Strona główna/2011/03 nr 32

KULTURA ENTER 2011/03 nr 32

Informacje o okładce

Salon. Mało jest terminów obciążonych bagażem tak wielu pejoratywnych skojarzeń, jak ów osławiony, zwłaszcza po dwóch dekadach polskiej wolności, mityczny wręcz „Salon”. Inteligencja abdykowała, elity polityczne, które pracowicie przez te dekady wychowywała, kompromitują się wciąż głębiej i głębiej, a autorytety odchodzą (ostatnio nieodżałowany Arcybiskup Józef Życiński) lub wyjeżdżają (nie tak dawno ksiądz Weksler-Waszkinel). Zatem, czy dziś jedyne pytania w tej sprawie, jakie należy zadać są następujące – po co salon? I dla kogo?

Salon. Mało jest terminów obciążonych bagażem tak wielu pejoratywnych skojarzeń, jak ów osławiony, zwłaszcza po dwóch dekadach polskiej wolności, mityczny wręcz „Salon”. Inteligencja abdykowała, elity polityczne, które pracowicie przez te dekady wychowywała, kompromitują się wciąż głębiej i głębiej, a autorytety odchodzą (ostatnio nieodżałowany Arcybiskup Józef Życiński) lub wyjeżdżają (nie tak dawno ksiądz Weksler-Waszkinel). Zatem, czy dziś jedyne pytania w tej sprawie, jakie należy zadać są następujące – po co salon? I dla kogo?

A jednak – warto. Mówią tak Krzysztof Czyżewski i Tomasz Dostatni, fundatorzy Myślarni, która zainicjowana została w styczniu w Lublinie, a której zapis przynosi niniejszy numer naszego miesięcznika. Koncept Myślarni przypomniał niedawno Tomas Venclova, który upomniał się o sokratejską Myślarnię w eseju „Duszę się”: Mówmy, co myślimy, i brońmy tego nawet wbrew większości narodu i narodowych intelektualistów. Potrzebujemy małych, lecz upartych i kierujących się zdrowym rozsądkiem grupek – naszych małych „myślarni”. W cytowanym tekście Venclova kreśli dosyć ponury obraz jadów litewskiej mentalności, a powinnością uczestników Myślarni jest destylacja odpowiedniego na te jady antidotum.

Tak, jest takie słowo – powinność, niezbyt jak się wydaje, popularne. Czy ktokolwiek ma ochotę jeszcze dostroić się do tego brzmienia, do klerkowskiego tonu? W każdym razie – my mamy. Odcinając się od jakże popularnej tradycji bicia się w cudze, nie własne piersi (szczegóły w numerze lutowym, polsko-litewskim i litewsko-polskim) tym razem zatrzymujemy się na sytuacji uniwersalnej. Tematem pierwszej, inicjalnej dysputy w lubelskiej Myślarni był lęk przed przyszłością, odmieniany na subiektywne przypadki przez Krzysztofa Czyżewskiego, Tomasza Dostatniego, Pawła Frelika, Sabinę Megierską, Ewę Solską i Janusza Opryńskiego. Zapraszamy zatem do przekroczenia progu Myślarni, której chcemy nadać perspektywę długiego, bynajmniej nie efemerycznego trwania.

Grzegorz Kondrasiuk