Strona główna/Moda na ludowość

Moda na ludowość

Kwiaty – zwłaszcza te polne, filc – już nie na gumowcach, korale – nie tylko czerwone… Z czym dzisiaj kojarzona jest ludowość i jakie jej części przetrwały dzięki modzie?

Ludowość i wariacje na jej temat trafiają do odbiorcy przede wszystkim na dwa sposoby. Pierwszy, globalny – wybierany poniekąd bezrefleksyjnie – odnosi się do tworzenia trendów przez gazety, Internet i projektantów wpływających na wygląd tego, co nosimy i co lubimy. Stąd wiele odniesień do „ludowości” w nowoczesnym designie, modzie czy po prostu w sklepach sieciowych z odzieżą, dostępną dla przeciętnego konsumenta przede wszystkim dzięki korzystnej cenie. Drugi sposób wiąże się z ideologią, z chęcią wyróżnienia się, ale także z próbą podtrzymania tradycji. Wybierany celowo, wręcz z premedytacją, w celu podkreślenia swojej odrębności, ma być nośnikiem informacji i tę informację eksponować. Nie mam tutaj na myśli jedynie starszych Pań maszerujących dziarsko w folkowych strojach w czasie świąt Bożego Ciała, Wielkanocy czy na przeglądach folklorystycznych. Oczywiście mieszczą się one w tej grupie, jednakże współcześnie należy zwrócić uwagę na to, jak daleko „zawędrowały” wzory ludowe i w jaki sposób przenosi się je w nowe konteksty. Wielu młodych ludzi traktuje ludowość jako walkę z kulturą popularną, z tandetą, z „napływem chińszczyzny”, stąd „jak grzyby po deszczu” wyrastają twórcy, zajmujący się handmade’m. Nie nowe to zjawisko, od dawna znane przecież jako rękodzieło, odwołujące się do ruchu DIY (do it yourself – z j. ang. zrób to sam), jest już na tyle popularne, że paradoksalnie będąc alternatywą dla kultury masowej, stało się jej integralną częścią. W związku z powyższym należy zadać pytanie, jak wygląda współczesne myślenie i kojarzenie ludowości? W jaki sposób jest ona postrzegana i dlaczego stała się modna?

Historia

Zacznę od spojrzenia w przeszłość, bowiem to ona nadała kształt współczesnemu myśleniu o tym, co można by nazwać kulturą ludową. Moda na ludowość wcale nie należy do odkryć nam współczesnych. Za początki tego zjawiska można uznać romantyzm. Zwrócenie uwagi na warstwę chłopską spowodowane było przede wszystkim Rewolucją Francuską, która zmieniła myślenie na temat warstw niższych i dała podwaliny pod nowy prąd ideowy, przeciwstawny do racjonalistycznego oświecenia. Elementy ludowe zaczęły pojawiać się w stroju warstw wyższych. Nie brakowało także egzotycznych inspiracji, do których dostęp ułatwiał postępujący kolonializm. Ale co najważniejsze: romantyzm wykreował, a Młoda Polska przypieczętowała wizerunek wsi i ludów pierwotnych, który pokutuje po dziś dzień. Opierał się ów wizerunek na poszukiwaniu nieskażonego cywilizacją świata. I właśnie w taki sposób myślenia idealnie wpisywał się żyjący w idyllicznym świecie chłop i „szlachetny dzikus”. Również Polska nie była wolna od wpływów zachodniej mody. Abstrahując od pojawiającej się chłopomanii w literaturze, muzyce i malarstwie, ludowość pojawiała się w ubiorze, w rzeczach codziennego użytku, była inspiracją do zabaw, np. we Francji panował styl zwany „sielankowym”, przebierano się za pastereczki, a w Polsce stylizowany strój krakowski był wykorzystywany przez balet Stanisława Augusta. Ale nie to było w u nas najważniejsze. Przede wszystkim folklor, a właściwie lud stał się ważnym składnikiem walki o niepodległość. W czasach zaborów naród potrzebował scalenia, narzędzia, które stanowiłoby o odrębności i które byłoby elementem rodzimej tradycji. Pod koniec XIX wieku organizowano liczne wystawy rzemiosła ludowego, wspierano twórców ludowych, powstawały pierwsze muzea etnograficzne, powołano Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego, wpierano młodzież ze wsi. Przełom wieków XIX i XX był znaczący dla rozwoju folkloru. Do głosu doszli artyści, architekci, którzy pragnęli odtworzyć styl narodowy i doprowadzić tym samym do odrodzenia Polski. W 1901 r. powstało stowarzyszenie Polska Sztuka Stosowana, w 1910 – „Armir”, a w 1913 – Warsztaty Krakowskie. Centrum odnowy rodzimej kultury stał się Kraków – przede wszystkim dlatego, że zaborcy pozostawili Galicji względną wolność. W tym okresie dominowało zwłaszcza zainteresowanie strojem podhalańskim i krakowskim.

Twórczość twórczością, a to co później się z nią stało, to już „inna bajka”. Nie każdy jest artystą, a już na pewno nikt nie powinien udawać artysty. Obok twórczości chłopów, pojawiły się wytwory plastyków, niekoniecznie udane, w każdym razie deprecjonujące ludowe wątki. Na szeroką skalę zaczęto wykorzystywać elementy ludowe i powielać je na przedmiotach nie związanych ze wsią, uzyskując przez to często dość groteskowe formy. Po pierwszej wojnie światowej, kiedy Polska odzyskała częściową niepodległość, próbowano kontynuować rozwój kultury narodowej, utożsamianej z kulturą ludową. W warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych studenci mieli za zadanie pracować tam podobnie jak prawdziwi twórcy ludowi, a Towarzystwo Popierania Sztuki Ludowej szukało w terenie nowych talentów. Organizowane były bazary, na których sprzedawano rękodzieło. Dbano o ochronę autentyków, przede wszystkim dlatego, że w obiegu powszechnym pojawiało się coraz więcej pseudoludowej tandety. We Francji ślady inspiracji folklorem widać w stylu art déco. W tym okresie nie był to jednak trend wiodący, a popularyzację i ochronę kultury ludowej przerwała II Wojna Światowa.

Czasy PRL to okres, który wypaczył myślenie o ludowości i wykorzystał ją jako element propagandowy. W 1949 roku powstała Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego (Cepelia). Odegrała ona ważną rolę w organizowaniu imprez folklorystycznych i promowaniu mody na rękodzieło, spowodowała także rozplenienie rzeczy niepraktycznych, czasami tandetnych, niepasujących do siebie. Po politycznej odwilży zaczęły przepływać do Polski trendy z zachodu, zwłaszcza styl hippisowski, w którym nie brakowało elementów folkowych. Polskie projektantki, które wykorzystywały elementy ludowe to Grażyna Hase i Barbara Hoff. Również artyści-muzycy odwoływali się do tej estetyki w swoich strojach, np. Czesław Niemen, czy Maryla Rodowicz.

O historii ludowości można by pisać wiele, jednakże istotniejsze dla moich rozważań wydaje się znalezienie odpowiedzi na pytania, jak historia ukształtowała myślenie o kulturze ludowej, jakie jest wyobrażenie, pewnego rodzaju stereotyp ludowości ciągnący się przez te wszystkie lata oraz kto i dlaczego powtarza tego typu wzorce?

Współczesna ludowość

Współcześnie termin „ludowość” jawi się jako coś niejasnego, kojarzy się ze wsią i folklorem, a nierzadko trzeba przyznać, że nie ma z nim nic wspólnego. Wieś utożsamiana jest z czymś niezmiennym, idyllicznym, sielankowy. Kultura ludowa sensu stricte już nie istnieje. Pozostały po niej pewnego rodzaju, jakby to nazwała Izabella Bukraba-Rylska, „cytaty”, widoczne w działalności wszelakich kół folklorystycznych, muzeów etnograficznych, ale także w twórczości osób niezwiązanych z tradycją, jak już wspomniałam np. wśród twórców zajmujących się handmade’m, modą, designem. Etnolodzy nazwali by to zjawisko, za Józefem Bursztą, folkloryzmem, czy nawet postfolkloryzmem.

„Ludowość”, którą obecnie spotykamy poruszając się w Internecie, przeglądając kolorowe czasopisma, poznając twórczość projektantów, pokrywa się poniekąd z wyobrażeniami o ludowości, przedstawionymi w powyższej historii tego zjawiska. Pokutuje przekonanie potwierdzające związek chłopów i ludów pierwotnych z naturą, czyli (jak pisze się chociażby w czasopismach o modzie) z czymś harmonijnym, radosnym, kolorowym. W wielu gazetach lansuje się styl etno, który traktowany jest często jako kompilacja folkloru różnych narodów, połączonych z orientem, sztuką afrykańską, itp. W jednej z gazet można przeczytać: „Styl etno symbolizuje radość życia, kontakt z naturą i fantazję” (Avanti, 2008, nr 11, s.76). Prowadząc badania terenowe wśród twórców handmade spotkałam się z różnym pojmowaniem ludowości. Twórcy szukają inspiracji w różnych miejscach; ich praca, jak twierdzą, jest także pewnego rodzaju nawiązaniem do ludowości, właśnie dlatego, że niektóre przedmioty wytwarzają samodzielnie. Wykorzystują też techniki i materiały, które utożsamiają z tym, co ludowe, m.in. frywolitkę, wełnę, filc, szydełkowanie, korale. Jednocześnie przenoszą wytworzone przedmioty w inny kontekst. Najpopularniejsze powtarzane wzory to wycinanka łowicka, kurpiowska, podhalańskie motywy. Ich obecność wydaje się zrozumiała, bo pochodzą z kultury ludowej. Popularnością dziś cieszą się zwłaszcza chusty, sprzedawane w górach jako atrakcja turystyczna, łowickie pasiaki, czasami haft kaszubski. Obecnie trudno stwierdzić czy dana rzecz ma cokolwiek wspólnego ze swoim źródłem, a już na pewno zwykły konsument nie zaprząta tym sobie głowy. Niekiedy z kulturą ludową kojarzone są barwy, określone motywy i tak np. jeżeli coś jest w kwiaty (najlepiej czerwone), to już jest ludowe, jeżeli coś jest z filcu, najprawdopodobniej będzie w tej konwencji rozpatrywane. Zainteresowanie chłopskimi zapożyczeniami stało się jednym ze stałych wariantów współczesnej mody. Pojawiają się one co rusz w nowej odsłonie każdego sezonu. Taka „ludowość” trafia do szerokiej gamy osób, stając się poniekąd elementem kultury masowej.

Inny rodzaj podejścia do ludowości polega na kultywowaniu jej w celu podtrzymania tradycji. Działania grup folklorystycznych są celowe i mają służyć powielaniu pewnych wzorców z przeszłości, ale także stanowią pewnego rodzaju rozrywkę dla osób angażujących się np. w działania zespołów pieśni i tańca, licznym pozwala to także na zarobek. Tak też przy okazji wielu świąt możemy zobaczyć występy zespołów ludowych, możemy zakupić regionalne przetwory, nauczyć się zapomnianego już fachu. Jest to wszystko składnikiem turystyki. Osoba zwiedzająca oczekuje, że zobaczy w danym państwie/mieście coś odmiennego, coś co przykuje jej uwagę swoją innością. Dlatego wydaje mi się, że propagowanie kultury ludowej w nowoczesnym wydaniu staje się źródłem inspiracji na wykreowanie odmienności Polski (czy też innych krajów). Niekiedy niestety jest ona traktowana z przymrużeniem oka, czasami nawet jako coś wstydliwego. Wiele państw chwali i propaguje swój folklor, a w Polsce pokutuje jeszcze kojarzenie go z czasami komunizmu. Trzeba jednak zauważyć, że wiele osób próbuje zmienić tę sytuację promując ludowość poprzez podkreślanie jej oryginalnej estetyki, wykorzystując ją w reklamach (np. „Pępek Europy”) czy w designie (np. Moho).

W latach 80 XX w. zaczęto poszukiwać źródeł kultury ludowej. Przeciwstawiono się „podkolorowanemu” folklorowi, który (jak uważano) uprawia zespół „Mazowsze” czy „Śląsk” i który jest spuścizną po komunizmie. Widać to było wyraźnie w muzyce. Pierwsze zespoły, które poszukiwały korzeni, propagujące powrót do źródeł, to „Kwartet Jorgi” i „Orkiestra Św. Mikołaja”. Inspiracje folklorem dają twórcom poczucie oryginalności. Prowadząc badania, na pytania: dlaczego inspirujesz się folklorem, dlaczego tworzysz handmade, oprócz odpowiedzi: „bo to jest ładne”, słyszałam wielokrotnie: ”bo handmade to coś autentycznego”, „bo w taki sposób powrócę do źródeł”, „bo on mi daje oryginalność i osoby, które kupują moje produkty, świadomie wybierają to, co może ich jakoś wyróżnić”. Badania wyłoniły dwa typy konsumentów: świadomego, kierującego się pewną ideologią (wybieram dany produkt, bo jest eko, bo jest tradycyjny) i konsumenta nieświadomego, kierującego się zmysłem estetycznym, który poddaje się poniekąd modzie (wybieram coś, ponieważ mi się podoba). Oczywiście jest to sztuczny podział, a jego granice są płynne, ale świadczy o zróżnicowanym podejściu twórców i odbiorców do konsumpcyjnej ludowości.

Konsekwencje

Przede wszystkim należy być szczerym myśląc o ludowości. Autentyczna kultura ludowa już nie istnieje. To jedno stwierdzenie porządkuje problem folkloryzmu. Skoro coś przestało istnieć, a jest atrakcyjne i może wyróżnić dany kraj, dlaczego tego nie propagować, przypominać? Strategie tego działania są oczywiście różne, zależne od kontekstu, niektóre wydają się być bardziej prawdziwe inne mniej. W czasach demokratyzacji mody (pojęcie Szlendaka i Pietrowicza) można sobie pozwolić na wielość wzorów, inspiracji. Należy pamiętać, że każda wariacja na temat kultury ludowej zostanie tylko wariacją, ponieważ straci swój autentyzm już na starcie, kiedy zostanie wyciągnięta z pierwotnego kontekstu, np. muzycy poszukujący źródeł stworzą obecnie tylko pewnego rodzaju modyfikację, ponieważ sami są poza wiejskim środowiskiem, tak też przedstawią swoje dzieło w nowej jakości. Świadczy to o tym, że kultura ludowa zginęła już jakiś czas temu, a nam jako osobom, kierowanym przez modę nie pozostaje nic innego jak poddawać ją nieustannemu remiksowi i dawać jej nowe szanse na reaktywacje, bo w czasach pluralizmu wzorów ma ona szansę przetrwać całkiem długo.

Martyna Bokiniec 

_______________________________

Bibliografia:

Bukraba-Rylska I., Kultura ludowa na co dzień, Warszawa 2005.

Burszta W., Od folkloru do postfolkloryzmu narodowego, [w:] „PSL”, nr 3, 1989.

Pelka A., Teksas-land. Moda młodzieżowa w PRL, Warszawa 2007.

Sieradzka A., Polski folklor żywy, Warszawa 2004.

Szlendak T., Pietrowicz K., Rozkoszna zaraza. O rządach mody i kulturze konsumpcji, Wrocław 2007.

Kamizelka zaprojektowana przez Grażynę Hase w 1970 roku dla Cepelii. Skan za A. Pelka Teksas land. Moda młodzieżowa w PRL Warszawa 2007

Kamizelka zaprojektowana przez Grażynę Hase w 1970 roku dla Cepelii. Skan za A. Pelka Teksas land. Moda młodzieżowa w PRL Warszawa 2007