Strona główna/Prywatne muzeum komunizmu, zbrodni, terroru

Prywatne muzeum komunizmu, zbrodni, terroru

Już prawie 20 lat istnieje w Chersoniu prywatne Muzeum Totalitaryzmu. Mieści się ono na podwórzu jego twórcy Witalija Aleksandrowicza Trybusznego[1] (lekarza psychiatry z zawodu, hipisa jeśli patrzeć na światopogląd oraz artysty z powołania) i jest szczególnie ciekawe dla historyków oraz znawców sztuki.

Sposób na porachunki z ustrojem

Kierując się samą nazwą, chersońskie Muzeum Totalitaryzmu można by postawić w jednym szeregu z takimi instytucjami jak Muzeum Okupacji Radzieckiej w Tbilisi, Muzeum Okupacji Sowieckiej w Kijowie, Muzeum Okupacji Łotwy, Dom Terroru w Budapeszcie itp. Wszystkie one, oprócz celu głównego jakim jest przekazywanie informacji o reżimie totalitarnym, chcą brać udział w procesie tworzenia nacji, a w związku z tym mają konkretne polityczne zadania. Jednak w odróżnieniu od muzeów publicznych, które zazwyczaj prezentują interes państwa czy pewnych grup społecznych, ich chersoński odpowiednik powstał z czysto prywatnej inicjatywy Witalija Trybusznego. Jego muzeum – to fenomen o innym charakterze.

Rzeczywiście, chersońskie muzeum realizuje dzisiaj funkcję informacyjną – jego twórca chce otworzyć oczy szerokiej publice na zbrodnie oraz istotę ustroju bolszewickiego. Jest ono produktem epoki, zjawiskiem, które jest nierozerwalnie związane z kontekstem historycznym. Jednak nie sprowadza się to do obecności jakiejś centralnej narracji, czy istnienia tematycznie powiązanych bloków ekspozycji. Stworzone jest ono niekoniecznie przy użyciu metod naukowych, ale raczej artystycznych. Muzeum stanowi osobisty rozrachunek Witalija z reżimem radzieckim, odpowiedź prostego człowieka na ciosy zadane przez ustrój. Parafrazując Sharona MacDonalda[2], można stwierdzić, że samo stało się ono «medium, przez które autor wyraża siebie».

Odraza naszego bohatera w odniesieniu do ustroju narodziła się jeszcze w czasach studenckich, gdy w latach 60-tych «nie mieliśmy prawa wychylać się z tłumu». Jednakże w tym czasie, terytorium Związku Radzieckiego dosięgły echa «Beatlesów» a ich muzyka zagrzewała do buntu. W 1968 r., przeczytawszy artykuł Henryka Borovyka o hipisach[3], Witalij bardzo szybko przejmuje ich filozofię. Swoim wyglądem (długie włosy, dżinsy, zwyczaj chodzenia na bosaka) raczej nie przypominał typowego młodego obywatela ZSRR. Zrozumiałe, że władzy «spodobał się» niestandardowy sposób życia Witalija Trybusznego, i nasz bohater miał z nią nader skomplikowane stosunki. Tym niemniej, wieczne problemy z KGB (podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, przeglądanie listów, stały nadzór miejsca pobytu) tylko wzmocniły postawę Witalija, żeby «w niczym im nie ustąpić».

Idea samego muzeum, jak twierdzi jego twórca, pojawiła się pod koniec lat 80-tych, niedługo przed rozpadem ZSRR. Impulsem stały się kwietniowe zdarzenia w Tbilisi, szczególnie wielkanocna emisja programu «Spojrzenie»[4], gdzie pokazano jak radziecka armia, przy użyciu łopatek saperskich rozpędza tłum pielgrzymów.. «Kiedy zobaczyłem jak żołnierze brutalnie sieką wiernych – opowiada Witalij – to przypomniałem sobie, że ojciec z wojny przywiózł właśnie łopatkę saperską. Poszedłem do szopy, znalazłem ją, i obramowaną, powiesiłem na ścianie. Przyszła mi wtedy do głowy fraza ze znanej pieśni: «Partia rozkazała, Komsomoł odpowiedział tak jest»[5] Od razu zrobiłem podpis, rozumiejąc jak bardzo to zdanie dopełniało sam przedmiot»

Eksponaty ze śmieci i tekstu

Zbiory muzeum już od dwudziestu lat nie przestają się rozrastać. Technika doboru eksponatów muzealnych jest prosta: stać się może nimi wszystko, jeśli tylko wywołuje właściwe skojarzenia. Jednakże znaleźć przedmiot – to tylko połowa sukcesu, jeszcze ważniejszym jest dobrać do niego «swój» cytat. Tak na przykład, rozpłaszczone wiadro wisiało oprawione w ramkę w szopie Trybusznego, dopóki w gazecie «Argumenty i fakty»[6], twórca nie natknął się na artykuł pt.: «W socjalizmie tkwią kolosalne zasoby, nie potrzeba go ulepszać kapitalizmem». Odtąd «praca otrzymała treść» – stała się delikatną drwiną nad «zasobami» reżimu komunistycznego. Chociaż bywa i inaczej, czasem potrzeba znaleźć materialne «ciało» dla dobrej frazy/idei.

Cytaty odgrywają szczególną rolę w pracy Witalija, który ochoczo je kolekcjonuje, czytając książki z historii bolszewizmu, włącznie ze wszystkimi pracami Włodzimierza Lenina. W tej swojej namiętności do zbierania cytatów, pan Witalij niekiedy przypomina znanego niemieckiego filozofa-marksistę Waltera Beniamina, który jednocześnie był zapalonym kolekcjonerem. Dla Beniamina cytat – to nieoceniony zasób dla potwierdzenia własnej myśli, zaś sam tekst jest kwestią drugorzędną. Siła cytatów tkwi dla niego – «nie w ich zdolności zachowywania, lecz odwrotnie, otrzepywania z kurzu, wyrywania z kontekstu, rujnowania…». Rujnująca siła cytatu, jest więc – «ostatnią nadzieją na to, żeby ocalić od zapomnienia cokolwiek, zachować w jedyny możliwy sposób – wyrwać na siłę».[7] Podobną siłę, według nas, posiadają cytaty Witalija, w ten sam sposób wyrwane z historycznego kontekstu. Trzeba przyznać, że w odróżnieniu od beniaminowskich, nie są one samodzielne. Jedynie w kontekście, w komplecie z wizualnym dopełnieniem (materialnymi przedmiotami) nabywają one nowego (czasem zupełnie nieoczekiwanego) znaczenia.

Obecnie ekspozycja liczy ponad sto pięćdziesiąt przedmiotów, wśród których znajdują się kultowe symbole, wręcz relikwie minionego czasu (popiersia Lenina, plakaty propagandowe, odznaki Komsomołu) jak również rzeczy znalezione na ulicy (wspominane rozpłaszczone wiadro, żarówka bez osłonki). Każdej z nich twórca nadał inną wymowę. A dla jedności stylistycznej, większość eksponatów muzeum została ułożona na czerwonym płótnie («ponieważ tematyka jest bolszewicka»), i mają one czarne obramowania («by było zrozumiane, co to za ustrój»).

Gabinet ironii

Muzeum Totalitaryzmu jest niezwykłe pod każdym względem – począwszy od samej idei «muzeum w domu», przez artystyczną formę ekspozycji, aż po samego twórcę, który jest jego nieodłączną częścią, można by powiedzieć «chodzącym eksponatem». Muzeum przypomina nieco tak zwane «gabinety osobliwości» (angielskie «curiosity cabinet» albo niemieckie «Wunderkammer»), które pojawiły się w Europie w epoce Odrodzenia. Będące w jakiejś mierze prekursorami muzeów, te prywatne kolekcje «dziwów» ukazywały faktycznie mikrokosmos wszechświata zamknięty w ramach jednego pomieszczenia, czy trochę większej przestrzeni. Jednakże takie porównania możliwe są jedynie na poziomie względnych podobieństw. Cel oraz treść kolekcji muzealnej, w naszym wypadku jest inny: to nie jest po prostu zbiór ciekawych rzeczy, ale przede wszystkim gra idei/myśli/cytatów powiązanych z materialnymi przedmiotami.

Chersońskie muzeum, można raczej określić pojęciem «muzeum ironicznego» występującym u Stefana Banna[8], które nie przewiduje dogmatycznego odczytywania wystawionych eksponatów. Sama ironia pełni niepoślednią rolę w ich tworzeniu. Nawet więcej, ironia i śmiech, według samego twórcy, jest głównym narzędziem «rozprawiania się» z radzieckimi mitami. Nie dziwi zatem, że ulubionym cytatem pana Witalija jest znana wolterowska fraza «Śmiech – to najskuteczniejsza broń». Tak więc na dziecięcym obrazku, gdzie Czerwony Kapturek spotyka Wilka, w rogu przyklejono słowa Lenina «Doręczyciel tego mandatu, ma prawo wykorzystywać kobiety i dziewczęta obcego elementu klasowego»

Muzeum czy galeria?

Swoją manierą pracy ze źródłami, nasz twórca bardziej przypomina artystę niż historyka-naukowca. Sam Witalij zauważa, że nie interesuje go wiarygodność faktów czy interpretacji («o to niech się martwią historycy, to ich praca»), dla niego najważniejsze jest, żeby «układały się one w jeden typologiczny łańcuszek». I taka właśnie historia zajmuje poczesne miejsce w rozmyślaniach, czy pracy Witalija Trybusznego. W naszym wypadku, zdaje się, z pewnym zastrzeżeniem można mówić o «historii naiwnej» czy też «naiwnym historyku». Jednak pan Witalij nie tylko wypisuje najciekawsze cytaty z książek, ale również próbuje je przetworzyć, aby stworzyć ogólny wizerunek realiów radzieckich. Przyznał się nawet, że pracuje nad książką, która miałaby być dopełnieniem znanej „Czarnej księgi komunizmu: zbrodnie, terror, prześladowania»[9], która bazuje przede wszystkim nie na dokumentach archiwalnych, a na ogólnodostępnych źródłach, ustawach KPZR, czy zwyczajnych wycinkach z gazet.

Sam twórca skłonny jest określać siebie artystą-konceptualistą., przedstawicielem nurtu sztuki współczesnej, który ostatecznie uformował się pod koniec lat 60-tych, chociaż jego źródeł należałoby się dopatrywać w awangardzie z początku tego stulecia. Zatem w naszym wypadku dobrze będzie wspomnieć o znanych praktykach Marcela Duchampa, dotyczących tworzenia z «gotowych» («ready-made») czy «znalezionych» («found») przedmiotów. Tak jak u Duchampa, większość eksponatów Muzeum Totalitaryzmu to rzeczy znalezione, oderwane od typowego dla nich środowiska, które twórca przeniósł w inny kontekst, przetwarzając w ten sposób banalne przedmioty w dzieła sztuki. I osnowę stanowi tu nie forma, czyli sama rzecz, ale idea, którą jest ona napełniona. Jak twierdzili artyści-konceptualiści, formę może wykonać jakikolwiek rzemieślnik, jednak tylko artysta potrafi połączyć ją z refleksją. «Trzeba zniszczyć fizyczną powłokę» – pisał Joseph Kosuth – «ponieważ sztuka – to siła idei, a nie materiału».

Twórca nigdy nie starał się jakoś reklamować swojego muzeum (czy też galerii?), jednak chętnie wpuszcza wszystkich zainteresowanych. Reakcja ludzi jest zróżnicowana (jedni występują z partii komunistycznej, innych ogarnia strach), jednak nikt nie pozostaje obojętny. «Przy tym – mówi pan Witalij – nikt nie skarży się, że rujnuję ideały, oblewam pomyjami władzę radziecką. Odwrotnie, ludzie wychodzą stąd całkowicie odmienieni, dziękują za otwartość i powtarzają, że odwiedziny w moim muzeum w jakiś sposób zmieniły ich światopogląd».

Julia Kysła


[1] W oryginale: Віталія Олександровича Трибушного – przyp.tłum.

[2] Sharon Macdonald, «Introduction to Theorising Museums», [w:] «Theorising Museums» ed. Macdonald an Fyfe, 7-8.

[3] Боровик Генрих, Ходеніе в страну Хипляндию // Вокруг Света, №9, sierpień,1968 – s. 25-31.

[4] W oryginale: «Взгляд» – przyp.tłum.

[5] W oryginale:

[6] W oryginale: «Аргументы и факты» – przyp.tłum.

[7] Ханна Арендт, Вальтер Беньямин (przekład z języka angielskiego: Борис Дубин), «Иностранная литература» 1997, №12 // http://magazines.russ.ru/inostran/1997/12/benjamin03.html

[8] S. Bann, The Clothing of Clio: A Study of representation of History in Nighteenth-Century Britain and France, Cambridge, 1984r.

[9] «Чорна книга комунізму» („Le livre noir du communism”) która wyszła we Francji w 1997 r. jest swoistą encyklopedią zbrodni reżimu komunistycznego, jak również jego ofiar. Jej wydanie wywołało liczne dyskusje w kręgach naukowych i publicznych. Jednak większość profesjonalnych historyków jest nastawiona dość sceptycznie do tej książki, poddając w wątpliwość argumentację i wiarygodność wywodów w niej zawartych. Trzebajednak zaznaczyć,że jej ukraiński przekład “Чорна книга комунізму: злочини, терор і репресії ” pojawił się w niewielkim nakładzie 1000 egzemplarzy dopiero minionego, w 2008 roku.

Kultura Enter
2009/04 nr 09

Fragment bramy przy wejściu do Muzeum Totalitaryzmu (adres muzeum: «ul. Engelsa, 59» został przedstawiony w formie frazy «Chersoń u Engelsa, 59»). Fot. Oles Kaczmar

Płaskorzeźba Lenina na zewnętrznej ścianie muzeum. Fot. Oles Kaczmar

Zebrane wewnątrz muzeum przedmioty, dla których Witalij nie znalazł jeszcze odpowiedniego cytatu lub frazy. Fot. Oles Kaczmar

Wnętrze muzeum. Fot. Oles Kaczmar

Witalij Trybusznyj przy wejściu do Muzeum Totalitaryzmu. Fot. Oles Kaczmar

Malowane popiersie Lenina, jeden z eksponatów na podwórzu muzeum. Fot. Oles Kaczmar

Malowane popiersie Lenina, jeden z eksponatów na podwórzu muzeum. Cytat pod popiersiem: «W bolszewiku zawiera się coś przekraczającego granice, nie z tego świata, co tym bardziej czyni go strasznym». Fot. Oles Kaczmar

Malowane popiersie Lenina, jeden z eksponatów na podwórzu muzeum. Cytat na tabliczce pod popiersiem: «Lenin – nie wszechmogący czarodziej, lecz zimnokrwisty iluzjonista dla nieżałujących ni honoru, ni życia proletariatu». Fot. Oles Kaczmar

«Rozpłaszczone wiadro», jeden z eksponatów muzeum. Cytat na górze: «W socjalizmie tkwią kolosalne zasoby, nie potrzeba go ulepszać kapitalizmem» (patrz. Komentarze w artykule i wywiadzie). Fot. Oles Kaczmar

Jeden z eksponatów muzeum, podpis na dole: «Ty, komunista, masz prawo zabić kogo sobie życzysz – jeśli tylko przeszkadza ci w przejściu po trupach do zwycięstwa (Lenin, 1919 r.)». Fot. Oles Kaczmar

Tworząc swoje «płótna» Witalij Trybusznyj posługuje się jedynie czerwoną farbą. Fot. Oles Kaczmar

Portret Witalija Trybusznego, zrobiony w 1976 r., po wizycie w KGB (patrz artykuł). Fot. Oles Kaczmar

fragment wnętrza muzeum. Fot. Oles Kaczmar

fragment wnętrza muzeum. Fot. Oles Kaczmar

fragment wnętrza muzeum, fraza na szkielecie: «Weterani nie starzeją się duszą». Fot. Oles Kaczmar

09dw298

09dw299