Strona główna/Agitacja przez pałowanie

Agitacja przez pałowanie

Witaliśmy nie tylko Nowy Rok, ale i nowe dziesięciolecie, w które wkroczyliśmy, okropnie – więzieniami i represjami, które ujawniły brutalność i chamstwo władz z jednej strony, protesty i nienawiść – z drugiej.

Protest wyraża się nawet w tym, że ludzie nie mówią o 19 grudnia w komunikacji miejskiej: nie przekazują „horroru” z BT (Państwowej Telewizji Białoruskiej), choć o wszystkim wiedzą. A gdy jeden, dwóch, pięciu znajomych mówi ci, że nie oglądali noworocznego orędzia Łukaszenki, wtedy dokładnie rozumiesz: w powietrzu wisi nienawiść.

„Kto się nie zgadza – precz z kraju” – krzyczy w programie telewizyjnym na żywo komunistka pracująca od wielu lat w kieszonkowym parlamencie Łukaszenki – Tatiana Gołubiewa. „To faszyzm!” – odpowiada na to podczas demonstracji przedwyborczych Iryna Halip.

Dziś Gołubiewa szykuje się na uroczyste przyjęcie z okazji inauguracji starego prezydenta, a Halip siedzi w „amerykance” (więzieniu KGB w Mińsku). Ale pozostaje pytanie, czyj los (Halipowej czy Gołubiewej) jest gorszy, gdyż podczas tego samego programu na żywo Gołubiewa oświadczyła, że na Placu – obok Halipowej i Sannikowa, razem z tysiącami innych „wrogów narodu”, jest jej syn i wnuk. Według mnie nie ma kary większej niż dożyć takiej chwili, gdy nie rozumieją cię dzieci i wnuki, gdy jesteś z nimi po dwóch stronach barykady.

Analizując kampanię przedwyborczą, można powiedzieć, że elektorat Łukaszenki jest bardzo specyficzny. Są to albo koniunkturaliści, którzy we wszystkich swoich rozważaniach umieszczają kategorię moralności poza nawiasami, lub bardzo agresywni krzykacze, dla których zachowanie Łukaszenki jest lustrzanym odbiciem własnego. Ale są również i zwykli, ufni idioci, obojętni na wszystko, aby tylko był spokój.

W zeszłym tygodniu rozmawiałam właśnie z jedną taką osobą. Zadzwoniła i ze łzami prosiła, żebyśmy napisały o tym, jak 19 grudnia za nic aresztowano i osądzono jej syna. Chłopiec wracał z treningu i na przystanku znalazł się w polu działania sił specjalnych i że ona właśnie głosowała nie na opozycję, lecz na Łukaszenkę. „Niech Pani w takim razie idzie do Łukaszenki ze swoimi oburzeniami” – nie wytrzymałam. – I niech Pani przygotuje się na to, że później zabiorą Panią do paki (areszt tymczasowy) lub nawet do psychiatryka. Nie wiedziała Pani, że takie rzeczy dzieją się w naszym kraju? Pani jest analfabetką? A jeżeli Pani nie chce znać sytuacji, w takim razie Pani syna wsadzono do więzienia słusznie, o jednego durnia będzie mniej.

Nie miałam nawet odrobiny współczucia dla tej kobiety, ani dla jej syna. Bo właśnie przez takie osoby żyjemy w tym, w czym żyjemy. Podoba się im, że władzę ma prezydent, który robi, co chce. Ale jednocześnie pragną, żeby w kraju był sąd i żeby ten sąd nie osądzał niewinnych ludzi. Ilu jeszcze ludzi trzeba wsadzić do więzienia, aresztować, znieważyć, żeby nawet najgłupsi zrozumieli, że gdy władzę ma przestępca, żadnego sprawiedliwego sądu z definicji nie może być?! Nie wiem. Natomiast Łukaszenko z ekipą idzie swoją drogą.

Przez ostatnie dziesięciolecie władza i jej poplecznicy mocno obniżyli poziom przyzwoitości. W razie gdyby ktoś zapomniał – przypominam: w 2001 roku grupa protestujących zajęła nawet Pałac Związków Zawodowych i nikt im nie przeszkadzał. Pochodzili po budynku, marząc o rewolucji, jednak o świcie stamtąd wyszli. W 2010 roku zaś …

Podczas gdy w lokalach wyborczych ludzie jeszcze głosowali na kandydata na prezydenta, Uladzimiera Niakliajewa, tajniacy ubrani na czarno „ wzorcowo” go pobili, bez wstydu pozując do kamery. Pobili go tak, że, jak mi powiedziano, nie od razu go znaleziono: kandydat na prezydenta leżał nieprzytomny pod samochodem inspekcji drogowej.

Jeszcze nie było placu. Jeszcze nie skończyły się wybory. Nie zostały jeszcze zamknięte drzwi lokali wyborczych. A już rozpoczęło się pałowanie…

Według jakiego prawa milicja (policja, OMON, komandosi, „Ałmaz” itp.) bije nieuzbrojonych ludzi do utraty przytomności? Jaka instrukcja pozwala bić ludzi po głowie, łamać im nogi i ręce? Nawet inaczej postawię pytanie: jaka instrukcja pozwala na bicie złoczyńców, którzy się nie sprzeciwiają?

Żadna! Co więcej? Nawet instrukcje wewnętrznego użytku tego zabraniają. Czy ktoś będzie ukarany? W żadnym wypadku! W tym czasie okaleczeni ludzie wzywani są do Rejonowego Oddziału Spraw Wewnętrznych, proponuje się im napisać podanie z treścią, że nie mają żadnych pretensji wobec milicji. I ludzie piszą. Bo alternatywą jest perspektywa trafienia do „amerykanki”.

Ale to nie jest ten strach, którego oczekuje władza. Cała ta masakra nie odbyła się bez skutków, gdyż społeczeństwo nie zareagowało na odgórne życzenie. Chłopaki z Grodna opowiedziały, że od razu po ukazaniu się w miejscowej gazecie milicyjnej artykułu o tym, że grodzieńskie siły specjalne broniły budynku Rządu, w całym mieście pojawiły się napisy „Milicja – z nikczemnikiem”. „ Apel” wśród miejscowych aktywistów opozycji nic nie dał, więc znaczy to, że autorzy inicjatywy są poza granicami tradycyjnego grona opozycji.

Kolega z wiodącej gazety państwowej w wielkiej tajemnicy przyznał się, że zwalnia się u nich stanowisko zastępca redaktora naczelnego. Po wydarzeniach 19 grudnia znana i doświadczona dziennikarka podczas narady powiedziała, że już więcej nie może pracować w wydawnictwie, które usprawiedliwia reżim. O pracę w opozycyjnych środkach masowego przekazu prosi dziewczyna z państwowej telewizji, bowiem jej świadomość zmieniła się jeszcze po Ogólnobiałoruskim Zebraniu w trakcie kampanii wyborczej.

Taki jest rzeczywisty skutek tego, co się wydarzyło. Normalni ludzie po prostu nie mogą zrozumieć i przyjąć niemotywowanego okrucieństwa. Normalny człowiek nigdy nie zobaczy bohatera w żołnierzu sił specjalnych, który kopie kobietę. Tego nie da się usprawiedliwić i wytłumaczyć. Takie rzeczy nie są normalne. Jest to patologia. Zdziczenie.

Na pewno w naszych warunkach najważniejsze to odróżniać czarne od białego, dobre od złego, ludzi od nie-ludzi. Nie wolno dawać żadnych szans na uzasadnienie i przyjęcie podłości. Każdy na swoim miejscu ma po prostu pamiętać o przyzwoitości.

I jeszcze bardzo ważne – należy tłumaczyć wszystkim, których spotkasz, co tak naprawdę stało się 19 grudnia w Mińsku, bowiem niemało jest ludzi nieświadomych, którzy postrzegają świat przez pryzmat BT (Państwowej Telewizji Białoruskiej).

To wszystko dotyczy podsumowania minionego roku. Gdy zaś mówimy o wynikach dziesięciolecia, najważniejsze jest dla mnie rozumienie tego, że gdy reżim Łukaszenki upadnie, żadnego Placu w jego obronie nie będzie, gdyż siły specjalne, BRSM (Białoruski Republikański Związek Młodzieży), „Biełaja Ruś”, ekipy ideologów pracują nie z przekonania, a za pensję. Nie ma takiej ideologii, która usprawiedliwia bicie kobiet, i nie ma takiej płacy, która legitymizuje przemoc i daje poczucie szczęścia sprawcom państwowej agitacji za Łukaszenką poprzez pałowanie obywateli.

Swiatłana Kalinkina

skalinkina.livejournal.com

Tłumaczenie: Hanna Paniszewa

Arche, www.arche.by 3 stycznia 2011