NOWOŚCI WYDAWNICZE. Pocałunek czy pogrom
Monika Ostrowska
O opowiadaniach Lameda Szapiry w przekładzie z jidysz Belli Szwarcman-Czarnoty (Warsztaty Kultury, Lublin 2023, seria Zakotwiczone)
W przeprowadzonym dziesięć lat temu wywiadzie z Amonem Ozem, prowadzący – Piotr Siemion – cytuje swojego przyjaciela, Izraelczyka: „Musieliśmy zbudować sobie kraj, ponieważ Europa pokazała nam drogę przez komin”*. To gorzkie zdanie towarzyszyło mi w czasie lektury prozy Lameda Szapiry.
Pisarz zmarł w Ameryce krótko po proklamowaniu przez Ben Guriona i decyzji ONZ powstania Państwa Izraela, dzieląc los tysiąca europejskich Żydów, uciekając przed wzbierającym antysemityzmem – niedługo przed eskalacją w latach trzydziestych minionego wieku.
Siedemdziesiąt pięć lat proza Szapiry czekała na polski przekład. Latem nakładem Warsztatów Kultury ukazał się zbiór opowiadań zatytułowany Wylej swój gniew w tłumaczeniu i wyborze Belli Szwarcman-Czarnoty.
Tom symbolicznie zaczyna się przebudzeniem. Jeden z bohaterów opowiadania Na straży obudzony szarpnięciem za ramię ma stawić się do bożnicy, bo „coś się szykuje”. Pogrom wisi już w powietrzu, tłoczy lokalnych żydów w synagodze, każe drżeć na myśl, co przyjdzie z targu – a jednocześnie nie przeszkadza targować się w świątyni o to, kto jest lepszym Żydem od drugiego. Narasta poczucie zagrożenia – z zewnątrz i od środka, aż dzień się kończy. Dzień, w którym jeszcze nic się nie stało. Co z jutrem? Zobaczymy – macha ręką jeden z Żydów.
„Jutro” nadejdzie w kolejnym opowiadaniu, a opis okrucieństwa jest niemal naoczny. Na tę strategię narratora, jako świadka opisywanych obrazów, zwraca uwagę tłumaczka we wstępie do książki.
Wasyl, bohater drugiego opowiadania jest klasycznym odbiorcą dehumanizującej narracji, chociaż o Żydach wie właściwie tyle, co od kogoś usłyszał: że zabili Chrystusa, że zdrajcy z nich i wszystkiemu winni. I jeszcze, że jedzą białą chałę – tradycyjną żydowską bułkę, pieczoną na szabasowe kolacje. Wgryzienie się w żydowską pierś jest dla Wasyla równoznaczne z zasmakowaniem mitologicznej białej chały; tym samym ofiara kanibalistycznego aktu staje się ofiarą w sensie podwójnym, niebezpiecznie zbliżając się do granicy bluźnierstwa.
Kanibalistyczny akt złączenia ofiary z oprawcą znajdujemy też w opowiadaniu Pocałunek, do którego zdaje się nawiązywać okładka tomu: dwóch mężczyzn (lub dwoje postaci) splątanych ze sobą ciałami w pocałunku. Na pierwszy rzut oka – świetna, odważna okładka; projekt Artura Blusiewicza i Joanny Kogut-Blusiewicz. Jednak im dokładniej jej się przyglądamy, im bardziej zatapiamy się w opowiadaniach Szapiry – tracimy pewność kto jest całującym, a kto całowanym; ile w tym pocałunku uczucia, a ile przemocy; nawet anatomia przestaje być oczywista. Ciała splątują się, granice tracą na wyrazistości. Bo zbrodnia naznacza wszystkich, a przemoc rodzi przemoc. Jak zauważa w przedmowie tłumaczka – pogrom naznacza piętnem wszystkich, zmienia zarówno morderców, jak i ofiary. Jasny podział na „dobrych nas” i „złych ich” przestaje być prosty.
W opowiadaniu W martwym mieście wchodzimy w wyobrażony portal pomiędzy światami żywych i martwych (scenerią jest cmentarz); ofiar i ocalałych (dziewczynka wychowująca się z dziadkiem – cmentarnym stróżem – straciła rodzinę w pogromie), czy wreszcie antysemicką Europą a względnie bezpieczną Ameryką. W 1906 roku Szapiro wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie nie odnalazł wytchnienia ani spokoju.
Kolejne utwory są spokojniejsze w tonacji i pozbawione tak sugestywnych opisów, jednak nadal opowiadają historię tych, którzy przeżyli, którym udało się ocaleć. Jednak cena tego ocalenia jest wysoka. Pozostaje dręczące pytanie o sens „wygranego losu” i tę charakterystyczną, znaną również ze świadectw ocalałych, mieszankę zachłanności życia i poczucia winy. Zachłanności życia, na które nie za bardzo czują, że zasługują.
Zbiór zamyka jedyny w całym tomie wiersz – trybut dla tych, którym się nie udało wyjechać, uciec, ocaleć. Tych, których dopadł krwiożerczy antysemityzm, nazwana przez Karla Krausa chorobą gojów, która jest dla Żydów śmiertelna.
Wylej swój gniew jest nie tylko znakomity literacko, lecz także – co istotne – układ tekstów wprowadza dramaturgię. Pierwsze opowiadania budują atmosferę narastającego antysemityzmu, który – jak nietrudno się domyślić – wybucha pogromami. Szapiro pisze o nich dosadnie, brutalnie – ale w sposób prosty. Znajduje wyważony ton na opis brutalności pogromów; nie epatuje, ale też nie sprawozdaje. Jego język jest prosty, szczery i czysty. Co ciekawe we wstępie (warto przeczytać na końcu) Szwarcman-Czarnota zauważa, że Szapiro najprawdopodobniej nie doświadczył pogromów, opuścił rodzinną Ukrainę, zanim się na dobre zaczęły. Tym bardziej godne podziwu jest umiejętne połączenie literackiego kunsztu z warsztatem, które pozwalają nam stanąć z boku i spojrzeć.
Długo musieliśmy czekać na pierwsze polskie wydanie prozy Szapiry. Jednak moment, w którym się ona ukazuje, wydaje się być znaczący.
Niedawno obchodziliśmy Dzień Niepodległości Ukrainy. Wiele miast w Polsce, w tym moje rodzinne Opole, organizowało z tej okazji różne wydarzenia. Komentarze, jak pojawiły się pod wideorelacją, zamieszczoną na facebookowym miejskim profilu przerażają. Ukrainofobia, wypominanie Wołynia, wyzwiska, dehumanizujące epitety leją się tam szerokim anonimowym strumieniem.
Wkrótce odejdą ostatni świadkowie, w tym antysemickich pogromów. Literatura pozostanie jedną z nielicznych przestróg, przypomnieniem: każdy pogrom, każde ludobójstwo zaczęło się od słów. Wystarczyło, że ktoś kogoś przekonał: że tamci nie należą do tego świata, że są obcy, i że bez nich będzie nam lepiej, że zabili Chrystusa, że karaluchy, że Wołyń… A gdy do tego dochodzą faktyczne aspekty rzeczywistości jak wysoka inflacja, obce helikoptery na niebie, kryzys humanitarny na granicach – wcale nie trudno o to, aby gdzieś jacyś goje wpadli w złość.
* Amos Oz, Człowiek z pustyni, „Male Man” nr 7 (39), lipiec/sierpień 2013
Kultura Enter 2023
nr 02/106
Pocałunek na pożegnanie wojny fotografa Victora Jorgensena. Nowy Jork świętuje kapitulację Japonii. Rzucano wszystko na ulicy i całowano każdego na Times Square. Jedna z inspiracji podczas pracy nad projektem graficznym. [https://fr.wikipedia.org/]
Okładka książki wg projektu Artura i Joanny Blusiewiczów.