Strona główna/OBRAZKI. Trzy opowieści o miłości

OBRAZKI. Trzy opowieści o miłości

Z cyklu Obrazki. Trzy opowieści o miłości
Mira Ledowska

Kiedy siedzieliśmy w ukryciu we młynie w Beremianach nad rzeką Strypą, którą tak pięknie opisuje Szaj Agnon, mieliśmy bardzo dużo czasu. Wówczas wieczorami, kiedy już nie było nikogo za ścianą, moja matka uczyła mnie wierszy i piosenek. Wśród nich była na przykład taka:

…Była sobie raz królewna
pokochała grajka.
Król wyprawił im wesele
i skończona bajka…

Ponieważ mama nigdy nie kłamała, to wierzyłam, że tak się stanie. I że jak się kiedyś zakocham, to będzie z tego wesele…

Pierwsza miłość – Monasterzyska

Po wyzwoleniu, czy zniewoleniu (jak kto woli), przez Armię Czerwoną znalazłyśmy się w Monasterzyskach. Mama po raz pierwszy w życiu pracowała jako nauczycielka, a ja poszłam do pierwszej klasy. Tak jak mi obiecywała w piwnicy Pana Dwolińskiego. Wreszcie uczyłam się czytać i pisać. Byłam szczęśliwa. Jednak to szczęście było niepełne, bo nikt mnie nie znał. I nie chciał znać. Może dlatego, że byłam dziwnie ubrana. Mama uszyła mi ręcznie spódniczkę i białą bluzkę. Ale swetra nie miałam. Marzłam. Przerwy więc spędzałam przylepiona do kaflowego pieca, który stał pod ścianą. Któregoś dnia, kiedy tak sie przy nim grzałam, otoczyły mnie dzieci z klasy i zaczęły skandować:
Ży-dó-wa, ży-dó-wa !”.
A potem, jakby im było mało – zaczęły pluć na mnie. Pociekły mi łzy. W tym momencie oderwał się od grupy mały chłopiec, podbiegł do mnie i… pocałował mnie w policzek. A potem, przerażony własnym bohaterstwem – uciekł. W tej samej chwili, wykorzystałam szczelinę miedzy otaczającymi mnie dziećmi, którędy umknął Leszek. I pobiegłam do mamy, wprost do pokoju nauczycielskiego, krzycząc w progu:Mamusiu! Leszek mnie pocałował!.

Wybuch śmiechu speszył mnie okropnie. Matka podeszła, jak zwykle spokojna i powiedziała: Misiuniu, przecież powiedziałam Ci, że nie wolno ci wchodzic do pokoju nauczycielskiego!”.
Więc obróciłam sie i biegiem wróciłam do klasy. Zaświtała mi myśl, że jak prawdziwa królewna z bajki – mam swojego rycerza. I chyba go pokocham.

Druga miłość

Działo się to we Wrocławiu. Byłam wtedy w szóstej klasie. Były jeszcze lekcje religii. Nasza nauczycielka religii była bardzo antypatyczna. Ale zawsze przed lekcją wychodziłam do parku lub do domu, bo mieszkałam blisko szkoły.
Kiedyś jednak był bardzo silny deszcz, jak to w biblii napisano: i otwarły się kominy niebios… Była też straszna burza,wiatr i pioruny. Podeszłam do nauczycielki religii i poprosiłam,aby pozwoliła mi zostać w klasie. Było cicho i wszyscy czekali, co ona odpowie. A ona powiedziała na głos:
No cóż, Pan nasz, Jezus Chrystus, też siedział z Judaszem przy jednym stole!”.
Byłam czerwona jak burak ze wstydu, że mnie ktoś porównał do zdrajcy.
I znowu pociekły łzy.
Nagle wszyscy usłyszeli głos któregoś z kolegów:
Tylko jeszcze nie wiadomo, kto tu jest Judaszem!
Ktoś stanął odważnie w mojej obronie. No i zakochałam się pierwszą, dziecinną miłością. Trwała długo i może jeszcze trwa…
Ale nie było z tego wesela. Dorośliśmy, a nasza przyjaźń skończyła się moim wyjazdem z Polski.

W Kwucat Schiller

Kiedy w roku 1957 przyjechałam do Izraela i dostałam się na ulpan (kurs hebrajskiego) w kibucu – poznałam tam chłopca, który mi się bardzo spodobał. Był przystojnym, inteligentnym blondynem o niezwykle niebieskich oczach. Ponieważ znał język polski i wbrew zakazom kibucu rozmawiał ze mną po polsku – prędko się w nim zakochałam.
No i miałam dużą niespodziankę: nie było z tego ślubu! Może dlatego, że mój ojciec nie żył i nie mógł wyprawić mi wesela? Albo dlatego, że ten młody człowiek był zakochany w innej dziewczynie. A nawet we dwóch…

*kwuca [hebr.] – mały kibuc.

Mira Ledowska – z domu Krum, ur. w 1937 r. w Tłumaczu, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Ocalona z Holokaustu, nauczycielka języka polskiego w Izraelu. Jej babka i siostra matki, Ludwika Hartenstein, w czasie likwidacji dzielnicy żydowskiej zostały wywiezione do obozu zagłady w Bełżcu. Z Tłumacza wraz z rodzicami mała Mira uciekła dzięki pomocy miejscowego rolnika, który wywiózł ich z getta furmanką. Tuż przed opuszczeniem getta tłumackiego zginął tragicznie jej nowo narodzony brat. Po ucieczce z getta wraz z ojcem i matką ukrywała się w młynie u pana Dwolińskiego w Beremianach. Potem Krumowie ukrywali się w lesie. W wyniku donosu polskiego leśniczego ojciec Miry Ledowskiej został zastrzelony przez niemieckiego żołnierza na oczach ukrytych matki i córki. Następnie obie trafiły do miejscowości Pużniki, gdzie przyjęte zostały przez Antoninę Działoszyńską. Działoszyńska z pomocą miejscowego proboszcza załatwiła kobietom fałszywe dokumenty. W jej domu, jako kuzynki zmarłego męża gospodyni, Adela Krum i jej córka, jako Adela i Maria Kowalik, przeżyły okupację. Po pobycie w Monasterzyskach i Jeleniej Górze, przeprowadziły się do Wrocławia. Mira Ledowska ukończyła tam seminarium nauczycielskie i rozpoczęła studia polonistyczne, jednak po antysemickim incydencie na uczelni w 1957 r. zdecydowała się przerwać naukę i wyemigrować do Izraela. Tam wyszła za mąż za pochodzącego z Łodzi Bronisława Ledowskiego, którego rodzina przeżyła tamtejsze getto. Skończyła hebraistykę i przez 36 lat pracowała jako nauczycielka przedmiotów hebrajskich. Od 2001 r. zatrudniona w Instytucie Polskim w Tel Awiwie. Spotyka się z młodzieżą, aby opowiedzieć o historii swojej rodziny i  „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”, którzy ją ratowali.

Kultura Enter, 2018/05 nr 86

Rzeka Strypa (lewy dopływ Dniestru) w miejscu pomiędzy Rukomyszem i Buczaczem. Źródło: https://commons.wikimedia.org.

Rzeka Strypa (lewy dopływ Dniestru) w miejscu pomiędzy Rukomyszem i Buczaczem. Źródło: https://commons.wikimedia.org.