Tworzenie to efekt ciężkiej pracy
Katarzyna Plebańczyk: Projektowanie to hasło, którego używamy ostatnio bardzo często, czy to oznacza, że projektowanie jest teraz modne?
Łukasz Zbieranowski: Myślę, że to określenie jest po prostu bardzo użyteczne. W pewnych zawodach czynnością, którą się wykonuje jest właśnie projektowanie. Nie wiem, jak inaczej określić to, co robię siedząc przy komputerze i tworząc. Nie maluję, nie rzeźbię, a obrabiam coś w komputerze, więc jest to projekt. Oczywiście zdarza się nadużywanie tego słowa w różnych kontekstach, np. gdy mówimy o projektowaniu swojego życia.
Powstaje wiele szkół projektowania, można się tego uczyć. Czy przeżywamy boom na projektowanie?
W pewnym sensie tak. Choćby ze względu na powszechną dostępność nowych technologii. Narzędzia takie jak komputer i programy graficzne dają szerokiej rzeszy ludzi możliwość zajmowania się działaniami tego typu. Dotyczy to też fotografii cyfrowej: obecnie więcej osób może się mianować fotografami, a wiele z nich tworzy prace wysokiej jakości. W przypadku fotografii analogowej dostęp był ograniczony, bo wywoływanie zdjęć wymagało wiedzy i praktyki, co wiąże się z kosztami.
Myślę więc, że projektowanie to furtka do tego by stać się artystą, oczywiście jeśli ktoś ma takie pragnienie.
Każdy może projektować, bo ma komputer i może próbować tworzyć. Daje to szanse rozwoju wielu osobom, ale czy nie powoduje równocześnie, że jakość niektórych projektów jest niska?
Na pewno można zaobserwować taką tendencję, ale czy jest sposób, aby temu zaradzić? W moim przekonaniu wartość tkwi w tym, że każdy ma możliwość rozpoczęcia swojego artystycznego życia. Jako Fajne Chłopaki też nie mamy wykształcenia kierunkowego, projektowanie to nasza pasja. Gdyby nie fakt, że mamy łatwy dostęp do różnych programów i mogliśmy spróbować się tym zajmować, nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że to potrafimy. Musielibyśmy przejść przez filtr łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, co prawdopodobnie by się nie udało. Nie wiem też, czy to najlepsza droga. Muszę jednak przyznać, że dzieła dawnych twórców, które nas fascynują, to prace ludzi z wykształceniem artystycznym. Wyróżniają się estetyką i spójnością warsztatową.
Negatywną konsekwencją dostępności narzędzi jest problem powstawania przerażającej ilości tandety. Przykładowo: istnieją pseudo agencje reklamowe gotowe zaprojektować wszystko, co chcemy – pieczątki, wizytówki, ulotki… Bo skoro niczego nie potrafią, to niczego się nie boją. Niestety nie mają o tym pojęcia i produkują dużo bubli wykonanych za niewielką cenę. Koszty są dla klienta bardzo ważne, dlatego decyduje się on na usługi takiej agencji i w efekcie ma brzydką wizytówkę czy stronę w sieci. Na ulicach nie brakuje takich bubli, stąd trudno obiorcy wyczuć, co jest ładne – tego trzeba się nauczyć.
Polska szkoła w obecnym kształcie jest w stanie spełnić taką funkcję?
Tu przechodzimy do kolejnego problemu. Społecznym strzałem w piętę jest bagatelizowanie potrzeby lekcji plastyki i muzyki w szkołach. Przez to wiele osób nie ma skąd zaczerpnąć informacji z tych dziedzin. Wiara, że wszyscy wyedukują się sami przez internet, to naiwność.
Dobrym przykładem są Niemcy, tam pod względem jakości projektowanie jest na zupełnie innym poziomie niż u nas. To kraj o silnych tradycjach w tej dziedzinie. Na przykład plakaty wyborcze: też są proste, poprawne, grzeczne, ale porządnie wykonane. Siła tkwi głównie w dobrej typografii. Podsumowując: otwarty dostęp do wykonywania zawodu projektanta niesie ryzyko powstawania chłamu. Mam nadzieję, że dzięki edukacji społecznej w zakresie estetyki, wyselekcjonowani zostaną ci twórcy, którzy pracują na dobrym poziomie.
Kto powinien wyznaczać trendy w dziedzinie projektowania?
Obecnie trwają rozmowy o regulacjach zawodów, mających sprawić żeby w pewnych zawodach pracowali jedynie ludzie z wykształceniem kierunkowym. Gdybyśmy takie kryteria chcieli zastosować do projektowania, filtrem byłaby ASP. Obserwuję, co robią młodzi ludzie po akademii – powinni mieć świeże spojrzenie, a okazuje się, że ich styl projektowania jest zmanierowany. Najważniejszym kryterium ich twórczości stanowi wyrażenie własnych artystycznych wizji. Niestety sprawia to, że ich prace nie mogą traktowane jako grafika użytkowa, a jedynie jako plakat. Grafika użytkowa to przede wszystkim rzemiosło, nie popis artystyczny – tylko czasem może nim być. Okazuje się więc, że taki filtr jak ASP nie jest skuteczny, a absolwenci nie potrafią sobie poradzić na rynku pracy. Problem większości uczelni polega na tym, że ich programy nauczania nie nadążają za rzeczywistością.Projektowanie to bardzo dynamiczna dziedzina, która musi się regularnie konfrontować z otaczającym światem. Na razie nie ma więc złotego środka.
Jakie cechy powinien posiadać dobry projektant, co musi mieć na uwadze?
Przede wszystkim powinna to być osoba bardzo otwarta na świat, poszukująca informacji, inspiracji. Trzeba zacząć od podpatrywania, wzorowania się na innych. Nie jest przecież tak, że ktoś leży na trawie, ma źdźbło między zębami i dostaje informację od Boga, co ma stworzyć, po czym wstaje i tworzy swoje dzieło sztuki. Tworzenie to efekt ciężkiej pracy, którą zaczyna się od budowania warsztatu, żmudnego poszukiwania własnego stylu.
Pracując nad konkretnym projektem trzeba zgłębić temat, zastanowić się, jak za pomocą obrazu przedstawić go w nowy sposób. Ujęcie powinno być świeże, wyróżniać się na tle dotychczasowych przedstawień. Jednocześnie należy uważać, żeby nie przeholować z oryginalnością. Projekt w pierwszej kolejności musi być użyteczny, czytelny i funkcjonalny. Aby stwierdzić, czy to się udało trzeba spojrzeć na swoją pracę z boku, co nie jest proste, bo człowiek zapomina się i wpada w zachwyt nad tym, co stworzył. Pokora pozwala zauważyć i poprawić błędy.
Czy instytucje kultury mają szansę stać się prekursorami projektowania wysokiej jakości i dawać tym samym dobry przykład innym?
Tak, ponieważ w wielu instytucjach kultury pracują otwarci ludzie znający aktualne trendy w projektowaniu. Poszukują rzeczy nietypowych, wyróżniających się – dlatego praca dla nich jest ciekawsza. To nie jest sztampowy biznes, ludzie kultury nie boją się zaryzykować, że może coś się nie sprzeda. Problemy pojawiają się od strony formalnej – instytucje kultury to instytucje publiczne, muszą organizować przetargi. Często głównym ich kryterium jest cena, która mocno wyhamowuje rozwój. Projektanci, którzy mogą zrobić coś fajnego, mają swój poziom cenowy i tylko wtedy, kiedy mają stabilną sytuację finansową, mogą sobie pozwolić na zrobienie czegoś dla prestiżu. Często czynnik finansowy jest decydujący, bo życie codzienne weryfikuje wiele spraw, zarówno w instytucji kultury jak i u projektantów.
W jaki sposób biurokracja utrudnia projektowanie dla instytucji?
Dobrze tę sytuację obrazuje przykład przetargów. Mam znajome ze środowiska graficznego, które ciągle robią projekty na konkursy, wszystkie nieodpłatnie. Chociaż robią bardzo dobre rzeczy nikt ich nie wybiera, wygrywa ktoś inny. One poświęcają temu wiele czasu i chociaż chciałyby projektować dla kultury, system im to utrudnia.
Konkursy i przetargi są bardzo sformalizowane, co powoduje, że często przy ich rozstrzyganiu przyjmowane są patologiczne kryteria Ta patologia się rozprzestrzenia i blokuje tworzenie interesujących projektów.
Jakiś czas temu było inaczej – zwracała się do nas określona instytucja kultury z deklaracją, że chcą, abyśmy dla nich pracowali nad określonym projektem. Oczywiście na wstępie przedstawialiśmy swoje propozycje, a one mogły się spodobać lub nie. Współpraca trwała jednak dalej, aż do powstania zadowalającego wszystkich rezultatu. Konkursy są tak rozpisane, że twórca nie wie, czy jego praca ma sens, czy będzie zaakceptowana. Nie ma też możliwości porozmawiania o poprawkach.
Zdarza się, że wielu grafików ma w portfolio projekty, które są pierwowzorami tego, co weszło na rynek. Klient często dodaje modyfikacje, które sprawiają, że efektu końcowego nie da się umieścić w portfolio. Szkoda, że tak się dzieje. My również mamy w portfolio projekt, który wiele osób chwaliło, a nie wszedł na rynek. Ten pomysł odpadł na wstępie, a my wycofaliśmy się z oferty, bo nie chcieliśmy wykonywać pracy, która nam się nie podoba. Widzieliśmy potem, co zrobili dla tej firmy inni i był to całkowicie standardowy projekt. Ale ta sytuacja dotyczy dość skostniałej instytucji kultury, w której brakowało świeżego spojrzenia
Ostatnio porusza się też problem zmniejszania dofinansowania kultury. My także musieliśmy zrezygnować z realizacji kilku projektów ze względu na brak dofinansowania. Jeszcze kilka lat temu można było zrobić dużą identyfikację wizualną [1], która dawała radość i pieniądze, teraz z tym drugim jest ciężko. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, z projektowaniem w kulturze będzie źle – w miejsce kreacji pojawi się zastój.
Katarzyna Plebańczyk, Łukasz Zbieranowski
[1] Identyfikacja wizualna to zobrazowanie wartości firmy i przedmiotu jej działalności w świadomości potencjalnych klientów. Na podstawową identyfikację składają się: nazwa, logotyp, kolorystyka, symbolika marki, czcionki. Elementy te wykorzystywane są do promocji firmy przy zastosowaniu różnorodnych nośników: wizytówki, papier firmowy, strona internetowa, opakowania produktów itd.