Wokół „Badań wizualnych w działaniu”
Psychoneurologia dowodzi, że większość informacji o otaczającym nas świecie płynie ze zmysłu wzroku. Choć do tej pory wciąż jest kwestią sporną, jak przebiega proces percepcji wizualnej oraz jakie czynniki środowiskowe go kształtują, konstatacja, że homo sapiens żyje w świecie zjawisk wizualnych, jest przyjmowana w świecie nauk przyrodniczych w zasadzie bez zastrzeżeń. Co ciekawe, nauki społeczne przez długi czas zdawały się nie dostrzegać tego faktu. Mimo dobrych początków wykorzystania metod wizualnych w badaniach prowadzonych na przełomie wieków XIX/XX na gruncie antropologii, psychologii oraz socjologii, przez niemal cały XX wiek badacze analizowali świat ludzi przede wszystkim wykorzystując dane werbalne – wywiady i ankiety. Dominacja metod statystycznych, złudne marzenia o obiektywnym „spojrzeniu znikąd” będącym w zasięgu badacza, jeśli spełnione zostaną procedury badawcze oraz niechęć przed zanurzeniem się w świat życia codziennego, aby nie zostać posądzonym o trywialność, sprawiły, że dane wizualne ograniczały się do wykresów i słupków liczbowych, a jedynie nieliczni posiłkowali się fotografią po to, aby zilustrować głoszoną tezę przykładem. Zmiana podejścia do reprezentacji wizualnych następowała powoli, najszybciej zaakceptowano wykorzystywanie technik wizualnych w etnografii. W Polsce pierwsze prace z zakresu fotografii socjologicznej pojawiły się na początku lat 80. ubiegłego wieku w środowisku fotografików. Mimo wyraźnego zainteresowania badaczy metodami wizualnymi, w Polsce nadal brakuje publikacji z tego zakresu, a socjologia i etnografia wizualna uprawiana jest w nielicznych ośrodkach naukowych. Wciąż powszechne jest nieuzasadnione przekonanie o niewielkiej przydatności danych wizualnych w badaniach społecznych, a także o ich „nienaukowości”. Uważa się, że dane wizualne przynależą raczej do świata sztuki niż nauki. Dlatego też publikacje ukazujące teoretyczne i metodologiczne założenia badań wizualnych pełnią bardzo ważną funkcję zarówno dydaktyczną, jak i popularyzatorską.
Do takich książek należy antologia tekstów, która ukazała się w zbiorze pt. Badania wizualne w działaniu. Artykuły te są tłumaczonymi na język polski przedrukami prac, zamieszczonych w znanych pismach naukowych, publikujących badania wizualne (np. Visual Sociology, Visual Studies, Space and Culture), a także w innych periodykach otwartych na nowe metodologie oraz w monografiach tematycznych. Biorąc pod uwagę fakt, że dostęp do tych pism nie jest łatwy, udostępnienie polskiemu czytelnikowi zebranych w jednym tomie wybranych artykułów to dokonanie niezmiernie pożyteczne. Co więcej, teksty te zostały opublikowane po 2000 roku, a zatem nie straciły na aktualności. Ich autorzy to w większości antropolodzy i socjolodzy, wykorzystujący w praktyce badawczej techniki wizualne. W gronie autorów jest także lekarz, dwóch pedagogów, specjaliści od komunikacji społecznej oraz działacze społeczni. Za wyjątkiem dwóch artykułów teoretycznych, pozostałe omawiają wyniki autorskich badań terenowych. Jest to szczególnie wartościowe dla tych czytelników, którzy chcą zapoznać się z procesem badawczym lub poszukują inspiracji dla własnych badań. Osoby, które oczekiwały klasycznych dla socjologii wizualnej materiałów, mogą się czuć zwiedzone, bowiem nie znajdą tu tekstów E. Goffmana, J. i M. Molierów czy S. Halla, czy semiotyków pokroju R. Barthesa. Można także polemizować z selekcją materiału. Co prawda redaktorzy tomu zaznaczają, że wyboru dokonała powołana w tym celu grupa polskich ekspertów, dysponujących pulą 150 artykułów, z których wybrali 19 zamieszonych w tomie, nie znamy jednakże kryteriów, jakimi się kierowali. Jednakże wybór materiałów do tak szeroko zakrojonego przedsięwzięcia wydawniczego w sposób konieczny jest sprawą arbitralną. Bez wątpienia dużą zaletą publikacji jest prezentacja badań, w których posłużono się różnymi technikami zbierania danych: nie tylko wykorzystaniem zdjęć, ale również filmów, map, technik multiwizualnych oraz łączeniem ich z innymi metodami badawczymi, takimi jak wywiad, analiza treści czy analiza danych demograficznych, a także ich użyciem w różnorodnych subdyscyplinach naukowych.
Tom podzielono na trzy części. W pierwszej, w zamierzeniu redaktorów, autorzy artykułów prezentują różne techniki badawcze stosowane w badaniach wizualnych oraz ich ewaluację w praktyce badawczej. Część druga poświęcona jest „wizualności jako istotnym źródle informacji o świecie społecznym, niekoniecznie używając przy tym narzędzi wizualnych” (s. 13), natomiast w trzeciej ukazane są sposoby praktycznego wykorzystania technik wizualnych w rozwiązywaniu problemów społecznych. Taka struktura pracy nie jest do końca przekonująca, bowiem zarówno w pierwszej, jak i drugiej partii mamy do czynienia ze stosowaniem technik wizualnych, a we wszystkich z nich badania wizualne dostarczają nam wiedzy o rzeczywistości społecznej. Być może warto było poszukać innego klucza porządkowania tekstów.
We Wstępie, który ma charakter bardzo lakonicznego wprowadzenia, brakuje refleksji metateoretycznej. Artykuł wprowadzający Luca Pauwelsa Zwrot wizualny w badaniach i komunikacja wiedzy skupia się przede wszystkim na wskazaniu w bardzo ogólny sposób kierunków, w jakich powinny się rozwijać badania wizualne: uwzględnianie różnego rodzaju przekazów wizualnych, nie tylko zdjęć, wypracowywanie klarownej metodologii oraz teorii, rozwijanie kompetencji wizualnych, popularyzowanie badań wśród przedstawicieli różnych nauk. Nie jest jednakże wyjaśnione, jaki jest stan badań wizualnych w Polsce i na świecie, najważniejsze tendencje, nurty teoretyczne. Wskazuje się zatem czytelnikowi ścieżkę, nie pokazując mapy problemów. Luki tej nie wypełnia także tekst J. Bergera (Zrozumieć fotografię), w którym autor analizuje fenomen fotografii jako nośnika znaczeń i wyborów podejmowanych przez fotografującego. Jego zdaniem fotografia ma więcej wspólnego z muzyką niż z malarstwem, bowiem kluczowym dla niej jest wymiar czasowości i kontekstualności. Można ją porównać do odciśniętych w kredzie śladów przedhistorycznych zwierząt, które utrwaliły pewien moment swego jestestwa.
Osoby, który wcześniej zapoznały się z pracami z zakresu badań wizualnych wiedzą, jakie pożytki mogą płynąć z takich badań i dlaczego warto podjąć trud zgłębienia ich metodologii. Ci natomiast, którzy mają z nimi kontakt po raz pierwszy, mogą nie być przekonani o ich wartości poznawczej. Argumenty przemawiające za obroną badań ilościowych na polu nauki i praktyki pojawiają się w publikacji, ale są rozproszone w poszczególnych artykułach.
Dlaczego zatem warto przeczytać tę książkę? Dlaczego badania wizualne mogą być cennym źródłem wiedzy o kulturze i społeczeństwie? Autorzy artykułów wskazują na następujące kwestie:
• badania wizualne dostarczają nowej wiedzy o świecie społecznym często oczywistej dla badanych, ale niewidocznej dla badacza, są oknem, przez które możemy obserwować ukryte zachodzące procesy społeczne.
• Odkrywają wiedzę trudno poddającą się werbalizacji, nieuświadomioną, nawykową.
• Dane wizualne pozwalają dotrzeć badaczowi do sfery prywatnego, codziennego życia badanych i tam, gdzie obecność badacza będzie zakłócała normalny przebieg zdarzeń;
• Badania te można łatwo połączyć z innymi metodami badawczymi, np. z wywiadem. Obie metody wzajemnie się wspomagają.
• Świetnie nadają się do różnego rodzaju projektów partycypacyjnych, w których zakłada się aktywne i kreatywne uczestnictwo badanych w procesie badawczym (np. zrobienie zdjęć, tworzenie filmów, narracji, ustalanie wspólnie z badaczami kierunków analizy), co w rezultacie prowadzi do upodmiotowienia badanych.
• Badania wizualne mogą przyczynić się do intensyfikacji współpracy między badaczami reprezentującymi różne dziedziny nauki (i to nie tylko nauk humanistycznych, ale także z przedstawicielami nauk medycznych czy marketingu i zarządzania). Co ważniejsze, mogą być prowadzone we współpracy z praktykami: pracownikami różnych instytucji publicznych, organizacji pozarządowych, a także lokalną społecznością. Możliwość partycypacji w projektach różnych grup i rozhermetyzowanie nauki, jest szczególnie cennym walorem tych badań.
• Docierają do szerszego grona odbiorców.
• Estetyzują proces badawczy, a także jego wyniki. Badania mogą także być „piękne”.
Zamieszczone w antologii teksty koncentrują się wokół kilku tematów. Pierwszy dotyczy świata życia codziennego badanych. W artykule M. Clarka-Ibáñeza Kadrowanie świata społecznego przy użyciu wywiadu fotograficznego badanymi byli uczniowie dwóch szkół, społecznej i publicznej w Los Angeles. Badaczka rozdała dzieciom jednorazowe aparaty fotograficzne i poprosiła o fotografowanie ludzi i przedmiotów dla nich ważnych. Następnie przeprowadzono z dziećmi, a także, o ile było to możliwe, z członkami ich rodzin, sąsiadów i przyjaciół, rozmowy na temat treści zdjęć (wywiady przy użyciu fotografii). Grupowe wywiady prowokowały dyskusję nad zdjęciami, ukazującą wielość możliwych interpretacji. Zastosowana technika autofotografii pozwoliła dotrzeć do sposobów, w jaki badani interpretują otaczającą ich przestrzeń, przedmioty i ludzi. Dzieci były także uczestnikami badań przeprowadzonych przez M. Schratza i Ulrikę Steiner-Löffler (Wykorzystanie fotografii uczniowskiej w programach ewaluacji szkoły). Uczniowie szkoły podstawowej i średniej w Niemczech, podzieleni na zespoły, wybierali miejsca w szkole, które oceniali pozytywnie lub negatywnie. Następnie fotografowali je a zdjęcia wykorzystywali do zespołowo tworzonego plakatu. Projekt ten miał walory dydaktyczne i praktyczne. Uczniowie poczuli się gospodarzami miejsca, nawiązała się rzeczowa dyskusja z nauczycielami i dyrekcją szkoły na temat projektu, uczniowie uczyli się pracy zespołowej, ale tez wyrażania własnych opinii i słuchania poglądów innych. Fotoewaluacja stała się także narzędziem zmiany, zastanawiano się bowiem, w jaki sposób zmienić miejsca ocenione negatywnie, co robić, aby szkoła stała się instytucją przyjazną. Projekt taki można przeprowadzić w innych kontekstach instytucjonalnych (np. praca, domy opieki, szpitale), a także w obrębie dzielnic mieszkaniowych lub miast. Metoda badań partycypacyjnych wykorzystana była także w Bostonie w badaniach dzieci chorych na astmę (M. Rich i R. Chalfen, Astma w słowach i obrazach). Badani wyposażeni w kamery video przez cztery tygodnie narywali film ilustrujący ich codzienne życie i zmaganie się z chorobą. Pozwolił on na dotarcie do subiektywnego świata znaczeń nadawanych chorobie i ograniczeń z nią związanych, a także sposób przyjmowania leków. Film analizowany był przez przedstawicieli nauk biomedycznych i społecznych. Zebrany materiał etnograficzny ułatwił identyfikację czynników ryzyka, a także weryfikował dane uzyskane w wywiadzie lekarskim. Miał on wymiar praktyczny, ponieważ umożliwiał lekarzom zrozumienie świata człowieka chorego, wskazywał na istotne czynniki środowiskowe wpływające na przebieg choroby, które lekarz powinien uwzględniać w swoich zaleceniach.
Drugą grupę tematyczną tworzą artykuły zajmujące się problematyką miasta i lokalności. Autorzy stosowali bardzo zróżnicowane i innowacyjne metody zbierania danych. Jon Rieger (Retrospektywne badanie wizualne zmiany społecznej) badał zmiany zachodzące pod wpływem rozwoju technologicznego w pracy robotników zajmujących się wycinką lasów w stanie Michigan. Zebrane przez niego zdjęcia, także te archiwalne oraz wykonane przez badacza były podstawą do przeprowadzonych z robotnikami wywiadów na temat zmian w ich sposobie pracy wymuszonych technologią. S. Pink (Uruchamiając etnografię wizualną. Wytarzanie szlaków, miejsc i obrazów) badała brytyjskie miasto Diss z punku widzenia poruszającego się po szalkach komunikacyjnych mieszkańca. Analizowała zarówno ulotki i filmy promujące wyznaczone w mieście szlaki turystyczne, jak również miejsca znaczące dla mieszkańców. Zastosowała metodę wideozwiedzania (video tour), polegającą na filmowaniu spaceru z mieszkańcem oprowadzającym ją po mieście. W wyniku tych badań można było zobaczyć, jak „oficjalne” szlaki komunikacyjne krzyżują się z prywatnymi ścieżkami mieszkańców, a także zdefiniować „niedrożne szlaki”, niedostępne dla osób niepełnosprawnych. Podobny projekt badawczy zrealizował G. Bendiner-Viani (Spacerowanie, emocje i zamieszkiwanie) w jednej z dzielnic Brooklynu. Mieszkańcy opowiadali badaczowi o ważnych dla nich miejscach w najbliższym sąsiedztwie z punku widzenia własnej biografii. Wskazane przez nich rejony badacz fotografował, a następnie poszukiwał związków między przestrzenią zamieszkiwania a tożsamością badanych. Jay Ruby (Kilka opowieści z Oak Park: eksperymentalna wideo etnografia) rozważał problemy techniczne i instytucjonalne związane z tworzeniem filmu etnograficznego na podstawie własnych badań terenowych na temat realizacji projektu integracji etnicznej, zapobiegającej tworzeniu gett w podmiejskiej dzielnicy Chicago, natomiast R. Sooryamoorthy ( Kulisy kręcenia filmów badawczych w socjologii) problemy te omawiał w kontekście filmu badawczego wykorzystując doświadczenia z kilku realizowanych przez niego projektów. Jak się okazuje, pocztówki także mogą być wartościowym materiałem badawczym. L. Kürti (Jak z obrazka. Wspólnota i upamiętniane na kartach pocztowych) badał, w jaki sposób zmieniały się od połowy XIX wieku do dzisiaj sposoby definiowania tożsamości Lajosmizse, węgierskiego miasta oraz omówił funkcję pocztówek w konstruowaniu zbiorowej pamięci. Z kolei J. Larsen wprowadził nas w problematykę fotografii turystycznej (Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach: performatywność fotografii turystycznej). Czytelnik dowie się, dlaczego przywiezione przez niego z wycieczek zdjęcia są tak bardzo podobne do zdjęć robionych przez innych turystów, dlaczego przybieramy na nich podobne pozy w swoistej turystycznej choreografii.
Do trzeciej grupy tematów należą artykuły, które podejmują zagadnienia związane z problemami społecznymi. John Grady (Obrazy reklamowe jako wskaźniki: przedstawienia czarnych w magazynie „Life” w latach 1936-2000) analizował zmiany, jakie zaszły w społeczeństwie amerykańskim w postawach wobec Afroamerykanów, na podstawie analizy treści reklam. Autor pokazał, w jaki sposób zmieniały się wizerunki przedstawicieli rasy czarnej i w jaki sposób korelowały one z deklaratywnymi postawami Amerykanów mierzonymi kwestionariuszem. W artykule Erica Margolisa (Etnografia wizualna. Narzędzia mapowania epidemii AIDS) zastosowano technikę mapowania zachorowań na AIDS w San Francisco, a także robiono zdjęcia osobom chorym i grupom podwyższonego ryzyka, aby przeanalizować ich wzory zachowań. Natomaist G. Caldwell (Zastosowanie wideo do celów rzecznictwa) wyjaśnia, w jaki sposób materiały wizualne mogą być użyte do prowadzenia kampanii społecznie pożytecznych, zabierających głos w takich kwestiach jak: łamanie praw człowieka, ochrona środowiska czy reklamy społeczne. Raporty wideo mają większą moc mobilizowania do działań, ponieważ trafiają do szerszego grona odbiorców.
W ostatniej z wyróżnionych przeze mnie grup tematycznych analizowane są interakcje zachodzące między człowiekiem a przedmiotami. W ramach takich badań można rozważać relacje zachodzące między człowiekiem a reprezentacjami wizualnymi (np. fotografiami). O tym opowiedzieli E. Edwards i J. Hart w artykule pt. Fotografie jako przedmioty. Fotografie mają także wymiar materialny: są dotykane, całowane, niszczone, wieszane na ścianach czy umieszczane w albumach. Są przedmiotem włączanym w codzienne praktyki, rytuały czy proces produkcji i dystrybucji, tak jak inne dobra konsumpcyjne. Inny, bardzo ciekawy problem poruszył H. Knoblauch w artykule na temat sposobów korzystania z programu PowerPoint w prezentacjach (Performans wiedzy: wskazywanie i wiedza w prezentacjach powerpoint). Na gruncie metodologii wypracowanej w analizę dyskursu pokazał, jak program komputerowy zmienił relację przemawiającego z publicznością, jego sposoby mówienia i gestykulowania. W. Sperschneider (Etnografia wideo wobec wymogów przemysłu) wyjaśnił, w jaki sposób badania wizualne mogą być przydatne w technologii przemysłowej w procesie projektowania produktu i jego wdrażania w proces produkcji. Ten artykuł może być szczególnie interesujący dla osób zajmujących się wzornictwem przemysłowym i informatyków. Z kolei osoby zajmujące się wystawiennictwem i muzealnictwem może zainspirować tekst D. von Lehna i Ch. Heatha, którzy zajmowali się analizą sposobu, w jaki osoby zwiedzające galerie lub muzea korzystają z udostępnionych im ulotek i broszur, jak zachowują się wobec wystawianych obiektów i jakie aspekty wystawianego przedmiotu przyciągają ich uwagę.
Główną wadą tej książki jest jej zbyt słabe umocowanie metodologiczne. Trudno się zgodzić z redaktorami tomu, że przedstawia ona „możliwie uporządkowaną propozycję metodologiczną” (s.11). Mamy raczej do czynienia z ilustracjami zastosowania jakiejś metodologii badań w praktyce badawczej (która może być także społecznie użyteczna), natomiast jedynie nieliczni autorzy faktycznie odsłonili swój warsztat badaczy. Zatem, książka ta może być bardzo dobrym uzupełnieniem systematycznego przeglądu perspektyw badawczych, które np. można znaleźć w tłumaczonej na język polski pracy G. Rose Interpretacja materiałów wizualnych (2010) lub dobrego podręcznika z metod badań jakościowych. W przeciwnym razie bardzo trudno będzie nieobeznanemu w problematyce czytelnikowi zastosować przedstawione propozycje we własnych kontekstach badawczych, na zasadzie I-can-do-it-again. Ponadto wiele z podejść metodologicznych jest w publikacji nieobecnych, na przykład krytyczna analiza dyskursu, semiotyka społeczna czy analizy formalne. Niemniej jednak można liczyć na to, że zainteresowani poszerzą swoją wiedzę w zakresie metodologii, a książka ma ich do tego zachęcać. Praktycy mogą natomiast przekonać się, że badania wizualne są dla nich użyteczne w rozwiązywaniu problemów i realizacji projektów i być może rozważą zaproszenie do współpracy antropologów, socjologów czy semiotyków.
Na koniec kilka uwag technicznych. Najpierw kwestia tłumaczenia. Nie wiedzieć czemu, tłumacze wprowadzają własną terminologię przekładu terminów, mimo iż ich polskie odpowiedniki zdążyły się już zakorzenić w metodologii badawczej (np. wywiad fotograficzny zamiast wywiad z użyciem fotografii). Wprowadza to niepotrzebny nieład pojęciowy. Poza tym, bardzo trudno czyta się książkę liczącą 553 strony, o wymiarach13,5 cm szerokości i 19,5 długości, z klejonym grzbietem. W trakcie czytania stale trzeba uważać, aby się nie zamykała, a robienie notatek wymaga zdolności iście ekwilibrystycznych. Dodatkowo, typ kroju czcionki i jej pogrubienie utrudnia czytanie, nadmiernie bowiem skupia wzrok na formie, co może być przy dłuższej lekturze irytujące. Są to jednak drobiazgi, które nie powinny zniechęcać do sięgnięcia po antologię tekstów, nawet jeśli wiele z zawartych w niej idei nie zostanie wykorzystanych w działaniu.
Badania wizualne w działaniu. Antologia tekstów, red. Maciej Frąckowiak i Krzysztof Olechnicki, bęc zmiana, Warszawa 2012.
Joanna Bielecka-Prus
http://www.nina.gov.pl/
http://www.nina.gov.pl/
http://www.nina.gov.pl/
http://www.nina.gov.pl/