POEZJA. Furia, feeria, frajda
Bartosz Wójcik
Furia, feeria, frajda: o centrum poetyckim na peryferiach (część pierwsza)
gdy ona nad klawiaturą szeptała Mal Waldronowi
piosenkę i wszystkim i mnie na chwilę zamarł oddech
Frank O’Hara, „Dzień, w którym zmarła Lady Day”, przekł. Piotr Sommer
1
Z perspektywy dotychczas wydawanej w Polsce poezji USAmerykańskiej wydawać by się mogło, że w roli siły sprawczej inicjującej1 ich publikację obsadzono białą supremację, która ciężką ręką kontrolowała proces redakcyjny.2 Nie sugeruję jednocześnie, że za skąpość reprezentacji poetyckiej Afroameryki w przekładzie na polski w dwudziestym czy dwudziestym pierwszym wieku bezpośrednio odpowiada przekonanie wyrażone przez Thomasa Jeffersona w Uwagach o stanie Wirginia (1784). Niemniej wpisuje się ono w sposób myślenia towarzyszący budowaniu tzw. zachodniego kanonu. Przyszły, trzeci w kolejności, prezydent Stanów Zjednoczonych (1801-1809) w sposób anegdotyczny negował istnienie wyobraźni literackiej wśród afrykańskiej, zniewolonej społeczności: „Nie spotkałem jeszcze czarnej osoby, która wyraziłaby myśl powyżej poziomu prostej opowieści (…)”. Z pogardą wyrażał się o umiejętnościach poetyckich Phillis Wheatley, osiemnastowiecznej autorki urodzonej w Zachodniej Afryce i pierwszej afroamerykańskiej pisarce, która opublikowała książkę: „Bóg jeden wie, że wśród czarnych nie brak nieszczęścia, ale poezji tam nie ma (…) Religia stworzyła Phyllis Whatley (sic), ale nie była w stanie stworzyć poetki. Utwory opublikowane pod jej nazwiskiem są poniżej poziomu, którym zajmuje się krytyka [literacka – przyp. tłum.].”
Przez lata punktem odniesienia dla krajowego rynku książki poetyckiej był anglocentryczny, euroamerykański wysoki modernizm, ale już niezbyt szerokie kadrowanie. Zdarzały się co prawda antologie włączające utwory autorek i autorów Czarnego Atlantyku, ale nie mieliśmy dotąd panoramy poetyckiej Afroameryki, a zaledwie jej wycinek. W Od Walta Whitmana do Boba Dylana. Antologii poezji amerykańskiej (1998) w przekładzie i opracowaniu Stanisława Barańczaka, poza znanym już z Opiewam nowoczesnego człowieka. Antologii poezji amerykańskiej (1992) pod redakcją Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego afroamerykańskimi poetą Langstonem Hughesem3, przeczytać możemy m.in. wiersz Phillis Wheatley. W antologii Hartwig i Międzyrzeckiego znajdziemy też tekst Gwendolyn Brooks, autorki tomu Annie Allen (1949) nagrodzonego Pulitzerem, pierwszego takiego uznania dla Afroamerykanki. Brooks, obok Audre Lorde, znanej w Polsce głównie jako prozaiczki – także za sprawą Dzienników raka (2022) w przekładzie Anny Dzierzgowskiej – trafiła dzięki Hartwig do Dzikich brzoskwiń. Antologii poetek amerykańskich (2003).
O wiele szerszą reprezentację poezji nie-eurocentrycznej przeczytamy na stronach 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego (2018), autorskiej antologii skomponowanej z własnych przekładów przez Jerzego Jarniewicza (we współpracy z Arturem Bursztą i Joanną Mueller). To wybór uwzględniający, jak zaznacza antologista w posłowiu zatytułowanym „Niezależnie od kontekstu”, „wszystkich, albo prawie wszystkich, bo czterdzieścioro poetek i poetów, których przekłada[ł]”. Tłumacz skupia się na swoim głównym zainteresowaniu, czyli „przede wszystkim poezja Wysp Brytyjskich”, ale oprócz reprezentacji Czarnego Atlantyku (Jackie Kay4, Derek Walcott5), mamy możność wczytać się m.in. w teksty Joy Harjo, amerykańskiej rdzennej poetki języka angielskiego, pochodzącej z plemienia Krików (Muscogee Creek) oraz reprezentacji kultur Globalnego Południa w osobie Monizy Alvi, Brytyjki o korzeniach pakistańskich, oraz Michaela Ondaatjego, Kanadyjczyka wywodzącego się ze Sri Lanki. Czyli w poezję osób rzadko obecnych w polszczyźnie, bo Jarniewicz – i tu ponownie oddaję mu głos – „(…) tłumaczy[ł] w większości tych, których do tej pory na polski nie przekładano”.
W tym miejscu z kronikarskiego obowiązku dodam, że w marcu 2024 roku Wydawnictwo Współbycie – programowo progresywne i dekolonialne – debiutowało publikacją nagrodzonego Pulitzerem Postkolonialnego wiersza miłosnego, czyli tomu Natalie Diaz w przekładzie Joanny Mąkowskiej. To pierwsza na rynku polskim książka poetycka rdzennej poetki północnoamerykańskiej wychodzącej poza to, co we wstępie swojej antologii Barańczak precyzuje jako „pisaną w języku angielskim poezję Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej”. Diaz pochodzi z plemienia Mojave, jest członkinią rdzennego plemienia Gila River, a w swojej twórczości – poza amerykańską odmianą angielszczyzny – używa hiszpańskiego (spuścizna po ojcu) i języka rdzennego narodu Aha Makav (dosł. ludzie znad wody), którego jest członkinią.
2
Bez wątpienia, długo w lokalnej (polskiej) branży wydawniczej zbyt dobrze się miała optyka eurocentryczna, stosowana także w odniesieniu do literatury ze Stanów Zjednoczonych. Trochę jakby reprezentacja poezji made in USA w polszczyźnie wyglądała jak mapa tego kraju przedstawiona przez rdzenną artystkę Jaune Quick-to-See Smith, członkinię Konfederacji Kutenajów-Saliszów, w pracy „Pięćdziesiąt odcieni bieli” (ang. Fifty Shades of White) z roku 2018.6 To kartograficzny obraz, gdzie każdy ze stanów USA nosi nazwę jednej z oficjalnych, sklepowych farb w kolorze tytułowej bieli. Przykładowo, Floryda to „biały grejpfrut”, Wisconsin to „chrzan”, a Virginia to „biel jak ze snu”, co jest krytyką Euroamerykańskości i satyrycznym spojrzeniem na ideologię „Oczywistego Przeznaczenia” (ang. Manifest Destiny), tudzież „Boskiego Przeznaczenia”, realizowaną poprzez zajęcie całego terenu od wschodniego do zachodniego wybrzeża przez Stany Zjednoczone.
Dopiero niedawno, zaledwie w 2023 roku, w Polsce ukazał się „pierwszy”, jak pisze autorka wyboru i tłumaczka Halina Cieplińska, „polski tom przekładów poezji Ruchu Czarnej Sztuki, poezji o wyjątkowej sile rażenia (…)”. Pozycja zatytułowana Czarne Diamenty prezentuje twórczość. dziesięciu ważnych pisarek afroamerykańskich (Audre Lorde, Maya Angelou, Nikki Giovanni, Sonia Sanchez, Alice Walker, Jayne Cortez, bell hooks, June Jordan, Ai Ogawa, Toni Morrison), z których noblistka Morrison znana jest przede wszystkim jako prozaiczka – powieściopisarka i eseistka. Jak zauważa Cieplińska w biograficznym wprowadzeniu do tekstów poetyckich autorki Umiłowanej (przekł. Renata Gorczyńska 1996; Kaja Gucio 2023), „utwory pochodzą z jedynego tomiku poezji jej autorstwa pt. 5 wierszy (5 Poems), opublikowanego w 2002 roku w bibliofilskim, ilustrowanym przez Karę Walker, wydaniu (420 egz.), znajdującym się w zbiorach Metropolitan Museum of Art.”
Nie licząc afrofuturystycznego numeru nieregularnika Papier w dole z 2020 roku (który zebrał przekłady różnej edytorskiej staranności)7, Czarne Diamenty – opublikowane przez zaprzyjaźnioną z Kulturą Enter Fundację „Pogranicze” w Sejnach – są najnowszą i najbardziej spójną prezentacją dwudziestowiecznej poezji Afroameryki. W swoim wyborze Cieplińska skupia się na autorkach debiutujących w okolicy połowy zeszłego wieku, zostawiając kolejne poetyckie pokolenia, zjawiska czy grupy twórcze (np. Dark Room Collective czy Cave Canem) na następne antologie. Wybrane przez nią twórczynie, jak pisze w swoim wstępie antologistka – wyrażając ufność w sprawczość sztuki, „od kilku dziesięcioleci przyczyniają się do zasadniczej zmiany statusu społecznego czarnoskórej społeczności w Stanach Zjednoczonych, kraju instytucjonalnego rasizmu od czasów niewolnictwa (…) Ich wiersze dają świadectwo traumatycznym wydarzeniom mającym swoje źródło także w dyskryminacji ze względu na płeć, klasę i język. Na życiu Czarnych poetek odcisnęły się przemoc, gwałt, mizoginizm, pedofilia, kazirodztwo, molestowanie seksualne, seksizm, homofobia, marginalizacja, wykluczenie. Czarne Diamenty opowiadają Stany Zjednoczone od tej strony, o której pamięć czarnoskórej społeczności nadal nie daje się pogrzebać.”
Pionierska praca Cieplińskiej jako tłumaczki i antologistki jest ważna, bo idzie pod prąd nieobecności i marginalizacji osób autorskich, które i tak stanowią niszę (etniczną, kulturową) w niszy (literatury artystycznej), nieliczną i niedoreprezentowaną grupę zawodową na mapie sektorów kreatywnych w USA. Sytuację obrazowo puentuje Thomas Sayers Ellis, poeta i współtwórca, razem z Sharan Strange, afrokolektywu poetyckiego Dark Room. Cytowany przez krytyka Jesse McCarthy’ego w eseistycznej książce Who Will Pay Reparations on My Soul? (dosł. Kto zapłaci reparacje za moją duszę?; tytuł nawiązuje do wiersza Gila Scotta-Herona), Ellis stwierdza, że „mniejszość spośród czarnej społeczności nazywająca się pisarkami i pisarzami (w Ameryce) jest dla jednych niezidentyfikowanym obiektem latającym, a dla drugich statkiem matką”. Jednym ze statków w transkontynentalnej flotylli Czarnego Atlantyku są Czarne Diamenty, antologia identyfikująca (i ukorzeniająca) wybrane, poetyckie obiekty Afroameryki w polszczyźnie.
3
Literatura na różne sposoby (i z różnym skutkiem) radzi sobie z gettoizacją. Jednym z nich są intersekcjonalne alianse, jak przyjaźń i współdziałanie ikon powojennej poezji języka amerykańskiego: przywoływanej już w niniejszym szkicu Audre Lorde i Adrienne Rich, opublikowanej ostatnio przez Ossolineum (klasyczny tom Zejście do wraku; przekł. Jerzy Jarniewicz) i Karakter (Eseje zebrane; przekł. Kaja Gucio). Czy wpływ ideowy Johna Ashbery’ego (1927-2017), wielokrotnie przekładanego na język polski (m.in. Andrzej Sosnowski, Bohdan Zadura) awangardysty, na afroamerykańskiego awangardystę Freda Motena, który zresztą przyrównał zmarłego do „rzecznego systemu pomysłowości, która do tej pory nie wyschła i której nigdy nie ubędzie”8. Czy też współpraca białorusko-amerykańskiej poetki Wałżyny Mort z afroamerykańskim poetą i eseistą Hanifem Abdurraqibem przy tłumaczeniu wierszy jej krajanki Julii Cimafiejewej na angielski. Lista jest długa, bo i poezja w Stanach Zjednoczonych przeobraża się nie od dziś. A i złożoność poetyckiego kalejdoskopu umożliwia przeróżne odczytania.9
Takie też myślenie przyświecało mi, gdy we wrześniu 2024 roku wybrałem się do Furious Flower Poetry Center (FFPC), tytułowego centrum poezji na peryferiach. To pierwszy w USA ośrodek akademicko-edukacyjny powołany w celu badania i popularyzacji poezji afroamerykańskiej. Jego nazwę zaczerpnięto z wiersza Gwendolyn Brooks. Centrum znajduje się na Uniwersytecie im. Jamesa Madisona w Harrisonburgu w Wirginii, w stanie-następcy pierwszej angielskiej kolonii w Nowym Świecie. To przestrzeń symboliczna, bo to tam w 1619 roku w nadmorskim Point Comfort (ang. Miejsce komfortu) – dzisiejsze miasto Hampton – z holenderskiego statku na brzeg wysiadła grupa ponad dwudziestu osób pojmanych w Afryce (teren dzisiejszej Angoli) przez Portugalczyków i wymienionych przez kapitana za zgodą gubernatora za prowiant. Ich przymusowe przybycie do Wirginii otwiera oficjalny rozdział w historii zniewolenia na terenie jeszcze wówczas angielskich kolonii. To początek bytności przedstawicielek i przedstawicieli Czarnego Atlantyku na terytorium w przyszłości określanym Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej.
1Ciekawą wiedzę zakulisową o czytelnictwie w Polsce (i stąd o decyzjach wydawnictw) ujawnia rozmowa Agnieszki Budnik, autorki podkastu Raport z Literatury, z Magdaleną Gołdanowską, redaktorką nabywającą z Wydawnictwa Czarne. W odcinku datowanym na 13 stycznia 2024 roku, gościni jasno oświadcza, że proza (czyli literatura o zdecydowanie bardziej poczytna niż poezja) pisana z dalszej niż przewidywalnie polskiej perspektywy (np. postkolonialnej, do której można zaliczyć literaturę afroamerykańską) nie spotyka się z odpowiednim zainteresowaniem czytelniczym. Czyli, jak rozumiem, nie osiąga sprzedażowo satysfakcjonujących wyników. Ogólnie rzec biorąc, osoby czytelnicze z Polski w literaturze chcą, jak diagnozuje Gołdanowska, „oglądać siebie (…) czytać o sobie”. Redaktorka podkreśla jednak popularność literatury latynoamerykańskiej pisanej przez kobiety oraz piśmiennictwo z Azji, co potwierdza działalność Wydawnictwa Tajfuny, ale też status bestsellera popowej serii Zanim wystygnie kawa Toshikazu Kawaguchi z Wydawnictwa Relacja); link do odcinka: https://tinyurl.com/yc8pzf3h.
2Pisząc taki (a nie inny) wstęp, mam jednocześnie na uwadze słowa Stanisława Barańczaka o Cantos Ezry Pounda ze wstępu do Od Walta Whitmana do Boba Dylana. Antologii poezji amerykańskiej (1998). Pisał antologista o nieobecności choćby fragmentu tego utworu w opracowanym przez siebie wyborze w ten sposób „(…) za nieobecnością utworu na kartach antologii nie stoi bynajmniej niechęć (…) ale coś zupełnie innego: trywialna okoliczność, że tłumacza nie zadowalają jak dotąd wyniki jego (i cudzych) prób spolszczenia tego akurat utworu”. Przytoczone słowa Barańczaka biorę za dobrą monetę. I tym samym odnoszę je także do tego czy tamtego nazwiska osoby autorskiej (a nie tylko do nieobecności utworu obecnych już osób autorskich). Co więcej, odnoszę je również do siebie, do własnych prób przekładowych i w rezultacie do starań w kierunku popularyzacji tłumaczonych autorek i autorów.
3W antologii Hartwig i Międzyrzeckiego pojawia się twórczość Le Roi Jonesa / Imamu Amiri Baraki, wiodącego głosu Ruchu Czarnej Sztuki (ang. Black Arts Movement) i aktywisty na rzecz praw obywatelskich, społeczno-ekonomicznych i kulturalnych skupionych wokół idei Czarnej Siły (ang. Black Power). Jak dotąd, w tłumaczeniu na polski opublikowano dwie książki autora: dwujęzyczny tom Syndrom Syzyfa / The Sisyphus Syndrome (2010) w przekładzie Artura Grabowskiego i debiutancką, oryginalnie wydaną w 1961 roku, Przedmowę do listu samobójczego w dwudziestu tomach (2024) w przekładzie Karola Poręby. O tej drugiej tłumacz pisze, że to „wierzchołek góry lodowej, zaczyn śniegowej kuli, która przetoczy się przez poezję amerykańską lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych”. Podzielam to zdanie.
4Kay to ceniona poetka i prozatorka, Szkotka o pochodzeniu nigeryjskim, w której twórczości wielokulturowość jest jednym ze stale powracających tematów.
5Karaibskiego noblistę przeczytać możemy także we wspomnianej antologii Barańczaka.
6Obraz do obejrzenia tu: https://artsandculture.google.com/asset/fifty-shades-of-white-jaune-quick-to-see-smith/TQGXHvDRBFzSpw?hl=en.
7Do kupienia tu: https://www.papierwdole.com.pl/publikacje/papier-w-dole-nr-7-8.
8Źródło: https://www.poetryfoundation.org/blog/open-door/78104/and-the-occassion-changed-a-tribute-to-john-ashbery
9Zachęcam do zapoznania się z innym obrazem poezji Stanów Zjednoczonych niż przedstawiony przeze mnie w niniejszym tekście. A mianowicie z rozmową przywoływanej już Agnieszki Budnik z dr Piotrem Florczykiem, tłumaczem, poetą i wykładowcą z University of Washington (Raport z Literatury, 14.10.2022); link do odcinka: https://tinyurl.com/c6ybjcr2.
Kultura Enter
2025/01 nr 112