Strona główna/Cyganie – Romowie. Stereotyp, zmiana i poprawność polityczna

Cyganie – Romowie. Stereotyp, zmiana i poprawność polityczna

Zmiana w sposobach funkcjonowania społeczności romskich na świecie jest, w kontekście życia społecznego tzw. większości, nieuchronna. Jednak odpowiedzialność za proces zmiany leży po obu stronach. Przeszkodami są stereotypy i dystans etniczny, jednak głównym problem jest poprawność polityczna. Za autora pojęcia „poprawność polityczna” uważa się Franza Boasa (1858 – 1942), antropologa kultury i profesora antropologii na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Koncepcja jako taka zatem nie jest nowa. Jednak dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku poprawność polityczna pojawia się jako zjawisko społeczne i to głównie w środowiskach uniwersyteckich oraz ośrodkach wielkomiejskich USA. W ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku zjawisko to rozpowszechnia się na inne kraje, głównie europejskie.

Czym jest owa poprawność? To swoisty zestaw wyrażeń z zakresu tabu językowego oraz zachowań i opinii przedstawianych jako „antydyskryminacyjne”. Są to nakazy i zakazy dotyczące tematów i sformułowań, których nie należy poruszać bądź używać. Dotyczą one rasy, płci, seksu i ekologii. Stosowanie tego typu zasad poprawności politycznej przypisuje się głównie wpływowym kręgom lewicowym i postępowo-liberalnym. Dążą one do narzucenia tych zasad społeczeństwu, piętnując jednocześnie i odrzucając zasady przeciwne, czyli „politycznie niepoprawne”.

Przykładem jest stosowanie nazw własnych „Cyganie” i „Romowie” oraz ich wartościowanie w publicznej przestrzeni. Określanie kogoś terminem „Cygan” kojarzonym z „cyganieniem”, czyli z kłamstwem i oszukiwaniem, jest stawianiem w negatywnym świetle osoby pochodzenia romskiego. W konsekwencji używanie w dyskursie nazwy własnej Cyganie jest traktowane jako niezgodne z zasadami poprawności politycznej i dyskryminujące. Warto tu zaznaczyć, że opinie, a właściwie społeczne odniesienia i odwołania do poprawności politycznej, oscylują pomiędzy bagatelizowaniem a przesadną koncentracją na wybranych problemach. Przesada w języku, ale i działaniach wobec środowisk chronionych zasadami poprawności politycznej, może jednak prowadzić do patologii i nadużyć. Poprawność polityczna to jest bowiem coś, co wiąże ręce i nie pozwala skutecznie działać.

Szczególnie dotkliwie odczuwamy ową poprawność właśnie wobec mniejszości etnicznych. Zarządzanie nimi w kontekście życia społecznego bywa niemożliwe z racji prawa, które niestety chroniąc mniejszość… dyskryminuje większość. Każde działanie polegające na egzekwowaniu jakichś przepisów może przecież w określonych warunkach zostać zinterpretowane jako dyskryminacja. Oczywiście, co innego wartości kulturowe (te należy moim zdaniem ochraniać), ale co innego funkcjonowanie jako obywatel, kontrahent, odbiorca dóbr, jako ktoś kto podpisuje umowy i podejmuje zobowiązania – z tych trzeba rozliczać wszystkich w jednakowy sposób (oczywiście uwzględniając zaistniałe okoliczności) a nie wiązać sobie ręce poprawnością polityczną. Nie mniej jednak obserwuję strach przed podejmowaniem decyzji dotyczących przedstawicieli wszelkich mniejszości. Z drugiej strony obserwuję także wykorzystywanie statusu bycia „mniejszością”.

Czy domaganie się przystosowania mniejszości pod względem prawnym i obyczajowym do społeczeństwa większościowego ma sens? Zmiana i tak jest nieunikniona, ona się dzieje, ale czy należy ją przyspieszać? Nie ma dobrej odpowiedzi na te pytania. Pracodawca nie zatrudnia Roma, bo kiedy by go zwalniał mógłby zostać posądzony o dyskryminację na tle rasowym, czy etnicznym. Jeżeli pracodawca zwalnia za złe wyniki w pracy, do sądu trafia pozew o złą wolę pracodawcy, szykanowanie czy mobbing. I kto jest winny? Pracodawca, który prowadzi biznes czy Rom, który korzysta z przysługujących mu praw?

Źle pojmowana poprawność bywa zarzewiem konfliktu społecznego na tle etnicznym, narodowym, religijnym, czy jeszcze jakimś innym, a do tego nie wolno dopuszczać. Strach przed posądzeniem o dyskryminację i brak poprawności wypacza ideę równości wobec prawa. Wydaje mi się, że zarówno posługiwanie się stereotypem jak i źle pojętą poprawnością polityczną jest po prostu szkodliwe.

Agnieszka J. Kowarska