W sprawie szykan białoruskiego wymiaru sprawiedliwości wymierzonych przeciw miesięcznikowi „Arche”. Apelujemy
Na wniosek KGB białoruski magazyn „Arche”, z którym Kultura Enter współpracuje rozpoczynając od maja cykl tłumaczeń wybranych artykułów, może zostać uznany przez sąd za ekstremistyczny.
Za wywrotową kagebiści uznali m.in. recenzję filmu Andrzeja Wajdy „Katyń”, która ukazała się w październikowym numerze czasopisma. Aktualnie trwają przygotowania do procesu wymierzonego przeciwko miesięcznikowi i jego redaktorom. Zwracamy się do wszystkich instytucji, którym nie jest obojętny los miesięcznika „Arche”, jego redaktorów i autorów, do tych, którym nie jest obojętna sytuacja na Białorusi w ogóle, o kierowanie pisemnego poparcia dla tego niezależnego medium.
Listy poparcia prosimy adresować na adres Białoruskiego Ministerstwa Informacji, na ręce ministra Uladzimira Rusakiewicza (http://www.mininform.gov.by/)
Do sądu za recenzję „Katynia” Wajdy
„Sojusznicy – nazista i czekista – schylili się nad mapą” – napisał w recenzji pt. „Pamięć ofiar i pamięć katów” białoruski filmoznawca Andrej Rasinski. To zdanie oburzyło recenzentów z KGB. W pozwie sądowym przeciwko „ARCHE” zaznaczyli, że nazywanie współpracowników organów bezpieczeństwa państwa sojusznikami faszystów potwierdza, iż recenzja, podobnie jak inne opublikowane w magazynie publikacje o charakterze społeczno-politycznym „zawiera informacje o charakterze ekstremistycznym, co stymuluje nastroje protestacyjne wśród ludności i rozpala umotywowane politycznie waśnie społeczne”.
Na tej podstawie KGB prosi sąd o uznanie za ekstremistyczny całego numeru magazynu i zniszczenie jego egzemplarzy. Na razie chodzi o zniszczenie dziesięciu egzemplarzy zeszłorocznego numeru „ARCHE”. Skonfiskowano je w październiku jednemu z jego autorów, historykowi Alesiowi Paszkiewiczowi na granicy białorusko-polskiej. Paszkiewicz wiózł je wówczas jako egzemplarze autorskie dla Polaków, współpracujących z redakcją białoruskiego magazynu.
25 lutego „przemytnik” Paszkiewicz wraz z redaktorem naczelnym „ARCHE” Walerym Bułhakauem staną przed sądem w Brześciu, by bronić się przed zarzutami KGB. – Te oskarżenia nie wytrzymują żadnej krytyki – uważa Bułhakau, przyznając jednocześnie, iż w sądzie białoruskim wygrana z KGB będzie niełatwa. – W tej sytuacji najważniejsze jest nie lękać się przed tym prewencyjnym zastraszaniem – podkreśla redaktor, który jeszcze jesienią zeszłego roku prognozował, iż kagebistom może się nie spodobać w „ARCHE” m.in. recenzja filmu Wajdy.
– To dziwny i śmieszny zarzut także z punktu widzenia prawa – ocenia w rozmowie z „Rz” Andrej Bastuniec, ekspert z zakresu prawa prasowego i wiceprzewodniczący Białoruskiego Zrzeszenia dziennikarzy. Według Bastuńca, w recenzji jest mowa o funkcjonariuszach służby bezpieczeństwa zupełnie innego, nie istniejącego już kraju — ZSRR. – Jeśli porównywanie ich do faszystów tak dotknęło białoruskie KGB, to znaczy, że uważa się ono za spadkobiercę i kontynuatora tradycji NKWD, również tych zbrodniczych tradycji.
Bastuniec wyraża nadzieję, iż sąd w Brześciu jednak oddali pozew KGB przeciw „ARCHE”, jak zrobiły to jesienią zeszłego roku sądy w obwodzie grodzieńskim, w których tamtejsze KGB próbowało dowieść, iż ekstremistyczne są m.in. niezależna gazeta „Swaboda” oraz wydawany przy wsparciu Senatu RP organ prasowy Związku Polaków na Białorusi „Głos znad Niemna na uchodźstwie”
(za dziennikiem „Rzeczpospolita„)
Kultura Enter
2009/04 nr 09