Strona główna/SŁOWENIA. Zakazany owoc, słoweński Mickiewicz, Doktor Figa i słoma ze stambulskiego materaca

SŁOWENIA. Zakazany owoc, słoweński Mickiewicz, Doktor Figa i słoma ze stambulskiego materaca

Aleksandra Zińczuk
 
może chrześcijanie mniej są teraz pochopni do śmiałych przedsięwzięć miłosnych i mniej w nich szczęśliwi”  (George G. Byron, Giaur, przeł. A. Mickiewicz)
 

Rzeka Ljubjanica przepływa przez centrum kameralnej stolicy Słowenii, a po dziś dzień w jej nurtach odbijają się dramatyczne dzieje wielkiej historii oraz niespełnionej miłości.

Kiedy przyjechałam nad Ljubjanicę, przeczytałam w prasie o ważnym odkryciu.  W Zagrzebiu odnaleziono nieznany portret słoweńskiego wieszcza narodowego Franca Prešerena! Podczas moich poszukiwań na uniwersytecie w Ljubljanie żartowano, że wielkich władców historia Słoweńcom szczędziła, ale nagrodziła w wielkim poecie. Bo dla Słoweńców to ktoś na miarę naszego Adama Mickiewicza, albo dla Ukraińców Tarasa Szewczenki, czy dla Białorusinów Janka Kupały. Wraz z przypadkowym odkryciem cały narodowy mit runął, bowiem brunet przypominający spojrzeniem i burzą włosów lorda Byrona, okazał się w rzeczywistości pulchnym blondynem o niebieskookim,  anielskim spojrzeniu. Choć spolszczona wersja jego nazwiska brzmiałaby Wesołowski, jednak los romantycznego poety – niezależnie nad którą rzeką przyszło mu żyć – rzadko bywał wesoły. 

Niemal dwa wieki temu w 1849 roku, kiedy powstało pierwsze kolejowe połączenie Ljubjany z Wiedniem, umiera dwóch geniuszy. W pośmiertnym łożu wyglądają podobnie. Rysownicy podali wyidealizowane profile, bo kto może jeszcze wyglądać dostojnie jak naznaczony gruźlicą Fryderyk Chopin albo marskością wątroby Prešeren. Żaden z nich nie doczekał się pełnego wyzwolenia swojej ojczyzny, ani też Juliusz Słowacki, ani narodowy poeta węgierski Sandor Petőfi, wszyscy umierają lub giną tego roku, wtedy też w delirium umiera Edgar Alan Poe, Dostojewski stoi przed plutonem egzekucyjnym, a Wiosna Ludów obejmuje kolejne europejskie kraje. Żyje jednak Adam Mickiewicz, mieszkający poza ojczyzną. Tam też, dokładnie w Paryżu, mógł ukończyć Pana Tadeusza. Z kolei nasz bohater Prešeren zaczął pisać poezje podczas pobytu w Wiedniu, by potem wrócić do Ljubljany. W tym miejscu staram się podnieść na duchu współcześnie migrujący kwiat inteligencji białoruskiej:  arcydzieła powstają na obczyźnie i pisane są tęsknotą. O Biblii nie wspominając. W roli pierwszego łącznika Mickiewicza z Prešerenem wystąpił nolens volens car Mikołaj, który zesłał pewnego szlachcica do Ljubljany, a ten zaprzyjaźniwszy się z Prešerenem, zaraził go polską poezją. 
 
Emil Korytko został aresztowany we Lwowie w wyniku śledztwa prowadzonego przeciwko drukarzom Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Za kolportaż nielegalnych broszur Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego oraz Reduty Ordona skazano go na zsyłkę na ówczesną Słowenię. Jego druhem był powstaniec listopadowy Horodyński, skazany przez władze austriackie spędził kilka lat w lochach twierdz. Następnie ułaskawiony, został zesłany do Ljubljany. W gronie niejednego słoweńskiego domu Polacy zostali życzliwie przyjęci. Tworzyli oryginalne towarzystwo, które chętnie zapraszano na salony. Korytko był także niestrudzony w popularyzowaniu języka słoweńskiego – za co autochtoni, zarządzani administracją to włoską, to austro-węgierską, okazywali wdzięczność. 

Dowodem na to jak bardzo zasłużył się Korytko Słoweńcom, jest jego miejsce spoczynku w alei pamiątkowego memorandum. Na jego nagrobku znajduje się epitafium autorstwa samego Prešerena. Grób Korytki znajduje się w zasłużonym miejscu pamięci między nagrobkami uznanych Matija Čopa i Valentina Vodnika. Natomiast zwłoki  Prešerena spoczywają w zapomnianej alpejskiej prowincji Kranj.

Emil Korytko urodził się na Bukowinie we wsi Žežava koło Zaleszczyków. Ojciec Stanisław był potomkiem dawnej ukraińskiej, a później spolonizowanej rodziny szlacheckiej. Na uniwersytecie lwowskim przyjaźnił się z Sewerynem Goszczyńskim. Po zesłaniu do Ljubljany stał się inicjatorem życia kulturalnego, a jego działania na polu wydawniczym czy etnograficznym szybko trafiły pod opiekę austriackiej cenzury. Zaprzyjaźnił się z samym mistrzem Prešerenem, którego zaznajamiał z literaturą polską i językiem. Dzięki niemu Prešeren znał niektóre utwory Mickiewicza, przełożył jego Rezygnację oraz fragment z Konrada Wallenroda. Marian Piechal zauważył, że utwory pisane przez słoweńskiego wieszcza nawiązują m.in. do Mickiewiczowskich ballad. Rezygnację miał poeta tłumaczyć pod wpływem niespełnionego uczucia do Julii PrimČevej. Korytko przybył  do Ljubjany akurat w tym czasie, kiedy Prešeren przeżywał kryzys miłosny, wyznaczający linię jego twórczości.

Wywodzący się z chłopskiej rodziny Prešeren upodobał sobie zakazany owoc miłości: dziewczynę z majętnego, szlacheckiego domu, w dodatku znacznie młodszą. Poeta urodził się niedaleko Ljubljany, w wiejskiej rodzinie, co nie pomagało mu w zdobyciu ukochanej Julii, która stała się niczym Laura, muza Francesca Petrarki. Dzieje poety Franciszka i Julii dowodzą, że niespełniona miłość może być źródłem literatury najwyższej próby. Można przypuszczać, jak ważną rolę odegrała miłosna inspiracja, a poeta tworzył wspaniałe dzieła, dlatego że pisał niejako dla drugiej osoby, bo reszta świata nie istniała, kiedy powstawał właśnie dla niej Wieniec sonetów. Nie mógł wyrazić uczuć bezpośrednio, więc zaczął pisać. Namiętności minęły, przetrwały liryki. (Serce me – ołtarz – teraz puste/byłaś  w nim bogiem, dziś – tylko bóstwem). 

Razem z szefową międzynarodowego PEN-Clubu Tanją Tumą zaszłyśmy do historycznego miejsca, gdzie po raz pierwszy poeta ujrzał Julię i rozpoczęła się opowieść niespełnionej miłości. Tanja pokazała mi kościół pw. Jana Chrzciciela nieopodal brzegu rzeczki Trnovo, dopływu Ljubjanicy. Kościół jest ozdobą  malowniczej scenerii i znajduje się przy moście z szerokim widokiem poza miastem.  Część jego wnętrz wyszło spod ręki słynnego architekta Jože Plečnika. Tam poetę dosięgła strzała Kupidyna. Julia musiała pozostać miłością platoniczną, na zawsze zakazanym owocem, aby stać się poetyckim natchnieniem. Szkopuł w tym, że Prešeren będący jej nauczycielem w tamtych czasach był niemalże starcem względem swojej pilnej i wdzięcznej uczennicy.  Później związał się z córką karczmarza. Nigdy jednak nie ożenił się z Anną. Kształcił się na prawnika, żeby ostatecznie nie wykonywać fachu, nie mając ani „odpowiedniego” pochodzenia, ani koneksji w wysokich kręgach społecznych. 

Dziś w centrum Starego Miasta Ljubljany stoi spiżowy Prešeren: jego sylwetka skierowana jest w stronę wybranki serca, którą twórca obrał za muzę – na wprost okna z gobelinem, popiersiem Julii. Gdzie bóstwo nie chce mieszkać, a ludzie nie śmieją, jak pisał Mickiewicz w Rezygnacji. Zostawmy zatem życie wersów bohaterom, jacy ostatecznie się nie spotkali, nie mogąc być ze sobą. 

Życie poety przypadło na lata wojen napoleońskich i zrywów narodowowyzwoleńczych. Młody Prešeren pamiętał jako 21-latek śmierć Napoleona i  odbywający się później wielki kongres pokoju w Ljubljanie. Wraz ze śmiercią Napoleona i nowym ładem po kongresie nie pozostawiały złudzeń co do przyszłości Słowenii. 

Wydawałoby się, że to nieszczęśliwa miłość sprawiła, że ostatecznie poeta popadł w nałóg alkoholowy. Jednak dodatkowym strapieniem było życie w niewoli. Poza tym poeta nigdy nie ożenił się, a o rodzinę swoją nie potrafił zadbać. (Gdzie mąż? Gdzie moje kochanie? Kiedy przede mną stanie?). Tego rodzaju pytania mogła sobie zadawać nie tylko  Maryla Wereszczakówna, co Anna, matka trojga dzieci Prešerena. Do końca oddana mu i zakochana, mimo że to na jej głowie było utrzymanie gospodarstwa, podczas gdy oblubieniec marzył o wolnej ojczyźnie. Nosił przy sobie figi, uwielbiane przez dzieci i wołające za nim „Doktor Figa”. Sowicie nimi dzielił między wesołą gromadkę. Sam jednak umarł w samotności i niedostatku.

Prešeren przeżył też głęboko śmierć przyjaciela Matyji Čopa, który utonął w rzece Sawie. Po śmierci wielkiego uczonego powstały wiersze i sonety poświęcony pamięci przyjaciela. Zresztą ten jeszcze przed Korytką występował jako pierwszy nauczyciel kultury polskiej, mając za sobą liczne kontakty lwowskie. Na równi z Prešerenem przeżywali potrzebę wybicia się Słoweńców na niepodległość. Na domiar złego fatum zginął w Mala Vlas, dzielnicy przylegającej od Sawy do przedmieść Ljubjany. Sawa zaś nie jest leniwą Ljubjanicą, zamieszkiwana przez niejednego tłustego rattusa. W jej okolicy w 1821 roku podczas kongresu w Laibach (ówczesna Ljubljana pod austriackim panowaniem) zatrzymał się w mieście  Aleksander I przy ulicy Dunajskiej 217. Została tam pamiątkowa tablica na dawnej karczmie dziś nazywanej Zajazdem Rosyjskiego Cara. Stąd car wyruszał do Ljubjany na tzw. święte przymierze, skazując de facto mniejsze narody Słoweńców, Polaków, Litwinów czy Ukraińców na polityczny niebyt. 

Rzeka Ljubjanica ma swoją tragiczną historię. Kiedy Królestwo Jugosławii dostało się pod okupację państw osi, Ivan Hribar, zasłużony burmistrz Ljubjany i popularyzator idei słoweńskiej wspólnoty narodów, otrzymał propozycję pozostania na stanowisku za zgodą rządu włoskiego, odpowiedzialnego za aneksję Laibachu. Odrzucił jednak lojalizm, a w konsekwencji życie w zniewoleniu.  18 kwietnia 1941 roku  pozostawiając list pożegnalny,  owinął się w narodową flagę i rzucił z mostu w nurt Ljubjanicy. Ostatnie słowa skreślił za Prešerenem: Mniej straszna długa noc zaprzeczenia życia / Niż życie pod słońcem w niewoli! Nawiązanie do poematu Chrzest nad Sawicą można przeczytać na reliefach pomnika poety znajdującym się w centrum stolicy Słowenii. A podobieństwo tej liryki koresponduje z Konradem Wallenrodem. Natomiast Toast Prešerena, który stał się hymnem Słoweńców, wpisywał się w rewolucyjne nastroje i zapowiadał rok 1848. Był pierwszym politycznym utworem przypominającym nastrojem Mickiewiczowską Pieśń Filaretów
 
(…) Niechaj żyją te narody,
Które chcą doczekać dni,
Gdy nie będzie już niezgody
Nigdzie tam, gdzie słońce lśni,
By za rogiem
Nie był wrogiem
Wolny sąsiad obcej krwi!
(…) Żyjmy zatem 
       Długie lata,
Dobrzy ludzie są wśród nas! (tłum. Seweryn Pollak)
 
Marek Rymkiewicz opisywał  pośmiertną koszulę naszego wieszcza, ale dzięki żydowskiemu filozofowi i chemikowi Emilowi Meyersonowi źdźbło morskiej trawy z materaca, na którym umarł w Stambule Mickiewicz spoczywa  w lubelskim muzeum. Myślę o tym, gdy widzę materac rozłożony na śmiertelnym żelaznym łożu Prešerena w jego muzeum w Kranj. I przed oczami mam Prešerena z czerwoną sakiewką wypełnioną figami dla dzieci. I czemuś chcę już wracać do rodzimego Wschodu, i do mojej redakcji w kamienicy na Grodzkiej 7, gdzie pod tym numerem wyrastał mały Meyerson z siostrą Franią Arnsztajnową, i gdzie nieopodal w gablocie leży to źdźbło trawy ze stambulskiego materaca. Koniec końców znad rodzinnego Bugu do Nowogródka mam bliżej niż choćby do Krakowa, jeszcze bliżej mają mieszkańcy Białegostoku czy Sokółki. Nie mówiąc o prapradziadu z rejonu baranowickiego, który a nuż dowoził  drewno do nowogródzkiej chaty. Trzeba prawdziwie zatęsknić, by dojść do równania, z którego wynika, że całość tęsknoty sumuje się w progach własnego domu. 
 
Kultura Enter 2024/04
nr 111
 

Rzeka Sawa w Kranj, gdzie zmarł i jest pochowany Prešeren, Słowenia. Fotografie: Aleksandra Zińczuk

Pomnik poety w Ljubjanie.

Fragment pomnika Prešerena.

Nagrobek Emila Korytki w Ljubjanie.

Kościół pw. Jana Chrzciciela - miejsce pierwszego spotkania Franciszka i Julii.

Portret Julii PrimČevej

Aleja literacka w przestrzeni miejskiej Ljubjany z siedziskami, gdzie można posłuchać tłumaczeń poezji z różnych języków, w tym m.in. wierszy Wisławy Szymborskiej.