Strona główna/SEMIOTYKA KULTURY. Władysław Panas jako semiotyk

SEMIOTYKA KULTURY. Władysław Panas jako semiotyk

W jednym ze swoich tekstów Władysław Panas przytacza pewną historię o „wędrownym uzdrowicielu”, „kaznodziei”, „wędrowniku z Podola i huculszczyzny”, „twórcy chasydyzmu” – Baal Szem Towie.  Przypowieść jest interesująca przede wszystkim ze względu na mieszczący się w niej splot tematów przewodnich w naukowej twórczości profesora. Wyraźnie określone są w niej wątki związane z problematyką pogranicza, wielokulturowości, tajemnicy, pamięci, miejsca, obecności, ale także opowieści, jej siły i mocy sprawczej. „Gdy Baal Szem Tow, Pan Dobrego Imienia, stawał przed trudnym do wykonania zadaniem, wyprawiał się w pewne ustronne miejsce w lesie, rozniecał ognisko i pogrążał się w modlitwie. To, co miał zamiar osiągnąć, dokonywało się. W następnym pokoleniu Wielki Magid z Międzyrzecza znajdował się w podobnej sytuacji, więc również szedł w to samo ustronne miejsce i mówił: Nie mogę już rozniecić ognia, ale mogę nadal modlić się. I to, co pragnął urzeczywistnić, realizowało się. Kiedy minęło jeszcze jedno pokolenie, rabbi Mosze Lejb z Sasowa także miał trudny problem do rozwiązania. Szedł do lasu i mówił: Nie mogę już rozpalić ogniska, nie znam tajemnych medytacji ożywiających modlitwę, lecz przecież znam to miejsce w lesie, gdzie to wszystko odbywało się – to powinno wystarczyć. I rzeczywiście wystarczyło. Minęło jeszcze jedno pokolenie i cadyk Izrael z Rużyna miał to samo zmartwienie, co wszyscy jego wielcy poprzednicy. Rozsiadł się więc wygodnie w fotelu w swoim pięknym pałacu i rzekł: Nie możemy rozpalić ognia, nie znamy już odpowiedniej modlitwy, nie wiemy nawet, gdzie znajduje się to miejsce w lesie, ale przecież możemy opowiedzieć historię o tym, jak to wszystko odbywało się. I opowieść cadyka była tak samo skuteczna, jak działanie jego poprzedników”[1].

Profesor Władysław Panas nie poprzestaje jednak na przytoczeniu owej opowieści, która często pojawia się, jak sam podkreśla, w różnych pismach chasydzkich. Uzupełnia ją także o bardzo ważny meta komentarz, traktujący o sprawczej mocy opowieści, jak również o sile samego aktu opowiadania, umiejętności przekazu. Bowiem: „Tak należy opowiadać, żeby się wznosić, żeby ktoś, kto jest ułomnym, mógł tańczyć, żeby wszyscy mogli tańczyć”.

Zarówno opowiastka jak i towarzyszący jej metakomentarz są interesujące nie tylko ze względu na sygnalizowaną wyżej wielowątkowość tematów i problemów badawczych, nieustannie poruszanych przez Władysława Panasa, ale także z uwagi na poruszane kwestie o charakterze metodologicznym, aksjologicznym, a nawet etycznym.

Czym może być opowiadanie o Mistrzu dla pokolenia, które nie zdążyło już poznać Mistrza osobiście? Czy takie opowiadanie będzie miało cechy opowiadania autentycznego, będzie przekonywało, czy będzie obdarzone mocą sprawczą? Ponieważ, jak wydaje się, czym innym jest opowieść niezakorzeniona w doświadczeniu bezpośredniej komunikacji, tworząca wspólną przestrzeń semiotyczną, przestrzeń wypełnianą wspólnie budowanym znaczeniem, a czym innym relacja oparta na budowli niezwykle gęstej, złożonej z osobistych doświadczeń egzystencjalnych, doznań zmysłowych oraz emocji wypełniających prywatne krajobrazy. Pokolenie pozbawione możliwości bezpośredniego obcowania z Mistrzem, musi, po pierwsze, odszukać temat, którego po mistrzowsku podejmowali się już ci, których doświadczenie oznaczało możliwość złożenia świadectwa, po drugie, nieuchronnie zderza się również z trudnym wyzwaniem, polegającym na budowaniu-wypełnianiu własnej pamięci. I czyni to poprzez rozbudowywanie doświadczenia kulturowego. Przygotowuje się do stworzenia własnej opowieści przez osobiste wpisywanie się w przestrzeń praktyk symbolicznych, łącząc egzystencjalne doświadczenie z archiwum kultury, doprowadzając tym samym do zaistnienia pewnej dynamicznej konfiguracji zwanej miejscem.

Sytuacja opowiadającego bez doświadczenia bezpośredniej komunikacji, bez doświadczenia egzystencjalnego, to trochę jak sytuacja owego cadyka, który nie zna miejsca, nie umie rozpalić ogniska, nie pamięta modlitwy, a na dodatek musi jeszcze nauczyć się sztuki opowiadania o rzeczach niezwykłych, bo Mistrz zawsze opowiadał o rzeczach niezwykłych…

Cała twórczość naukowa Władysława Panasa operuje szerszą perspektywą semiotyczną, którą badacz wpisuje w interpretację, niezależnie czy mówi o Schulzu, Wacie, Czechowiczu, czy Herbercie. Ontologia literatury Szoah zostaje odczytana przez pryzmat semiotyki śmierci [2]; topikę judajską w literaturze polskiej XX wieku rozpatruje Władysław Panas jako odrębny kod kulturowy oraz analizuje specyficzne posługiwanie się owym kodem [3]; rekonstrukcji znaczenia w utworach Brunona Schulza dokonuje poprzez odczytanie symboli jako odrębnych tekstów, odwołując się do rozróżnienia dwóch postaw wobec świata – świata-tekstu i świata-nie-tekstu) [4]; tajemnica siódmego anioła jest dla autora Księgi blasku próbą odszyfrowania imienia jako złożonego tekstu [5]; odrębnym tekstem poetyckim staje się, w ujęciu Władysława Panasa, także macewa Widzącego z Lublina [6]. Cały Lublin staje się tekstem.

Opisując metodę pracy Władysława Panasa, należy też zwrócić uwagę na większe i mniejsze narracje, tworzone przez postaci, których doświadczenie jest jednocześnie świadczeniem, dawaniem świadectwa.

W swoich poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie jak opowiadać, poprzestałam na kategorii obecności. Myślę, że właśnie ta kategoria dobrze oddaje jak profesor Władysław Panas rozumiał semiotykę,  a tym samym jak ją uprawiał. Kategoria obecności jest kluczową kategorią w językowym obrazie świata Władysława Panasa i razem z pamięcią i miejscem tworzy swoisty trójkąt wpisany w teksty profesora.

Władysław Panas dostrzega dwuwymiarowość funkcjonowania semiotyki, w której spotykają się nauka i mit. Z perspektywy dyskursu naukowego – zauważa profesor  – semiotyka jest ogólną teorią znaku i znaczenia, jest dyscypliną naukową, wyznaczonym postępowaniem metodologicznym, jak również systemem modelującym badania nad kulturą.

Z kolei  powierzchowna lektura wytwarza wokół samej nazwy semiotyka swoistą mityczną aurę, skrajną  i dwubiegunową, wytwarza „przez niewiedzę o metodzie semiotyki, jej zastosowaniu, możliwościach i ograniczeniach. W przestrzeni tej semiotyka jest traktowana zbyt absolutystycznie, jako klucz otwierający wszystkie – dotychczas zamknięte – drzwi w humanistyce” [7]. Władysław Panas opisuje dwubiegunową sytuację, używając języka Mircei Eliadego: mówi o obrazie scjentycznego sacrum, chaos, czyli przestrzeń profanum, znajduje się poza nim. Całkowicie skrajną postawą jest odmowa jakiejkolwiek wartości metodzie semiotycznej.

Co ciekawe, tym dwóm wymiarom semiotyki – naukowemu i mitycznemu – towarzyszy w kontekście polskiej humanistyki  rozbudowany dyskurs metaforyczny. O semiotyce mówi się miedzy innymi jako o „łacinie współczesnej humanistyki” [8],o „maszynce, której nie sposób zatrzymać”, „która nie ustanie dopóki wszystkiego nie przemiele na tekst” [9], o drzewie i jego dendrytowym sposobie istnienia; o słoniu, którego nie da się wywrócić [10] (J. Sławiński); a nawet o podrzuconym kukułczym jaju [11] (1970, Czy teatr ma swój język?, Krzysztof Wolicki).

Rozważania badacza o dwóch wymiarach semiotyki w pewnym stopniu wpisują się w charakterystyczny nurt metaforyzacji dyskursu semiotycznego, widać to bardzo wyraźnie, gdy np. pisze o semiotyce jako „wielkiej gorączce” współczesnej humanistyki, czy o wytworzeniu w potocznej świadomości „strasznego” i „bezdusznego” strukturalisty-semiotyka.

Jednak na tym dychotomicznym – naukowym i zmitologizowanym wątku nie poprzestaje, w swych poszukiwaniach idzie znacznie dalej, zarysowując jak gdyby projekt trzeciego wymiaru semiotyki, i jest to projekt o wyraźnych akcentach antropologicznych – proponuje bowiem formułę semiotyki jako „bardzo pojemnego stylu myślenia”, a więc formułę opartą w znacznym stopniu, a może przede wszystkim, na podmiotowym wymiarze dyskursu, na indywidualnym wymiarze postawy semiotycznej.

Z tą postawą Władysław Panas mocno się identyfikował, stanowiła integralną część jego tożsamości naukowej. Być semiotykiem to przede wszystkim odczytywać rzeczywistość w kategoriach znaku, tekstu, odczytywać poprzez szczegóły,  zwykle pomijane, odczytywać w skupieniu, graniczącym z modlitwą. Lektura jest odkrywaniem ukrytej całości, a jednocześnie doświadczeniem całości podmiotu badającego. Semiotyczna lektura to nie tylko kwestia  intelektualnej erudycji, lecz również kwestia osobista, lektura świata wymaga obecności, ciągłego wpisywania się w świat lektury.

Lektura jest świadectwem,  jest aktem wybitnie indywidualnym, dlatego też jest również gestem wyboru, czyta się to, co  naprawdę fascynuje. Rzeczywistość, która fascynuje Władysława Panasa to przede wszystkim rzeczywistość pogranicza – jest nią np. ikona, macewa, ale też dyskurs tartuski czy antologia.

Osobisty i osobowy wymiar lektur Władysława Panasa widzę też w… znakach przestankowych – w obfitości wielokropków i wykrzykników, zauważalnych w każdym z jego tekstów. Znak interpunkcyjny w tych tekstach  jest jednocześnie znakiem graficznym i znakiem granicznym, przestrzenią o wysokim potencjale semiotycznym, funkcjonuje bowiem jako swoisty skrypt, jako tekst w tekście. Wykrzykniki i wielokropki to, mówiąc po schulzowsku: „te wielkie wylęgarnie historii, te fabryki fabulistyczne, mgliste fajczarnie fabuł i bajek”. U Władysława Panasa za każdym wielokropkiem i wykrzyknikiem kryje się tajemnica jakiejś nowej, nieopowiedzianej jeszcze historii, bo każdy wielokropek i wykrzyknik zakorzeniony jest w perspektywie osobistej, stanowi integralną część odczytywania świata kultury, odczytywania, któremu zawsze towarzyszy fascynacja.

Obecność w czytaniu czyni lekturę fragmentem życia, uruchamia postawę ciągłego „przerabiania” od nowa, powtarzania, wpisywania. Lektura jako fragment życia staje się w ten sposób aktem pre-tekstowym. Na ową pre-tekstowość charakteru bycia w lekturze zwrócił uwagę profesor Andrzej Tyszczyk. W artykule pt. W stronę kultury znaczenia pre-tekstowość badacz omawiana na przykładzie tekstu Władysława Panasa Przestrzenie semiotyczne: „Czytelnik szkicu Władysława Panasa Przestrzenie semiotyczne – podkreśla Andrzej Tyszczyk – może być zaskoczony. Szkic opatrzony został precyzującym podtytułem: Na marginesach Morfologii bajki Włodymira Proppa. Czytelnik mógłby się więc spodziewać, że znajdzie w tekście semiotyczną refleksję nad tą niewielką, ale jakże ważną dla naukowego literaturoznawstwa książką, że autor ukaże jej założenia badawcze, metodę i osiągnięte cele, że skonfrontuje ją z wcześniejszym i późniejszym stanem nauki, oceni jej wyniki poznawcze i porażki. Owszem, wszystko to czytelnik w tekście Panasa znajdzie, analizę najwyższej próby, ale znajdzie też coś, czym doprawdy może być zaskoczony: właśnie owe marginesy, które rozszerzają się daleko poza książkę Proppa i układają w niezwykły pejzaż”[12].

Takim wyrazistym przykładem owej immanentnej i permanentnej pre-tekstowości staje się sporządzona przez badacza charakterystyczna recenzja wydanej w 1975 roku antologii Semiotyka kultury, w której autor nie tylko  pomija, w odróżnieniu od innych recenzentów, skrupulatną, scholastyczną analizę terminów i pojęć semiotycznych, ale, co zaskakujące, akcentuje na rozbudowanej problematyce antropologicznej dyskursu tartuskiego (przede wszystkim w propozycjach Jurija Łotmana), podkreślając, iż „Analiza znaków powinna pokazywać człowieka, człowieka wzbogaconego o wymiar semiotyczny”.

Warto również zwrócić uwagę na sprawczą moc opowieści Profesora Panasa. W tych specyficznych narracjach Lublin staje się miastem „dwóch czasów”, miastem tyleż realnym, co magicznym, a z opowieści rodzi się nowy kanon lektur, o czym dobitnie świadczy Tajemnica siódmego anioła. Panas nadal ingeruje w topografię rzeczywistą, powodując, iż na kolejnej już mapie Drohobycza pojawia się ów „teren eksterytorialny” – Willa Bianki. I wreszcie za sprawą tych opowieści, dochodzi do nieustannego przenikania subiektywnego doświadczenia i intersubiektywnej kultury, a wiec do trwania wspólnoty pamięci.

Wiktoria Durkalewicz

Wiktoria Durkalewicz, doktor habilitowany, pracownik Instytutu Języków Obcych Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Iwana Franki w Drohobyczu. Absolwentka Europejskiego Kolegium Polskich i Uriańskich Uniwersytetów oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Mieszka i pracuje w Drohobyczu.

[1] W. Panas, Oko Cadyka, „Scriptores” 2009, nr 33, s. 35.[2] Tenże, Szoah w literaturze polskiej, [w:] Świadectwa i powroty nieludzkiego czasu, pod. red. J. Święcha, Lublin 1990.[3] Tenże, Topika judajska w literaturze polskiej XX wieku [w:] Słownik literatury polskiej XX wieku, red. A. Brodzka i inni, Wrocław 1993.[4] Tenże, Apologia i destrukcja („Noc wielkiego sezonu” Brunona Schulza), [w:] Nowela – opowiadanie – gawęda. Interpretacja małych form narracyjnych, pod. red. K. Bartoszyńskiego, M. Jasińskiej-Wojtkowskiej, S. Sawickiego, warszawa 1979.[5] Tenże, Tajemnica siódmego anioła, [w:] tenże, Tajemnica siódmego anioła. Cztery interpretacje, Lublin 2005.[6] Tenże, Oko…, op.cit.[7] Tenże, Semiotyka kultury, „Znak”, 1976, nr 2, s, 235.[8] J. Sławiński, Trzeba grać w nowej sztuce. Rozmowa z Januszem Sławińskim, „Teksty Drugie” 1990, nr 1, s. 150.[9] Tenże, Teksty i teksty [w:] idem, Teksty i teksty, Warszawa, PEN 1990, s. 49.[10] Tenże, Co nam zostało ze strukturalizmu, „Teksty Drugie”, 2001, nr 5.[11] K. Wolicki, Czy teatr ma swój język?, „Pamiętnik Teatralny”, 1970, z. 1–2.[12] A. Tyszczyk, W stronę „kultury znaczenia”. O Władysława Panasa teorii interpretacji, „Roczniki Humanistyczne”, z. 1, 2007, s. 9.

 

Władysław Panas komentował: "czas zła i ciemności, zniszczenia i śmierci. Paroksyzm drugiej strony, upostaciowany w formę wojen Goga i Magoga". Na ilustracji: wg Atlasu katalońskiego z XIV w. Kraj "Goga i Magoga", jego król na koniu, procesja; Brama Aleksandra z wizerunkiem Aleksandra, Antychrysta, i trębacze. Za: Biblioteka Narodowa w Paryżu, Wikipedia.

Władysław Panas komentował: "czas zła i ciemności, zniszczenia i śmierci. Paroksyzm drugiej strony, upostaciowany w formę wojen Goga i Magoga". Na ilustracji: wg Atlasu katalońskiego z XIV w. Kraj "Goga i Magoga", jego król na koniu, procesja; Brama Aleksandra z wizerunkiem Aleksandra, Antychrysta, i trębacze. Za: Biblioteka Narodowa w Paryżu, Wikipedia.

Okładka ukraińskiej antologii tekstów o semiotyce. Wydanie Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2017.

Okładka ukraińskiej antologii tekstów o semiotyce. Wydanie Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2017.

Władysław Panas, Oko Cadyka, okładka książki wydanej przez Warsztaty Kultury w Lublinie.

Władysław Panas, Oko Cadyka, okładka książki wydanej przez Warsztaty Kultury w Lublinie.

Profesor Władysław Panas. Fotografia dzięki uprzejmości Marty Panas-Goworskiej.

Profesor Władysław Panas. Fotografia dzięki uprzejmości Marty Panas-Goworskiej.

Profesor Władysław Panas (1947-2005). Fotografia dzięki uprzejmości Marty Panas-Goworskiej.

Profesor Władysław Panas (1947-2005). Fotografia dzięki uprzejmości Marty Panas-Goworskiej.