O Centrum Sztuki Współczesnej w Kijowie z Julią Wahanową, dyrektorką CSW przy NaUKMA, rozmawia Anna Łazar
Kijowskie Centrum Sztuki Współczesnej przy Narodowym Uniwersytecie „Akademia Kijowsko-Mohylańska” (Centr Suchasnoho Mystectwa pry Nacionalnomu Uniwersyteti Kyjewo-Mohylanśka Akademija) rozpoczęło działalność w roku 1993 jako część sieci George’a Sorosa. Kiedy Soros w 1999 roku wstrzymał finansowanie, instytucja ukonstytuowała się jako Niezależna Międzynarodowa Fundacja Dobroczynna „Centrum Sztuki Współczesnej”. Na lata 2003-2004 zdobyła grant instytucjonalny od Fundacji „Widrodżennia”. Ostatnimi czasy CSW borykało się z problemami finansowymi, a przejściowo nawet z zamkniętą przez NaUKMA bramą. Nadal jednak stanowiło miejsce żywej debaty artystycznej, a dzięki ekwilibrystyce grantowej pozostawało niezmiennie atrakcyjne dla artystów i publiczności. Na różnych etapach swojego istnienia było polem startowym dla znanych postaci debiutujących od lat 90-tych po dziś dzień. To właśnie w CSW tożsamość zyskiwała znana na świecie grupa artystyczna Rewolucyjna Przestrzeń Eksperymentalna (REP) (w Polsce wystawy w CSW Zamek Ujazdowski, w Małym Salonie w Zachęcie, w galerii Arsenał w Białymstoku, w galerii F.A.I.T. i in.), tam też debiutowała laureatka pierwszej edycji Nagrody im Kazimierza Malewicza, Alewtyna Kachidze. Instytucja owa była i wciąż jest rozsadnikiem nowych pomysłów organizacyjnych: tam powstało m.in. Centrum Komunikacji i Kontekstu, zajmujące się badaniem instytucji, w których negocjowany jest produkt kulturowy, i portal o sztuce współczesnej KRAM (www.kram.in.ua). Według „Ukraińskiej Prawdy”, George Soros miał nadzieję, że finansowanie centrów sztuki współczesnej na obszarze postsowieckim zostanie przejęte przez państwo, i faktycznie tak stało się w Słowenii, a nawet w Kazachstanie. Niestety, nie na Ukrainie.
Anna Łazar: Proszę opowiedzieć o programach, które realizowane są obecnie w Centrum Sztuki Współczesnej.
Julia Wahanowa: Nasza propozycja była w ostatnich latach skierowana głównie do młodych twórców. Proponowaliśmy artystom niewielką przestrzeń „Korytarza”, taki też tytuł nosił nasz program. Uczestnicy dysponowali skromnym budżetem, przeznaczonym na krótkoterminowe projekty. Wychodziliśmy z założenia, że w dzisiejszych czasach na Ukrainie młodym artystom brakuje nie tylko dużych imprez i systemowego wsparcia instytucjonalnego, ale że borykają się również z mniejszymi bolączkami, nie mają na przykład miejsca, w którym mogliby przedyskutować swoje pierwsze pomyły twórcze. Ich kłopoty z opanowaniem dużej przestrzeni i poważnych tematów wynikały z tego, że nie mogli testować swoich projektów w bezpiecznej przestrzeni, z pewnym wsparciem merytorycznym. Biorąc pod uwagę zupełny brak pomieszczeń wystawienniczych, w których można różne rzeczy posprawdzać, wydawało nam się, że taki program jest potrzebny. Zaproponowaliśmy artystom nie tylko realizację projektów wystawienniczych, mogli też wykorzystywać pieniądze na dowolne działania publiczne – na przykład przeprowadzić dyskusję czy wydać broszurkę, albo zorganizować prezentację poza CSW. Niestety, żadna z tegorocznych propozycji nie spełniła naszych wymagań, zaszły zatem pewne zmiany. Młodzi artyści ciążyli do wielkich wystaw. Mikrogranty okazały się niewystarczająco atrakcyjne, podobnie jak prestiż pracy z naszą instytucją.
Na czym polegała ocena projektów zaproponowanych do „Korytarza”?
Pomysł musiał być ciekawy, zaś prezentacja adekwatna. Komisja ekspertów, która wybierała projekty składała się z dwóch przedstawicieli CSW i eksperta reprezentującego interesy Szwajcarskiego Programu Kulturalnego na Ukrainie. Każdy członek komisji eksperckiej miał swoje kryteria i jestem przekonana o profesjonalizmie ich wyboru. Centrum zawsze podkreślało, że zastrzega prawo do tego, żeby nie realizować żadnego z zaproponowanych projektów, jeśli okażą się niewystarczająco dobre. Mniej więcej taka właśnie sytuacja miała miejsce w przypadku programu „Korytarz”
Zatem projekt ewoluował?
Przeanalizowawszy nadesłane projekty, doszliśmy do wniosku, że na ich jakość wpływa niedostatek wiedzy o tym, co działo się w ukraińskiej sztuce do tej pory, dlatego też zaproponowaliśmy cykl wykładów na temat ukraińskiej sztuki ostatnich trzech dekad i towarzyszących im projektów kuratorskich. Cykl wykładów obejmował także sztukę światową, aby pokazać szerszy kontekst tego, co działo się u nas. Zadbaliśmy także o tematy bardziej praktyczne, dotyczące pracy z przestrzenią i związanego z tą sytuacją ryzyka. Zastanawialiśmy się na przykład, czy warto eksponować pracę, jeśli nie można znaleźć odpowiedniego sprzętu, a także jak można zmieniać przestrzeń i kierować uwagę widza z jednego dzieła na inne. Ostatnie dwa wykłady dotyczyły instytucji artystycznych i ich krytyki. Co prawda na Ukrainie nie ma instytucji sztuki współczesnej, a zatem krytyka instytucjonalna nie ma racji bytu, ale dobrze jest wiedzieć, co dzieje się w świecie. Podczas spotkania kończącego cykl mowa była o „prawach i obowiązkach artysty”. Opisano typy kontraktów między artystą a galerią sztuki, a także różnice w motywacjach galerii komercyjnych i galerii non profit. To był właśnie ostatni tegoroczny projekt.
W Centrum Sztuki Współczesnej na tydzień przed jego zamknięciem odbył się także finał pierwszej edycji Nagrody im. Kazimierza Malewicza dla artysty/artystki przed 40. rokiem życia. Wszyscy cieszący się międzynarodowym uznaniem finaliści początki swej kariery wiążą z CSW. Domyślam się, że zasłużona instytucja tak po prostu nie zniknie.
Model instytucji uniwersalnej, w której odbywały się wystawy, warsztaty, laboratoria i różnego rodzaju projekty edukacyjne, funkcjonował przez 14 lat i faktycznie się skończył. Przyczyny są zarówno formalne, jak i konceptualne. Formalny jest koniec umowy najmu pomieszczenia od NaUKMA, następnym powodem jest brak stałego finansowania oraz malejące z każdym rokiem możliwości pozyskiwania funduszy, a kolejnym fakt, że prezentację „projektów gwiazdorskich” wzięła na siebie dzisiaj inna instytucja. Jednakowoż projekty mniej spektakularne, o charakterze dydaktycznym, nie zostały przejęte przez nikogo. Właśnie te funkcje chcemy zachować, natomiast przestrzeń dotychczasowej galerii nie będzie już miała charakteru wystawienniczego. Należy ona do Akademii, która ma swobodę decydowania o tym, co będzie się tam odbywać. Podejmiemy próbę współpracy z nową akademicką inicjatywą, która nosi nazwę „Centrum Studiów Wizualnych i Kulturowych”. Właśnie zastanawiamy się nad tym, czy możemy prowadzić jakieś wspólne programy i czy nasze interesy się zbiegają.
Jakie są plany na rok 2009?
Faktycznie, nasze Centrum ma jeszcze jeden projekt. Jest to warsztat uczący zarządzania projektami, przeznaczony dla osób działających na polu sztuki współczesnej. Skupiliśmy się nie tyle na zarządzaniu jako takim, co na zarządzaniu przedsięwzięciami, które są charakterystyczne czy ulubione w danym mieście. W Doniecku chcemy zrealizować warsztat organizowania wydarzeń w przestrzeni publicznej, a w Użhorodzie – zarządzania instytucjami. Projekt będzie realizowany przez Fundację Centrum Sztuki Współczesnej, która jest następczynią CSW.
Rozmawiała Anna Łazar
Kultura Enter
2009/03 nr 08