POEZJA NA SCENIE. Żeby mówić o najważniejszym
Magdalena Jankowska
Kilka wierszy Serhija Żadana z tomu Antena (2018) w tłumaczeniu Bohdana Zadury stało się literacką kanwą przejmującego spektaklu, który jest produkcją Teatru Tańca i Ruchu Rozbark w Bytomiu. Na zaproszenie Lubelskiego Teatru Tańca mogliśmy w czerwcu zobaczyć teatr w Lublinie. Maciej Gorczyński, reżyser i autor adaptacji, zachował ten tytuł, dbając, by propozycja, jak u autora, wychwytywała sygnały dające widzom poczucie łączności i odbioru. Tekst, ruch fizyczny, taniec, scenografia, muzyka, śpiew – każda warstwa tego przedstawienia samoistnie atrakcyjna, w precyzyjnie zorganizowanym współistnieniu wzmacnia jeszcze swoje oddziaływanie.
Słowo poetyckie – dobrze podane ze sceny – nakreśla historię rozpadu związku, z decyzją o rozstaniu i nieudaną po czasie próbą powrotu. Syndrom, z którego sztuka nieustannie wywodzi różne opowieści, w odniesieniu do tych dwojga specyfikuje kontekst, w pośredni sposób ważny dla polskiej publiczności. Rzeczywistość pary rozpadła się bowiem w podwójny sposób. Najpierw miłość doznała uszczerbku, „Potem zaczęła się wojna /Poszedł/ I to wszystko”. Lapidarna informacja z wiersza Wiosna zeszłego roku i w nas ewokuje to, co „wisi w powietrzu”, bo płynie z mediów i staje się treścią prywatnych rozmów o tym, jak mogą być losy świata i każdego z nas z osobna. Kruchość istnienia poraża nagłą oczywistością, choć życie trwa i podsuwa wciąż oferty oraz nowe zadania.
A tu, o czym by nie powiedzieć – wszystko polityka.
Chleb w domu – polityka.
Szkoła na rogu – też polityka.
Wczesna wiosna, która zaciąga niebo słodkim dymem –
tak samo polityka.
Polityka w gestach, polityka w oddychaniu,
polityka w komunikacji głosowej,
która potrzebuje spokoju
Wspólnym mianownikiem wszystkiego w Antenie staje się wojna. Przez jej pryzmat patrzy się na dzień dzisiejszy i przyszłość, a nawet przeszłość ogląda z jej perspektywy. Wspomnienia z czasu pokoju pobrzmiewają elegijnie. Ale muzyka wykonywana na żywo przez instrumentalistę towarzyszącego działaniom scenicznym, nie pozwala zastygnąć w tym nastroju. Poddaje coraz to nowy rytm, żeby kolejna emocja mogła wybrzmieć w swoistym tempie i znalazła właściwy dla siebie fizyczny wyraz. Słodka popowa kołysanka z dziewczyńskiego repertuaru zderza się ze śpiewem o dramatycznym ładunku i sąsiaduje z przykrym dla uszu wibrującym dźwiękiem elektronicznej aparatury. Budująca napięcie różnorodność form daje bohaterom tej sytuacji psychologiczną wiarygodność. W chaosie doświadczanych stanów widz może odnaleźć siebie. A to przecież najlepsze, co twórcy teatralni mogą zaproponować.
Studium jednej relacji, który łatwo nabiera uniwersalnego znaczenia, rozgrywają się w abstrakcyjnej przestrzeni, semantyzowanej kolorem. Dużo tu odwołań do symboliki żywiołów, stanów skupienia, a równocześnie fizjologii człowieka i jego psyche. Wielki ekran w głębi sceny początkowo wypełniony szarością podniszczonego muru staje się elementem miejskiej topografii, którego funkcją jest stawianie przeszkody, odgradzanie, dzielenie. Znak ten można jednak zinterpretować jako wyraz duchowego zmęczenia ludzi, dla których koniec miłości i militarna agresja sąsiedniego państwa zbiegły się w czasie. A to stawia znak zapytania, jak by się ich osobiste sprawy potoczyły bez tej koincydencji. W innym momencie czerwień ogarnia tło akcji niczym ogień albo spływa po nim jak krew. Czasem ekran przyjmuje błękit prześwietlonego nieba lub wodnej toni, które zdają się nie tylko przyciągać wzrok, ale wręcz niepokojąco wciągać w rozedrganą otchłań, co wywołuje ciarki.
Emocje uruchamiane tymi obrazami korespondują z wieloznacznością działań choreograficznych i aktorskich. Pamięć ciała, tak istotna w dzisiejszym teatrze, tutaj także odegrała znaczącą rolę. Przechowywane w komórkach zapisy doświadczeń, a uzewnętrzniające się w ruchach, posłużyły do zbudowania intrygujących wizerunków. Poprzez gesty zaufania i oporu, uległości i buntu tancerze pokazują, jak strategia wojenna i miłosna korespondują ze sobą. Agresywno-obronne zachowania świetnie oddają wewnętrzny stan chwiejnej równowagi, w której znaleźliśmy się jako ludzkość, a jako sąsiedzi Ukrainy jeszcze bardziej podatni na wszelkie zaburzenia powodujące upadek. Postaci wykreowane przez poetę z Charkowa i polskich twórców teatralnych są wiarygodne w swoich lękach, cierpieniu, rozpaczy, buncie i nadziei.
O uczuciowym zmaganiu kobiety i mężczyzny, przytłoczonych dodatkową opresją, wiele mówią etiudy ruchowe poświęcone różnym etapom przeżywania żałoby i otrząsania się z traumy. Bez dosłowności, choć poprzez skonwencjonalizowane metafory, pokazują charakterologiczne różnice, które decydują o reakcji na najgorsze wydarzenia. Uwagę przykuwa scena, w której leżący na ziemi ptak próbuje swoich sił. Z trudem rozprostowuje skrzydła i staje na nogi, choć nie widomo, czy uraz pozwoli mu wzlecieć. Trud odzyskiwania równowagi unaocznia pokaz chodzenie po linie z serią kroków w przód i cofaniem w chwili dekoncentracji. Z korektą balansu.
Stylistyka przedstawienia bazuje na kontrastach, stąd też energetyczna siła barw wypełniających ekran zderza się z zamglonymi kompozycjami figuratywnymi w ziemistej palcie. Sylwetki dwojga bohaterów o przeskalowanej wielkości wyrastają ponad realnie obecnych na scenie wykonawców. Ich nagie ciała mogą wyrażać bliskość, jednak w tym ujęciu służą pokazywaniu braku warstwy ochronnej, odarcia z intymności, bezradność wobec zewnętrznych determinant. Tym bardziej, że w innej projekcji widzimy ich „pokawałkowanych”. Osobno głowa, osobno brzuch. Skórę na tych fragmentach modelują cudze dłonie, w efekcie czego powstaje sztuczny twór – jakaś mechanicznie działająca nadmarioneta, u stóp których w pełni upostaciowieni ludzie walczą o zachowanie autonomii.
Już gra wspomnianych elementów bardzo wzbogaca przekaz, ale do arsenału środków dochodzi videorejestracja jako dokument. Postać wyłaniająca się w finale to sam Serhij Żadan – poeta, frontman, żołnierz, aktywista – czytający swój wiersz. Ukraińcy znają na pamięć jego pieśni. W chwili powstawania utworów do Anteny był twarzą Majdanu. Potem wstąpił w szeregi 13. Brygady Gwardii Narodowej Ukrainy Chartja, przeszedł szkolenie i służy narodowi ukraińskiemu, wspierając humanitarnie cywilów Charkowa. W Polsce wielokrotnie kwestował na samochody dla szpitali. A podczas dyskusji z artystami redaktor naczelna Kultury Enter przypominała o potrzebie wsparcia Ukrainy i trwającej zbiórce pomocowej dla artysty i Charkowa.
Żadan swoim zaangażowaniem społecznym zasłużył na oddanie mu czci, ale jego obecność w przedstawieniu daje także okazję do wsłuchania się w porywający dukt brzmieniowy tej liryki, który znalazł odzwierciedlenie w biegu spektaklu. Chłonięcia napawającej otuchą energii głosu autora. Obcując z twórczością jednego z najznakomitszych pisarzy swojego kraju, warto zaczerpnąć nadziei, że artystyczna jakość pozostaje wartością nawet w najmarniejszych czasach. Jej miarę ustanawia też niedopowiedzenie uruchamiające przeżycia.
ANTENA
Tekst SERHIJ ŻADAN
Reżyseria, adaptacja, montaż projekcji video: Maciej Gorczyński
Scenografia, projekcje video, plakat: Iwona Bandzarewicz
Obsada: Natalia Dinges, Agnieszka Kocińska, Piotr Korzeniak, Piotr Stanek
Muzyka / Muzyka na żywo: Agnieszka Kocińska, Piotr Korzeniak
Choreografia: Natalia Dignes, Piotr Stanek
Reżyseria światła: Iwona Bandzarewicz, Paweł Murlik
Tłumaczenie: Bohdan Zadura
Producent: Mateusz Kowalski
Produkcja: TEATR TAŃCA i RUCHU ROZBARK w BYTOMIU,
PRZESTRZENIE SZTUKI – TANIEC
Premiera: 8 listopada 2024, prezentacja w Lublinie 14 czerwca 2025
Zdjęcia ze spektaklu, sesja zdjęciowa: Iwona Bandzarewicz
W spektaklu wykorzystano autorskie teksty Agnieszki Kocińskiej.
Kultura Enter
2025