Strona główna/2012/04 nr 43

KULTURA ENTER 2012/04 nr 43

Informacje o okładce

Hasło „Polskie Stolice Kultury” pojawiło się podczas pracy nad lubelskim wnioskiem do konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Założenie tak nazwanego projektu było jednoczące, sytuując się w kontrze do idei konkurowania, i polegało na krajowym sieciowaniu, współpracy, wymianie doświadczeń miast kandydujących – zamiast rywalizacji. Po wyborze Wrocławia, „stolicy” europejskiej w roku 2016 z pewnym zdziwieniem zauważyliśmy, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby spotkać się w gronie „stolic” polskich. Co więcej, właśnie teraz warunki do spotkania i wspólnej pracy są nad wyraz sprzyjające. Doświadczenia ostatnich lat zaprocentowały, właściwie w każdym z miast związanych z ESK; w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Toruniu, Szczecinie, Wrocławiu, Warszawie środowiska kulturalne zdynamizowały swoją aktywność, a w niektórych wciąż utrzymuje się wysoki poziom mobilizacji wyzwolony przez ten dziwaczny wyścig. Ich kontakty dość długo pozostawały w zamrażarce – ostatnio tego rodzaju forum zebrało się w styczniu 2011 roku, a spotkanie w Lublinie było pierwszą po werdykcie próbą zgromadzenia reprezentacji osób i instytucji, pracujących w warunkach miasta „post ESK”. Aby nie samoograniczyć się kombatanckimi wspomnieniami, od początku postanowiliśmy (piszę te słowa również jako organizator) temat dekonstruować, zadając pytanie: czy nie tylko metropolie, ale i inne miasta oraz mniejsze ośrodki regionalne mogą skorzystać z doświadczeń ESK? Doświadczeń kilkuletniej pracy nad miejskimi wielkimi narracjami – operacji na żywych organizmach metropolitalnych, z wykorzystaniem dość dużych nakładów finansowych, często o olbrzymim oddźwięku społecznym, medialnym czy wreszcie politycznym. Okazało się jednak, że nie uda się uciec od konieczności zdefiniowania sytuacji wyjściowej, od odpowiedzi na inne, poprzedzające pytanie: a jakie te doświadczenia właściwie są?No właśnie – jakie? Jedyną figurą retoryczną przystającą do miejskich historii z ESK w tle jest – paradoks, a właściwie gra paradoksów. Trudno się zresztą dziwić. Bo czy może się udać próba uporządkowania faktów w logiczny ciąg w sytuacji, kiedy zajmujemy się zbiorem przypadkowych sekwencji zdarzeń o nieprzewidywalnych konsekwencjach?

Niniejszy numer w całości poświęcony jest tej, nieco utopijnej, próbie.