TRANSKULTUROWOŚĆ. I tu, i tam jesteś obcy
Według statystyki Urzędu do Spraw Cudzoziemców z 2016 roku najwięcej dokumentów uprawniających do pobytu w Polsce posiadali obywatele Ukrainy, Niemiec oraz Białorusi. Podobnie w ubiegłym roku około 90 tysięcy Ukraińców złożyło wnioski na pobyt czasowy. W dalszej kolejności byli obywatele Chin, Wietnamu, Rosji oraz Białorusi. Ci ostatni złożyli 1021 wniosków. Do głównych powodów tych starań należą praca, nauka oraz rodzina w Polsce.
Obywatele Rosji, Gruzji, Armenii, Ukrainy i Tadżykistanu składają najwięcej wniosków o ochronę międzynarodową. Liczby mówią: na przykład dotyczy to statusu uchodźcy za ostatnie 10 lat oraz ilości wydanych decyzji: Rosjanie – 587, Syryjczycy – 435 oraz Białorusini – 156 [1].
Najlepiej jest emigrować do państw niewiele różniących się kulturowo od kraju, w jakim sami dorastaliśmy – tak mówi niepisana reguła. Polska, dzięki swojej bliskości historycznej i geograficznej, stanowi dla nas takie miejsce. Kiedy piszę „nas”, myślę o części rosyjskojęzycznych imigrantów: Ukraińców, Białorusinów, Rosjan…
Sporo się jednak zmieniło, szczególnie jest to widoczne w związku z ostatnimi wydarzeniami w Polsce. Po kryzysie uchodźczym rozpoczął się wzrost nastrojów nacjonalistycznych, które przeniosły się również na obywateli krajów zza wschodniej granicy Polski, do niedawna aktywnie przez polskie państwo wspieranych. Pierwszym przykładem może być pomoc Białorusinom w postaci przyznania statusu uchodźcy działaczom politycznym oraz działający od 11 lat, obejmujący represjonowanych studentów, program Kalinowskiego [2]. Przeciwko Ukraińcom odbywają się w stolicy regularne pseudo-patriotyczne marsze, kultywujące pamięć o wydarzeniach na Wołyniu w czasie II wojny światowej. To absurdalne, że rząd popiera wrogie nastroje wobec tej najliczniejszej grupy imigrantów w Polsce.
Jeśli teraz nawet nowy kraj Cię przyjmuje w kręgach towarzyskich, za każdym nowym połączeniem telefonicznym wciąż pozostajesz biedakiem z Kresów ze wschodnim akcentem. I każdy dzień będzie walką o uznanie – spójrzcie, jesteśmy tacy sami jak wy. Takie podejście natychmiast powoduje, że druga strona zamyka się w sobie. I nawet nie zauważyłeś, kiedy już zostałeś częścią miejscowego Brighton Beach. Łatwiej jest zrobić manicure osobie, z którą możesz porozmawiać we wspólnym języku, przewieźć jej rzeczy do nowego mieszkania za niższą cenę lub podzielić się z nią opowieścią, jak trudno pokonuje się mury wzajemnej niechęci, podejrzliwości.
Dlaczego wybrałeś Polskę? Czy masz tu korzenie? Zostaniesz tutaj? Co ci się tutaj nie podoba? Dlaczego nie chcesz wrócić i zmienić czegoś w swoim kraju? Bądź cierpliwy, bo ileż życia zostało temu Łukaszence. Te pytania i rady spotykasz w codziennym życiu. W zasadzie znasz już je na pamięć. Odpowiadasz na nie bez większych problemów, wyjaśniasz sytuację niczym automat… jakby to były fragmenty rozmówek polsko-białoruskich. Kiedy zakończysz z ulgą ten dialog, niebawem spotkasz osobę, z którą znowu trzeba będzie wymienić mniej więcej taką samą serię zdań. Dopada nas znudzenie, które tym bardziej pogłębia kryzys spowodowany porzuceniem rodzinnych stron.
Dlaczego wyjeżdżamy? Ponieważ nie jesteśmy w stanie dłużej wytrzymać. Nasze życie jest ciągłym zgadzaniem się. Może to być walka z zafałszowanym programem szkolnym lub przekupionymi urzędnikami, z opinią publiczną na temat tego, jak należy żyć albo z brakiem możliwości realizacji swoich pomysłów.
Tęsknimy za domem. Bo przecież każdy tęskni. Wyjeżdżając, zamykamy za sobą długi odcinek pamięci, która wypiera negatywne zdarzenia i podsuwa te dobre. Jedni radzą sobie szybko, traktując wyjazd jak rozstanie z młodzieńczą miłością, przez pierwszy miesiąc myśli się o powrocie, poszukuje się przyczyn rozstania, ale później wchodzimy w nowe życie i zostawiamy przeszłość za sobą.
Ale niektórzy pozostaną w próżni. Nigdy nie wrócą, ani też nie poczują się jak u siebie. Stajesz się emigrantem na zawsze. Bez względu na miejsce. Oczywiście wszystko zależy od wewnętrznych odczuć i światopoglądu, ale w tym przypadku wyjątek potwierdza regułę.
Spędzamy wieczory przed monitorami, szukając historii podobnych do naszych. Te same opisy odczuć, które doświadczałam po przyjeździe. Wspólnota rozumienia jest budująca, ale jednocześnie rodzi się we mnie obawa, że oni wszyscy powrócą jako ktoś zupełnie inny do swoich rodzinnych miast, zatrzymanych w czasie. Wyjechałeś – tracisz prawo głosu. To, co dzieje się w kraju, przestaje cię dotyczyć. Jakby kraj sam cię wykreślił. Jednak to emigracja pozwala spojrzeć z zewnątrz na własny kraj i swoich rodaków.
Wrócić z powrotem też nie jest łatwo, straciliśmy już wiele z życia swojego narodu. Czeka nas więc nowe pytanie: po co w ogóle wróciliśmy? Wszyscy byliśmy idealistami, chcieliśmy przywieźć ze sobą co najlepsze. Kiedy wracamy, oczekiwania są wysokie, zdobyte doświadczenie i wiedzę powinniśmy przekuć na sukcesy. Na starcie jesteśmy inni, jeśli nie zaznaczymy swojej pozycji i umiejętności, nasza wyjątkowość szybko zniknie. Ostatecznie, komu potrzebny jest innowator na wysepce stabilizacji?
Wybrałam Polskę ze względu na bliskość i możliwość rozwoju w interesującej mnie dziedzinie. Nie mam polskich korzeni. Jeszcze nie wiem, czy zostanę. Nie podoba mi się stosunek Polaków do cudzoziemców. Ostatnie lata pokazują, że nasze słowa nigdzie o niczym nie decydują.
Julia Aleksiejewa
Tłumaczenie: Andrzej Jekaterynczuk, Aleksandra Zińczuk.
[1] Przy czym liczba złożonych wniosków nie jest proporcjonalna do wydanych decyzji. Status uchodźcy uzyskało niewielu aplikantów [przyp. red.].[2] Program Stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego jest największym w Europie programem pomocowym dla młodych Białorusinów, którzy nie mogą studiować na Białorusi przez wzgląd na polityczne poglądy [przyp. red.].Julia Aleksiejewa – urodziła się w 1994 roku w Mińsku (Białoruś), ukończyła Collegium Civitas w Warszawie, kierunek Dziennikarstwo i nowe media. Interesuje się prawami człowieka oraz sztuką filmową. Współpracuje z polskimi oraz białoruskimi wydaniami internetowymi.
Kadr z filmu animowanego "Zagubione miasto Świteź" Kamila Polaka. Źródło: www.switez.com.
Fragment logotypu z programu niemieckiej firmy prowadzącej kampanię "Różnorodność jest w twoich rękach". Źródło: www.henkel.com
Julia Aleksiejewa.