Strona główna/Miejskość vs budowle kultury

Miejskość vs budowle kultury

Jakie warunki powinny zostać spełnione aby uzyskać pożądany efekt synergii pomiędzy architekturą i jej bezpośrednim otoczeniem, pomiędzy świątynią kultury i przyszłymi widzami mających się tam rozegrać spektakli, a obecnymi wędrowcami1 miejskich przestrzeni?

Wybór lokalizacji ważnych budowli mieszczących siedziby instytucji kultury jest istotnym czynnikiem wpływającym na rozwój bezpośredniego otoczenia tych obiektów. Można do nich zaliczyć: opery, teatry, sale koncertowe i filharmonie, centra kulturalne i kongresowe, galerie, muzea, instytuty i fundacje zajmujące się kulturą, ale również centra sportu i rozrywki masowej oraz stadiony. Monumentalny i atrakcyjny budynek, zaprojektowany przez wielkiego architekta, z bogatą ofertą interesujących wydarzeń, może stać się źródłem ruchu, punktem w mieście, który generuje tłum gotowy zainteresować się również innymi atrakcjami znajdującymi się w pobliżu. Takie obiekty przejmują rolę swoistej „lokomotywy” danego obszaru i jednocześnie mogą dostarczać nowych impulsów rozwoju dla swojego otoczenia2.

Przyjrzyjmy się sytuacji odwrotnej. Czy monumentalne budowle mieszczące instytucje kultury potrzebują odpowiedniego otoczenia? Odpowiedniego czyli: pełnego życia, o odpowiednio wysokiej intensywności, o cechach typowo miejskich? Czy korzystają z jego dobrodziejstw, czy też mogą się bez swego otoczenia obejść. Camillo Sitte potwierdza, że miasto jest dla tego rodzaju obiektów najbardziej naturalnym środowiskiem3. Czy ich obecność może więc stać się czynnikiem sprawczym dla powstania nowych struktur o cechach miejskich? Jak stwierdził Jean Nouvel, w odniesieniu do obiektów kultury: „Budynki w środowisku, które dopiero powstaje niosą z sobą ryzyko, które wielokroć okazało się fatalnym w skutkach w ostatnich latach.”4 Niekiedy nowe budowle stają się źródłem nowych wartości, które wpływają pozytywnie na przekształcenia istniejącej wcześniej zabudowy tworząc nowy kontekst przestrzenny – jednak jak pokazują liczne przykłady stanowi to wyzwanie5, niejednokrotnie co najmniej równie trudne jak lokalizacja nowych obiektów.

Jakie warunki powinny wobec tego zostać spełnione aby uzyskać pożądany efekt synergii pomiędzy architekturą i jej bezpośrednim otoczeniem, pomiędzy świątynią kultury i przyszłymi widzami, a obecnymi wędrowcami miejskich przestrzeni? Dlaczego wreszcie myślenie o budynku i jego otoczeniu jako o jednej całości jest tak unikalne, tak niepopularne i praktycznie nieobecne w powszechnej świadomości? Jak to możliwe, aby zastanawiać się nad lokalizacją nowego obiektu kultury, nie myśleć jednocześnie o tym, jak będzie wyglądał plac, który przed tym budynkiem powstanie – nadając mu odpowiednią oprawę oraz zapewniając właściwe funkcjonowanie? Skąd wzięło się myślenie o lokalizacji nowego obiektu w oderwaniu od kontekstu?

Próbując odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się w czasie – co najmniej do Oświecenia. Wtedy to, wraz z rozwojem badań nad dziejami architektury, pojawiło się pojęcie zabytku, który pozostając przedmiotem naukowego opisu wyodrębnionym z otaczającej struktury miejskiej, jako taki stawał się przedmiotem ochrony – niezależnie od dotychczasowego otoczenia i kontekstu przestrzennego6. Ranga zabudowy tworzącej tło, unikalny kontekst wybitnego dzieła architektury była w tych rozważaniach pomijana. Budowle pozostawiano jako pomniki przeszłości ale ich sytuacja stawała się diametralnie inna niż dotychczasowa. Na ogół – dla uzyskania lepszej ekspozycji – stawały się elementem centralnym nowej kompozycji. Lub po prostu pozostawały bez kontekstu – tworząc precedens, który z czasem stał się wzorcem.

Jednocześnie rozwój geodezji i precyzyjnych metod pomiarów oraz inżynierii miejskiej, zmierzające do coraz dalej idącego traktowania urbanistyki jako dyscypliny technicznej, spowodował, że plany miast zaczęły być coraz powszechniej kreślone jako dwuwymiarowe rysunki, w oderwaniu od trójwymiarowej przestrzeni. Stopniowo lokalizacja wielkich budowli, również tych nie będących zabytkami, zatraciła powiązanie z otaczającą strukturą miasta. W coraz większym stopniu stawała się wynikiem stosowania w praktyce zasad geometrii. Kult symetrii i centralności, uwielbienie dla płaskiego rysunku figur geometrycznie poprawnych i jednoczesne zwiększanie skali wnętrz miejskich: ulic i placów, na skutek zmian form transportu – z pieszego na kołowy – wszystkie te czynniki stopniowo doprowadziły do zatracenia proporcji wnętrz miejskich i ludzkiej skali7. Zimna i bezduszna geometria rzutu zastąpiła komponowanie przestrzeni in situ – biorące pod uwagę zasady perspektywy i dążenie do osiągnięcia wspaniałości i piękna – poprzez obserwację rzeczywistości postrzeganej z perspektywy przechodnia.

Rozwój przemysłowych metod produkcji, a także rozwój możliwości i wiary w potęgę człowieka, to kolejny przyczynek do zaprzestania myślenia w kategoriach ludzkiej skali. Miasto wszak miało stać się „maszyną do mieszkania”8, a o postępie technologicznym przez długie lata świadczył wskaźnik rozwoju motoryzacji. Poszukiwanie nowych pomysłów na lokalizację i kształtowanie osiedli, tj. miast ogrodów9, miast liniowych10, itd. w istocie stanowiło zaprzeczenie idei miejskości rozumianej w dotychczasowy sposób11 . Efektem stała się postępująca dezurbanizacja – nie tylko terenów dotychczas naturalnych, ale również zmniejszenie intensywności wykorzystania obszarów dotychczas miejskich12. Rozwój modernizmu, który proponował – jako zasadę – lokalizację wolnostojących budynków w zieleni oraz odejście od tradycyjnego kształtowania pierzei ulic i placów w formie zabudowy przyulicznej, dodatkowo pogłębiły tę lukę. Nałożyło się na to jeszcze właściwe dla funkcjonalnego planowania okresu modernizmu strefowanie, pozbawione myślenia o formie przestrzeni.

Elementem przemian świadomości stał się powszechny brak zrozumienia dla pojęcia „miejskości” w odniesieniu do krajobrazu. Najczytelniej widać to zjawisko w sferze języka. Wydawać by się mogło, że przymiotnik „miejski” opisuje zabudowę o cechach zwartych, charakterystycznych dla dotychczasowych centrów miast, co może potwierdzić zwrot „idę do miasta”, ostatnio coraz rzadszy. Najdobitniej i najłatwiej wytłumaczyć to na przykładzie znaku drogowego „obszar zabudowany” który teoretycznie powinien wskazywać lokalizację zwartego skupiska zabudowy, tymczasem niekoniecznie ma coś wspólnego z rzeczywistą obecnością osiedla wzdłuż ulicy. Wyznacznikiem pozostał podział administracyjny.

Coraz częściej używamy pojęcia „miejski” w tym samym znaczeniu co „zurbanizowany”, a więc przekształcony przez człowieka w stopniu, który uniemożliwia zastosowanie słowa „naturalny”. Miejskość stała się dla większości społeczeństwa pojęciem abstrakcyjnym. Powszechna urbanizacja obszarów naturalnych i degradacja przestrzeni o niegdyś klarownej strukturze skutkuje brakiem korelacji pomiędzy fizycznym krajobrazem, o cechach niegdyś uważanych za miejskie, a pojęciem miasta.

Wobec faktu, że miasto przestało być utożsamiane z wyraźną, dającą się łatwo wyodrębnić strukturą miejską, zrozumiałym staje się zanik potrzeby lokalizacji nowych, wspaniałych w założeniach budowli w odpowiednim otoczeniu. Otoczenie budynków przestało być postrzegane jako ważne, kontekst stracił w świadomości społecznej przypisywaną mu wcześniej rangę. W efekcie powszechne jest przekonanie, że wystarczy wznieść gmach – nie jest już ważne co będzie go otaczało. O zjawisku wybiórczego postrzegania otoczenia na skutek stosowania ułomnego, niedopasowanego do rzeczywistości aparatu pojęciowego pisał Henry Lefebvre w La Révolution urbaine13 w odniesieniu do okresu przejściowego pomiędzy „erą industrialną” i „erą miejską”.

Tymczasem rzeczywistość przedstawia się inaczej. Niezależnie od teorii i mód, a także tego co sobie uświadamiamy, posługując się dostępnym nam aparatem pojęciowym, wciąż – co najmniej podświadomie – postrzegamy otoczenie jako całość, na którą składają się zarówno wielkie budowle jak i to co znajduje się wokół nich14. Zarówno element pierwszego planu jak i jego tło – ściany placu, ulicy, otaczająca siatka ulic i kwartałów zabudowy – wspólnie tworzą całość, która podlega wartościowaniu.

Jej waloryzacja dokonuje się w kilku płaszczyznach. Przedstawione powyżej rozważania odnoszą się do aspektu fizycznego przestrzeni, do jej postrzegania i odbioru w kategoriach estetycznych – co w przypadku obiektów kultury jest szczególnie ważne.

Jednak efekt wzajemnego oddziaływania oraz synergii zachodzący pomiędzy instytucją kultury i jej otoczeniem odnosi się również do sfery społecznej i ekonomicznej. Oddziaływanie obiektu na bezpośrednie otoczenie zostało dokładnie scharakteryzowane przez Jane Jacobs15. Obecność potężnego generatora ruchu jakim jest przedsięwzięcie przyciągające tłumy zwiedzających pozwala na zapewnienie ruchu pieszego w sąsiadujących ulicach, co z kolei sprzyja powstawaniu w parterach zlokalizowanych tam budynków usług służących obsłudze przechodniów – gastronomii, handlu itd. Dzielnica, w której takich generatorów ruchu jest kilka (szkoły, zakłady pracy, urzędy, biura i inne instytucje publiczne) ma szansę przyciągnąć szeroką gamę wyspecjalizowanych usług. Te zaś, poprzez swoją różnorodność i unikalność, stają się nową, niepowtarzalną wartością, sprzyjającą dodatkowo rozwojowi wcześniej obecnych w danym obszarze inwestycji.

Wróćmy teraz do wspomnianych na początku warunków, które powinno spełnić otoczenie, aby między nim a budynkiem zaszedł pożądany efekt synergii szczególnie w aspekcie społeczno-ekonomicznym. Wśród nich można wymienić następujące sprzyjające okoliczności (według Jane Jacobs):

  1. Przyuliczna lokalizacja zabudowy oraz rozmieszczenie lokali usługowych w parterach budynków, dostępnych bezpośrednio z poziomu ulicy.
  2. Obecność „starych” budynków, gdzie czynsze są tańsze i dzięki temu przedsięwzięcia, które dopiero zaczynają działalność, mają szansę na niższe koszty najmu. W warunkach polskich można mieć wątpliwości co do spełnienia tej reguły.
  3. Stosunkowo gęsta sieć uliczna – tak aby możliwy był wybór różnych wariantów poruszania się po danym terenie – oraz właściwa obsługa wszystkich jego fragmentów komunikacją pieszą – co jest czynnikiem stymulującym rozwój usług.
  4. Zróżnicowanie zlokalizowanych w sąsiedztwie funkcji. Podstawowym kryterium ich doboru jest zapewnienie ruchu pieszego przez możliwie długi okres w ciągu doby. Jest to warunek konieczny i podstawowy dla rozwoju drobnych usług, w tym usług kultury. Oczywiście wpływ na dobór rodzajów działalności prowadzonych w danym obszarze jest w warunkach gospodarki rynkowej ograniczony. Mają go instytucje publiczne i ewentualnie ogranicza go szkodliwość danej działalności dla środowiska.
  5. Zamieszkiwanie w bezpośrednim sąsiedztwie osób, które mogą stanowić istotną grupę odbiorców imprez oferowanych przez nową instytucje kultury. W przypadku lokalizacji gmachu w pobliżu centralnej strefy dużego miasta nowa instytucja kultury wpisuje się w istniejące struktury, nie tworząc nowego potencjału (który już istnieje), ale w istotny sposób go umacniając.
  6. Ranga otoczenia. Chodzi nie tylko o zapewnienie obiektowi odpowiedniej oprawy w sensie wnętrza krajobrazowego, ale również o lokalizację w dobrej dzielnicy miasta lub po prostu o zapewnienie odbiorcom bezpieczeństwa. Jest to możliwe w sytuacji, gdy forma zabudowy sprzyja nadzorowi terenu przez mieszkańców, gdy ruch na ulicach jest wystarczająco intensywny, a także gdy ludność zamieszkująca w danym miejscu nie jest dotknięta w nadmiernym stopniu procesami wykluczenia społecznego.

Obszary miasta, gdzie lokalizowane są nowe inwestycje kultury nie tylko same korzystają z ich obecności, ale również przyczyniają się w niebagatelny sposób do sukcesu nowej inwestycji. W wyniku zbliżenia wielkiej budowli i otaczającego miasta mają szanse zaistnieć wartości, które nie stanowią wprost sumy walorów obiektu i jego otoczenia, ale są całym zestawem nowych zjawisk wynikających z ich zbliżenia i rozwijających się dzięki koegzystencji budowli i jej otoczenia. Dokonuje się to w kategoriach przestrzennych – co objawia się doskonale urządzonym placem z dominantą w postaci wspaniałej budowli – ale również w kategoriach społecznych i ekonomicznych. Miasto zyskuje nowy impuls rozwoju, a budowla kultury poprzez oddziaływanie otoczenia zyskuje należny sobie kontekst i splendor.

Komentarz do ilustracji:

Niniejsze rozważania wpisują się w dyskusję, która toczy się obecnie w Łodzi na temat relacji pomiędzy lokalizacją obiektu kultury według projektu wybitnego architekta, a otaczającą ów obiekt strukturą miasta. W przypadku Łodzi najgorętsza dyskusja dotyczy projektów budowy Camerimage Lodz Center według projektu Franka Gehrego oraz ich otoczenia obejmującego tzw. Nowe Centrum Łodzi oraz istniejącą obecnie strukturę miejską, gdzie mieszają się obiekty poprzemysłowe i czynszowe kamienice.

Obie idee – zarówno Nowe Centrum Łodzi jak i projekt wybitnego architekta – pozostają wciąż w sferze planów i dyskusji. Mówi się o wadze wybitnej budowli jako remedium na aktualne bolączki tej części śródmieścia. Podkreślane są koszty realizacji całości ambitnego zamierzenia, w którego skład wchodzi szereg elementów. Przywoływany bywa przy tej okazji często „efekt Bilbao”, gdzie powstało słynne muzeum również projektu Franka Gehrego i który był między innymi wynikiem podjęcia szeregu działań rewitalizacyjnych dotyczących terenów wokół miejsca gdzie wzniesiono słynne muzeum. Nie wolno zapominać, że ważne są oba elementy – obiekt kultury, nowa inwestycja czy inwestycje oraz jej otoczenie. Oba wymagają troski, nakładów i starannego zaplanowania procesu powstawania.

Prezentowane jako ilustracja niniejszego artykułu wizualizacje i zdjęcia dotyczą lokalizacji nowego obiektu kultury. Cytując za materiałami Camerimage Łódź Center: „Ten pierwszy w Polsce budynek wykreowany przez Franka Gehry, jednego z najwybitniejszych architektów świata, którego przodkowie pochodzą z Łodzi, będzie odpowiedzią na obiekty użyteczności publicznej, centra kultury, sale koncertowe, siedziby festiwali, które przez ostatnie stulecie budowano z myślą o wydarzeniach artystycznych organizowanych jako pojedyncze kilkugodzinne prezentacje. Projekt ten spełnia wymogi funkcjonalno-użytkowe opracowane przez Marka Żydowicza, twórcę Festiwalu Plus Camerimage. Camerimage Łódź Center będzie miejscem pozwalającym zorganizować w tym samym czasie zarówno wielki międzynarodowy festiwal, z wieloma różnymi wydarzeniami odbywającymi się równocześnie przez kilka dni przez wiele godzin dziennie, jak i rozmaite pojedyncze imprezy, tak, iż ich uczestnicy nie będą sobie przeszkadzać. Centrum zapewni możliwość różnych doznań artystycznych w komfortowych warunkach. Umożliwi działania edukacyjne i rekreację artystyczną. Stworzy możliwość organizacji kongresów i sympozjów, światowych premier filmowych, specjalnych pokazów wizualnych z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik projekcji, koncertów estradowych, widowisk muzycznych i teatralnych, a także przedsięwzięć wystawienniczych.”

Wybitne dzieło architektury postrzegane jest razem z otoczeniem. Będą nim nie tylko nowe budynki dworca i węzła komunikacyjnego towarzyszącego temu przedsięwzięciu. Przy ulicach Tuwima i Targowej nadal pozostanie istniejąca struktura miasta – pokazana na załączonych zdjęciach – oraz pozostaną obecni jej użytkownicy, których nie ośmieliłam się fotografować. Realizacja całości tego przedsięwzięcia i jego powodzenie to również podjęcie działań rewitalizacyjnych otaczającej struktury miejskiej, w sferze materialnej, technicznej. Ale także w sferze społecznej.

___________________________________________________________________________

1Odwołuję się tutaj do konceptu flâneura wprowadzonego dla określenia „miejskiego wędrowca” w prozie Charles’a Baudelaire, a następnie rozwijanego przez innych autorów w tym Waltera Benjamin’a: Charles Baudelaire: A Lyric Poet in the Era of High Capitalism.

2Jane Jacobs wyjaśniła tę tezę szczegółowo w części ósmej książki Death and Life of Great American Cities zatytułowanej: O potrzebie różnorodnych funkcji podstawowych.

3Camillo Sitte, L’art de bâtir les villes. L’urbanisme selon ses fondements artistiques, Editions du Seuil 1996.

4Z opisu Concert House Danish Radio, Kopenhaga, Dania przez Atelier Jean Nouvel.

5 Jak trudne jest uzupełnianie luk w zabudowie dowodzi przykład Berlina i wyrwy jaką w strukturze miasta pozostawił Mur. Działania podjęte dla likwidacji i odtworzenia struktury miasta w tym miejscu były ważnym wyzwaniem zarówno dla władz miasta jak i zaangażowanych w nie pracowni. Innym takim przykładem jest odtworzenie struktury miejskiej Paryża w miejscu słynnych Hal – niezwykle czasochłonne i wymagające wieloletnich studiów.

6Leonardo Benevolo, Miasto w dziejach Europy, Warszawa 1995.

7Camillo Sitte, dz. cyt.

8Le Corbusier – idea „maszyny do mieszkania” – la machine á habiter.

9Ebenezer Howard – koncepcja „miasta ogrodu” zapisana w roku 1880 jako To-morrow: A Peaceful Path to Social Reform ukazała się w roku 1898. Ponownie wydana w roku 1902 pod zmienionym tytułem Garden Cities of Tomorrow prezentowała schemat samowystarczalnego miasta ograniczonych rozmiarów, z dużą ilością zieleni, które miało odwrócić dotychczasowy trend migracji ludności ze wsi do miast i nadmiernego ich przegęszczenia.

10Arturo Soria y Matta – koncepcja Miasta Linearnego – Ciudad Lineal.

11Malisz Bolesław, Podstawy gospodarki i polityki przestrzennej, Wrocław 1984

12Kochanowska D., Suburbanizacja jako strukturalne zagrożenie metropolii polskich (od suburbanizacji do dezurbanizacji), w:  Problem suburbanizacji, red. P.  Lorens, Biblioteka Urbanisty Nr 7, 2005.

13Lefebvre Henry, The Urban Revolution, University of Minnesota Press, Minneapolis-London 2003

14Porównaj – koncept imageability – zdolności przestrzeni do „bycia postrzeżoną” w: Kevin Lynch, The Image of the City, MIT Press, Cambridge-Massechussets 1960

15Jane Jacobs, Death and Life of Great American Cities ,1960

Małgorzata Hanzl

Kultura Enter
2010/06 nr 22/23