Strona główna/DZIAŁ WSCHODNI. Litwa, Polska i niepodległość

DZIAŁ WSCHODNI. Litwa, Polska i niepodległość

Kwestia mniejszości polskiej na Litwie nadal pozostaje rysą na relacjach polsko-litewskich. Warszawa ciągle upomina Litwę za niewywiązanie się z zobowiązań. Wilno zwleka z ich realizacją, powtarzając jak mantrę: „trzeba rozmawiać”. Mimo to współpraca polsko-litewska w dziedzinie gospodarczej, energetycznej lub choćby obronnej układa się, jeśli nie wzorowo, to na przyzwoitym poziomie.

Litewscy politycy działania Platformy Obywatelskiej – zwłaszcza po słowach Donalda Tuska o tym, że „stosunki Polski z Litwą będą na tyle dobre, na ile dobre będą stosunki Litwy z polską mniejszością” oraz po zapowiedzi Radosława Sikorskiego o odejściu od polityki jagiellońskiej – odbierali jako swego rodzaju zdradę polsko-litewskiego partnerstwa strategicznego i to po stronie polskiej widzieli przyczyny ochłodzenia bilateralnych stosunków.

Nowe otwarcie?

Właśnie dlatego zeszłoroczne zwycięstwa wyborcze Prawa i Sprawiedliwości oraz Andrzeja Dudy zostały przyjęte z entuzjazmem, choć umiarkowanym. Litewskie elity oczekiwały nowego otwarcie się Polski na Litwę. „Mam nadzieję, że będzie powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego. Za czasów PO Polska chciała za wszelką cenę znaleźć się w najwyższej lidze, z największymi państwami Europy, a nie troszczyć się o bezpieczeństwo regionu” – skomentował wygraną Andrzeja Dudy były premier, a obecny lider opozycji Andrius Kubilius. „Jestem przekonany, że przyjacielski i intensywny dialog umożliwi rozwój naszych stosunków partnerskich” – napisał w listopadzie w liście gratulacyjnym do Beaty Szydło premier Algirdas Butkevičius.

Niestety, na razie wszystko wskazuje na to, że w stosunkach Wilna i Warszawy dobra zmiana jeszcze się nie dokonała. Polska nadal czeka na krok ze strony litewskiej w sprawie nierozwiązanych problemów dotyczących litewskich Polaków, takich jak oryginalna pisownia nielitewskich imion i nazwisk, dwujęzyczne nazwy ulic i miejscowości czy też kwestie dotyczące polskiej oświaty na Litwie.

Za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego zapoczątkowano zwyczaj, że z okazji świąt narodowych przedstawiciele najwyższych władz obu krajów składali oficjalne wizyty. Kontynuowano tę tradycję, choć z oporami i niekonsekwentnie, za prezydentury Bronisława Komorowskiego i rządów Platformy Obywatelskiej. W tym roku, niestety, żaden oficjalna polska delegacja wysokiego szczebla nie odwiedziła Litwy ani 13 stycznia, ani 16 lutego, ani 11 marca. „Zagraniczni goście są obecnie zapraszani tylko na obchody jubileuszowe. Przywódcy sąsiednich państw zostaną zaproszeni na obchody 100-lecia Odrodzenia Państwa Litewskiego w 2018 roku. Prezydent Dalia Grybauskaitė brała udział w uroczystościach 95-lecia Narodowego Święta Niepodległości Polski w 2013 roku” – lakonicznie wyjaśniły sytuację służby prasowe Prezydenta Republiki Litewskiej.

Jak dotychczas nie było również obustronnych oficjalnych wizyt prezydentów, premierów i ministrów spraw zagranicznych. Na dodatek na początku stycznia do Wilna przyjechał wiceminister Jan Dziedziczak (MSZ), ale ograniczył swój pobyt tylko do spotkania z przedstawicielami mniejszości polskiej, co − jak mówi się w kuluarach − bardzo nie spodobało się premierowi Algirdasowi Butkevičiusowi i litewskiej dyplomacji. Jednak wizyta ta niewątpliwie wzmocniła pozycję Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.

Litewscy politycy naiwnie sądzili, że powodem ochłodzenia stosunków polsko-litewskich jest jedna osoba, czyli były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który już na początku sprawowania urzędu zapowiedział, że nie przyjedzie z oficjalną wizytą na Litwę, dopóki nie zostaną rozwiązane problemy polskiej mniejszości narodowej. Co prawda później złagodził retorykę i złożył kilka wizyt, zawsze jednak podkreślał, że Polska czeka na gest dobrej woli strony litewskiej wobec litewskich Polaków.

Lech Kaczyński – z sercem dla Litwy

Bez wątpienia politykiem, któremu stosunki polsko-litewskie leżały na sercu, był Lech Kaczyński. Podczas swojej prezydentury odwiedził Litwę aż 16 razy. Do historii przeszedł przyjazd prezydentów Polski i państw sąsiednich do Tbilisi w 2008 roku, w chwili ataku wojsk rosyjskich na Gruzję. To był piękny gest solidarności z narodem gruzińskim i konkretna odpowiedź na rosyjski imperializm, który zawsze zagrażał krajom Europy Wschodniej i Środkowej. Był to również akt zacieśnienia współpracy pomiędzy krajami Międzymorza. „Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić całkowitą solidarność. Jesteśmy prezydentami pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy tu po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy >nie<!” – Lech Kaczyński na wiecu w Tbilisi zaprezentował zdecydowaną postawę. Te wydarzenia i rewelacyjne wówczas stosunki Valdasa Adamkusa z Lechem Kaczyńskim do dzisiaj wspominane są na Litwie z nostalgią.

Litewscy politycy jednak zapomnieli lub wolą nie pamiętać, że wszystkie te działania zostały przekreślone przez odrzucenie przez sejm RL (co zbiegło się w czasie z ostatnią wizytą Lecha Kaczyńskiego na Litwie) projektu ustawy o pisowni nazwisk, która zezwalałaby litewskim Polakom zachować oryginalną pisownię nazwisk. Dwa dni później Lech Kaczyński zginął w katastrofie smoleńskiej, co spotęgowało ujemne skutki nieprzyjęcia tego dokumentu.

Święta niepodległości

13 stycznia, 16 lutego, 11 marca na Litwie to nie są zwykłe daty – to fundamenty współczesnego litewskiego państwa. 16 lutego na Litwie jest odpowiednikiem 11 listopada w Polsce. W 1918 roku Taryba (namiastka litewskiego parlamentu, działająca wówczas pod okupacją niemiecką) ogłosiła Akt Niepodległości Litwy. Z tą różnicą, że 11 listopada 1918 roku Polska faktycznie odzyskała niepodległość, to znaczy utworzyła własny niezawisły rząd oraz namiastkę wojska. Na Litwie skończyło się na akcie symbolicznym. Władze niemieckie nie uznały dokumentu za obowiązujący i na faktyczną niepodległość Litwa musiała poczekać kilka miesięcy, do zakończenia I wojny światowej.

Z kolei 11 marca to rocznica przyjęcia w 1990 rok przez Radę Najwyższą Litwy − Deklaracji Przywrócenia Państwa Litewskiego. Mimo że uznanie niepodległości de jure nastąpiło półtora roku później, i tak był to akt o niebywałym znaczeniu − Litwa była pierwszą republiką związkową, która odważyła się wystąpić z dawnego ZSRR. Ciekawostką jest, że jako pierwsza uznała niepodległość Litwy – także odrywająca się od ZSRR – Mołdawia, wówczas również przez żaden kraj nieuznana za niepodległe państwo. Z państw niezawisłych pierwsza zaakceptowała Litwę jako niezależny byt państwowy Islandia. Stało się to w lutym 1991 roku, czyli miesiąc po krwawych wydarzeniach styczniowych.

13 stycznia 1991 roku spośród ważnych dla historii Litwy dat jest chyba tą najważniejszą, ponieważ stała się symbolem faktycznej walki o niepodległość, walki okupionej krwią. Upadający Związek Radziecki po raz ostatni próbował wówczas zdławić litewską niepodległość. Po 11 marca władze w Moskwie najpierw zastosowały blokadę ekonomiczną. Ponieważ blokada nie przyniosła skutku, 10 stycznia 1991 roku ówczesny prezydent ZSRR i laureat Pokojowej Nagrody Nobla [w 1990 – przyp. red.] Michaił Gorbaczow wystosował ultimatum wobec Litwy. Prezydent ZSRR żądał przywrócenia radzieckiej Konstytucji na terytorium kraju i cofnięcia wszystkich, jego zdaniem, niekonstytucyjnych aktów przyjętych przez Radę Najwyższą Republiki. Władze Litwy nie ugięły się pod presją. Przewodniczący Rady i de facto głowa litewskiego państwa Vytautas Landsbergis wezwał ludzi do obrony niepodległości. 11 stycznia 1991 roku rosyjscy komandosi zajęli Dom Prasy oraz kilka obiektów strategicznych. Do najtragiczniejszych wydarzeń doszło w nocy z 12 na 13 stycznia. Rosyjscy żołnierze przypuścili wtedy szturm na wieżę telewizyjną, z której nawoływano do obrony wolności. W trakcie ataku zginęło 13 cywilów i jeden żołnierz radziecki, 15. ofiara zmarła miesiąc później w szpitalu [ok. 700 osób zostało rannych – przyp. red.]. Pogrzeb obrońców ojczyzny kilka dni później zamienił się w ogromną niepodległościową manifestację. Paradoksalnie radziecki atak wzmocnił solidarność mieszkańców Litwy. Dlatego ten dzień jest niezmiernie ważny dla litewskiej państwowości i tożsamości narodowej.

W tym roku minęło 25 lat od tamtych tragicznych wydarzeń. Brak polskiej delegacji na Litwie i w niemal całkowite przemilczenie tej rocznicy − zostały dostrzeżone nie tylko w Wilnie, ale również w Warszawie. „Dziwi brak reakcji polskich polityków, zwłaszcza że w naszym kraju przywiązuje się wielką wagę do okrągłych rocznic tego typu wydarzeń. Wystarczy przypomnieć dyskusję na temat tego, kto przyjechał, a kto nie na uroczystości z okazji okrągłych rocznic wybuchu drugiej wojny światowej czy wyborów z 1989 roku. O 13 stycznia 1991 nie ma wzmianki na stronie prezydenta [RP] i MSZ. Polski resort dyplomacji jedynie retweetował na swoim koncie informację o tym, że litewska telewizja państwowa przypomniała o >ogromnym wsparciu< Polski dla Litwy w czasie tych wydarzeń“ – napisał Jerzy Haszczyński na łamach „Rzeczypospolitej”.

Zgrzyty

Od początku okresu dekomunizacji w krajach Bloku Wschodniego i od rozpadu ZSRR władze w Polsce wspierały wolnościowe aspiracje Litwy. Uwieńczeniem tych starań było podpisanie w 1994 roku traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy. Niestety, już w trakcie negocjacji doszło do pierwszych zgrzytów: strona litewska chciała wymusić na Polsce przeprosiny za „okupację Wilna” przez gen. Lucjana Żeligowskiego, a część prawicowych polityków z Warszawy zażądała autonomii dla Polaków na Litwie. Wtedy udało się dojść do porozumienia bez obustronnych przeprosin i podpisać traktat, w którym zostały poruszone m.in. kwestie praw mniejszości narodowych w obu krajach. W Polsce ustawę o mniejszościach narodowych[i] przyjęto w 2005 roku, na Litwie od 2010 roku, na Litwie takiego aktu prawnego wciąż brak.

Litewscy intelektualiści niejednokrotnie apelowali do litewskiego rządu i parlamentu, aby te symboliczne w istocie problemy zostały rozwiązane, niestety bezskutecznie. Dało się zauważyć, że im silniej polskie władze naciskały, tym bardziej nieprzejednaną postawę przyjmowała strona litewska.

Szukanie wyjścia

Rządzący obecnie na Litwie socjaldemokraci w 2014 roku przygotowali projekt, który zezwalałby na zachowanie w oficjalnych dokumentach oryginalnego zapisu polskich imion i nazwisk. Na razie jednak ten projekt nie został nawet poddany pod głosowanie. Poza tym prawicowa opozycja zaproponowała dwa inne projekty ustaw, które zezwalają na oryginalny zapis nazwisk nielitewskich tylko na dalszych stronach paszportu, co nie rozwiązuje problemu, gdyż wtedy tak zapisane nazwiska nie mają mocy prawnej. Jak słusznie zauważył jeden z ważnych socjaldemokratów Gediminas Kirkilas takie rozwiązania: „nie zaspokajają potrzeb mniejszości polskiej na Litwie, są po prostu bezużyteczne”.

Jesienią tego roku odbędą się wybory do Sejmu i litewscy politycy, od prawicy po lewicę, z jednej strony boją się oskarżeń o zdradę interesów narodowych, z drugiej − na różne sposoby kokietują elektorat nacjonalistyczny. A jak trafnie powiedział kiedyś jeden z najbardziej wpływowych litewskich dziennikarzy Rimvydas Valatka: „Na Litwie wszystkie partie są nacjonalistyczne”.

Niestety w ciągu długich lat medialnych wojenek i potyczek symboliczne problemy pisowni nielitewskich nazwisk i dwujęzycznych napisów urosły do rangi „bycia lub niebycia” narodu litewskiego. Tym bardziej że litewscy politycy wiedzą, iż poprzez ten krok raczej nie zyskają licznych polskich głosów, ponieważ Polacy w większości i tak wybierają „swoich”, czyli głosują na AWPL. Natomiast tych, którzy nie głosują na Akcję Wyborczą, polskie postulaty mało obchodzą. Zresztą litewscy politycy już dawno zgodzili się na istnienie na scenie politycznej polskiej partii, która tak naprawdę w niczym im nie zagraża. AWPL ma władzę absolutną tylko w dwóch jednostkach samorządowych na 60 możliwych. Nie są to duże koszty, tym bardziej że lidera AWPL Waldemara Tomaszewskiego zawsze można użyć jako straszaka do zmobilizowania radykalnego elektoratu.

Poza polityką i historią relacje z Polską układają się dobrze. Polska jest trzecim partnerem handlowym Litwy zarówno w dziedzinie eksportu, jak i importu. Według danych za 2014 rok Litwa jest dla Polski 15 partnerem handlowym w UE i 22 partnerem w świecie. Orlen Lietuva jest jednym z największych płatników na Litwie. W ubiegłym roku został ukończony most energetyczny pomiędzy naszymi krajami. Warto również podkreślić, że projekt w swej większości był realizowany za rządów Platformy Obywatelskiej. Polscy lotnicy, w ramach Air Policing, strzegą litewskiego nieba, a współpraca resortów obrony Polski I Litwy, jak deklarują ministrowie, układa się wzorowo.

Wygrana AWPL?

Tak więc obecna sytuacja jest korzystna tylko i wyłącznie dla AWPL − niezałatwione polsko-litewskie problemy mobilizują litewskich Polaków przed każdymi wyborami. W poprzednich − AWPL w sojuszu z Rosjanami po raz pierwszy przekroczyła próg wyborczy i utworzyła własną frakcję w Sejmie. Przez dwa lata była nawet w koalicji rządzącej. Niewykluczone, że w zbliżających się wyborach sejmowych Akcja Wyborcza może powtórzyć lub nawet poprawić wynik wyborczy sprzed czterech lat. Jednak nie ma to i nie będzie miało wpływu na rozwiązanie problemów polskiej społeczności na Litwie. Po tym, jak lider AWPL Waldemar Tomaszewski paradował 9 maja ze wstążką św. Jerzego, po tym, jak potępił Majdan i proeuropejskie aspiracje Ukrainy oraz de facto uznał aneksję Krymu − stał się na Litwie politycznym outsiderem. Poza tym ostatnio coraz częściej używa retoryki zdecydowanie antylitewskiej. „Dla nas, rdzennych mieszkańców tej ziemi, jest niezrozumiałe, jak mogą przybysze (czyli Litwini – przyp. AR) znęcać się nad naszymi dziećmi. Czy możemy sobie wyobrazić sytuację, że ja lub Renata Cytacka (radna AWPL w Wilnie – przyp. AR) zostaniemy wybrani na mera Taurogów, skąd pochodzi mer Remigijus Šimašius (mer Wilna – przyp. AR), i będziemy tam zamykali szkoły. Tego nigdy by nie było, bo staramy się pracować sumiennie“ − oświadczył 17 marca bieżącego roku, podczas wiecu w obronie polskiego szkolnictwa Waldemar Tomaszewski.

Większość litewskich polityków traktuje postulaty polskiej mniejszości jako postulaty Tomaszewskiego. A pomagać w jakikolwiek sposób Tomaszewskiemu, który w istocie uważa Litwinów w Wilnie za… okupantów, to polityczne faux pas.

Antoni Radczenko

[i] Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym z dnia 6 stycznia 2005 (Dz. U. nr 17, poz. 141, z późn. zm.).

Uroczyste posiedzenie litewskiego parlamentu w Dzień Odrodzenia Niepodległości Litwy, 11.03.2016. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Uroczyste posiedzenie litewskiego parlamentu w Dzień Odrodzenia Niepodległości Litwy, 11.03.2016. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

Hołd obrońcom wieży telewizyjnej w Wilnie, 12 stycznia 2016. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Hołd obrońcom wieży telewizyjnej w Wilnie, 12 stycznia 2016. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

Uroczyste ognisko na Placu Niepodległości w Wilnie (12.01.2016), upamiętniające wydarzenia stycznia 1991. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Uroczyste ognisko na Placu Niepodległości w Wilnie (12.01.2016), upamiętniające wydarzenia stycznia 1991. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

Wśród uczestników ogniska na Placu Niepodległości w Wilnie (12.01.2016) (w środku) prezydent Dalia Grybauskaitė. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Wśród uczestników ogniska na Placu Niepodległości w Wilnie (12.01.2016) (w środku) prezydent Dalia Grybauskaitė. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

Uroczystości przed pomnikiem ofiar 13 stycznia 1991, na cmentarzu Antakalnis w Wilnie (13.01.2016). Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

W 1918 roku Taryba (Litewska Rada Państwowa, 09.1917−05.1920) najpierw 16 lutego proklamowała niepodległość, potem w czerwcu wprowadziła monarchię (tron zaproponowano księciu wirtembuskiemu Wilhelmowi von Urach), by po klęsce Niemiec zrezygnować z tych planów. 2 listopada uchwaliła Konstytucję, na mocy której została organem ustawodawczym. Fot. Muzem Narodowe Litwy [za: Wikipedia]

Składanie kwiatów na grobach członków Taryby, sygnatariuszy aktu niepodległości, w Dzień Odrodzenia Państwa Litewskiego, 16.02.2016. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Składanie kwiatów na grobach członków Taryby, sygnatariuszy aktu niepodległości, w Dzień Odrodzenia Państwa Litewskiego, 16.02.2016. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

Święto Niepodległości w wileńskim przedszkolu, w środku prezydent Dalia Grybauskaitė. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Dzień Odrodzenia Państwa Litewskiego w wileńskim przedszkolu, w środku prezydent Dalia Grybauskaitė. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]

Polska jest 3. partnerem handlowym Litwy, a Orlen Lietuva jest jednym z największych płatników na Litwie. Fot. Robertas Dačkus za: president.lt

Polska jest 3. partnerem handlowym Litwy, a Orlen Lietuva jest jednym z największych płatników na Litwie. Fot. Robertas Dačkus [za: president.lt]