Strona główna/ROZMOWA. Kiedy jest się w pierwszym szeregu i jest się zerem

ROZMOWA. Kiedy jest się w pierwszym szeregu i jest się zerem

Rozmowa z Artemem Czechem (właśc. Artem Czerednyk), pisarzem i żołnierzem, laureatem międzynarodowej nagrody literackiej im. J. Conrada i pierwszym ukraińskim pisarzem, którego książka „Punkt zero” (tłum. Marek S. Zadura, wyd. Warsztaty Kultury w Lublinie) znalazła się w finale Nagrody im. R. Kapuścińskiego za reportaż literacki.

Aleksandra Zińczuk: Żołnierzem jest się przez całe życie?

Artem Czech: Ja już odszedłem od tej roli, od mojej wojennej historii i teraz nie czuję się żołnierzem [po przerwie twórca powrócił w szeregi armii – red.]. Jednak był czas, kiedy nie wyobrażałem siebie, swojego życia gdzieś poza armią. To, co bolesne, pozostawiłem dawno za sobą. Bo jednak bolesnym przeżyciem było wyjście z tego żołnierskiego środowiska. Nigdy wcześniej nie miałem podobnego doświadczenia, dlatego z wielkim wysiłkiem z tego świata wychodziłem.

Pisanie było dla ciebie terapią?

Raczej wydanie książki. Kiedy zebrałem prawie wszystko, co napisałem o wojnie, zgromadziłem kompletny tekst, wtedy zrozumiałem, że mogę to wypuścić w świat, że będzie mi lżej żyć. Pozbawię się pewnego ciężaru.

Tytuł „Punkt zero” odwołuje się do momentu będącym czymś więcej niż terapią, pozwalającym wytrwać w ekstremalnej sytuacji zagrożenia życia. Jak to jest na zerówce, „być zerem”?

Pierwsze szeregi obrony nazywają się zero. Kiedy pytają: „dokąd jedziecie chłopaki?” Zawsze odpowiadamy: „jedziemy na zero”. Dlatego punkt zerowy w języku wojny stanowią po prostu pierwsze szeregi. Z innej strony, jest to pojęcie psychologii, kiedy możemy zbliżyć się do poziomu zerowego. Do stanu, podczas którego utrzymujesz stały dystans do tego, co było wcześniej. Mam na uwadze rzeczy psychologiczne. Wszystko zaczynasz od zera, jako tabula rasa, od czystej kartki papieru. Miałem podobne uczucia. Nie ma nic wokół, tylko ja, teraz, tutaj i dziś.

A wtedy kto z tobą był, kto towarzyszył ci w okopach?

Wszyscy bohaterowie książki „Punkt zerowy” są prawdziwi. Z krwi i kości chłopaki, z którymi byłem na wojnie. Pisałem o absolutnie realnych osobach. Ktoś z nich zginął na wojnie, ktoś przeżył, a kto inny już umarł. Pisałem przeważnie tak, jak ich widziałem.

Opowiedz o rytmie pisania tej książki.

Właściwie nie pisałem książki tak, jak pisarze piszą książkę. To jest zbiór tekstów, który został zebrany podczas roku mojej służby wojskowej. Od pierwszych dni, kiedy zacząłem się uczyć przysposobienia wojskowego, po ostatni dzień mojej służby. W tym czasie pisałem różne króciutkie teksty. Część z nich ukazała się wcześniej przeważnie w internecie. Po powrocie do domu zrozumiałem, że z tego może być książka. Do tego czasu nawet nie miałem intencji czegoś podobnego napisać – książki o wojnie lub o swoim doświadczeniu. Dałem przeczytać kilku osobom – najpierw żonie, która uznała, że to będzie dobra książka i warto ją wydać.

Jak ukraińscy czytelnicy przyjęli książkę?

Książka pojawiła się w 2017 roku na Ukrainie. Wtedy jeszcze naród ukraiński nie był zmęczony wojną jak obecnie ma to miejsce, bo na razie wszyscy jednak są zmęczeni wojną. Wówczas książka bardzo spodobała się czytelnikom. Czytelnicy byli zainteresowani życiem w armii i jak to jest, kiedy przebywasz na wojnie. Co odczuwa zwykły człowiek, kiedy przydarza mu się podobna sytuacja. Jednak ten szczyt poczucia wspólnoty – kiedy wszyscy byliśmy jednością w 2014–2015 roku – minął i temat wojny nie jest tak popularny jak w pierwszych latach. Natomiast w pierwszych latach agresji rosyjskiej nie było jeszcze książek o wojnie. Zresztą na razie mamy mniej więcej 300 czy 400 książek w ten czy inny sposób dotyczących wojny w Ukrainie, napisanych przez pisarzy ukraińskich – żołnierzy lub wolontariuszy, przez różne osoby.

Słowo może stanowić potężny oręż. W Ukrainie pokazują się książki również autorów, którzy nie brali czynnego udziału w wojnie.

Przykładem jest Serhij Żadan, chociaż sam nie brał udziału w wojnie [do 2024 – red.], napisał „Internat”, powieść bardzo bliską temu tematowi. Uważam, że jest jedną z najlepszych książek napisanych w ostatnich latach. Innym przykładem jest Borys Humeniuk. Jest też sporo autorów piszących w języku rosyjskim. Na przykład Martin Brest napisał bardzo popularną „Piechotę”, „Ślady na drodze”. Mamy dużo więcej interesujących publikacji. Oczywiście, że wśród tych 300 książek mamy książki napisane o wojnie, ale trudno wszystkie nazywać literaturą. Przeważają zapiski świadków wojny.

Jak patrzysz teraz na społeczeństwo ukraińskie jako socjolog? Na społeczeństwo, które jest stale w trakcie wojny. Jaki widzisz zmiany w kraju?

Powiedzmy, że tutaj zachodzą raczej nie zmiany socjologiczne, tylko mentalne. Zmiana zaczęła się w czasie Majdanu i w pierwszych miesiącach wojny. Wtedy mieliśmy konsolidacje i pasjonaci odnaleźli w sobie werwę, aby iść do przodu. Rozbudowa państwa ukraińskiego to nie tylko patriotyzm, ale ogólna odpowiedzialność socjalna przed sobą, przed ludźmi, przed społeczeństwem. Oczywiście teraz ta atmosfera gdzieś przepadła, mamy czas jakiejś stagnacji, ciszy. Ale impuls był bardzo potężny.

Masz ciekawy styl. Zastanawiam się na ile jest twój, a na ile to stanowi symbol czasu – kiedy w Ukrainie, zmęczonej patosem lepiej pisze się teraz o sprawach trudnych, bolesnych, ale z dużego dystansu. U ciebie też nie brak ironii, jakiegoś żartu, sytuacji absurdalnych, śmiesznych.

Tak naprawdę autorzy, których cenię unikają w swojej twórczości patosu. Szczerze mówiąc, wzrastałem na literaturze rosyjskiej, przeważnie tej XX wieku. Długi czas moim ulubionym pisarzem, jeszcze z czasów młodości, z lat studenckich, był Sergiej Dowłatow. Literatura ukraińska przez długi czas była zorientowana tylko na patetyczną literaturę. W pierwszych latach niepodległości dużo pisarzy pisało o tych wydarzeniach jedynie w takim tonie. Współczesnych pisarzy to śmieszy i chcą ten trend zmienić. Dzisiaj w literaturze ukraińskiej mainstream stanowi krótka i niepatetyczna forma. Może wpadłem w ten styl.

Na ile ty czujesz gdzie jest literatura, a gdzie jest twoje świadectwo, a gdzie już reportaż?

Nigdy o tym nie myślałem. Oczywiście, jak piszesz książkę, pragniesz jej nadać formę artystyczną, uczynić czytelną, interesującą dla czytelnika, a nie po prostu podajesz zwykły reportaż. Również dbałem o styl artystyczny, przecież jest to literatura.

Na ile zmienia się los tej książki teraz, kiedy jest wydana w języku polskim?

Naprawdę ważną rzeczą dla pisarza jest usłyszeć opinie czytelników. Zawsze ciekawi mnie, jak będą odbierać książkę ludzie mieszkający dalej od miejsca, gdzie toczy się wojna, nie tylko moi rodacy. Drugorzędną dla mnie sprawą jest krytyka: ocena i rozstrzyganie, jak zostało to napisane, na ile jest to „wysoka” literatura czy „niska”, czy to jest literatura?

Książka jest ciągle nagradzana. Nagrody bywają głównym motorem napędowym dla większości piszących, a dla ciebie?

Wiadomo, że dla każdy pisarz lubi otrzymywać nagrody. Akurat nie myślałem o tym, kiedy wydawałem książkę. Nie spodziewałem się sukcesu. Myślałem, że w kraju nikt nie zwróci na nią uwagi, lecz stało się odwrotnie. Teraz w Ukrainie co pół roku pojawia się duża ilość książek, które można zobaczyć na Forum Wydawców we Lwowie i kijowskim „Arsenale”. Pojawiają się książki i po prostu nie mają czasu na zdobycie popularności i po czasie pozostają w cieniu innych nowości. Pewnie, że kiedy otrzymywałem jakieś nagrody, to oczywiście było miło. Chociaż to mała książeczka, więc za co jej dawać nagrody?

Jak zachęciłbyś polskich czytelnika do lektury swojej książki?

Chciałbym zapewnić was, że nie należy bać się tej książki. Tutaj nie ma krwawych scen, okropności wojennych, chociaż mogłoby się tutaj to znaleźć. To jest książka przede wszystkim o uczuciach, o istnieniu, to jest książka o doświadczeniach i o tym jak przeżyć to wszystko. A więc nie bójcie się brać książki do ręki. Wiem, że w Ukrainie dużo osób jej nie czytało, bo właśnie istnieje obawa przed wojennymi wspomnieniami. Ale to rzecz o człowieku na wojnie.

To jest najważniejsze. Dziękuję i za to.

czerwiec 2019

Artem Czech (właśc. Artem Czerednyk, ur. 1985 w Czerkasach) – ukraiński pisarz, z wykształcenia socjolog, sierżant wojskowy Zbrojnych Sił Ukrainy. Autor książek prozą: „Tego nie znajdziecie w Yandex” (2007, zwycięstwo w konkursie „Miejska powieść młodzieżowa”), „Kynia” (2007), „Atlas anatomiczny. Ciężko być żabą” (2008), „Plastyk” (2008), „Doc 1” (2009), „Niebieskie drzwi po lewej” (2009), „Różowe syropy” (2012) oraz non-fiction: „Historia motosportu na Ukrainie” (2013), „Awesome Ukraine. Interesting Things You Need To Know” (2017, we współautorstwie). Redaktor naczelny projektów „94 dni. Euromajdan oczami TSN” (2014) oraz „Wojna oczami TSN” (2015). W okresie od maja 2015 do lipca 2016 roku pełnił służbę w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. W ubiegłym roku otrzymał Nagrodę Conrada,  a za „Punkt zerowy” (wyd. w przekładzie Marka S. Zadury w serii Wschodnie Express w Warsztatach Kultury w Lublinie) został nominowany do tegorocznych nagród: Nagrody Angelus i Nagrody Kapuścińskiego 2020. W Warsztatach Kultury ukazała się jego powieść Dzielnica D. (2020)

Kultura Enter 2024/03
nr 110

Artem Czech, ilustracja: Ewelina Kruszewska.