Stosunki polsko-litewskie. Kalendarium OSW
2010-12-15
Impas w sprawie nowej elektrowni jądrowej na Litwie
Komisja przetargowa, zbierająca oferty od inwestorów strategicznych w projekcie budowy elektrowni jądrowej na Litwie zakończyła 3 grudnia prace bez wyłonienia zwycięzcy. Z dwóch ofert jedna nie spełniała warunków, druga – południowokoreańskiej spółki KEPCO – została wycofana przez oferenta. Fiasko trwającego rok przetargu oznacza kolejny kryzys projektu, którego celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego państw bałtyckich i Polski. Litwa po zamknięciu elektrowni Ignalina – jedynej elektrowni jądrowej w regionie – chciałaby odbudować swą pozycję regionalnego lidera w dziedzinie produkcji energii elektrycznej.
Prawicowy rząd Andriusa Kubiliusa po objęciu władzy w 2008 roku rozwiązał powołaną przez lewicę w atmosferze skandalu litewską państwowo-prywatną spółkę LEO LT, która miała być głównym inwestorem w elektrowni, współpracującym z mniejszościowymi partnerami z Polski, Łotwy i Estonii. W grudniu 2009 ogłoszono przetarg na poszukiwanie zachodniego inwestora strategicznego, dysponującego środkami pozwalającymi na objęcie 51% udziałów w takiej inwestycji oraz doświadczeniem w jej przeprowadzeniu. Partnerzy regionalni mogli pozostać w gronie inwestorów po negocjacjach ze zwycięzcą w przetargu.
Inwestycja w energetykę jądrową na Litwie wiąże się z dużym ryzykiem. Litewskie rządy, przeciągając etap konstruowania grupy inwestorów, dały czas stronie rosyjskiej na opracowanie konkurencyjnych planów budowy elektrowni w obwodzie kaliningradzkim. Władze rosyjskie również szukają inwestora, a perspektywy realizacji tego projektu zwiększają ryzyko firmy inwestującej na Litwie. Zamiar budowy elektrowni jądrowej podtrzymuje też Białoruś.
Władze litewskie zapowiadają kolejną próbę bezpośrednich negocjacji z wybranymi firmami, wśród nich prawdopodobnie także z KEPCO. Jednak fiasko przetargu osłabia pozycję Litwy w nowych negocjacjach, a tym samym obniża szanse na wynegocjowanie przez rząd warunków, dzięki którym po roku 2020 Litwa uzyskałaby dostęp do tańszej energii.
2010-11-17
Podwójne obywatelstwo znów dzieli Litwę
Sejm Republiki Litewskiej znowelizował 4 listopada ustawę o obywatelstwie. Przyznał prawo do posiadania podwójnego obywatelstwa osobom pochodzenia litewskiego. Warunkiem jest, by jeden z przodków takiej osoby był Litwinem, a osoba zadeklarowała na piśmie, że jest narodowości litewskiej. Z możliwości posiadania podwójnego obywatelstwa nie będą mogli skorzystać przedstawiciele mniejszości narodowych na Litwie, czyli ok. 17% obywateli kraju (w tym głównie Polacy i Rosjanie). Nowelizacja ma dyskryminujący charakter i utwierdza podziały etniczne w społeczeństwie, w związku z czym jej krytycy uważają, że powinna zostać uznana za niezgodną z konstytucją.
Sejm już po raz drugi chce umożliwić Litwinom mieszkającym za granicą posiadanie podwójnego obywatelstwa. Pierwszą próbę w 2006 roku zablokował Sąd Konstytucyjny. uznając, że zmiana przepisów o obywatelstwie wymagałaby nowelizacji konstytucji.
Przywilej posiadania dwóch paszportów opracowano z myślą o emigrantach narodowości litewskiej (głównie fali po roku 1944) lub osobach wydalonych z Litwy radzieckiej z powodów politycznych oraz ich potomkach, a także nowej fali emigrantów po roku 1990, którzy pozostają na emigracji i ubiegają się o obywatelstwo państwa, w którym obecnie mieszkają, o ile należy ono do UE lub NATO. Ta ostatnia grupa emigrantów to prawie 500 tys. osób (Litwa liczy dziś 3,329 mln mieszkańców). Posiadanie obywatelstwa wiąże się z prawem do głosowania. Rządząca prawica forsując nowe przepisy demonstruje troskę o rodaków i liczy na poszerzenie swego elektoratu. Zastrzeżenia zgłaszane wobec projektu przez mniejszości narodowe znajdują wsparcie głównie wśród polityków lewicy, którzy zapowiedzieli wniosek o zbadanie ustawy przez Sąd Konstytucyjny i wyrazili nadzieję, że prezydent Dalia Grybauskaite zawetuje nowelizację.
2010-10-13
Społeczność lokalna przeciwna budowie połączenia elektroenergetycznego z Polską
Samorząd i mieszkańcy graniczącego z Polską rejonu Łoździeje żądają zmiany trasy polsko-litewskiego połączenia elektroenergetycznego. W petycji skierowanej do sejmu i władz Litwy twierdzą, że budowa zniszczy tereny o unikatowej wartości przyrodniczej. Uwzględnienie protestu oznaczałoby opóźnienie w budowie projektowanej od dekady linii o kolejne pięć lat.
W ciągu ostatnich dwóch lat nastąpił postęp w pracach nad polsko-litewską inwestycją. Powstała wspólna spółka ds. projektu LitPol Link, uzyskano unijne dofinansowanie i uruchomiono procedurę techniczną. Wiosną został upubliczniony litewski raport oceny oddziaływania inwestycji na środowisko. Zaprezentowano go wraz z całą dokumentacją samorządowi rejonu Łoździeje i nie wzbudził zastrzeżeń. Protest, o którym 6 października informowały media na Litwie, zaskoczył władze państwa. Dotychczas obawiały się one, że inwestycja może zostać zahamowana po stronie polskiej (trudna procedura wykupu gruntów od właścicieli) lub też Polska wycofa się na rzecz połączenia elektroenergetycznego z obwodem kaliningradzkim, gdzie powstaje elektrownia jądrowa.
Władze litewskie nie mogą zgodzić się na negocjowanie zmian trasy, jeśli chcą utrzymać finansowe wsparcie z UE i zakończyć budowę w 2015 roku. Nie przygotowano bowiem żadnych tras alternatywnych, choć jest to dla Litwy inwestycja strategiczna. Dzięki niej kraj ten uzyskuje możliwość importu i eksportu energii elektrycznej do Europy Zachodniej. Inwestycja jest też istotna z punktu widzenia ewentualnego udziału Polski w projekcie budowy nowej elektrowni jądrowej na Litwie.
2010-10-06
Wileńszczyzna nie chce zdejmować polskich tablic
W rejonach wileńskim i solecznickim, w których większość mieszkańców stanowią Polacy, Państwowa Inspekcja Językowa od kilku tygodni coraz częściej karze grzywną za wieszanie tabliczek informacyjnych z napisami w języku polskim (obok litewskich). Kary grzywny w wysokości od 400 do 1200 litów (około 440–1320 PLN) nakładane są zarówno na mieszkańców, którzy nie chcą usuwać polskich nazw ulic i miejscowości ze swoich budynków, jak i na urzędników samorządowych, którzy nie zadbali o usunięcie tych tablic. Litewscy Polacy uznają działania Inspekcji za formę zastraszania, mobilizują się do sprzeciwu i mimo finansowych kar wieszają nowe tablice.
Mieszkańcy Wileńszczyzny od lat domagają się respektowania ich praw w zakresie podwójnego nazewnictwa. Prawo takie wynika z ratyfikowanej przez Litwę Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego i Konwencji ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych. Inspekcja odwołuje się jednak do werdyktu litewskiego Najwyższego Sądu Administracyjnego (styczeń, 2009), który nakazał – zgodnie z ustawą o języku państwowym – zdjęcie polskich tablic.
Inspekcję wspiera zdominowany przez prawicę Sejm, blokujący też uregulowania korzystne dla Polaków – nową ustawę o mniejszościach narodowych i przepisy umożliwiające pisownię nazwisk zgodnie z polską ortografią. Rządząca prawica uznaje wieszanie polskich tablic za przejaw polskiego nacjonalizmu i twierdzi, że ludność polska cieszy się na Litwie pełnią praw obywatelskich.
2010-03-31
Polacy z Wileńszczyzny przeciwko zmianom w oświacie
Kolejny etap reformy oświaty na Litwie (likwidacja obecnych szkół średnich) ponownie wywołuje protesty mniejszości polskiej. Partia polityczna zrzeszająca tamtejszych Polaków (AWPL) zorganizowała w Wilnie 25 marca wiec, w trakcie którego około dwóch tysięcy osób protestowało przeciw nie konsultowanej z Polakami reformie oświaty. W ocenie Polaków wprowadzane zmiany godzą przede wszystkim w oświatę mniejszości narodowych – część placówek zostanie zamknięta, gdyż nie są one w stanie wypełniać zaostrzonych kryteriów władz.
Zamiast szkół średnich powstać mają gimnazja – status gimnazjum mogą uzyskać szkoły, w których obecnie działają 2–3 równoległe starsze klasy i uczy się ok. 20 uczniów w klasie. Szkoły z polskim językiem nauczania nie są w stanie wypełnić tych kryteriów – w Wilnie powstaną zaledwie dwa gimnazja szykujące uczniów do matur. Reszta stanie się 8-letnimi progimnazjami lub 10-letnimi podstawówkami – 4 szkoły z 19 zostaną zamknięte. Ogółem z czterdziestu szkół na Wileńszczyźnie z polskim językiem nauczania, w których dotąd można było uzyskać wykształcenie średnie, pozostać ma 13. Najdotkliwiej zmiany odczują uczniowie polscy w rejonie wileńskim i solecznickim. Postulowanym przez Polaków rozwiązaniem jest nadanie szkołom z polskim językiem nauczania statusu szkół mniejszości, co pozwalałoby stosować wobec nich łagodniejsze kryteria. Władze litewskie nie akceptują takiego rozwiązania, a zmniejszanie liczby placówek tłumaczą też racjonalizacją wydatków na szkolnictwo, tak z polskim jak i litewskim językiem nauczania.
Sytuacja wokół reformy oświaty pokazuje, że pomimo deklaracji ze strony rządu konserwatysty Andriusa Kubiliusa o przychylności wobec mniejszości polskiej, przy konkretnych działaniach władz, których skutki dotyczą tej grupy, opinie Polaków wciąż nie są uwzględniane. Pozostałe nierozstrzygnięte kwestie to: zakres finansowania polskiej oświaty, zwrot ziemi na Wileńszczyźnie, pisownia nazwisk.
2009-11-18
Polacy na Wileńszczyźnie: imiona i nazwiska ciągle w litewskiej transkrypcji
Litewski Sąd Konstytucyjny (SK) orzekł 6 listopada, że zapis nazwisk nielitewskich alfabetem łacińskim zgodnie z ich oryginalną pisownią może być stosowany wyłącznie jako pomocniczy, na dalszych stronach paszportu. Mieszkający na Litwie Polacy będą nadal zmuszeni potwierdzać swą tożsamość imieniem i nazwiskiem w transkrypcji litewskiej, często zniekształcającej ich brzmienie. Łamie to ustalenia traktatu polsko-litewskiego (1994) oraz zasady ratyfikowanej przez Litwę Ramowej Konwencji Rady Europy dotyczącej mniejszości narodowych, w których potwierdzono prawo mniejszości narodowych do pisowni imion i nazwisk w języku ojczystym.
SK orzekał w tej sprawie na wniosek parlamentu już po raz drugi. W roku 1999 Sąd uznał, że nazwiska i imiona obywateli powinny być zapisywane w języku państwowym, czyli litewskim. Od tego czasu posłowie nie znowelizowali aktów prawnych, by dać walczącym o swoje prawa Polakom możliwość przywrócenia w dokumentach oryginalnego zapisu nazwiska. Kolejne orzeczenie SK w tej sprawie to wygodna zasłona dla Sejmu, który pozoruje działania na rzecz praw mniejszości, a w rzeczywistości zwleka z podjęciem decyzji w kwestiach ustalonych z Warszawą, dotyczących mieszkających na Litwie Polaków.
Postawa Sejmu przerzucającego odpowiedzialność za brak własnych decyzji na SK pokazuje, iż po stronie litewskiej, mimo słownych deklaracji znaczących polityków takich jak premier Andrius Kubilius, brak jest rzeczywistej woli politycznej, by wykonać nawet tak symboliczny gest wobec mniejszości, jakim jest przyznanie prawa do oryginalnej pisowni imion i nazwisk, zgodnie z życzeniem Polaków na Litwie i polskich władz. Walka Polaków z Wileńszczyzny o pisownię nazwisk jest tylko drobnym elementem starań tej grupy o zachowanie tożsamości narodowej i poprawę jej bytu ekonomicznego. Polacy z Litwy bezskutecznie oczekują na wsparcie dla polskiej oświaty, uznanie polskiego jako języka pomocniczego oraz na uregulowanie kwestii zwrotu ziemi.
2009-10-28
Karta Polaka wciąż zajmuje litewskich posłów
W ostatnich tygodniach Sejm Litwy ponownie zajmuje się Kartą Polaka. Obecnie debatuje nad nią komisja spraw zagranicznych wraz z przedstawicielami litewskich służb specjalnych. Badają oni jakie ewentualne zagrożenia dla bezpieczeństwa Litwy powoduje polski dokument, a w tym przede wszystkim planowane przyjęcie przez Rosję jego odpowiednika. Powrót tematu Karty świadczy o tym, iż posłowie wciąż szukają sposobu, by sprawę kontrowersyjnego dla siebie dokumentu ostatecznie rozwiązać. Drogą do tego mają być nie sankcje wobec jego posiadaczy na Litwie – co wstępnie rozważano – lecz próba negocjacji z Polską, by to ona znowelizowała własną ustawę.
Sejm nie skierował na razie wniosku w sprawie Karty do Sądu Konstytucyjnego. Posłowie nadal debatują nad kwestią lojalności wobec Litwy obywateli litewskich, którzy mają Kartę Polaka. Wycofali się jednak z pomysłu ograniczania praw obywatelskich posiadaczom Karty. Obecnie dyskutują nad zagrożeniami dla bezpieczeństwa kraju, jakie może powodować polski dokument. Obawiają się konsekwencji prawnych zrównania w ustawie o Karcie Polaka państw bałtyckich, włączonych po roku 1940 do ZSRR, z innymi republikami związkowymi. W ocenie Litwy, może to być argument dla Rosji, która chce uniknąć odpowiedzialności za okres okupacji państw bałtyckich (zabiegają one o konkretne rekompensaty finansowe). Litwini obawiają się, że Moskwa wykorzysta Kartę Polaka do opracowania własnego dokumentu skierowanego do rosyjskiej mniejszości na Litwie, co – zdaniem posłów – groziłoby powtórzeniem sytuacji z Abchazji.
Komisja zapowiada odłożenie debaty nad Kartą o kolejne 2-3 miesiące, w trakcie których strona litewska ma się starać porozumieć w tej sprawie z Polską. Tym samym Sejm skłania się ku opinii premiera Andriusa Kubiliusa, który już podczas wizyty 14-15 stycznia 2009 roku w Warszawie apelował, by strona polska sama znowelizowała ustawę o Karcie Polaka i nie tworzyła precedensów, które mogłaby wykorzystać Rosja.
2009-10-07
Polacy z Wileńszczyzny sami dochodzą swych praw
Polskie organizacje z Litwy zorganizowały 1 października w Wilnie pikietę pod ambasadą Szwecji. Celem miało być zwrócenie uwagi Unii na łamanie praw Polaków na Litwie, prowadzące, ich zdaniem, do wynarodowienia. To kolejna z serii pikiet pod placówkami dyplomatycznymi państw przewodniczących UE, świadcząca o determinacji Polaków, by niezależnie od działań władz polskich, samodzielnie domagać się wsparcia Unii w trwającym wiele lat sporze z kolejnymi rządami na Litwie.
Polacy, którzy systematycznie przypominają, iż prawa zagwarantowane im przez traktat polsko-litewski nie są respektowane, obecnie skupiają uwagę na ograniczeniach dyskryminujących polskie szkolnictwo, braku możliwości publicznego używania języka polskiego oraz utrudnieniach w działalności polskiej partii politycznej – AWPL. W ocenie mniejszości, utrudnienia wobec AWPL mogą wiązać się z próbą zainteresowania przewodniczącego KE Jose Manuela Barosso problemami Polaków, podjętą niedawno przez polskiego posła w litewskiej delegacji do Parlamentu Europejskiego, byłego lidera AWPL, Waldemara Tomaszewskiego.
Aktywność Polaków w dochodzeniu swych praw wywołuje coraz silniejszą krytykę ze strony władz litewskich i mediów tego kraju. W prasie Polakom i działaczom polskim zarzuca się prorosyjskość i nielojalność wobec Litwy. Po raz pierwszy Polaków skrytykował dość zdecydowanie – dotąd wobec nich przychylny – premier Andrius Kubilius, który oświadczył, że Polacy mają na Litwie prawa większe niż w innych krajach. Stanowisko to poparła prezydent Dalia Grybauskaite.
2010-04-14
Polskie nazwiska nadal będą lituanizowane
Sejm Litwy odrzucił 8 kwietnia rządowy projekt ustawy o pisowni nazwisk, promowany przez premiera Andriusa Kubiliusa. Zgodnie z projektem, obywatele Litwy pochodzenia nielitewskiego mieliby prawo zapisu w dokumentach tożsamości nazwisk alfabetem łacińskim zgodnie z ich oryginalnym brzmieniem. Decyzja posłów potwierdza słabnącą pozycję premiera w jego własnym ugrupowaniu (Związek Ojczyzny/Chrześcijańscy Demokraci), które ma większość w Sejmie.
Przeważającą większością głosów posłowie przyjęli natomiast alternatywny projekt zgłoszony przez członków ugrupowania premiera, w tym przede wszystkim Gintarasa Songailę, który wcześniej walczył o wykluczenie z Sejmu posłów mających Kartę Polaka. Projekt uwzględnia opinię Sądu Konstytucyjnego, który uznał, iż zapis nazwisk nielitewskich alfabetem łacińskim zgodnie z ich oryginalną pisownią może być stosowany wyłącznie jako pomocniczy, na dalszych stronach paszportu. Ta wersja ustawy (Sejm będzie głosował nad nią ponownie w czerwcu) nie zadowala Polaków z Litwy. Jest sprzeczna z zapisami traktatu polsko-litewskiego (1994), szczegółowego porozumienia ministrów spraw wewnętrznych Polski i Litwy w tej sprawie (2002) oraz ratyfikowanej przez Litwę Ramowej Konwencji Rady Europy dotyczącej mniejszości narodowych.
Głosowanie posłów zjednoczonych w sprawie nazwisk ponad politycznymi podziałami było swoistą demonstracją nieugiętej postawy litewskiego Sejmu wobec presji Polski w tej sprawie, zamanifestowanej w dniu zaplanowanej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Wilnie. Odrzucenie projektu promowanego przez premiera przez jego własne ugrupowanie dowodzi też, że rządząca partia Związek Ojczyzny (łącząca konserwatystów, chadeków, narodowców) jest wewnętrznie niespójna, a pozycja Andriusa Kubiliusa – premiera i lidera tego ugrupowania – słabnie.
2009-02-04
Polskie nazwy ulic do usunięcia
30 stycznia litewski Najwyższy Sąd Administracyjny zdecydował, iż tablice z nazwami ulic w języku polskim i rosyjskim wiszące obok tych w języku litewskim, mają zostać usunięte z ulic w ciągu miesiąca. Wyrok ten nie podlega zaskarżeniu. Oznacza fiasko starań kierownictwa zdominowanego przez Polaków samorządu rejonu wileńskiego o respektowanie na Litwie ustawy o mniejszościach narodowych i Ramowej Konwencji Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych.
Sprawa tablic toczy się w litewskich sądach od ponad dwóch lat. Kierownictwo samorządu wileńskiego zignorowało wezwanie przedstawiciela rządu w powiecie wileńskim, domagającego się ich usunięcia. Kolejne sądy także nakazywały ich zdjęcie, powołując się na ustawę o języku państwowym, nakazującą używanie w życiu publicznym wyłącznie języka litewskiego. Sądy pomijały tym samym zapisy ustawy o mniejszościach narodowych, która dopuszcza stosowanie nazw w językach mniejszości, gdy zwarcie zamieszkuje ona dany obszar (ma to zastosowanie wobec kilku rejonów na Wileńszczyźnie) oraz podobne zapisy w Konwencji, którą Litwa ratyfikowała.
Żeby nastąpiło pomyślne dla Polaków rozwiązanie sprawy używania języka polskiego jako pomocniczego w wybranych regionach, niezbędna jest wola parlamentu litewskiego, który usunie ostatecznie kolizje w aktach prawnych. Niezbędna jest też zachęta do podjęcia tej inicjatywy ze strony władz, w tym premiera Andriusa Kubiliusa. Uznaje on kwestię poprawy sytuacji mniejszości za jeden ze swych priorytetów, jednak musi do tej idei przekonać też własne ugrupowanie w Sejmie – Związek Ojczyzny/Chrześcijańscy Demokraci, które należy do najaktywniejszych obrońców języka państwowego. W chwili obecnej polscy działacze mają wciąż podstawy do obaw, że gdy Sejm podejmie kwestię nowelizacji ustawy o mniejszościach, zostanie ona dostosowana do wymowy ustawy o języku, a nie odwrotnie, jak by tego chciała polska mniejszość.
2009-01-28
Rząd litewski odstępuje od sprzedaży akcji Możejek Orlenowi
21 stycznia rząd litewski postanowił odłożyć sprzedaż państwowego pakietu 9,98% akcji litewskiego koncernu naftowego Mazeikiu Nafta (MN) polskiej spółce PKN Orlen, posiadającej już 90,02% akcji MN. Chodzi o uzyskanie od Orlenu szczególnych gwarancji, które pozwoliłyby państwu litewskiemu zachować wpływ na znaczące decyzje dotyczące tego strategicznego dla gospodarki litewskiej koncernu, pomimo utraty w nim udziałów.
Po wykupie w 2006 roku przez PKN Orlen akcji MN od rosyjskiego koncernu Jukos i państwa litewskiego rząd Litwy pozostawił sobie pakiet mniejszościowy 9,98% z opcją jego sprzedaży PKN Orlen w ciągu pięciu lat, przy czym uzgodniona pomiędzy stronami cena pakietu w pierwszych trzech latach wynosi 284 mln USD, a w następnych spada do 278 mln USD. Tuż po objęciu władzy nowy premier, konserwatysta Andrius Kubilius rozpoczął przygotowania zmierzające do wezwania Orlenu do wykupu akcji. Uzyskane w ten sposób środki miały zasilić rządowy fundusz stabilizacyjny, stanowiący ważny instrument w polityce antykryzysowej władz Litwy. Zamiar sprzedaży akcji spotkał się z krytyką lewicowej opozycji, która zarzuciła rządowi, iż traci on kontrolę nad tym, komu Orlen mógłby odsprzedać swe udziały w MN. Obecnie rząd ma swego przedstawiciela w zarządzie spółki, który może domagać się unieważnienia decyzji Orlenu sprzecznych z bezpieczeństwem energetycznym Litwy i jej interesem narodowym. Głos opozycji wzmocniły niedawne antyrządowe protesty społeczne w Wilnie – w ich trakcie domagano się m.in., by rząd powstrzymał się od kolejnych decyzji prywatyzacyjnych.
Renegocjacja umów z Orlenem w kierunku uzyskania nowych gwarancji dla władz litewskich może okazać się trudna, gdyż pozycja negocjacyjna rządu znacznie osłabła po odmowie sprzedaży Orlenowi akcji terminalu w Kłajpedzie.
2009-01-14
Klaipedos Nafta nie dla Orlenu
8 stycznia premier Andrius Kubilius oświadczył, że przedsiębiorstwo Klaipedos Nafta zarządzające terminalem naftowym w Kłajpedzie nie będzie na razie prywatyzowane. Decyzja ta udaremnia plany spółki PKN Orlen dotyczące przejęcia udziałów w terminalu kłajpedzkim.
PKN Orlen – właściciel 90% akcji litewskiego koncernu naftowego Mazeikiu Nafta składającego się z terminalu w Butyndze, rafinerii i nieczynnego obecnie rurociągu birżańskiego – zabiega o akcje terminalu, gdyż planuje budowę rurociągu do przesyłania z rafinerii w Możejkach produktów naftowych eksportowanych następnie przez terminal w Kłajpedzie. Obecnie dostarczane są one do terminalu koleją – rurociąg znacznie obniżyłby koszty transportu produktów. W ocenie rządu litewskiego PKN Orlen nie musi nabywać akcji Klaipedos Nafta, by rozpocząć budowę rurociągu, rozwiązaniem byłoby wynegocjowanie satysfakcjonujących koncern taryf za przeładunek. Dla polskiej firmy są to jednak niewystarczające gwarancje do podjęcia kosztownej inwestycji.
Władze obawiają się monopolizacji przez Orlen rynku naftowego i także ewentualności odsprzedaży innemu udziałowcowi majątku należącego do polskiej spółki. Utrzymanie przedsiębiorstwa jest też ważnym elementem polityki bezpieczeństwa energetycznego państwa. Klaipedos Nafta nie tylko generuje znaczne dochody zasilające budżet państwa, ale po sprzedaży Orlenowi Mazeikiu Nafta wraz z pracującym tylko na potrzeby koncernu terminalu w Butyndze jedynie port w Kłajpedzie może służyć państwu jako terminal do importu nośników energii. Rząd ma też własne plany dotyczące kłajpedzkiego portu, w którym zamierza wybudować terminal LNG.
2008-12-17
Na Litwie nie milkną kontrowersje wokół Karty Polaka
Litewski Sejm zastanawia się nad przekazaniem do Sądu Konstytucyjnego (SK) zapytania, czy z Karty Polaka wynikają zobowiązania wobec obcego państwa. Ewentualne rozpatrzenie tej kwestii przez SK i stwierdzenie istnienia takich zobowiązań, może stanowić podstawę do pozbawienia mandatu dwóch posłów mających Kartę – Waldemara Tomaszewskiego i Michała Mackiewicza.
Atmosfera wokół Karty Polaka zaostrzyła się w ostatnich tygodniach za sprawą eurodeputowanego Vytautasa Landsbergisa, który bardzo krytycznie wypowiadał się na temat Karty, a 10 grudnia sugerował polskiemu parlamentowi znowelizowanie odnośnego ustawodawstwa. Dwa dni wcześniej departament prawny litewskiego Sejmu dopatrzył się w Karcie Polaka elementów, które mogą oznaczać przyjęcie przez jej posiadacza zobowiązań wobec obcego państwa i skierował tę kwestię do rozpatrzenia przez sejmowy komitet ds. prawa i praworządności. Na podstawie sformułowanych przez niego wniosków Sejm zadecyduje, czy przekazać tę sprawę do Sądu Konstytucyjnego.
Konkluzje przedstawione przez SK, w przypadku stwierdzenia konfliktu prawnego wynikającego z posiadania Karty Polaka przez posłów litewskiego Sejmu (deputowanym na Litwie nie może zostać osoba mająca zobowiązania wobec obcego państwa), mogłyby stać się podstawą do rozpoczęcia procedury pozbawienia ich mandatów poselskich.
2008-11-19
Karta Polaka problemem dla Litwy?
Najwyższa Komisja Wyborcza nie podjęła 14 listopada decyzji w sprawie wniosku członka ugrupowania Związek Ojczyzny/Chrześcijańscy Demokraci Gintarasa Songaiły, który domagał się wyjaśnienia, czy osoby posiadające Kartę Polaka i ubiegające się o mandat poselski RL nie skłamały w deklaracji składanej przed komisją przy odpowiedzi na pytanie o przysięgi i zobowiązania wobec innego kraju oraz czy mogą jako posłowie przysięgać na Konstytucję Litwy. Podobny wniosek może zostać wkrótce złożony do Sądu Konstytucyjnego.
Sprawa dotyczy obu nowo wybranych do litewskiego Sejmu posłów, będących liderami społeczności polskiej na Litwie: Waldemara Tomaszewskiego, kierującego Akcją Wyborczą Polaków na Litwie oraz Michała Mackiewicza, prezesa Związku Polaków na Litwie. Obaj otrzymali Kartę Polaka z rąk prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego podczas jego wizyty w Wilnie w czerwcu br. Tomaszewski był już wówczas posłem parlamentu, który kończy obecnie kadencję, co nie budziło kontrowersji. Songaiła przypomniał, że osoby ubiegające się o Kartę są zobowiązane składać w Konsulacie RP deklarację o przynależności do narodu polskiego, a działania przeciwko RP powodują utratę Karty. Dodał, że posłowie składają przysięgę na Konstytucję Litwy i nie mogą być związani jakąkolwiek przysięgą lub zobowiązaniem wobec innego państwa.
Komisja zaproponowała, by Sejm lub prezydent zwrócili się do Sądu Konstytucyjnego w tej sprawie. Wniosek taki zapewne trafi do Sądu, gdyż potrzebę wyjaśnienia tej sprawy dostrzega także prezydent Valdas Adamkus. Niezależnie od rozstrzygnięcia, problem Karty Polaka pokazuje, iż na litewskiej prawicy odżywają hasła narodowe, co może negatywnie odbić się na położeniu mniejszości polskiej.
Materiały Ośrodka Studiów Wschodnich