potem całe swoje antykomunistyczne jestestwo wkładał w moje wychowanie. Bywało, spacerujemy z dziadkiem po mieście, ja jako mały sześcioletni chłopczyk słucham jego opowiastek, i mijamy pomnik Włodzimierza Lenina – olbrzymi, wprost nierealnie duży. Wódz rewolucji stał przed ratuszem i wyciągniętą do przodu ręką wskazywał kierunek rozwoju narodu sowieckiego. Za każdym razem kiedy mijaliśmy pomnik Lenina, dziadek urywał swoją opowieść, zmieniał się na twarzy i, zasłaniając oczy dłonią, zadzierał głowę do góry, ku Leninowi, żeby półszeptem złorzeczyć:

– Czekaj, szatanie, jeszcze cię szlag trafi. Niedługo zdejmą cię stąd i zabiorą do piekła.

Trzeba powiedzieć, że był wtedy rok 1990 i właśnie szedłem do pierwszej klasy. W szkole uczono nas nie tylko alfabetu, lecz także tego, że Włodzimierz Lenin nas, małe radzieckie dzieci, bardzo kocha i zawsze obserwuje. Na dowód jego oddania w naszej klasie, wprost nad biurkiem wychowawczyni, wisiał pokaźnych rozmiarów portret towarzysza Lenina, w pozłacanej ramie. Zatem nie tylko towarzysz Lenin mógł spoglądać na nas z góry, lecz także my, cała klasa, byliśmy zmuszeni do codziennego oglądania jego twarzy. Dla mnie to było traumatyczne przeżycie. Wychowywany dotychczas przez dziadka, którego bardzo kochałem i któremu ufałem ponad wszystko, nie potrafiłem zrozumieć, czemu w sali, tuż nad nauczycielką, wisi portret szatana. Ale najgorsze dopiero miało nadejść. I to na lekcjach śpiewu!

– Moje drogie dzieci – pewnego razu zwróciła się do nas Maria Iwanowna, która oprócz tego, że uczyła nas pisać, prowadziła również zajęcia z muzyki. – Dzisiaj nauczymy się śpiewać ulubioną pieśń towarzysza Lenina: „Wo pole bierioza stojała”.

„O, Jezu – pomyślałem – zaraz nas, radzieckich uczniów, zmuszą do śpiewania ulubionej pieśni diabła!”.

– Słowa i melodia ludowe – kontynuowała nauczycielka.

Pieśń zaczynała się słowami:

Wo pale birioza stajała,
wo pale kudriawaja stajała,
luli, luli stajała…

Dalszy ciąg historii już czas zatarł, pamiętam tylko, że na próbach wymyśliłem własne zakończenia zwrotek:

1. Wo pale birioza stajała,
wypiła sto gram i upała,
luli, luli upała…

2. Wo pale birioza stajała,
w cimadanie bomba liżała,
luli, luli liżała…

O ile nasz dziecięcy chór był bardzo liczny i śpiewał unisono poprawną wersję tego czarciego hymnu, o tyle ja zawsze odważnie i pełnym głosem wyśpiewywałem najpierw jeden, a potem drugi wariant własnej interpretacji. Mój głos niezmiennie ginął w zespołowym „luli, luli stajała”… Opowiedziałem dziadkowi o moim śpiewaniu, a on po prostu pogłaskał mnie po włosach i kiwnął potakująco głową.

Podczas koncertu z okazji urodzin Lenina wśród publiczności siedział także mój dziadek. I tak oto na koncercie, wyśpiewawszy podczas refrenu na cały głos: „w cimadanie bomba liżała”, po raz pierwszy zaprezentowałem swoją antysowiecką postawę. Dziadek bacznie mi się przyglądał i odczytawszy z moich ust niepoprawne słowa, raz jeszcze kiwnął głową potakująco, po czym puścił do mnie oko – połączyła nas tajemnica.

Mój dziadek, który ciężko chorował, choć o tym nie wiedziałem, odszedł w wakacje 1991 roku, cicho, we śnie. Bardzo tęskniłem za nim, za naszymi spacerami, za jego opowiastkami. A pod koniec sierpnia „bomba w walizce” jednak wybuchła: Związek Radziecki się rozpadł i Ukraina wybiła się na niepodległość [akt niepodległości ogłoszono 24 sierpnia 1991 roku – przyp. red.]. Tydzień później znowu poszedłem do szkoły, już do drugiej klasy. W drzwiach sali witała nas Maria Iwanowna. Wydawała się bardzo strapiona, cały czas poprawiała fryzurę i okulary. Nie byłem wtedy świadomy, że jej świat właśnie runął, że wszystko w co wierzyła rozpadło się na kawałki.

– Proszę, dzieci, wchodźcie do klasy – zachęcała nas.

Po przekroczeniu progu nasze zdziwienie nie miało granic – Lenina na ścianie nie było, a na jego miejscu wisiał
w tej samej pozłacanej ramie… portret Tarasa Szewczenki.

„Ojej – wyszeptałem, patrząc na Marię Iwanownę, – jednak zabrali go do piekła”.

A to ci dziadzio! Pokonał samego diabła!

Andrij Jurkewycz (Lublin, 28 maja 2015 roku)

Tłumaczył Andrij Saveneć.

22 lata później

Barbara Odnous
W Drohobyczu były prawdopodobnie dwa pomniki Lenina. Tego przed ratuszem obalono 5 września 1990 roku. Po obu nie pozostał dosłownie ślad w krajobrazie miasta – mimo przeszukania setki stron w internecie, stron polskich, ukraiński, rosyjskich i po angielsku, nie udało mi się odnaleźć zdjęcia żadnego z tych solidnych monumentów.
Za to Lenin w centrum Kijowa trzymał się mocno − do 8 grudnia 2013 roku. W zimowy wieczór na wysoki kamienny stolec po wodzu rewolucji wdarli się demonstranci z Euromajdanu. Widzieli z wysoka tłum wiwatujących ludzi.
W Żytomirze, Chmielnickim, Charkowie, Czernihowie… Od grudnia 2013 do kwietnia 2014 roku zdemontowano w Ukrainie kilkadziesiąt pomników Lenina. Jak kostki domina posypały się symbole komunistycznej przeszłości. Okres ten szybko zaczęto nazywać leninopad − przez analogię do sniehopad, śnieżycy.
Błogosławiony leninopad, grudzień 2013. Fot. Стариків Петро Ігорович za: Wikipedia

Błogosławiony leninopad, grudzień 2013. Fot. Стариків Петро Ігорович [za: Wikipedia]

Pomnik Lenina w Kijowie, 2007. Fot. Devrim za: Wikipedia

Pomnik Lenina w Kijowie, 2007. Fot. Devrim [za: Wikipedia]

Pomnik Lenina w Kijowie, 8 grudnia 2013. Fot. Стариків Петро Ігорович za: Wikipedia

Pomnik Lenina w Kijowie, 8 grudnia 2013. Fot. Стариків Петро Ігорович [za: Wikipedia]

Na wysoki stolec po wodzu rewolucji wdarli się demonstranci z Euromajdanu. Fot. Pohorynsky za: Wikipedia

Na wysoki stolec po wodzu rewolucji wdarli się demonstranci z Euromajdanu. Fot. Pohorynsky [za: Wikipedia]

10 grudnia 2013 roku wczesnym rankiem w Kijowie. Fot. BaseSat za: Wikipedia

10 grudnia 2013 roku wczesnym rankiem w Kijowie. Fot. BaseSat [za: Wikipedia]

Krajobraz po bitwie, grudzień 2013 w Kijowie. Fot. BaseSat za: Wikipedia

Krajobraz po bitwie, grudzień 2013 w Kijowie. Fot. BaseSat [za: Wikipedia]