Staroobrzędowcy na Suwalszczyźnie w obiektywie badacza. Archiwalne dokumentacje fotograficzne
Staroobrzędowcy po raz pierwszy pojawiają się na Suwalszczyźnie[1] w drugiej połowie XVIII wieku. Ta malownicza, pełna tajemnic kraina, znajdująca się na pograniczu polsko-litewsko-białoruskim, obfituje w liczne walory fizyczne, krajobrazowe, ale też kulturowe. W krajobrazie religijnym bez trudu odnajdziemy wieże kościołów katolickich, molenny staroobrzędowców, synagogi czy protestanckie zbory. To przestrzeń sprzyjająca wielu penetracjom terenowym, prowadzonym przez studentów i pracowników naukowych głównych ośrodków akademickich w Polsce. Tu swoje badania prowadzą między innymi Knut Olof Falk, Marian Pokropek, Eugeniusz Iwaniec. Efekty tych badań są utrwalone w starej fotografii.
Suwalszczyzna to teren bardzo wymagający, bagnisty, trudny do ujarzmienia przez osadników, przez co wydaje się być bardzo staroobrzędowcom atrakcyjny. Ci, którzy zostają tu sprowadzeni, to potomkowie prawosławnych Rosjan, którzy nie zgodzili się na przyjęcie i zaakceptowanie reform, narzuconych im od połowy XVII wieku przez patriarchę moskiewskiego Nikona (Nikita Minin). Wielowiekowe prześladowania i represje stosowane przez administrację rosyjską wobec starowierców, zainicjowały bardzo silny ruch migracyjny. Początkowo ucieczka przed carskimi represjami odbywała się wewnątrz kraju. Wyznawcy starego obrzędu przemieszczali się w najdalsze zakątki Rosji, uważając by nie zostać schwytanymi i zgładzonymi. Wraz ze wzrostem obostrzeń prawnych, wydawaniem przez kolejnych carów licznych, niekorzystnych ukazów, staroobrzędowcy zaczęli migrować w zachodnie rejony Rosji, na Litwę, do Łotwy, Estonii, docierając również do Polski, a przez Polskę również na Ukrainę. Na Suwalszczyźnie po raz pierwszy staroobrzędowców osiedla we wsiach Gausty i Czuwaniszki Adam Giełażewski – podczaszy sanocki. Później Maciej Antoni Eysymont, będący inspektorem wsi „nowokulturnych” w obrębie Puszczy Przełomskiej (należącej do ekonomii grodzieńskiej) zakłada szereg wsi, między innymi Głęboki Rów (1787), Szury (1788), Wodziłki (1788), Łopuchowi (1789), Zaleszczewo (1789). Zakładając te wsie zostały określone zasady użytkowania gruntu i korzystania z dóbr leśnych. …nadaję lasy sposobne do krudunku z wolnością wszelkich opłat na lat sześć, a po wykrudowaniu ich, ma nastąpić ograniczenie wieczne. Osadnicy maja wystawić budynki dobre na linii, strzegąc się kłosowania w odstępach i niszczenia drzewa, pod strafami łowieckiemi oraz ocalać dęby na bale i klepki zdatne. Po wyjściu lat wolnych z gruntów i łąk, po odtrąceniu nieużytków, płacić będą po złotych 80 czynszu z każdej włoki oprócz podymnego … Wsie powstałe według tego rozporządzenia charakteryzowały się regularnością zabudowy, dokładnością wykonania budynków, solidnością rozwiązań ciesielskich, które w czasie późniejszym miały bardzo dobrze świadczyć o pracowitości i solidności osadników.
Kim są i w jaki sposób byli postrzegani nowi mieszkańcy Suwalszczyzny?
Pierwsze wzmianki archiwalne dotyczące nowych osadników podają, że staroobrzędowcy to ludzie skryci, bardzo pracowici i bardzo pobożni. Mężczyźni wyróżniali się noszeniem dużych, utrzymanych w doskonałej kondycji bród, świadczących o godności i powadze. Kobiety ubrane były skromnie, bez makijażu, początkowo w tradycyjny starowierski sarafan, później zamieniony na zwykłą długą koszulę (rubachę) i spódnicę.
Skupiska staroobrzędowców na terenie Polski można pogrupować w trzy duże ośrodki. Są to ośrodek suwalsko-sejeński z centrum w Suwałkach, ośrodek augustowski, ośrodek Mazurski z centrum w Wojnowie. Osadnicy będąc grupą mniejszościową, stosując zasadę wzajemnej pomocy, bardzo szybko rozwijali swoje gospodarstwa i stawali się dobrym przykładem dla okolicznych mieszkańców. Surowe zasady religijne które stosowali, w połączeniu z wysoką moralnością sprawiły, że staroobrzędowcy bardzo szybko zaczęli być cenieni, nie tylko jako doskonali cieśle, ale też ogrodnicy i sadownicy. Trwając silnie przy kanonicznych zasadach wiary, nie przeszkadzali swoją obecnością nikomu z sąsiedztwa, a święty spokój, odosobnienie i życie w ciągłej modlitwie, cenili równie wysoko. Praktyki religijne, którym przewodniczył nastawnik (ojciec duchowny) wykonywali w molennach (domach modlitw), zbudowanych w kształcie zbliżonym do cerkwi, tylko nieco uboższych. Większą część roku pościli, a w czasie świątecznym radowali się.
Wynikający z zasad wiary, a zaczerpnięty z pierwszych ksiąg Pisma Świętego, zakaz zapisywania się w rejestry, podpisywania dokumentów, zaznaczania swojej obecności, wyczulenie na punkcie służby wojskowej i nieufność wobec administracji państwowej sprawiły, że początkowo praktycznie niemożliwym było zrobienie portretu staroobrzędowca, bądź to w technikach malarskich, bądź w fotografii. Badający Suwalszczyznę w XX wieku, wielokrotnie docierali do wsi starowierskich i próbowali nawiązać kontakt z mieszkańcami. Niektórym się udało, a początkowa trudność w nawiązaniu relacji, z czasem przeradzała się w znajomości i niekiedy bardzo silne, wieloletnie przyjaźnie. Efektem tych kontaktów są liczne archiwalia (głównie fotograficzne), które znajdujemy w nieustannie powiększanym swoistym archiwum dokumentacji pogranicza Muzeum Okręgowego w Suwałkach. Są tu fotografie wykonane w latach sześćdziesiątych przez prof. Mariana Pokropka, prof. Eugeniusza Iwańca, czy wreszcie prof. Knuta Olafa Falka, który prowadząc Szwedzką Ekspedycję Jaćwieską na Suwalszczyźnie zarejestrował również w formie fotografii szereg śladów starowierskich. Fotografie wykonane przez tych badaczy, a dotyczące starowierców stanowią podstawową archiwalną dokumentację terenową, którą podzielić można na szereg kategorii tematycznych. Są to między innymi: widoki wsi; architektura sakralna i świecka; kąpiele w bajni; cmentarze; wspólnota mieszkańców wsi; prace rolnicze; rzemiosła; przygotowanie woskowych świec; elementy kultury materialnej i religijnej; obrzędy rodzinne; obrzędy doroczne; okazjonalne fotografie grupowe; postaci nastawników, zawłaszcza Łazara Nowiczenki.
W zależności od charakteru prowadzonych badań terenowych zmienia się układ i treść fotografii. I tak, zdjęcia wykonane przez prof. Mariana Pokropka charakteryzują się etnograficznym ujęciem tematu. Są to dokumentacje architektury i prac polowych, wykonane w technice klasycznej. Czarno-białe zdjęcia, ukazują cenny detal „zakwalifikowany” na podstawie wyróżników etnograficznych. Fotografie prof. Mariana Pokropka są charakterystyczne. Ich autor, z wykształcenia etnograf, a z zamiłowania badacz kultury ludowej, zwłaszcza jej materialnej części, skupia obiektyw aparatu na konkretnej bryle. Zwykła, drewniana tradycyjna rosyjska łaźnia parowa (bajnia), w jego obiektywie urasta do bardzo ważnego i konstrukcyjnie zaawansowanego obiektu kulturowego. Na podstawie harmonijnie przedstawionej fotografii, widzimy każdy detal architektoniczny. Bez problemu możemy określić użyte przy wznoszeniu takowej łaźni elementy konstrukcyjne, strukturę zastosowanego materiału itd. Są tu pokazane szczegóły techniczne, kulturowy kontekst występowania, a także wyposażenie bajni. Prof. Marian Pokropek, jest autorem dwutomowego wydawnictwa dotyczącego tradycyjnego zarówno ludowego, jak i sakralnego budownictwa polskiego[2]. Zebrany w tej pracy materiał ma charakter iście dokumentacyjny, stąd przedstawiane fotografie architektury w każdej chwili mogą zostać wykorzystane podczas zajęć akademickich. Staroobrzędowcy przez prof. Pokropka przedstawieni są przez pryzmat charakterystycznych im elementów kultury materialnej. Jako postaci pojawiają się niezmiernie rzadko, względnie kontekstualnie do głównego tematu fotografii.
Zdjęcia archiwalne, których autorem jest wybitny językoznawca, prof. Knut Olof Falk, bądź osoby z jego bliskiego otoczenia, które razem z Falkiem penetrowały Suwalszczyznę w latach sześćdziesiątych XX wieku, zdają się być w jakiś sposób inne od poprzednich. Tu szczególny (językowy) charakter prowadzonych badań sprawia, że na zdjęciach widzimy niejako portrety staroobrzędowców, wykonane razem z prof. Falkiem lub innymi uczestnikami badań. Staroobrzędowcy są tu raczej informatorami, których wiedza, zakres słownictwa, nazewnictwo zjawisk, rzeczy, osób, są podstawą badań. Wizerunek staroobrzędowców uwieczniony jest podczas pokazywania wnętrza domu, opowiadania o świętym koncie, podczas tłumaczenia sposobu wypału łaźni. W sposób szczątkowy pokazane są także cmentarze staroobrzędowców, a i to przede wszystkim, w nastawieniu na treść ewentualnych inskrypcji nagrobnych. Formalnie, materiał fotograficzny dotyczący staroobrzędowców w tym zbiorze jest niezbyt obfity w interesującą nas w tym przypadku treść, jak i formę. Ciekawie natomiast prezentują się zapisy treści rozmów ze staroobrzędowcami, co jednak nie jest tematem tego tekstu.
Niezwykle cenna z perspektywy badań nad staroobrzędowcami, jest kolekcja fotografii wykonanych przez prof. Eugeniusza Iwańca. Zdjęcia wykonane w latach 1964-1986, w bardzo dokładny sposób ukazują wspólnoty staroobrzędowców, zamieszkujących Suwalszczyznę. Iwaniec spędza wśród staroobrzędowców po kilkanaście tygodni każdego roku. Większość czasu przebywa w Wodziłkach, mieszkając w domu rodzinnym Markowów, choć nie tylko. Początkowe, bardzo nieśmiałe kontakty, przeradzają się w dobre znajomości, a w wielu przypadkach w wieloletnie przyjaźnie. Staroobrzędowcy obdarzają Iwańca coraz większym zaufaniem, wprowadzając go w coraz głębsze kręgi ich kultury. Iwaniec z osoby zewnętrznego badacza staje się kimś swoim, przed którym można „odkryć duszę”. Wybitnie świadczą o tym fotografie znajdujące się w Dziale Etnografii Muzeum Okręgowego w Suwałkach. Fotografie których autorem jest prof. Iwaniec są różnorodne i wielowątkowe. Z jednej strony widzimy tu ogólne krajobrazy wsi, panoramy wykonane z oddali, a z drugiej mieszkańców zajmujących się pracą we własnym gospodarstwie. Znajdujemy zdjęcie ukazujące drogę wiodącą przez wieś Wodziłki, z pięknym budynkiem tamtejszej molenny. Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, a po dokładniejszym wpatrzeniu się widzimy, że w molennie, a dokładniej mówiąc na drugim piętrze w dzwonnicy, otwarte są okna głosowe, co świadczy o zbliżającym się nabożeństwie. Okna głosowe otwierane są przez nastawnika w celu zwołania wiernych na modlitwę. Na innym zdjęciu pokazany jest ów nastawnik (Łazar Nowiczenko), bijący w dzwon. Patrząc na tę fotografię musimy sobie uświadomić, że zmienia się charakter i wartościowanie przestrzeni w której robione są te zdjęcia. Samo wejście do molenny osoby nie będącej staroobrzędowcem jest ogromnym zaszczytem. Doświadczają go nieliczni, wybrani, obdarzeni zaufaniem. A tu mamy jeszcze dodatkową wartość, mianowicie fotografie. Iwaniec nie poprzestaje na dokumentacji dzwonnicy. Zaproszony jest do sali modlitewnej, w której również uzyskuje zgodę na wykonanie fotografii. Dokumentacja wnętrza molenny w Wodziłkach jest bardzo ważnym i bezcennym kulturowo materiałem badawczym. Nieocenioną wartość dokumentacyjną mają zdjęcia wykonane podczas starowierskich pogrzebów. Należy pamiętać, że w jednym miejscu spotyka się cała społeczność wiejska, spośród których wszyscy chcą godnie pożegnać zmarłego. Jak sam Iwaniec mówi, zwrócił się ze szczególną prośbą do nastawnika prowadzącego pogrzeb i uzyskał pozwolenie na wykonanie tej dokumentacji. Taka zgoda jest bardzo ważnym znakiem, niejako potwierdzającym szczególną więź wspólnoty z Eugeniuszem Iwańcem.
Fotografie wykonane przez prof. Iwańca w latach 1964-1986 wcale nie tracą na aktualności. Wzrasta jednakże ich wartość dokumentacyjna. Współcześnie w dalszym ciągu bardzo trudno jest wejść do molenny osobie z zewnątrz, a fotografowanie wnętrza to wyraz szczególnego zaufania. Tym cenniejsza wydaje się inicjatywa gromadzenia wszelkich przejawów kultury staroobrzędowej i opracowanie naukowe dostępnych, bądź niekiedy wywołanych źródeł. Wydaje się, że w suwalskim muzeum wiemy jak to robić. Tu należy przypomnieć bardzo ciekawą wystawę Starowierski świat, zrealizowaną według scenariusza i ogólnej koncepcji Krzysztofa Snarskiego, której wernisaż miał miejsce 2 lipca 2010 roku. Ekspozycja oparta w większości na fotografiach Eugeniusza Iwańca, w bardzo dobry sposób została odebrana przez samych staroobrzędowców zamieszkujących Suwalszczyznę, którzy wielokrotnie podkreślali wartość osobistą treści wystawy, a niejednokrotnie też potrzebę dalszych pogłębionych badań. Kto wie może za kilkanaście lat, fotografie wykonywane podczas obecnych badań terenowych dotyczących staroobrzędowców, również znajdą się wśród tych, bezcennych z perspektywy kulturowej, dokumentacji jakże barwnej mniejszości staroobrzędowców zamieszkujących Suwalszczyznę.
Krzysztof Snarski
[1] Umownymi granicami Suwalszczyzny są od południa rzeka Biebrza, od zachodu dawna granica z dawnymi Prusami Wschodnimi, od wschodu polską część Suwalszczyzny wyznacza granica z Litwą. Od północy zaś jest to granica z Obwodem Kaliningradzkim.
[2] M. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne w Polsce. T. 1, Budownictwo ludowe, 1995 r.
M. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne w Polsce. T. 2, Budownictwo sakralne, 1996 r.