Strona główna/OMÓWIENIA (POEZJA). Prawda deziluzji

OMÓWIENIA (POEZJA). Prawda deziluzji

Krzysztof Siwczyk

Obszerny wybór wierszy Macieja Meleckiego Trasa progu staje się dla czytelnika niepowtarzalną okazją do prześledzenia przygód wiersza polskiego na przestrzeni dwudziestu lat. Melecki debiutował w połowie lat 90., w niezmiernie ciekawej, z punktu widzenia przemian liryki polskiej, sytuacji oczekiwania na nowy głos i nową dykcję polskiej poezji. Wczesne wiersze Meleckiego były radykalną, podmiotową manifestacją powrotu do obserwacji rzeczywistości najbliższej. Ich akcja zawiązywała się na krótkim odcinku spostrzeżeń i notacji tego, co namacalne, sprawdzalne, boleśnie immanentne. Jednocześnie wiersze z pierwszych dwóch tomów poety nie rezygnowały z prób metafizycznego uogólnienia materiału własnych narracji. Uniwersalizacja ta jednak nie pracowała na prawach kulturowego nawiązania. Swoją siłę zawdzięczała raczej uwewnętrznieniu tkanki sensualnej i internalizacji infernalnych pejzaży, w których przebywał bohater wierszy Meleckiego. Diagnoza poetycka, jaką światu stawiał poeta, oparta została o prawdę deziluzji. Wszystko, co widział i słyszał poeta, w frazach wczesnych wierszy, jawiło się jako przedpiekle, sień prowadząca do ciemnych i zamkniętych zon, z których dawno wybył ocalający, holistyczny sens i model rzeczywistości. Fragmentaryzacja stała się zasadą komponowania wierszy, natomiast język poetycki poddany został antymetaforycznej kwarantannie. Na pozór suche i niemal naukowo obiektywne teksty gęstniały jednak od tęsknot zgoła modernistycznych. Rzeczywistość okazywała się zaledwie chromym ułomkiem i absolutnie deficytową fikcją, wobec czego poetycki gest kreacyjny, w kolejnych tomach Meleckiego, zaczął swoim zakresem obejmować uniwersa coraz dalsze od widoku z własnego okna. Trzeci tom poety, Zimni ogrodnicy przynosi przełom dykcji i rozwinięcie intuicji obecnych w dwóch pierwszych książkach.

„Nowy” wiersz Meleckiego otwiera się na spekulatywne medytacje, uruchamia szybki montaż wrażenia i jego sankcji, impulsu mimetycznej negacji i gramatycznej reprezentacji utajonych procesów psychicznych. Ich styk daje efekt w postaci coraz bardziej złożonych, wielokrotnie znoszących się wzajem tez i podejrzliwych domniemań, które wystawiamy światu jako naszą jedyną rację bytu. Tomy Przypadki i odmiany oraz Bermudzkie historie to w pełni dojrzałe realizacje poetyki jawnego snu języka, wyprowadzanego w puste pole poszukiwania desygnatów dla kłączastej struktury nazw, pod którymi czai się zaledwie nic. Jakże bliskim, w tych tomach, protagonistą Meleckiego okazuje się Tadeusz Różewicz, zaświadcza fakt, że imiona pustki – których przypadków i odmian uczył przez całe swoje dzieło Różewicz – w poezji Meleckiego odnajdują się na nowo, w oryginalnej frazeologii i prozodii, i stają naprzeciw siebie w całym bogactwie swojego ontologicznego ograbienia. Podsumowaniem pierwszych dziecięciu lat aktywności wydawniczej Meleckiego był tom wierszy wybranych Zawsze, wszędzie indziej, o jakim przed laty pisałem:

Bohater wiersza jest odtąd „mówiony przez wiersz”, poddaje się narkotycznemu działaniu frazy, niczym „człowiek, który śpi” Pereca traci z pola widzenia „zewnętrze”. Rozpoczyna się proces transferu podmiotowości w przedmiotowość pisma, następuje anihilacja dychotomicznego porządku ja – świat. Wiersz zdobywa pełną niepodległość głosu, jest areną świata, na której rozgrywa się dramat unicestwienia cogito. (…) Mniej więcej od Zimnych ogrodników w twórczości Meleckiego został zainaugurowany, nieprzerwanie trwający do dzisiaj, karnawał ontologicznej i aksjologicznej dowolności, nie mającej nic wspólnego z parametrami i intelektualnymi wyzwaniami, które dekretują takie nazwiska, jak na przykład Dostojewski i Nietzsche. Przypadki i odmiany stanowiły pogłębienie strategii petryfikacji zasad, którymi rządzi się chaos semantyczny, metafizyczny, społeczny i, co najistotniejsze, egzystencjalny. Melecki bowiem nigdy nie stronił od prób uchwycenia chwil pewności, jakie gwarantuje jedynie radykalna negacja. W odwróceniu porządków logicznych (tu poeta wydaje się szczególnym dłużnikiem Blanchota ), w ruchu negacji obejmującym zwłaszcza reżim mimesis, wiersze Meleckiego wybijają się na artystyczną niepodległość. Niepodległość głosu, który przybywa skądinąd, z krainy wymownego milczenia, którym pomija się kwestie takie jak wartości, styl wysoki, styl niski, barbarzyńcy, klasycyści itp. Leksykalne, niezapośredniczone w żadnej z dobrze oswojonych przez krytykę poetyk, brzmienie frazeologii jego wierszy być może jest słyszalne jedynie przez czytelnika, który jest w stanie podjąć ryzyko wycieczki na manowce jego świata, na obrzeża i peryferie mowy różnorodnych dyskursów. Rafał Wojaczek, poeta ważny dla Meleckiego z punktu widzenia totalnej i niemal systemowej rewolty postmodernistycznej, którą antycypował, udzielił bodajże najpiękniejszej lekcji „muzyki wiersza” w polskiej poezji powojennej. Maciej Melecki najwyraźniej odrobił ją sumiennie. Dbałość o brzmienie i prozodię tekstu w niczym nie zaciemnia przesłania, które z latami staje się coraz bardziej radykalne. Postępujący radykalizm polega przede wszystkim na ciągłym problematyzowaniu właściwego przedmiotu zainteresowania wiersza, na zdawkowym określaniu obiektu ataku. Być może właśnie na tym polega mądrość współczesnego sceptyka: po zlikwidowaniu większości, przynoszących wytchnienie i narkotyczną iluzję, uniwersalnych pojęć kultury i dostępnych modułów wzajemnej komunikacji w ramach utylitarnej polszczyzny, należy zrobić to jeszcze raz. I jeszcze raz. Dla pewności.

Potwierdzeniem tej intuicji stały się kolejne tomy poety: PrzesterSzereg zerwań. Te obszerne, prawie stu stronnicowe, książki wprowadzają istotne korekty w materii językowego przedstawienia. Pokaźnych rozmiarów wiersze tkane są częstokroć z krótkich, czepliwych zbitek słów, opalizujących wokół nieistniejącego centrum nadawczego, które identyfikować można jedynie poprzez jego rozproszony, widmowy ślad, jaki zostawia język. Jednakowoż zaplot samego zdania następuje, niczym w proustowskim monologu, gdzieś na obrzeżach strony i peryferiach czytelniczej percepcji. Pola toku, Inwersje oraz Bezgrunt – tomy reprezentowane w tym wyborze wieloma wierszami, każą myśleć o Meleckim jako o kontynuatorze i rewelatorze schyłkowej fazy modernizmu, dla którego stygmatyzującymi tekstami stały się późne wiersze Becketta, pozwalające na nowo myśleć o poezji jako domenie niewyrażalnego. Przynoszą one wiersze wyraźnie naznaczone świadomością rozpadu. Dalekie od bezpośredniej, konfesyjnej wypowiedzi, w ścieśnionych i skłębionych frazach, zawierają opowieść o nieustannie zmiennym i do cna sfragmentaryzowanym świecie wewnętrznych i zewnętrznych wglądów w okalającą otchłanność, upostaciowioną licznymi powidokami, widmami i groteskowymi marami. Najdrobniejsza szansa na pochwytność jakichkolwiek stabilnych miar czy punktów odniesienia wobec pochyłości losu lub płynnego stąpania po wyboistej drodze, jest częstokroć kwestionowana lub niwelowana w oku podejrzenia. W wierszach Meleckiego mamy do czynienia z prędkimi zmianami planów wypowiedzi i wizji – wspomaganymi wiązami metafor – a ich jedynym celem jest wędrówka po manowcach nachodzących na siebie tematów; znajdujemy się na stromej ścieżce, która co rusz się rozwidla.

Tematyki te oscylują wobec zaniku – a śmierć i choroba są jego prefiguracjami. Zanik obecności mieści się bowiem w każdym przejawie – owym tytułowym szyku przestawnym – języka. Przechwycone przez Macieja Meleckiego przesłanie poezji „początkowych końców” realizuje się dziś w tej twórczości poprzez wolną podróż poza granie mowy, z jakich wszak widać płytkie i równinne dno wszystkich fantazmatów, bez których nie możemy się obejść nawet w chwili, kiedy decyzja o skoku została podjęta. W tę poezję i poza to życie.

Krzysztof Siwczyk

Krzysztof Siwczyk – ur. 1977 r. Autor piętnastu tomów wierszy, książek krytyczno-literackich, eseistycznych i prozatorskich. Pracownik Instytutu Mikołowskiego, recenzent literacki, felietonista „Polityki”, Dyrektor Artystyczny Festiwalu Miłosza. Zagrał również główne role w dwóch filmach fabularnych: Wojaczek (reż. Lech Majewski, 1999) oraz Wydalony (reż. Adam Sikora, 2010). Mieszka w Gliwicach.

Maciej Melecki – polski poeta i scenarzysta filmowy, redaktor pisma „Arkadia”, dyrektor Instytutu Mikołowskiego.

Kultura Enter
nr 2020/05 nr 98

Czarno-biała brukowana droga

"W wierszach Meleckiego mamy do czynienia z prędkimi zmianami planów wypowiedzi i wizji – wspomaganymi wiązami metafor – a ich jedynym celem jest wędrówka po manowcach nachodzących na siebie tematów; znajdujemy się na stromej ścieżce, która co rusz się rozwidla."[Droga na Wileńszczyźnie. Fot. Aleksandra Zińczuk 2020.]

Krzysztof Siwczyk, fot. Lorenzo Castore.

Krzysztof Siwczyk, fot. Lorenzo Castore.