Strona główna/Uchodźcy u bram

Uchodźcy u bram

Migranci, wielokulturowość, islam. Od jakiegoś czasu tymi pojęciami żyje cała Polska. Padają szybkie pytania. Czy uchodźcy są zagrożeniem? Dlaczego ciągną do Europy? Czy będą się asymilować? Niestety razem z pytaniami pojawiają się szybkie odpowiedzi, coraz częściej podszyte ksenofobią lub islamofobią. Fala nienawiści w internecie, w szczególności w mediach społecznościowych, przekroczyła już dopuszczalne granice. Rzetelną wiedzę o migrantach zastąpiły internetowe memy.

Przemieszczanie się jest naturalną cechą człowieka. Migrujemy od początku pojawienia się na Ziemi. Od zawsze ludzie szukali lepszego miejsca do życia, byli ciekawi co jest „za horyzontem”, czasem uciekali przed prześladowaniami. Nie inaczej jest i teraz. Oczywiście nagły i niekontrolowany napływ cudzoziemców do Europy może rodzić problemy. Trzeba o nich dyskutować. Niestety w debacie publicznej używa się pojęć w znaczeniu potocznym, niekiedy wręcz bez rozumienia ich definicji. Warto więc język uporządkować.

Migrant czy uchodźca

Zacznijmy od podstawowego i najbardziej pojemnego terminu – migrant/ migrantka. To osoba, która mieszka lub pracuje poza krajem swojego urodzenia i obywatelstwa. W obrębie tej grupy możemy wyróżnić migrantów dobrowolnych (jeśli jest to migracja do pracy ich prawa reguluje specjalna konwencja[1]) oraz przymusowych, to jest uchodźców (w tym uchodźczynie). W niniejszym tekście przyjrzymy się migrantom przymusowym.

Zgodnie z postanowieniami konwencji genewskiej dotyczącej statusu uchodźców, przyjętej 28 lipca 1951 roku[2]: „uchodźcą jest osoba, która żywi uzasadnioną obawę przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub poglądów politycznych, znajduje się poza terytorium kraju, którego jest obywatelem, i z powodu tych obaw nie chce lub nie może do tego kraju powrócić”. Ponieważ w dzisiejszej debacie pojęć migranta dobrowolnego i przymusowego często używa się zamiennie, należy podkreślić − uchodźcą/ uchodźczynią jest osoba zmuszona opuścić swój kraj. Co to znaczy „zmuszona”? To znaczy, że taka osoba ucieka. Nie jedzie do pracy, na wycieczkę ani na ślub kuzynki, tylko ucieka.

Na granicy

Nieprawdziwe jest twierdzenie, jakoby każdy cudzoziemiec lub cudzoziemka, którzy staną na granicy Unii Europejskiej i poproszą o status uchodźcy, taki status otrzymają automatycznie. Wszyscy najpierw muszą przejść odpowiednią procedurę. Na samej granicy zbierany jest wywiad od osoby starającej się o status uchodźcy. Pobierane są odciski palców, przeprowadzane badania medyczne (między innymi pod kontem zagrożeń epidemiologicznych), a następnie przewozi się taką osobę do ośrodkach dla cudzoziemców starających się o status uchodźcy na terenie RP (nazywanych potocznie ośrodkami dla uchodźców). Tam starający się o status uchodźcy mają zapewnione pokój, opiekę medyczną, wyżywienie, a dzieci w wieku szkolnym − szkołę.

Liczby nie kłamią

Widząc migawki w telewizji, nie zastanawiamy się głębiej nad tym, kim są uchodźcy, oraz ilu cudzoziemców w Polsce otrzymało taką ochronę i pomoc. Wielu z nas może zaskoczyć informacja, iż w pierwszej połowie 2015 roku największą grupę osób starających się o status uchodźcy stanowili obywatele Federacji Rosyjskiej, przy czym 91% z nich zadeklarowało przynależność do narodowości czeczeńskiej[3]. Od wybuchu konfliktu ukraińsko-rosyjskiego stale rośnie liczba Ukraińców szukających u nas pomocy. W dalszej kolejności są obywatele Gruzji i Tadżykistanu. Natomiast w mediach słyszymy głównie o uchodźcach z Syrii i Afryki Północnej. W Polsce na 4199 wniosków o przyznanie statusu uchodźcy złożonych w pierwszej połowie 2015 roku − tylko 62 dotyczyło obywateli Syrii. Widać wyraźnie rozbieżność pomiędzy informacjami w mediach a rzeczywistością.

Sterotypy

Podobnie rzecz się ma z kulturowymi stereotypami. W dyskusji publicznej utrwalił się schemat: uchodźca, to jest muzułmanin, czyli terrorysta. Pojawiają się wręcz głosy, byśmy przyjęli tylko syryjskich chrześcijan. Kryterium wyznania stało się więc czynnikiem, który miałby decydować, czy dana osoba ma prawo uzyskać ochronę międzynarodową, czy też nie. W ten sposób muzułmanie i islam zaczynają się nam jawić jako opozycja wobec chrześcijaństwa. Widoczne jest to zwłaszcza w mediach społecznościowych, w których pojawiły się takie strony internetowy, jak „Nie dla uchodźców z Afryki”, a także nawoływania do referendum w sprawie przyjęcia (lub nie) uchodźców z Afryki Północnej. Niestety nawet w wypowiedziach osób publicznych, nierzadko autorytetów, emocje i stereotypy przeważają nad faktami. Niewolni od schematycznego myślenia są politycy. Jarosław Gowin w rozmowie w Radiu Kraków stwierdził:

Uważam, że bezwzględnie powinniśmy uchodźców przyjąć i równocześnie uważam, że bezwzględnie nie powinni być to wyznawcy Islamu. Dlatego że oni nie tylko nie asymilują się, (…). Wystarczą tysiące, a nawet setki tych niezasymilowanych, żeby roznosić po krajach Europy, na razie Zachodniej, zarazę terroryzmu” [4]. W podobnym tonie wypowiada się Witold Waszczykowski, poseł PiS:

Mam nadzieję, że będziemy mieli wpływ na to, jacy to będą uchodźcy. Chciałbym, abyśmy mieli możliwość przyjęcia uchodźców chrześcijan z Syrii i Bliskiego Wschodu, czyli takich, którzy byliby nam bliscy kulturowo”[5].

Niechęć do asymilacji jest jednym z najczęstszych argumentów w dyskusjach o uchodźcach. Łączenie w przekazach medialnych tematu migracji i uchodźstwa z religią, wzmacnia przekonanie, że islam oraz jego wyznawcy są dla Europy „obcy”.

Temat rzeka

Uchodźcy to temat rzeka. Nie da się go wyczerpać w krótkim artykule. Najważniejsze są dwie kwestie − obie bezsporne. Osobom, które uciekają przed prześladowaniami należy pomóc. To nie powinno podlegać dyskusji. Możemy się zastanawiać, jak pomóc, ale nie, czy pomóc. Druga kwestia idzie w parze z poprzednią: prawo kraju przyjmującego jest prawem nadrzędnym. Jeżeli ktoś łamie prawo kraju, w którym przebywa, musi ponieść konsekwencje. Religia, kultura lub obyczaje nie mogą być usprawiedliwieniem.

Nie powinniśmy poddawać się emocjom, opisując zagadnienie, ale nie wolno też stracić wrażliwości. Ważne jest, by patrzeć na uchodźców jak na wszystkich innych ludzi. Widzieć w nich osoby starsze i młodsze, dzieci, kobiety i mężczyzn. Widzieć ludzi dobrych i złych, z różnym doświadczeniem życiowym i wykształceniem. Tylko tak nie stracimy z oczu tego, co najważniejsze – że uchodźcy, to przede wszystkim osoby potrzebujące pomocy.

Kamil Kamiński

[1] Międzynarodowa Konwencja o Ochronie Praw Wszystkich Pracowników Migrantów i Członków Ich Rodzin, przyjęta 18 grudnia 1990 roku.

[2]    isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19911190515

[3]    Dane liczbowe dotyczące postępowań prowadzonych wobec cudzoziemców w pierwszej połowie 2015 roku, Urząd do Spraw Cudzoziemców.

[4] www.radiokrakow.pl/rozmowy/jaroslaw-gowin-powinnismy-przyjac-uchodzcow-ale-nie-muzulmanow/

[5] niezalezna.pl/68815-no-i-stalo-sie-polska-oficjalnie-wyrazila-zgode-na-przyjecie-2-tysiecy-uchodzcow

 

Mały uchodźca z Kaukazu podczas Dnia Uchodźcy w Łomży, organizowanego przez Fundację Ocalenie, 2013. Fot. Iwona Kamińska

Mały uchodźca z Kaukazu podczas Dnia Uchodźcy w Łomży, organizowanego przez Fundację Ocalenie, 2013. Fot. Iwona Kamińska

Dzień Uchodźcy w Łomży; 2013. Na zdjęciu uchodźczyni z Kaukazu. Fot. Iwona Kamińska

Dzień Uchodźcy w Łomży; 2013. Na zdjęciu uchodźczyni z Kaukazu. Fot. Iwona Kamińska

Dzień Uchodźcy w Łomży, 2013. Prezentacja kaukaskiego tańca lezginka. Fot. Iwona Kamińska

Dzień Uchodźcy w Łomży, 2013. Prezentacja kaukaskiego tańca lezginka. Fot. Iwona Kamińska

Tak wygląda obóz dla syryjskich uchodźców w Jordanii z daleka... Fot. US Departament of State za: Wikipedia

Tak wygląda obóz dla syryjskich uchodźców w Jordanii z daleka... Fot. US Departament of State [za: Wikipedia]

... a tak z bliska. Syryjskie dzieci w klinice Ramtha w Jordanii. Fot. DFID za: Wikipedia

... a tak z bliska. Syryjskie dzieci w klinice Ramtha w Jordanii. Fot. DFID [za: Wikipedia]