NOWOŚCI WYDAWNICZE. Lwów – kres iluzji
NOWOŚCI WYDAWNICZE
Grzegorz Gauden
Lwów – kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918
PREMIERA: Warszawskie Targi Książki, 2019
Grzegorz Gauden
Lwów – kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918
O książce
Polski pogrom ludności żydowskiej we Lwowie miał miejsce 22 i 23 listopada 1918. Lwów – kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918 jest pierwszym obszernym studium poświęconym temu wydarzeniu, które w polskich opracowaniach historycznych jest albo całkowicie przemilczane, albo sprowadzane do fali rabunków dokonywanych głównie przez ukraińskich i żydowskich (!) bandytów oraz dezerterów z armii austriackiej w ogarniętym wojennym chaosem mieście.
Istnieje też inna polska wersja wydarzeń oskarżająca Żydów o zaatakowanie polskich żołnierzy, którzy musieli się bronić.
Rzetelne opisanie pogromu we Lwowie pokazuje, że to legendarni obrońcy Lwowa wraz z żołnierzami odsieczy, która przybyła z Krakowa i Przemyśla, stanowili podstawową grupę inicjatorów i sprawców pogromu. To oni rozpoczęli rabunki, gwałty i morderstwa w lwowskiej dzielnicy zamieszkałej przez ok. 70 000 Żydów we wczesnych godzinach porannych 22 listopada 1918 roku.
Do pogromu niemal natychmiast dołączyła polska ludność cywilna Lwowa, w tym także przedstawiciele jej najwyższych warstw społecznych.
Fragment recenzji
Autor podjął się przedstawienia niezwykle ważnego wydarzenia (a właściwie serii wydarzeń) z historii Polski, celowo pomijanych i zakłamywanych (…). Wydaje się, że książka G. Gaudena może nie tylko pokazać te wydarzenia szerszemu gronu czytelników, ale również skłonić polskich historyków do podjęcia głębszych badań.
dr Agnieszka Biedrzycka
O autorze
Grzegorz Gauden – z wykształcenia jest prawnikiem i ekonomistą. Był działaczem i dziennikarzem Solidarności w Poznaniu. Został internowany 13 grudnia 1981 roku. W latach 1984–1993 przebywał na emigracji w Szwecji. Po powrocie do Polski był wydawcą prasy. W latach 2004–2006 był redaktorem naczelnym Rzeczpospolitej, a w latach 2008–2016 dyrektorem Instytutu Książki w Krakowie.
Opinie
Wiedziałem wcześniej o tym pogromie, ale nie znałem szczegółów. Wiedziałem i nie wiedziałem. Zapominałem. To było wygodne – wiedzieć, ale móc niekiedy nie wiedzieć. Teraz trudniej będzie nie wiedzieć (…).
Adam Zagajewski
Czy to naprawdę mogło się zdarzyć? Szok, który wywołały niegdyś książki Jana Tomasza Grossa, ma w historycznym reportażu Grzegorza Gaudena siłę rażenia jeszcze potężniejszą.
prof. dr hab. Andrzej Romanowski
Fragment książki
W pewien piątkowy wieczór października 1979 roku w Zurychu trafiłem na spotkanie szwajcarskiej Polonii. Przysiadłem za stolikiem naprzeciw starszego pana. Byłem najmłodszy na sali. Nieznany nikomu z obecnych.
Starszy pan popatrzył na mnie. Śpiewnie po lwowsku zapytał: „A pan skąd?”. Odpowiedziałem: „Z Polski”. Na jego twarzy pojawił się grymas niechęci. Usłyszałem: „Znaczy bolszewik!”. Powiedziałem, że nie jestem bolszewikiem. „A co robi w Zurychu?” – skierował do mnie pytanie w trzeciej osobie. To była oznaka wyższości, pogardy. „Jestem studentem” – odpowiedziałem.
Jego twarz nagle rozjaśniła się. Popatrzył gdzieś nad moją głową. Twardym tonem, spod którego przebijała mściwa zawziętość, rzucił do mnie: „Student, student! Jak ja był przed wojną studentem we Lwowi, to ale myśmy tych Żydów lali!”.
Zaniemówiłem. Rozmowa urwała się.
Ta książka będzie nie tylko o tym, jak „myśmy tych Żydów lali”. My Polacy. We Lwowie i nie tylko tam. Nie tylko studenci. Powrót Lwowa do Polski w 1918 roku zaczął się zabijaniem i rabowaniem Żydów – polskim pogromem.
Co Polska dała Kościołowi katolickiemu? – tak brzmiał temat tamtego spotkania szwajcarskiej Polonii z Zurychu w październiku 1979 roku. W pierwszą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. Wykład miało dwóch księży. Lekko otyłych, zdecydowanie młodszych od obecnej na sali publiczności. Z twarzy i tonu ich powitania biła pycha i tryumfalizm.
Nie zostałem na spotkaniu. Nie wiem, czy księża prelegenci mówili także o tym, nieznanym mi wtedy, polskim „darze” dla Kościoła katolickiego.
Przez prawie czterdzieści lat nie zapomniałem twarzy mojego rodaka. I tego twardego, śpiewnego, mściwego głosu: „Student, student! Jak ja był przed wojną studentem we Lwowi, to ale myśmy tych Żydów lali!”.
SPOTKANIA PREMIEROWE
Z materiałów nadesłanych do redakcji.