Trochę odmienne zdania
Antoni Pacuk Radczenko: Przed paroma laty mówiło się, że stosunki między Litwą i Polską są najlepsze w historii, ale ostatnio znacznie się ochłodziły. Czy strategiczne partnerstwo między Polską i Litwą upadło? Kto ponosi za to odpowiedzialność? Jakie są według pana największe problemy w rozmowach z partnerami z Polski?
Egidijus Meilūnas: Po pierwsze, radziłbym wszystkim nie kierować się emocjami i zbytnio nie dramatyzować. Z Polską mamy dobrosąsiedzkie stosunki, rozwijamy obustronną, pragmatyczną współpracę. Prawda jest taka, że wspólnie osiągnęliśmy strategiczne cele: jesteśmy członkami NATO i Unii Europejskiej. Spełniły się prorocze słowa Jana Pawła II: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”. Przypomnijmy, że jeszcze 20 lat temu, z powodu niezależnych od nas okoliczności, w ogóle nie mogliśmy współpracować. Oceniając to, co udało się nam osiągnąć w ciągu ostatnich dwudziestu lat można jedynie zgodzić się, że Polska i Litwa nigdy nie miały tak dobrych warunków do rozwoju. Jednak jest czymś naturalnym, że w pewnych kwestiach mamy trochę odmienne zdania. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie ma między nami większych problemów gospodarczych, czy związanych z mniejszościami narodowymi, są tylko odmienne oceny w poszczególnych kwestiach. Ostatnie (5 grudnia 2010 r.) spotkanie premierów w Warszawie – najpierw premierów Litwy, Łotwy, Estonii i Polski, a następnie dwustronne spotkanie premierów naszych krajów – wskazuje, że łączy nas wiele projektów z zakresu infrastruktury i energetyki, i tylko wspólnymi siłami zdołamy je urzeczywistnić. Łączy nas także odpowiedzialność za szybki i pomyślny rozwój regionu Morza Bałtyckiego.
Jednym z podstawowych problemów między naszymi krajami jest kwestia mniejszości narodowych. Niektórzy polscy politycy oskarżają Litwę, że dyskryminuje polską mniejszość. Z drugiej strony, litewscy politycy mają pewne zastrzeżenia co do sytuacji Litwinów w Polsce. Czy pańskim zdaniem te oskarżenia, z jednej i drugiej strony, mają jakieś podstawy?
Niejednokrotnie podkreślaliśmy, że, porównując do innych krajów zamieszkałych przez polską mniejszość, na Litwie Polacy mają stworzone jedne z najlepszych warunków do rozwoju. Tylko na Litwie Polacy mogą otrzymać pełne wykształcenie w języku ojczystym, zaczynając od żłobka, a kończąc na studiach wyższych. Podam jeden przykład, poza granicami Polski mieszka około 10 milionów Polaków i działa 170 szkół, nie licząc szkółek niedzielnych. Na Litwie mieszka 230 tysięcy Polaków i działa 100 takich szkół. W Wilnie działa pierwsza i jedyna filia polskiej wyższej uczelni poza granicami kraju – filia Uniwersytetu w Białymstoku. Można podać więcej tego typu przykładów. Oczywiście przedstawiciele mniejszości narodowych podnoszą różne pytania: Polacy na Litwie – nazw topograficznych w języku ojczystym; Litwini w Polsce – brak podręczników. Ogólnie sytuacja jest jednak dobra. A ci politycy, którzy zagęszczają barwy, dramatyzują, zachowują się po prostu nieuczciwie. Jesteśmy katolickimi narodami, dlatego warto przypomnieć słowa Pisma Świętego o prawdzie, która nas wyzwoli. Sądzimy, że tylko dzięki otwartemu i uczciwemu dialogowi można rozwiązać zaistniałe problemy. Nierozwiązane problemy oczywiście są, ale nie zgodzę się z moimi oponentami, że dzieje się tak, za sprawą złej woli jednego czy drugiego rządu. Podstawową przyczyną, dla której rozwiązanie pewnych problemów trwa nieco dłużej, są finansowe i gospodarcze możliwości danego kraju.
W jakim kształcie mają być rozwiązywane problemy Polaków na Litwie i Litwinów w Polsce? Czy według Pana problem mniejszości narodowych to wewnętrzny problem danego kraju?
Problemy trzeba rozwiązywać, ale nie poprzez organizację medialnych kampanii i nieadekwatne deklaracje. Po drugie, trzeba pamiętać, że to są problemy konkretnego kraju i konkretnych obywateli. Czasami można odnieść wrażenie, że ktoś chce być pośrednikiem między instytucjami państwowymi i obywatelami danego państwa, stanowiącymi mniejszość narodową. Takie pośrednictwo nie jest potrzebne, ze swymi obywatelami rozmawiamy bezpośrednio. No i po trzecie, każdy kraj opiekuje się swoimi rodakami za granicą, tym zajmuje się zarówno Polska jak i Litwa oraz inne kraje. Sądzimy jednak, że taka troska powinna przejawiać w konkretnej pomocy służącej zachowaniu narodowej i kulturowej tożsamości, a nie w wywieraniu presji na inny kraj i zmuszaniu do określonych działań.
Znany brytyjski komentator Edward Lucas oznajmił, że aby zakończyć dyplomatyczny konflikt między Polską a Litwą, potrzebny jest międzynarodowy mediator. Czy zgadzacie się z takim stanowiskiem komentatora?
Sądzę, że komentator pośpieszył się z wnioskami, a co do pośredników – to Litwa z sąsiedniąPolską rozmawiała, rozmawia i jestem pewny będzie rozmawiać bezpośrednio. Z drugiej strony ten przykład pokazuje, jaką szkodę mogą wyrządzić tendencyjne oceny i nieprawdziwe informacje. One tylko potęgują emocje i komuś może wydawać się, że sytuacja jest na tyle zła, że potrzeba jakichś nadzwyczajnych środków. Nie powiem nic nowego, w stosunkach międzynarodowych bardzo ważny jest wzajemny szacunek, ciągłość i cierpliwość.
Obecnie prowadzone są wspólne projekty, takie jak Via Baltica, Rial Baltica czy most energetyczny, jaka je czeka przyszłość, mając na uwadze obecne ochłodzenie?
Nie warto, mówiąc o stosunkach między państwami, trzymać w ręku termometru. Jeśli Pan znów mówi o ochłodzeniu, to mogę się zgodzić tylko z tym, że jednocześnie w obu krajach nastąpiło ochłodzenie pogody, a nie stosunków międzypaństwowych. Wszystkie wspomniane przez Pana projekty są potrzebne nie tylko Litwie czy Polsce, ale dla obu krajów jednocześnie oraz dla rozwoju całego regionu. Jestem przekonany, że będą pomyślnie zrealizowane, tym bardziej, że Unia uważa je za priorytetowe i odpowiednio je finansuje. Spotkanie premierów 5 grudnia 2010 r. w Warszawie jeszcze raz to potwierdził.
Egidijus Meilūnas, Antoni Radczenko