NOWOŚCI WYDAWNICZE. Kto Ty jesteś? Polak stary!
Od kilku dobrych dni mierzę się z najnowszą książką poetycką Bohdana Zadury Zmiana czasu, wydaną jesienią 2024 roku w Biurze Literackim. Próbuję jakoś poradzić sobie z tym, jak głęboko te teksty wdarły się w moją świadomość i moje wewnętrzne emocjonalne przestrzenie. Jest czwarta nad ranem. Budzę się. Wstaję. Zbieram się do pracy. W myślach – Zadura. W drodze do pracy – Zadura. Zjeżdżam kopalnianą „szolą” pod ziemię – na poziom 960. metrów – znowu On, dudni echem w głowie. Pokonuję podziemnymi, czasem bardzo ciemnymi korytarzami, odległość kilku kilometrów – cały czas czuję na ramieniu oddech słowa, zapisanego przez mistrza. Przeróżnego. W jednych tekstach prowokacyjnego, bezkompromisowego. W innych z kolei cichego. Smutnego, a nawet milczącego. Pogodzonego z tym, co nieuniknione.
Na początku nie umiałem sobie poradzić z tą dychotomią. Tym rozwarstwieniem książki na dwa przeciwstawne bieguny. Przypomniał mi się jednak jeden bardzo ważny prezent, który czas jakiś temu otrzymałem od mojego najserdeczniejszego przyjaciela – redaktora prowadzącego w jednym z najważniejszych wydawnictw w Polsce. Były to szkice o poezji Bohdana Zadury pod tytułem Daj mu tam, gdzie go nie ma (Lublin 1996). I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że ta książka opatrzona jest bardzo ważną dedykacją, zapisaną na pierwszej stronie. Widnieje tam data 18 września 1996 roku, a tych kilka słów, które autor tam zapisał, skierowanych jest do jednego z największych krytyków literackich, a mianowicie do Henryka Berezy. Dlatego traktuję tę książkę niemalże jak literacką relikwię i często do niej wracam, bo niejednokrotnie prostowała mi ona literacko-lekturowe zakręty i rozświetlała pewne ciemności. I tak trochę stało się w przypadku Zmiany czasu. Byłem bardzo ciekaw, czy mój kolejny powrót do tych szkiców rozświetli mi choć trochę i utoruje tym światłem drogę do najnowszej książki Bohdana Zadury. Krótko mówiąc moja ciekawość, czy Zadurę z roku 2024. wyjaśni mi sam Zadura z roku 1996. Owładnęła mną. Zaanektowała wszystkie moje literackie myśli.
Obydwie książki, które dzieli dwadzieścia osiem lat, leżą teraz na biurku obok mojego komputera. Na okładce pierwszej z nich, tej z 1996 roku, zdjęcie zielonego stołu do gry w ping-ponga, a na nim widać rozpołowioną białą piłeczkę. Ósma strona tej książki. W kontekście tenisowej rywalizacji, padają takie oto słowa: „Daj mu tam, gdzie go nie ma – pogoń go po rogach, zmuś do wysiłku, niech pobiega, niech się porusza. Daj mu tam gdzie go nie ma – a więc zrób mu niespodziankę, zaskocz go, staraj się go zaskoczyć”1. Na drugiej okładce zaś, na pierwszy rzut oka, przerywane linie w kolorze czerwonym. W prawym górnym roku tytuł: Zmiana czasu.
W myśl jednak powyższych słów, które traktuję jako swego rodzaju wyzwanie, zaproszenie do gry przez samego autora, by się „poruszać”, „pobiegać” i nie dać się „zaskoczyć”, zastanawiam się, czy te czerwone linie to li tylko linie, czy może coś więcej. Coś, co jest ukryte pod słowami „zrób mu niespodziankę”. Poddaję się refleksji. Nagle zaczynam widzieć w tej okładce coś na kształt półki z książkami. Część z nich stoi prosto, równo. W szeregu. Natomiast wszystkie, które znajdują się pod nazwiskiem autora, a więc po prawej połowie okładki, są rozproszone. Stoją na półce pod różnymi kątami. Liczę je, myśląc, że może to jakiś ukryty symbol. Na przykład liczba wydanych przez autora książek. Niestety ilość się nie zgadza. (Panie Bohdanie, jeden zero dla Pana).
Nie poddaję się. Schodzę głębiej. W głowie pojawia się pytanie: A może to jakiś ukryty symbol, metafora rzeczywistości, w której przyszło żyć autorowi? Biorąc pod uwagę zawartość tomu i niedawną rozmowę, którą przeprowadził z autorem, na internetowej stronie Biura Literackiego, Karol Maliszewski, dochodzę do wniosku, że to może być dobry trop. Oto mamy na okładce prawą stronę półki, z nieregularnością, chwiejnością ustawionych tam grzbietów, co może jakoś wskazywać na prawą stronę polskiej sceny politycznej, dość mocno krytykowaną w wierszach o znacząco długich tytułach. Wspomina o tym sam autor w rozmowie z Maliszewskim: „Zmiana czasu to pojemny tytuł, można go rozumieć na trzy sposoby: jak w wierszu tak zatytułowanym, czyli zmiana z normalnego na szpitalny, metaforycznie jako zmiana społeczno-polityczna i wreszcie jako zmiana czasu z letniego na zimowy. Tej drugiej myślałem, że nie doczekam, a doczekałem. Tej trzeciej nie lubię, już miała zostać zniesiona, ale się odwlekło”2. W myśl tych słów odbieram więc podkręconą piłeczkę, daną mi w róg symbolicznego stołu okładki i z trudem przebijam na drugą stronę. (Panie Bohdanie, remis. Jeden do jednego).
Zdaje się, że właśnie na tym metafizycznym polu świadomości śmierci i odchodzenia ma miejsce najważniejsza rozgrywka, gdzie do stołu stają dwaj odwieczni przeciwnicy – życie i śmierć.
2) www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/osiem-lat-poprzednich-rzadow-utwierdzilo-mnie-w-tym-ze-jestem-patriota/
3) Bohdan Zadura, Daj mu tam…, s. 10.
4) Bohdan Zadura, Zmiana czasu, wyd. Biuro Literackie, Kołobrzeg 2024, s. 54.
mniejszości polskiej na Ukrainie „Krynica” oraz w wielu antologiach. Teksty krytyczne zaś, można znaleźć w takich czasopismach jak: „Afront”, „eleWator”, „ Helikopter”, „ArtPapier”, „Suburbia”, „Nowy Kozirynek”, a także na internetowej stronie wrocławskiego wydawnictwa „J”. Jego rozmowy z pisarzami ukazują się w miesięczniku „Odra”. Juror ogólnopolskiego konkursu im. Anny Kamieńskiej na najlepszą książkę poetycką województwa lubelskiego.
2025/01 nr 112