Strona główna/ODWIECZNE W PRZEMIJAJĄCYM: strategie białoruskiego street artu

ODWIECZNE W PRZEMIJAJĄCYM: strategie białoruskiego street artu

W tym roku w dniach od 23 czerwca do 22 lipca w Galerii Sztuki Współczesnej „Ŭ” realizowany był projekt „Aeternus et momentum”. W ramach projektu odbyła się prezentacja białoruskiego artysty, przedstawiciela street artu, Andreya Busla, a także dyskusja na temat tego kierunku oraz eksperymentalny koncert muzyczny.

U podstaw koncepcji „Aeternus et momentum” leży kilka kwestii. Po pierwsze to  przeniesienie nowych idei do współczesnej przestrzeni miasta oraz do jego codzienności drogą artystycznej praktyki street artu. Druga kwestia dotyczy stworzenia nowych konotacji i interpretacji powszechnie uznanych arcydzieł epoki renesansu, zacierania granic pomiędzy wybitnymi dziełami a sztuką uliczną. Trzecia kwestia to przyciągnięcie uwagi do mińskiego street artu oraz włączenie go do rodzimego rynku artystycznego jako towaru.

Na początku chciałoby się wspomnieć o technice stosowanej przez artystę. Jego prace, wykonane w technice cut-out, przedstawiają papierowe wydruki komputerowe, niektóre z nich przeszły wstępne opracowanie na komputerze. Następnie wydruk nakleja się na ścianie i ostatecznie wykańcza się prace. Andrey Busel dodatkowo wykonuje z papieru i dokleja skrawki ubrania, nadając w ten sposób swojemu dziełu dodatkowy wymiar. Dzieło tym samym nabiera objętości i jest odbierane trójwymiarowo – jak rzeźba. Wykorzystanie balonów oraz farb pozwala artyście połączyć przestrzeń ściany bezpośrednio z samym wnętrzem. Według samego Busla, w każdej pracy należy korzystać z różnych środków: czasem jest to balon, czasem postarzenie wydruku, a nawet jego zniszczenie, czasem domalowanie. W rezultacie prace Andreya przedstawiają oszałamiające wrażenie obrazów klasycznych mistrzów, które jakby „wychodzą” ze ściany niczym starożytne polichromie. Niestety, tego typu prace nie są długowieczne. Jeżeli dzieło jest wykonane wewnątrz budynku, jego maksymalna żywotność to dwa miesiące, jeśli na zewnątrz – nawet mniej.

Prace artystów street artu charakteryzują się swoistą metodyką oraz wykorzystaniem unikalnego stylu. Według Andreya Busla takim stylem klasycznej i odwiecznej sztuki w świadomości człowieka jest renesans. Wykonywanie prac w porzuconych, na wpół zniszczonych budynkach, które są tymczasowym miejscem zamieszkania bezdomnych, jeszcze bardziej wzmacnia przekaz konfrontacji odwiecznego i przemijającego (aeternus et momentum), sztuki klasycznej i ulicznej. Połączenie w tym samym miejscu zabudowy urbanistycznej, osiedli typowych budynków mieszkalnych mających już nieco ponad siedemdziesiąt lat z arcydziełami renesansu prowadzi do tworzenia nowych konotacji powszechnie uznanych artystów światowej sztuki. Tworzy alternatywne postrzeganie Mińska.

Decyzja o prezentacji prac w postaci fotografii była spowodowana, po pierwsze, niemożnością zorganizowania oficjalnego zwiedzania w prawie wyburzonym budynku, po drugie, tym że za granicą ekspozycje street artu w galeriach już dawno są rozpowszechnioną praktyką. Przeważnie jest to foto- i wideodokumentacja lub przeniesienie przez artystów własnych dzieł na ściany galerii (w tym przypadku wymagana jest bardzo duża przestrzeń ekspozycyjna), także jako obrazów.

Dzieła artysty Andreya Busla były prezentowane w postaci dużych zdjęć (robionych w ciągu dwóch lat), wydrukowanych na płótnie i naciągniętych na ramy. Wnętrze galerii, według opinii pracowników, nigdy nie było tak odmienione. Pomieszczenie wystawy zostało podzielone na dwie sale oraz pomalowane na kolory ciemnoszary i biały. W pierwszej sali wykorzystano górne oświetlenie, a w drugiej – miejscowe podświetlenie każdej pracy (sala ta pozwala „przenieść się” do tych miejsc, gdzie były wykonane prace artysty: suteryn, porzuconych i na wpół zniszczonych budynków z zagrzybionymi ścianami z obsypującym się tynkiem).

Osobno należałoby wspomnieć o wspólnym koncercie, w którym udział wzięli el-muzyk i wykonawca utworów klasycznych. Będąc pod wrażeniem prac Andreya, odważyli się na muzyczny eksperyment. Właściwie ich projekt to synteza muzycznej klasyki oraz dźwięków miasta, instrumentów tradycyjnych i współczesnych instrumentów elektronicznych.

Dla Mińska oraz dla Białorusi, ogólnie rzecz biorąc, projekt „Aeternus et momentum” był ważnym wydarzeniem. Po pierwsze, na otwarcie wystawy przybyło sporo ludzi. Byli to nie tylko stali bywalcy galerii, ale i nowe twarze, przedstawiciele subkultury street artu. Projekt przyciągnął również uwagę ministra kultury Białorusi Pawła Łatuszki, który osobiście zwiedził wystawę.

Przedstawiciele kultury street artu z zainteresowaniem przyjęli wystawę. Niektórzy brali udział w dyskusji, gdzie podnoszone były kwestie sposobów prezentacji sztuki street artu w galerii, zastanawiano się, czy ma ona w ogóle jakąś wartość, co to jest street art oraz jakie są jego cele, jak ten kierunek transformował się w ciągu dwudziestu lat i jak wzbogaca się jego wymowa oraz  estetyka.

Podczas obrad okrągłego stołu najbardziej ciekawe było pytanie o wzajemne oddziaływanie widza i artysty street artu na siebie. Ujawniła się kwestia, że odbiorca street artu to osoba szczególna, która nie potrzebuje przestrzeni galerii ani zaznaczonych punktów na mapie z dziełami street artu (jest to praktykowane w Londynie). Zgodnie z tą tezą zwolennicy street artu stanowią już pewną wyodrębnioną grupę, której powiększać przez wystawy w galerii nie ma sensu. Warto zaznaczyć, iż element zaskoczenia, jaki zwykle towarzyszy przy spotkaniu widza z dziełem street artu, zatraci się, jeżeli dzieło to będzie prezentowane w galerii. Psychologiczne nastawienie człowieka, który idzie na wystawę dzieł ulicznych czy podróżuje po mieście z przewodnikiem po sztuce street artu, zaciera element zaskoczenia. Z tym stwierdzeniem trudno się nie zgodzić.

Zostało również przytoczone inne spojrzenie, zgodnie z którym przeniesienie dzieł street artu, owszem, eliminuje moment zaskoczenia widza, ale i wnosi dodatkowe elementy. Mianowicie  prezentuje nowe współczesne praktyki twórcze, inne sposoby postrzegania miejskiej przestrzeni, jak również zwiększa liczbę widzów sztuki ulicznej. To wszystko, z czym się zgadzała większość uczestników obrad okrągłego stołu, jest całkiem trafną, współczesną strategią rynku sztuki.

Warto zaznaczyć jeszcze jeden temat, który był poruszany podczas dyskusji. To problem zachowania autentyczności autora i jego prac w warunkach wystawy w galerii lub w momencie ich pojawienia się na rynku sztuki. Czy można artystę uważać za autentycznego, jeśli jego sztuka jest prezentowana w galeriach lub jest sprzedawana? Czy nie traci się w ten sposób dążenia artysty do wykazania się w przestrzeni miasta? Czy jest możliwość zachowania równowagi pomiędzy strategiami rynku istniejącymi w świecie sztuki a intencjami twórcy?

Oczywiście, rynek ma wpływ na całe nasze życie, również na przestrzeń artystyczną. A jak pokazuje historia świata, praktycznie wszystkie przejawy sub- i kontrkultury wcześniej czy później stawały się głównym nurtem. Obawy odbiorców, krytyków w tym przypadku są uzasadnione, ponieważ trudno prognozować, jaki kształt będzie miała twórczość artysty, gdy jego prace trafią w towarowy obrót rynkowy. Z tego powodu przypuszczenie, że sztuka street artu po prostu zaginie, jeśli tylko zostanie urynkowiona (w negatywnym znaczeniu tego słowa), zamieni się w część popkultury, to jest tylko konsekwentne i logiczne ostrzeżenie, które dotyczy absolutnie wszystkich obszarów artystycznych. Nie „zginąć” i zachować autentyczność na rynku współczesnego świata – to zadanie numer jeden. Dotyczy to nie tylko twórców street artu, ale również innych artystów, którzy na początku nie chcieli dostosować się do rynku.

I jeszcze jedna kwestia poruszona przy okrągłym stole – społeczność artystów street artu. Czy jest ona obecna w Mińsku i na Białorusi? Czy jest dla niej miejsce w przestrzeni białoruskiej sztuki? Można wnioskować, że zawsze znajdą się zwolennicy „konserwatywnego” street artu, ci którzy nie chcą być widoczni, rozpoznani, którzy nie chcą uchylić tajemnicy stylu swoich obrazów ani swojego punktu widzenia nieodpowiednim ludziom. Jest to ich prawo godne uszanowania. Ale z drugiej strony zawsze znajdą się artyści, którzy chcą wzbogacić estetyczne środki przekazu, przestrzeń, poszerzyć widownię, ci którzy chcą wyjść poza obręb „tradycji”.

W naszym państwie, a szczególnie w Mińsku, nie istnieje scentralizowane stowarzyszenie artystów street artu. To są raczej osobne grupy dość luźno ze sobą powiązane. W pewnym stopniu ekspozycja pomogła odkryć przedstawicielom różnych grup siebie nawzajem, sprzyjała nawiązaniu komunikacji między nimi. Na przykład okazało się, że w kilku miastach na Białorusi istnieją wydrukowane na własną rękę „albumy” street artu. Podczas trwania wystawy artyści wymieniali się numerami telefonów, informacjami, omawiali, gdzie i jakie możliwe do wykorzystania ściany są w Mińsku lub w innych miastach, deklarowali wykonanie czegoś wspólnie itd.

Obecnie street art na Białorusi to niespecjalnie aktywny kierunek subkultury, źle rozpoznawalny na scenie artystycznej, jak dotąd – dość zamknięty. Artyści uważają, iż lepiej nie ingerować za bardzo w przestrzeń miasta i światopogląd mieszkańców. Dzieła ich najczęściej są oddalone od miejsc publicznych i śródmiejskich ulic, eksponuje się je nie w galeriach, a w Internecie. W tym miejscu chcę przytoczyć słowa Sergeya Shabohina, który po analizie dzieł współczesnego artysty białoruskiego zachęca go do przejścia z „art-partyzantki” do „art-aktywności”.

Oxa Coroboss

Андрэй Бусел. З праекту ≪Aeternus et momentum≫