NOWE MEDIA. Miasto na własność: nowe media i zaangażowanie mieszkańców w planowanie urbanistyczne
Tekst pochodzi z publikacji Metody badania i odkrywania miasta oparte na danych, wydanej w 2015 roku przez Instytucję Kultury Katowice − Miasto Ogrodów.
- Wprowadzenie
Życie codzienne w dzisiejszych miastach kształtują technologie mediów cyfrowych, do których należą między innymi karty inteligentne, kamery nadzorujące, systemy parainteligentne, smartfony, media społecznościowe, usługi lokalizacji czy sieci bezprzewodowe. Technologie te są nierozerwalnie powiązane z materialną formą miasta, wzorcami społecznymi i przeżyciami psychicznymi, wskutek czego miasto staje się hybrydą łączącą świat fizyczny z cyfrowym. Widać to szczególnie wyraźnie na globalnej Północy, choć w krajach wschodzących, takich jak Indonezja czy Chiny, telefony komórkowe, sieci bezprzewodowe i kamery CCTV również zdominowały pejzaż miejski. Co to oznacza dla życia i kultury miasta? Jaki jest wpływ tego zjawiska na projektowanie przestrzeni miejskiej, dziedzinę, która jak dotąd koncentrowała się głównie na formie zabudowy?
W niniejszym opracowaniu zajmiemy się trzema kwestiami. Po pierwsze, przyjrzymy się bliżej koncepcji smart city [miasta inteligentnego – przyp. red.] często przywoływanej w dyskursach dotyczących polityki i projektowania, gdy mowa o roli nowych mediów w mieście. Zgodnie z tą wizją miasto pojmowane jest głównie jako zestaw elementów infrastruktury, którymi trzeba zarządzać w możliwie wydajny sposób. Krytycy zauważają jednak, że te technologiczne wyobrażenia spersonalizowanego, wydajnego i bezproblemowego urbanizmu nie uwzględniają podstawowych zasad życia w mieście. Po drugie, chcemy dostarczyć argumentów do debaty i odnieść się do kontrowersji narosłych wokół inteligentnych miast. Posłużymy się w tym celu pojęciem „własności”, które pozwoli nam przyjrzeć się zagadnieniu, które uważamy za kluczowe, choć często pomijane w dyskusji o inteligentnych miastach: w jaki sposób zaangażować i zachęcić mieszkańców do działania w odpowiedzi na złożone problemy życia w mieście? Jak wyjaśniamy bardziej szczegółowo poniżej, pojęcie „własności” rozumiemy nie jako wyłączne prawo własności, ale jako inkluzywną formę zaangażowania, odpowiedzialności i zarządzania. Wpływ technologii cyfrowych na to, jak ludzie koegzystują z obcymi, którzy są inni i często mają sprzeczne interesy, jednocześnie tworząc nowe zbiorowości lub grupy zaangażowane skupione wokół nurtujących ich problemów, staje się coraz bardziej istotną kwestią. Pojęcie „własności” pozwala dostrzec wiele zmian zachodzących w miejskiej sferze publicznej, zmian, którym towarzyszy napięcie na linii jednostka–zbiorowość, różnice–podobieństwa oraz konflikt–współpraca. Po trzecie, omawiamy różne formy wpływu miejskich technologii mediów na kształt miasta. Na temat zmieniających się układów przestrzennych i zachowań społecznych w mieście kształtowanym przez media powiedziano i napisano już wiele. Niemniej jednak kształtowaniu formy zabudowy miejskiej poświęcono mniej uwagi. Pojęcie własności pozwala nam spojrzeć na powiązania pomiędzy technologią i miastem jako na coś bardziej skomplikowanego niż bezpośrednie związki przyczynowe czy korelacje. Naszym zdaniem własność w tym rozumieniu staje się dla urbanistów i mieszkańców punktem wyjścia do rozważań na temat ich własnej roli w tworzeniu miasta.
Pytania o rolę technologii mediów cyfrowych w kształtowaniu tkanki społecznej i formy zabudowy miejskiej są tym bardziej palące w kontekście wyzwań, jakie wiążą się z szybką urbanizacją, ogólnoświatowym kryzysem finansowym, który szczególnie mocno wpływa na sektor architektoniczny, zmian społeczno-kulturowych dotyczących tego, co profesjonalne i amatorskie, statusu wiedzy eksperckiej, społeczeństw, które borykają się z coraz bardziej złożonymi i niedającymi się rozwiązać „złośliwymi problemami” (wicked problems) oraz władz, które wycofują się z organizowania usług publicznych. W zmieniających się warunkach architekci i urbaniści, a także mieszkańcy powinni ponownie przemyśleć swoją rolę w tworzeniu miasta.
- O roli miejskiej technologii: Od miasta inteligentnego do miasta społecznego
2.1. Spersonalizowane i wydajne miasto
Miejskie technologie medialne przyczyniają się do głębokiej personalizacji życia miejskiego na poziomie przestrzennym, społecznym i mentalnym. Na przykład na poziomie przestrzennym urządzenia oparte na technologii GPS oraz oprogramowanie służące do nawigacji umożliwiają szybkie rozeznanie terenu. Na platformach lokalizacyjnych użytkownicy meldują się w rozmaitych miejscach, szybko zdobywają o nich wiedzę i wchodzą z nimi w interakcję (pełniąc na przykład rolę „burmistrza”). Rozwój tak zwanego „internetu rzeczy” (internet of things) lub „wszechobecnej inteligencji” (ambient intelligence), umożliwia automatyzację środowiska fizycznego, by odpowiadało ono indywidualnym preferencjom[i]. Na poziomie społecznym komunikacja za pośrednictwem urządzeń przenośnych pozwala być w stałym kontakcie z gronem znajomych, zachować poczucie bliskości i intymności, a także umocnić więź z przyjaciółmi i rodziną kosztem słabych więzi i kontaktów z obcymi. Na poziomie mentalnym urządzenia przenośne wyposażone w funkcje multimedialne umożliwiają tworzenie wysoce idiosynkratycznych obrazów miasta. Na przykład słuchanie muzyki za pośrednictwem urządzenia przenośnego stwarza – używając słów jednego z respondentów Michaela Bulla – „iluzję omnipotencji”. Media te rozwijają również zindywidualizowane „poczucie miejsca”, poczucie, że jest się częścią sytuacji i ma się na nią wpływ.
Dążenie do stworzenia wydajnego i spersonalizowanego miasta ma znacznie bardziej zinstytucjonalizowany charakter niż strategie spod znaku smart city. Władze miejskie tworzą związki z firmami technologicznymi oraz ośrodkami wiedzy po to, by organizować procesy urbanistyczne w sposób bardziej wydajny (ostatnio sformułowaną listę problemów branych pod uwagę podczas kształtowania polityki/badań można znaleźć w: Batty et al., 2012). Technologie czujników i sieci mierzą i optymalizują dostawę wody i energii, transport i logistykę, jakość powietrza i stan środowiska. Można mieć nadzieję, że spowoduje to poprawę jakości życia i pomoże uporać się z niektórymi poważnymi wyzwaniami, przed jakimi stoją miasta. Przedsiębiorstwa tworzące strategie smart city to IBM, CISCO, General Electric, AT&T, Microsoft i Philips.
Przykłady prawdziwych „smart cities” obejmują miasta budowane od podstaw, na przykład New Songdo w Korei Północnej oraz Masdar w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, jednak również niektóre istniejące miasta także stają się coraz bardziej inteligentne, o czym świadczy, między innymi, projekt Amsterdam Smart City w Holandii.
2.2. Krytyka
Jak wskazaliśmy w innym miejscu, wszechobecność nowych mediów w kontekście miejskim poddawana jest krytyce, którą można by podzielić na trzy nurty. Po pierwsze, obserwatorzy zauważają, że urządzenia pozwalające odnaleźć drogę, usługi lokalizacyjne, oznakowanie cyfrowe i karty lojalnościowe dla klientów przekształcają nasze miasta w strefy zoptymalizowane dla klientów, czego efektem są praktyki podziałów – „sortowanie społeczne”. Po drugie, wszechobecne kamery z oprogramowaniem do rozpoznawania twarzy i chodu, karty dostępu działające w oparciu o technologię RFID, inteligentne parkometry, połączone bazy danych, pozycjonowanie z wykorzystaniem sieci komórkowych sprawiają, że w miastach odżywają scenariusze „wielkiego brata” wprowadzające wszechobecną kontrolę i nadzór instytucjonalny. Po trzecie, mobilne ekrany, przenośne urządzenia audio i bezprzewodowy dostęp do własnego wąskiego grona znajomych pozwalają ludziom wycofać się z życia publicznego i przenosić się do prywatnych telekokonów, baniek czy kapsuł. Według tych scenariuszy mieszkańcy miast nie nawiązują już kontaktów z osobami nieznanymi w swoim otoczeniu. Brakuje przestrzeni do spontanicznych spotkań i uczestnictwa w życiu publicznym, oraz, ogólnie rzecz ujmując, zaangażowania na rzecz najbliższego środowiska.
Ponadto punktem wyjścia do działań prowadzących do rozwoju smart city jest laboratorium technologiczne. Samo miasto postrzegane jest jako ostatnia i najtrudniejsza przeszkoda na kolejnych etapach „wdrażania” lub „wprowadzania” eksperymentu, a nie jako jedyne miejsce, w którym ten eksperyment naprawdę dowodzi swojej wartości. Projekty dotyczące smart city opierają się zwykle na trzech filarach: rządowym, związanym z ośrodkami wiedzy (takimi jak uniwersytety) oraz przemysłem. Konsorcja te często nie doceniają roli, jaką w tworzeniu inteligentnych miast odgrywają mieszkańcy. W najlepszym wypadku działania związane ze smart city umożliwiają mieszkańcom wyrażenie swojej opinii na jakimś etapie projektowania, choć nierzadko traktowani są oni jako odbiorcy końcowi, którzy nie biorą udziału w początkowych etapach współtworzenia.
Artyści i aktywiści medialni korzystają z tych samych mediów, by kwestionować oraz odwracać logikę trzech „k” – konsumpcji, kontroli i kapsularyzacji i traktują mieszkańców miast jak obywateli, a nie konsumentów czy użytkowników końcowych. Dzieje się tak często za sprawą ludycznych interwencji, które odwołują się do spuścizny sytuacjonistów, czyli do dérive (bezcelowego błąkania się po mieście) i detournement (rekontekstualizowania wybranego fragmentu życia codziennego w możliwie najbardziej nowatorski i zaskakujący sposób). Choć uznajemy te rodzaje krytyki za cenne, wiele z nich ma charakter tymczasowy i wyłącznie opozycyjny. W jaki sposób wykorzystać potencjalne mocne strony technologii miejskich do tworzenia trwałych „tożsamości projektu”[ii]? Naszym zdaniem potrzeba nam innego spojrzenia na projektowanie miejskie przy użyciu technologii cyfrowych, które koncentrować się będzie na aktywnej roli mieszkańców i będzie traktować samo miasto jako pole do eksperymentów.
2.3. „Miasta społeczne”
Niedawno pojawiła się kolejna – jeszcze niegotowa – narracja. Zgodnie z tą wizją technologie urbanistyczne angażują i zachęcają mieszkańców do aktywnego kształtowania środowiska miejskiego, tworzenia związków z miastem i innymi ludźmi, a także do wspólnego rozwiązywania problemów miejskich . Rozważania te skupiają się na „miastach społecznych”, a nie na „miastach inteligentnych”. Chodzi w nich o zbadanie, w jaki sposób technologie mediów cyfrowych pozwalają ludziom współtworzyć przyjemne i pełne życia miasta. Narracja ta inspirowana jest literaturą dotyczącą głębokich zmian w równowadze pomiędzy produkcją a konsumpcją: od eksperta-amatora do mądrego tłumu, od kultury zrób-to-sam do etyki hakerów. Kluczową kwestią jest przeniesienie zasad współpracy i etyki partycypacji ze środowiska internetu do rzeczywistości, aby umożliwić koordynację wspólnych działań i pomóc rozwiązywać pilne i złożone problemy, jakim stawiają czoła miasta.
O jakie kwestie zatem chodzi? Są to sprawy o różnym zasięgu, także globalnym, na przykład sprawiedliwość społeczna czy zrównoważony rozwój, odpowiednia podaż wody, jedzenia czy energii. Inne dotyczą konkretnych miast, na przykład miast, które się kurczą, starzejących się populacji czy niezagospodarowanej przestrzeni. Na średnim poziomie krajowym wiele miast świata mierzy się z takimi problemami jak zauważalne zmniejszanie się przestrzeni publicznych, spadek bezpieczeństwa, integracji i spójności społecznej, a także przepaść pomiędzy mieszkańcami i działaniami władz. Tego typu kwestie nie są zwykle domeną jednej grupy. Są to kwestie wspólne, w które zaangażowanych jest więcej osób i które wymagają wspólnego zarządzania, by się z nimi uporać. Często zdarza się, że krótko- i długoterminowe interesy poszczególnych zainteresowanych osób są odmienne, dlatego też trudno jest zdefiniować sam problem, a co dopiero znaleźć rozwiązanie, które zadowoliłoby wszystkie strony. Co więcej, pojedyncza interwencja może być katalizatorem nieprzewidzianych zdarzeń, które mogą zmienić stan początkowy. Ze względu na ich złożoność kwestie te określa się mianem „złośliwych problemów” (z ang. Wicked problems; Rittel i Webber, 1973).
- Własność: Angażowanie obywateli za pomocą nowych mediów
Chcielibyśmy wnieść swój wkład w dyskurs o mieście społecznym, używając pojęcia „własności” jako pryzmatu, przez który można spojrzeć na sposób tworzenia miast i przekształcania ich za pomocą nowych mediów. „Własność” jest tu narzędziem heurystycznym pozwalającym zrozumieć różnorodne formy rozwoju, których wspólnym mianownikiem może być miasto społeczne. Używamy pojęcia własności, by określić stopień, w jakim mieszkańcy miasta czują się odpowiedzialni za wspólne problemy i podejmują działania, by je rozwiązać. Chodzi o nieco inne odczytanie słowa własność, które w potocznym użyciu oznacza posiadanie czegoś, dające właścicielowi prawo wyłącznego użytku. W proponowanym ujęciu własność oznacza prawo do działania w odniesieniu do danej kwestii. Chodzi nam o właśnie takie pojęcie własności: które nie jest związane z umową, nie wynika z tytułu własności, ale dotyczy poczucia przynależności do wspólnego miejsca, poświęcenia się wspólnej kwestii, chęci dzielenia się prywatnymi zasobami z grupą, by umożliwić innym obywatelom działanie, nie naruszając prawa własności innych osób. W ujęciu Lefebvre’a jest to prawo do zawłaszczenia, które wyraźnie różni się od prawa do własności.
Jakie korzyści daje analiza problemów miejskich przez pryzmat pojęcia własności? Takie spojrzenie pozwala uwypuklić częstą rozbieżność pomiędzy formalnymi prawami na poziomie indywidualnym lub instytucjonalnym a wspólnym poczuciem odpowiedzialności za otoczenie, w którym się żyje. Jak już powiedzieliśmy, własność można rozumieć w sensie ekskluzywnym, w znaczeniu prawa własności („moje, nie twoje”) i praw przyznanych w bierny sposób. Dotyczy to spraw czysto prywatnych i czysto publicznych, za które jako jedyny podmiot odpowiedzialne jest państwo. Własność może mieć jednak również znaczenie inkluzywne, które obejmuje zarządzanie tym, co należy do wszystkich. W takiej sytuacji konieczne jest wspólne zaangażowanie i działanie. To inkluzywne i zakładające aktywność rozumienie własności kładzie nacisk na to, że życie w mieście nie polega jedynie na unikaniu tarć, ale wymaga także chęci do działania, czyli reagowania na problemy i na innych ludzi, a także wprawiania czegoś i kogoś w ruch.
Kolejną korzyścią, jaka płynie z odwoływania się do pojęcia własności, jest możliwość świeżego spojrzenia na istniejące modele zaangażowania mieszkańców. Idea angażowania obywateli w kształtowanie warunków życiowych nie jest oczywiście niczym nowym. Jest ona obecna w wielu krajach zachodnich od lat 70. ubiegłego stulecia. Koncepcja kształtowania przestrzeni publicznej (placemaking), zgodnie z którą mieszkańcy mają swój głos w procesie wspólnotowego rozwoju miasta, jest popularna wśród urbanistów. Decydenci, deweloperzy, politycy oraz ośrodki wiedzy także podejmują temat zaangażowania mieszkańców. Można wyodrębnić dwa przeciwstawne modele partycypacji społecznej: odgórny (top-down) oraz oddolny (bottom-up). Decydenci wykorzystują modele partycypacji do inicjowania projektów, w ramach których obywatele mogą przekazać swoją opinię, na przykład w trakcie konsultacji społecznych. Niektórzy krytycy określają takie podejście mianem „pseudopartycypacji” (Miessen, 2013), co przywodzi na myśl „tokenizm” Arnsteina (Arnstein, 1969). Politycy i władze tworzą wokół partycypacji nostalgiczną otoczkę inkluzywności, demokratycznej dysputy i solidarności, zrzucając zarazem odpowiedzialność na obywateli. Widać to szczególnie wyraźnie w kontekście strategii „Big Society” wypracowanej przez partię konserwatywną w Wielkiej Brytanii, dążącą do zmiany polegającej na wprowadzeniu „systemu politycznego, w ramach którego ludzie mają większą władzę i kontrolę nad swoim życiem”.
Model społeczeństwa mający na celu zbudowanie poczucia wspólnoty ma swoje źródło w bliskości fizycznej lub obecności wirtualnej jednorodnych grup ludzi, których łączy podobny sposób życia. Model ten promuje ideały sąsiedztwa, lokalności, małej skali, podobieństwa i prostoty. Niemniej jednak, jak zauważyła między innymi Jane Jacobs, mieszkańcy miast często odrzucają małomiasteczkową zaściankowość, czy też, jak to otwarcie określiła:
„>Wspólnotowość< to odpowiednio niestrawny termin na określenie starego ideału teorii urbanistycznej. Według niego, jeśli ludzie mają cokolwiek ze sobą dzielić, to powinni dzielić jak najwięcej. >Wspólnotowość< – duchowe źródło nowych przedmieść – w miastach wywiera wpływ destrukcyjny. Wymóg ten oddala od siebie mieszkańców miast” (Jacobs 2014, s. 79).
Zdaniem Jacobs miasta oferują obywatelom możliwość ucieczki od ograniczonej kontroli społecznej charakterystycznej dla małych miejscowości oraz wolność wyboru stylu życia.
Pojęcie własności pozwala nam ustosunkować się krytycznie do wcześniejszych badań dotyczących wykorzystania narzędzi i technologii ICT w odniesieniu do kwestii urbanistycznych w ramach tak zwanej „informatyki społecznej”. Choć również uważamy, że narzędzia i technologie ICT mogą być wykorzystywane do rozwiązywania wspólnych problemów, nie zgadzamy się jednak na to, by uznać pojęcie „społeczności” za kwestię centralną. Shin i Shin zauważają na przykład, że pojęcie społeczności jest nacechowane moralnie i problematyczne, pozostaje jednak ideałem, do którego należy dążyć: „tworzenie społeczności nie jest jedynie idealistycznym, utopijnym projektem; stanowi raczej realistyczny wymóg życiowy” (Shin i Shin, 2012, s. 28). Tymczasem naszym zdaniem społeczność nie powinna być jedynym, czy nawet koniecznym warunkiem wstępnym działania we wspólnej sprawie. Sądzimy, że pojęcie społeczności zanadto nawiązuje do stylu życia charakterystycznego dla środowisk małomiasteczkowych i lokalnych, a nie do współczesnego stylu życia w mieście. Proponujemy w zamian stosowanie pojęcia „usieciowionej sfery publicznej” (Varnelis, 2008), ludzi zgromadzonych wokół wspólnej sprawy w grupach, które mogą istnieć tymczasowo w oparciu o różnice, a nie podobieństwa, zorganizowanych w sieci, a nie opartych na „naturalnych” więziach społecznych związanych z miejscem, klasą społeczną, pochodzeniem etnicznym, tożsamością kulturową itd.
[…]Przekład Katarzyna Stanisz, Justyna Kucharska.
Artykuł Owning the city: New media and citizen engagement in urban design Michiela de Lange i Martijna de Waala opublikowano pierwotnie w „First Monday”, t. 18, nr 11, 4.11.2013; tekst udostępniony na licencji Creative Commons. Pełny tekst artykułu i publikacji na stronie medialabkatowice.eu.
Bibliografia
Arnstein S. R., A ladder of citizen participation, „Journal of the American Planning Association”, t. 35, nr 4/1969.
Batty M., Axhausen K., Giannotti F., Pozdnoukhov A., Bazzani A., Wachowicz M., Ouzounis G., Portugali Y., Smart cities of the future, „European Physical Journal Special Topics”, t. 214, nr 1/2012; http://dx.doi.org/10.1140/epjst/e2012-01703-3, dostęp 5 listopada 2013.
Castells M., Siła tożsamości, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008.
Jacobs J., Śmierć i życie wielkich miast Ameryki, przeł. Łukasz Mojsak, Fundacja Centrum Architektury, Warszawa 2014.
Miessen M., Koszmar partycypacji, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, Warszawa 2013.
Rittel H. W.J., Webber M.W., Dilemmas in a general theory of planning, „Policy Sciences”, t. 4, nr 2/1973; http://dx.doi.org/10.1007/BF01405730, dostęp 5 listopada 2013.
Shin Y., Shin D.H., Community informatics and the new urbanism: Incorporating information and communication technologies into planning integrated urban communities, „Journal of Urban Technology”, t. 19, nr 1/2012; http://dx.doi.org/10.1080/10630732.2012.626698, dostęp 5 listopada 2013.
Varnelis K. (red.), Networked publics, Cambridge, Mass.: MIT Press 2008.
[i] Według firmy sprzedającej rozwiązania Near Field Communication, efektem będzie „rzeczywista personalizacja świata fizycznego”. Źródło: http://www.nearfieldcommunication.com/business/overview/, dostęp: 23 września 2012.
[ii] Manuel Castells rozróżnia „tożsamość dominującą”, działającą w opozycji do niej „tożsamość legitymizującą” oraz pozytywną „tożsamość projektu”. Tożsamość projektu tworzy się, gdy aktorzy społeczni budują nową tożsamość, redefiniującą ich pozycję w społeczeństwie, by w ten sposób zmienić strukturę społeczną. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy feminizm kwestionuje patriarchalizm, a więc patriarchalną rodzinę, a tym samym całą tradycyjną strukturę społeczeństwa (Castells, 7–8).
Jednym z projektów Medialab Katowice, był – realizowany we współpracy z Warsztatami Kultury w Lublinie – Puls Starego Miasta (link poniżej).
Okładka książki (link poniżej), z której pochodzi artykuł obok. Wszystkie zdjęcia poniżej z publikacji.
Dane można zbierać w różny sposób. Na zdjęciu zarejestrowano typografię katowickich ulic, co wykorzystano przy tworzeniu nowego kroju czcionki: Pischinger.
Pischinger (jak warstwowy tort) jest krojem pisma nawiązującym do historii i ikonografii Katowic.
Dane można wizualizować w różny sposób.
Można je wykorzystać np. do działań na pograniczu technologii, sztuki i kinetyki (projekt Street Art Kinetyczny).
Wizualizacja danych w przestrzeni publicznej (projekt Wild Style).
Projekt Modern City in the Making. Katowice 1865–2015