miasto marzenie
Interesuje nas Nowy Jork i Józefów. Nie brzydzi przysłowiowa Kozia Wólka, nie lękamy się Brukseli, a intryguje nas Odessa. Chcielibyśmy być trochę światowi a trochę bezwstydnie prowincjonalni – napisano kiedyś we „wstępniaku” do pewnego miesięcznika kulturalnego. Od czasu kiedy numer zawierający te słowa ujrzał światło dzienne, minęła dokładnie dekada.
Powstawały i padały gazety (lub czasopisma), w gronie artystów zdarzyło się kilka znaczących odejść i kilka debiutów, stolice czule zbliżały się do siebie a następnie gwałtownie oddalały, powstała nawet nowa waluta (cóż z tego, że niedługo potem jej wartość spadła gwałtownie i na sam łeb…). Jakby obok tego wszystkiego wciąż tym samym, nieco zagadkowym, podskórnym rytmem płynie historia miast i miasteczek, wiecznie „pomiędzy” – łącząc przebłyski wielkomiejskiego sznytu z prowincjonalnym stoicyzmem. W ciągu ostatnich dziesięciu lat zaszła tylko jedna, ale za to znacząca zmiana – internet (Internet? – niektórzy piszą Go z dużej litery) polizał nasz glob swoim digitalicznym jęzorem, i wszelkie miary odległości oraz proporcje jakby nieco straciły na znaczeniu
Cytat, którym zaczyna się ten tekst, pochodzi z 59 numeru miesięcznika „Na przykład”, a wyszedł spod pióra naczelnego – Mirosława Haponiuka. Może ktoś jeszcze pamięta to pismo, które zakończyło żywot w 2001 roku? Zamierzeniem redakcji miesięcznika wymiany idei „kultura enter” jest twórcze nawiązanie do tamtej, zatrzymanej w pół słowa, opowieści. Oto startowy, próbny numer, otwarcie rozmowy. Wydawca jest wciąż ten sam – Centrum Kultury. Powracają również niektórzy redaktorzy i autorzy, stale obecni na łamach „Na przykładu” (polecamy dział archiwum miesięcznika „Na przykład”, w którym będziemy sukcesywnie umieszczać najciekawsze materiały z lat 2001-1993, w tej własnie kolejności). Zmieniło się natomiast medium, którym się posługujemy – „kultura enter” jest pismem internetowym, ukazującym się pierwszego dnia każdego miesiąca. Tematy nam bliskie pozostają te same – dzięki internetowi, w którego odmęty właśnie się zanurzyliśmy, rozszerzamy pole naszego oddziaływania.
Wśród wartości niezmiennych, oraz tych, których sami nie zamierzamy zmieniać, istotne miejsce zajmuje Lublin. Razem z nami nieustannie swoje historie szepcze Miasto, w którym żyjemy. Dlatego wiodący temat tego numeru nie mógł być inny. Zaś nieobcy nam wszystkim cień idealizmu kazał uzupełnić „miasto” – „marzeniem”. Efekty polecamy uwadze czytelników.
Poruszając temat miejskich marzeń nieprzypadkowo śnimy też i o innych, odległych i nieodległych przestrzeniach. Dojmujący brak zainteresowania dla formacji kulturowych wschodnich sąsiadów Polski, bliskich a ciągle niedocenianych, skłonił nas do rozpoczęcia „Podróży na Wschód”. Na jej początek nawiązaliśmy współpracę z wydawaną w Kijowie „Krytyką”, czołowym pismem debatującym nad problemami współczesnej Ukrainy. Artykuł Stepana Welyczenko rozpoczyna cykl przedruków i tłumaczeń wybranych tekstów z „Krytyki”.
Powoływanie do życia nowych bytów bywa ryzykowne. Mamy nadzieję, że pamiętając o tym czytelnicy miesięcznika „kultura enter” zaoferują nam życzliwy kredyt zaufania. Będzie on przydatny, ponieważ już za miesiąc, 1 sierpnia, ukaże się kolejny numer. Zapraszamy do lektury, wymieniajmy idee!