POLITYKA. Stany Zjednoczone wobec Ukrainy w 2023 roku
Andrzej Jaroszyński
Rok temu pisałem na tym portalu o pierwszym roku polityki USA wobec wojny ukraińsko-rosyjskiej, która pokazała najgorsze cechy Rosji i najlepsze Ukrainy, a także zadziwiła świat zdecydowanym do niej podejściem Ameryki jako obrońcy wolnego świata. Artykuł kończył się przeświadczeniem, że dopóki rząd amerykański będzie kontynuował swoją misję, los wojny nie będzie uzależniony tylko od bohaterskiej postawy Ukrainek i Ukraińców.
Rok 2023 podważył w pewien sposób te optymistyczne oczekiwania związane z polityką prezydenta Joe Bidena. Po pierwszy to niespotykane uprzednio wojskowe wsparcie, które ma pomóc Ukrainie – razem ze rosnącym wsparciem Europejczyków – usunąć Rosjan z napadniętego terytorium sąsiada. Drugim jest założenie, że polityka wobec Ukrainy ma charakter ponadpartyjny, więc – w związku z tradycją amerykańskiej walki z tyranią – będzie cieszyć się stałym poparcie. Trzecim było przekonanie, że zwiększy się nacisk krajów wolnego świata na sankcje i izolację gospodarki rosyjskiej, co doprowadzi do coraz większego załamania ekonomicznego Rosji i jej rosnącej nieobecności na politycznej na mapie świata. Rok ten pokazał, jak różnie wpłynęły na owe oczekiwania wydarzenia w Ukrainie, Stanach Zjednoczonych i na świecie.
Rok rozpoczął się we wzajemnych relacjach zmianą, która tylko dla niektórych obserwatorów sygnalizowała potencjalne problemy. Mowa tu o zdominowaniu Izby Reprezentantów przez Republikanów, po listopadowych wyborach 2022 r.. Natomiast w realizacji polityki zagranicznej rządu okres ten rozpoczął się od triumfalnej wizyty prezydenta Joe Bidena w Kijowie 20 lutego, czyli od wybuchu wojny. Jednodniowa wizyta potwierdziła stanowisko amerykańskie, wzmocnione dodatkową pomocą w wysokości 500 mln dol.. Natomiast w Waszyngtonie niewielka grupa republikańskich ultrakonserwatystów negatywnie oceniła dotychczasowa politykę Bidena, wskazując m.in. na migracyjny kryzys na południowych granicach USA. Od tej pory coraz liczniejsze i stanowcze głosy, płynące z kongresowych ław republikańskich, będą towarzyszyć stosunkom amerykańsko-ukraińsko-rosyjskim.
Ofensywa wojsk ukraińskich ruszyła w czerwcu na południu kraju, jednak żołnierze – wyposażeni i częściowo wyszkoleni przez zachodnich sojuszników – nie zdołali pokonać rosyjskich linii obrony. Sukcesem Rosjan w mijającym roku było zdobycie Bachmutu, zaś w lutym 2024 roku Awdijiwki w obwodzie donieckim. W sumie, mijający rok na froncie w Ukrainie nie przyniósł znaczących sukcesów żadnej ze stron. Ani Rosjanie – mimo ponoszonych ogromnych strat – ani Ukraińcy, mimo ciągłego niedoboru sprzętu wojskowego, nie zdołali przesunąć swoich pozycji znacząco w głąb terytorium wroga. Nic nie wskazuje na zmianę owego stanu, zwanego wojną na wyniszczenie (war of attrition).
W sierpniu 2023 Departament Stanu USA opublikował strategię wobec Ukrainy, która wskazuje na pewne odejście Stanów Zjednoczonych od wyłącznie wsparcia militarnego, a podkreśla równoczesny nacisk na reformy wewnętrzne, szczególnie te zwalczające korupcję i zwiększające przejrzystość w gospodarce. Dokument wskazuje także na konieczność pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności za popełnione na Ukrainie zbrodnie wojenne oraz zniszczenia.
Ostatnim celem USA jest zwiększenie nadzoru nad wykorzystaniem przez Ukrainę przekazywanego jej wsparcia, prowadzonego przez generalnych inspektorów resortów i agencji, odpowiedzialnych za transfery pomocy, co stanowi odpowiedź na zarzuty wysuwane przez konserwatystów, dotyczące niewystarczającego nadzoru nad pomocą i nad jej złym wydatkowaniem. Dla przypomnienia: od lutego 2022 do stycznia 2024 administracja Bidena przeznaczyła dla Ukrainy 44,2 mld dol. dla potrzeb bezpieczeństwa, 22,9 mld dol. bezpośredniego wsparcia finansowego i 2,3 mld dol. dla pomocy humanitarnej. Rząd US przeznaczył także m.in. pomoc dla sektora energetycznego, rolnictwa i uchodźców ukraińskich w krajach sąsiednich.
22 października rząd USA wystąpił do Kongresu o dodatkową sumę 106 mld dol. wsparcia dla Ukrainy, Izraela, ochrony granic oraz innych celów, z tego 61,5 mld dol. dla Ukrainy, w tym 18 mld dol. na uzupełnienie uzbrojenia, które ma być wysłane do Ukrainy, 12 mld dol. dla innych wydatków w zakresie bezpieczeństwa i 11,8 mld dol. dla bezpośredniego wsparcia finansowego w roku finansowym 2024.
Nie zważając na możliwość załamania się frontu ukraińskiego oraz ignorując dramatyczną sytuację na Bliskim Wschodzie (wojna Hamas-Izrael) Republikanie zablokowali w Senacie pakiet 60 mld dol. pomocy. W tym kompromisowym pakiecie znalazło się wiele z postulatów Republikanów związanych z ochroną południowej granicy. Jednak Donald Trump polecił wiernym mu senatorom, aby odrzucić ten pakiet. Jego plan zakłada, że nielegalna imigracja na południowych granicach USA będzie głównym tematem kampanii wyborczej, a więc rozwiązanie tej kwestii już teraz przekreśliłoby taki scenariusz. Tym samym sprawa pomocy dla Ukrainy stała się jednym z pierwszych „zakładników” rozpoczętej prezydenckiej kampanii wyborczej.
W tej sytuacji strona ukraińska przeprowadziła kampanię dyplomatycznego nacisku. W dniu 6 grudnia 2023 r. podczas wizyty w USA, Andrij Jermaka, przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk i minister obrony Rustem Umerow spotkali się z szefem Komisji Spraw Zagranicznych, potem Komisji Sił Zbrojnych i szefem Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów oraz ze spikerem Izby Reprezentantów USA Mikiem Johnsonem, który to stał się głównym orędownikiem w Izbie Reprezentantów zaprzestania amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Spotkania te nie zmieniły oporu Republikanów w Kongresie. Jeszcze większą porażką okazała się wizyta prezydenta Ukrainy w dniach 11-12 grudnia. Został on przyjęty przez sekretarza Departamentu Obrony i prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale odwołał szereg spotkań na Kapitolu zaś odbyte rozmowy nie zmieniły opinii nieżyczliwych sprawie kongresmanów.
Impas trwał aż do 13 lutego 2024 roku, kiedy Senat zdecydował w osobnym pakiecie pomocy zagranicznej przeznaczyć łącznie 95 mld dol. dla Ukrainy, Tajwanu oraz Izraela, w tym wsparcie o wartości 60,1 mld dol. dla Ukrainy – ale bez reform amerykańskiej polityki imigracyjnej. Miesiąc luty to także początek prawyborów, czyli nominowania kandydatów przez dwie główne partie, również początek rywalizacji miedzy głównymi pretendentami do fotela prezydenckiego, Joe Bidenem i Donaldem Trumpem. Tyle tylko, że wpływ tego ostatniego na Mike’a Johnsona, spikera Izby Reprezentantów, – w której pakiet pomocy powinien być rozpatrzony i poddany głosowaniu – spowodował, że ten po prostu nie rozpoczął tej procedury. Przyszłość Ukrainy znalazła się w rękach literalnie jednego amerykańskiego członka Kongresu.
Możliwości przekazywania przez USA uzbrojenia Ukrainie są obecnie ograniczone. Technicznie Biały Dom ma kilka okienek, by obejść Kongres. Dysponuje pewnymi awaryjnymi funduszami, są to jednak niewielkie kwoty, nieporównywalne do środków, po które można by sięgnąć w przypadku wyasygnowania ich przez Kongres, tradycyjnie trzymający kasę w wojennych sprawach. W obliczu przeciągającej się pauzy w dozbrajaniu Ukrainy, Amerykanie starają się kreatywnie wspierać Kijów. Jednym z realizowanych pomysłów jest sięgnięcie po tzw. pozaustawową pomoc wojskową (non-legislative military aid) dla państw trzecich, aby te mogły wysłać swój sprzęt nad Dniepr.
Kontrola pomocy
Według wypowiedzi republikańskiego członka Izby Reprezentantów z Arkansas, French Hilla, z dnia 13 listopada w czasie obrad Kongresu: Cała pomoc USA jest monitorowana i kontrolowana. Bank Światowy i firma Deloitte CPA sprawdza każdy transfer dla ukraińskiego budżetu i pomocy humanitarnej, podobnie postępuje Departament Obrony. Rząd USA posiada także „Ukraine Oversight Working Group” w skład której wchodzi 20 rządowych agend, pod przewodnictwem inspektorów generalnych Departamentu Obrony, Stanu i USAID. Warto dodać, że kongresman F. Hill tworzy wraz z dwoma republikanami i dwoma demokratami grupę wsparcia dla Kijowa, która w lutym 2024 złożyła oficjalną wizytę w Ukrainie i spotkała się z prezydentem W. Zełeńskim.
Kroki prawno-finansowe
Od lutego 2023 amerykański Departament Stanu współpracuje w powstałej Wspólnej Grupie Śledczej, składającej się także z przedstawicieli Ukrainy, UE i Międzynarodowego Trybunału Karnego ds. rosyjskich zbrodni wojennych. W grudniu 2023 wpłynęło pierwsze oskarżenie wobec czterech wojskowych o popełnienie przestępstw wobec obywateli Ukrainy, jednak procedura postawienia w stan oskarżenia głównego zbrodniarza, Władimira Putina i innych zbrodniarzy wojennych jest trudna, gdyż obydwa państwa nie są stronami Rzymskiego Statutu Międzynarodowego.
Już 15 czerwca 2023 do Izby Reprezentantów wpłynął projekt ustawy „Rebuilding Economic Prosperity and Opportunity for Ukrainians Act”, tzw. REPO, sponsorowany przez przewodniczącego Komitetu Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Michaela McCaul’a. Ustawa ma na celu konfiskatę i wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów państwowych, łącznie z Bankiem Centralnym i przeznaczenia ich na sfinansowanie odbudowy i rozwoju Ukrainy. Dnia 24 stycznia 2024 Komitet Spraw Zagranicznych Senatu zaakceptował powyższą ustawę. Oblicza się, że zamrożone w USA aktywa rosyjskie wynoszą ok. 72 mld dol. Pod koniec 2023 roku prezydent Biden rozpoczął z UE i G7 konsultacje ws. użycia zamrożonych aktywów w bankach i instytucjach finansowych na Zachodzie, których suma wynosi ok. 300 mld dol. w tym ok. 228 mld dol. w Europie. Sojusznicy zamierzają przekazać te aktywa na odbudowę Ukrainy, której koszt oblicza się na ok. 500 mld dol. przez okres 10 lat. Należy przypomnieć, że w grudniu 2023 roku Joe Biden, mocą rozporządzenia prezydenckiego zablokował te banki, które pomagały Rosji w rozwoju przemysłu zbrojeniowego.
Z drugiej strony, mimo większych sankcji ekonomicznych USA i Zachodu w 2023 roku, Rosja poradziła sobie z nimi lepiej, niż oczekiwano. Jej gospodarka, 11 na świecie w 2021 roku, zmniejszyła się o 2,1 proc. w 2022, ale w 2023 wzrosła o 2,3 proc.
Wojna w zastępach republikańskich
Grupa kongresmanów sprzeciwiających się dotychczasowej polityce rządu wobec Ukrainy doczekała się już nieformalnej nazwy. Pochodzi ona od zawołania „Make America Great, Again”, czyli MAGA. Ta nieformalna formacja posłusznie popiera Trumpa, przeciwstawiając się wszelkim reformom społecznym i jest zasadniczo negatywnie lub co najmniej sceptycznie nastawiona do programu wsparcia Ukrainy. Zwolennicy MAGA właściwie od początku roku 2023 oskarżali stronę ukraińską o korupcję i przechwytywanie części uzbrojenia. Jednocześnie, nie wierząc w zwycięstwo Kijowa, sprzeciwiali się zbyt wysokim nakładom na pomoc dla Ukrainy a także apelowali o rozpoczęcie negocjacji. To głównie zwolennicy MAGA zatrzymują zgodę Kongresu na ostatnią transzę pomocy dla walczącej Ukrainy. Grupa ta zwalcza praktyki tzw. deep state, czyli zbyt dużego wpływu na politykę zagraniczną i bezpieczeństwo nieformalnych powiązań kongresmanów, Departamentu Obrony i Stanu oraz przemysłu zbrojeniowego, co ma pozbawić wyborców realnego wpływu na politykę. Komentarze prasowe określają poparcie dla MAGA wśród republikanów na wysokości od 35 proc. do 42 proc..
W Izbie Reprezentantów do najbardziej aktywnych osób z MAGA należy Marjorie Taylor Greene, kongresmenka z Georgii, jedna z najbliższych sojuszniczek Donalda Trumpa w Kongresie, znana z teorii spiskowych i obraźliwych wystąpień, która w listopadzie 2023, razem z grupą Republikanów ogłosiła sprzeciw wobec pakietu pomocy dla Ukrainy i zapowiedziała złożenie rezolucji dot. zbadania podstaw prawnych i finansowych dotychczasowej pomocy amerykańskiej dla Kijowa. Do tej radykalnej, ideologicznie umotywowanej grupy należą m.in. Matt Gaetz i Jim Jordan
W Senacie czołowym przeciwnikiem wsparcia dla Ukrainy jest Senator Rand Paul. Nawet, jeśli republikanie blokują (po części taktycznie) pomoc dla Ukrainy w Kongresie, ich wystąpienia sygnalizują znaczną reorientację, gdyż poprzednie transze pomocowe były przyjmowane przez obie partie niemal jednogłośnie. Na przykład, wpływowy senator republikański Lindsey Graham z Południowej Karoliny proponuje, aby zastąpić dofinansowanie pożyczkami albo wymuszać na Kijowie jakieś koncesje na ich bogactwach naturalnych.
Z kolei James David Vance, senator z Partii Republikańskiej i sojusznik Donalda Trumpa, podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (luty 2024) twierdził, że amerykańska pomoc wojskowa dla Ukrainy „nie zmieni rzeczywistości”, zaś Rosja „ma motywację do negocjowania pokoju” i dopowiedział, „że zakończenie wojny będzie wymagało znacznych ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy, ponieważ jest to jedyne wyjście z konfliktu”.
Z drugiej strony istnieje ciągle, mimo słabnącego poparcia, tradycyjna część partii republikańskiej. Właśnie ta grupa zatroskanych kontynuatorów neokonserwatywnej myśli politycznej z początków tego wieku opublikowała pod koniec 2023 dokument „Propozycja planu dla zwycięstwa w Ukrainie” (Proposed Plan for Victory in Ukraine). Dokument został podpisany przez przewodniczącego Komitetu Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Michaela McCaul’a, przewodniczącego Komisji Izby Reprezentantów Sił Zbrojnych Mike’a Rogersa i przewodniczącego Stałej Komisji Izby Reprezentantów ds. Służb Specjalnych Mike’a Turnera.
Plan podkreśla globalny charakter inwazji rosyjskiej, która jest zbieżna z celami Chin, Iranu i Północnej Korei podważenia interesów USA i stworzenia nowego totalitarnego porządku światowego. Stąd obowiązkiem Kongresu jest obrona wolności w tych krajach, a obecnie pełne wsparcie dla walki Ukrainy z Rosją. Autorzy sądzą, że mantra Bidena „o wspieraniu Ukrainy tak długo, jak potrzeba”, nie sprawdza się, gdyż prezydent nie ma wiarygodnego planu na zwycięstwo. Oskarżają też rząd o opóźnienia w przekazywaniu krytycznego uzbrojenia (ATAMCS, odrzutowce F-16 i amunicja kasetowa) dla armii Ukrainy.
Republikańscy politycy sądzą, że Ukraina w drodze do zwycięstwu potrzebuje: 1. krytycznej broni wysyłanej w miarę potrzeb; 2. zwiększenia sankcji na reżim Putina; 3. wykorzystania zamrożonych aktywów rosyjskich na pomoc dla napadniętego kraju. Dokument otwarcie wzywa rząd amerykański do sięgnięcie po kontrowersyjne narzędzia wsparcia, jakimi są aktywa rosyjskie. Do tej grupy umiarkowanych konserwatystów należy także przeciwniczka Trumpa do nominację partii republikańskiej na prezydenta Nikki Haley, która w marcu 2024 wycofała się z prawyborów.
Wśród wielu komentarzy zwraca uwagę opinia Marka Thiessena. Jest ona nietypowa, gdyż ujawnia pewne fakty, znane specjalistom, ale nie szerokiej publiczności. Zdaniem autora, fundusze przeznaczone dla Ukrainy nie dochodzą tam bezpośrednio, ale są wydawane w 90 proc. na produkcję i zakup nowych broni w USA, w zamian za sprzęt wysłany do Ukrainy. Thiessen jednocześnie zauważa, że trzydziestu jeden senatorów, którzy reprezentują stany korzystające z produkcji broni, głosowała przeciwko pomocy dla Ukrainy produkujące broń. Ogółem autor wymienia 117 linii produkcyjnych w co najmniej 31. stanach, w których przygotowuje się sprzęt bojowy na potrzeby armii ukraińskiej, ale w wielu wypadkach jednocześnie nowe typy uzbrojenia dla potrzeb NATO. Innymi słowy, zwiększa to zatrudnienie i rozwija produkcję przemysłu zbrojeniowego w USA.
Kult Trumpa
Prawdopodobnie po raz pierwszy w historii Partii Republikańskiej rozwija się pomyślnie szantaż kandydata na prezydenta wobec własnej partii. Podporządkował on Republikanów celowi wygrania wyborów, bez względu na konsekwencje polityczne i ekonomiczne. W istocie, Donald Trump sprzeciwia się wszystkim sprawom, które popiera Biden i które mogą dać mu ponownie urząd prezydenta. Nie jest, więc zaskoczeniem, że w swojej wyborczej retoryce Trump obiecuje, że zrobi wszystko – łącznie ze zdrada sojuszników i wsparciem dla Rosji.
Jego polityka skupia się na sprawach wewnętrznych, dla których kluczowe są odpowiedzi na problemy nielegalnej imigracji, epidemii narkomanii, przestępczości oraz bezdomności w dużych miastach Ameryki. Te trzy problemy stały się osią politycznego sporu w Stanach. Trump wykorzystuje zablokowanie pomocy dla Kijowa, aby uzyskać w nowym prawodawstwie jak najwięcej rozwiązań odnośnie ochrony granicy, ale przede wszystkim, aby pokazać wyborcom, że to sprawy wewnętrzne powinny być priorytetem dla szefa rządu.
Wśród polityków i publicystów młodej amerykańskiej prawicy dyskutuje się już nie tylko o tym, by USA przestały wspierać walczącą Ukrainę – na porządku dziennym są postulaty porzucenia Tajwanu oraz wycofania się z NATO. Trump nawiązuje do przeszło stuletniej tradycji izolacjonizmu, głosząc hasło, że to właśnie tego rodzaju polityka niezaangażowania uczyni Amerykę wielką tak, jak to miało miejsce w przeszłości. U podłoża powrotu kandydata na prezydenta do 19-wiecznej tradycji leży argument, iż nie należy wydawać pieniędzy podatnika na nieosiągalny cel, czyli zwycięstwo nad Putinem. Jest to więc zgoda na rosyjski ekspansjonizm i nowy porządek świata współdecydowany przez Moskwę.
Historycznie rzecz biorąc, gdyby rząd amerykański kierował się takimi argumentami, nie doszłoby do wstąpienia USA do koalicji antyniemieckiej w czasie II wojny światowej, a także do przywództwa USA przez cały okres zimnej wojny.
Spory o negocjacje
Biały Dom i Pentagon publicznie zapewniają, że nie ma oficjalnej zmiany w polityce administracji i że nadal wspierają cel Ukrainy, jakim jest całkowite wypchnięcie rosyjskich wojsk z kraju. Jednakże według wielu doniesień, m.in. „Politico”, Amerykanie stawiają na poprawę pozycji Ukrainy w ewentualnych negocjacjach, mających na celu zakończenie wojny „Ukraina nie potrzebuje wszystkich swoich ziem, aby zwyciężyć Putina” – wołał nagłówek artykułu w New York Times 27 grudnia 2023 roku.
„W tym momencie tego nie widzę” – powiedział sekretarz stanu Antony Blinken na Światowym Forum Ekonomicznym 17 stycznia – mając na myśli perspektywę długoterminowego zawieszenia broni i jednocześnie podkreślając, że USA zawsze „są gotowe na rozmowy”. Ewentualna gotowości do rozmów Rosji ws. Ukrainy jest tematów wielu przecieków, często inspirowanych przez Moskwę.
Z kolei Anthony Pfaff, ekspert ds. wywiadu, wykładowca w U.S. Army War College, współautor ekspertyzy przewidującej inwazję Putina na Ukrainę, sugeruje, że przejście do postawy obronnej pozwoliłoby Ukraińcom na oszczędzanie zasobów i jednocześnie sprawiło, że przyszłe postępy Rosji wydawałyby się czymś mało prawdopodobnym.
Natomiast „koreański scenariusz” zakończenia wojny przestawił admirał James Stavridis, były dowódca sił sojuszniczych NATO w Europie. Zakłada on oddanie Rosji części okupowanych terenów i wejściem Ukrainy do NATO w innych granicach niż te, które zostały uznane przez świat (w tym przez Rosję) w 1991 roku.
Brak nowej narracji
Amerykańska opinia publiczna była przyzwyczajona do opisu bohaterskich czynów żołnierzy i ludności cywilnej, a z drugiej strony błędów dowódców strony przeciwnej i niskiego morale i brutalności armii przysłanej przez Moskwę. Towarzyszyły temu informacje o coraz lepszym uzbrojeniu i wyszkoleniu armii ukraińskiej. Brak wyraźnych sukcesów, a następnie stagnacja na linii frontu zmniejszyła z jednej strony zainteresowanie wojną, a z drugiej powodowała coraz liczniejsze nawoływania do rozpoczęcia negocjacji – skoro walka zbrojna nie przynosi rezultatów. Dodatkowo pojawiły się wypowiedzi dotyczące wewnętrznych sporów między prezydentem Zełeńskim i szefem armii, przykładów korupcji, a także faktu pozostawania za granicą setek tysięcy młodych poborowych, których armia ukraińska coraz bardziej potrzebowała. Wzrasta też niezadowolenie z moralnych argumentów Zełeńskiego, które powoli przestaję działać – szczególnie, gdy nie towarzyszą im sukcesy na froncie. Można zaryzykować twierdzenie, że w drugiej połowie 2023 roku kończył się romantyczny obraz ukraińskiego oporu wobec tyranii Moskwy.
Wraz ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi malało znaczenie lobby ukraińskiego w USA. Cezurą był oczywiście 7 październik – atak terrorystyczny Hamasu na Izrael, – po którym przez około dwa tygodnie amerykańskie środki masowego przekazu prawie zaprzestały wiadomości z frontu w Ukrainie oraz dyskusji w Kongresie. Ekipy amerykańskich telewizji przeniosły się z Kijowa do Tel Awiwu pokazując, co naprawdę dla tamtejszego widza i polityka jest istotne.
Odwrócenie uwagi od spraw Ukrainy w momencie krytycznym dla jej przyszłości ukazało jednocześnie brak silnego i szerokiego bloku wyborczego społeczności ukraińskiej – w przeciwieństwie do ważnej grupy muzułmańskiej i lobby żydowskiego oraz wzrastającego znaczenia radykalnej anty-izraelskiej lewicy. Lobby ukraińskie w USA właściwie ograniczyło się do działalności promocyjnych firm zbrojeniowych. Demonstracja setek amerykańskich Ukraińców w Waszyngtonie ostatniego weekendu października 2023 roku nie wywołała żadnego wrażenia na członkach Kongresu czy opinii publicznej.
Charyzmatyczna postać prezydenta Zełeńskiego zaczęła blaknąc z powodu braku sukcesów militarnych i napięć wewnętrznych. Uległa ona spowszechnieniu, a wydarzenia na Bliskim Wschodzie i coraz bardziej dynamiczny proces prawyborów spowodowały słabnącą obecność ukraińskiego prezydenta w środkach masowego przekazu, które zarzucały mu jednocześnie magiczne myślenie i jednostajność wypowiedzi. Nie powstały też narracje wojenne, które na trwałe przypominałyby o wysiłkach i ofiarach ukraińskiego żołnierza i cywila.
Warto też zauważyć brak zaangażowania się amerykańskich publicznych autorytetów oraz celebrytów w pomoc dla Ukrainy. Większą uwagę zajmowały dyskusje, czy obywatele Rosji powinni uczestniczyć jako artyści, naukowcy i sportowcy w imprezach organizowanych w USA i na Zachodzie. Natomiast przykładem opinii znanych osobistości sprzeciwiających się postulatom Kijowa jest wypowiedź milionera Elon Muska, który miał uprzednio znaczący udział we wspieraniu Ukrainy. Tym razem w trakcie dyskusji z republikańskimi senatorami na platformie X stwierdził, że nie ma możliwości, aby Władimir Putin przegrał wojnę z Ukrainą. Skrytykował też zgodę Kongresu na pakiet wsparcia dla Ukrainy. Ciosem dla wizerunku Ukrainy i jej przyszłości oraz proukraińskiej postawy Zachodu był też wywiad Tuckera Carlsona – komentatora politycznego i zagorzałego zwolennika Donalda Trumpa – przeprowadzony w lutym 2024 z prezydentem Rosji.
Brak polityki wobec samej Rosji
W związku z sytuacją w Ukrainie pojawiły się głosy komentatorów, m.in. Danielle Pletka (American Enerprise Institute) i Williama MGurna ( The Wall Street Journal), którzy zwracali uwagę na brak wyraźnej i długofalowej polityki USA wobec Rosji. Nie wiadomo, bowiem, jakiej Rosji chcą decydenci w Waszyngtonie – czy demokratycznej, czy tylko osłabionej bez możliwości zagrożeń wobec sąsiadów i kontynentu europejskiego? Czy tylko Putin jest przeszkodą i jedynym wrogiem, czy też szerokie masy społeczne i przedstawiciele rosyjskiej kultury politycznej? Wreszcie, czy i jak należy budować – i jaką – nową Rosję?
Nieznane są wysiłki Waszyngtonu w sprawie kreowania alternatywnych przywódców, mogących ewentualnie nastąpić po upadku rządów Putina. USA nie przeprowadza też żadnych widocznych kampanii, które wywarłyby wpływ na rosyjskie społeczeństwo. Charakterystyczną sprawą jest także publiczna nieobecność politycznych grup imigrantów rosyjskich, którzy proponują nowe otwarcie dla Rosji. Rzadko też pojawiają się wspólne oświadczenia Rosjan i Ukraińców w swoich krajach i za granicą, apelujących o tworzenie nowych relacji między tymi dwoma narodami. Można tylko przypuszczać, że jest to jeszcze jeden dowód na brak wyraźnej i długoterminowej polityki amerykańskiej wobec obecnej i przyszłej Rosji. Dyktatorzy mają swoje wizje i swoje działania, zaś demokracje ciągle tylko reagują na ich ruchy, próbując taktycznie zaradzić trudnościom. Brak rosyjskiej polityki w USA i na Zachodzie sprawia, że cykl agresji będzie ciągle się powtarzać.
Świat wobec Ukrainy
W roku 2023 nastąpiło większe zaangażowanie się krajów europejskich w pomoc dla Ukrainy. W końcu roku 2023 Rada Europejska zatwierdziła pomocowy pakiet w wysokości 50 mld euro – natomiast USA nie zdołało pozyskać nowych sojuszników. Ani Chiny, ani Indie czy Brazylia nie zmieniły znacząco swej polityki neutralności i kontaktów (szczególnie handlowych) z Rosją. Rząd w Waszyngtonie nie wpłynął na prorosyjską politykę Węgier, zaś ostatnio Słowacji. Niestety, także stanowisko papieża Franciszka pozostało nieprzychylne działaniom rządu w Kijowie.
USA były także bezradne wobec faktu dostarczania uzbrojenia Rosji przez Iran i Koreę Północną. Co więcej, charakterystyczny dla wolnego rynku był także fakt ujawniony 1 lutego w „The Washington Post”, że Tajwan, blisko sojusznik Waszyngtonu, sprzedał rosyjskiej firmie za 20 mln dol. maszyny i narzędzia o zaawansowanej technologii, używane także do produkcji dronów i broni.
Większość państw arabskich usiłuje zachować neutralność wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę. Mimo że USA pozostają kluczowym partnerem dla wielu z nich, kraje Bliskiego Wschodu i Arabia Saudyjska do tej pory bardzo ostrożnie zabierały głos w sprawie wojny na Ukrainie. Co więcej kraje arabskie umożliwiły większy transfer towarów rosyjskich. Wypływa to z faktu, że część z nich jest zależna gospodarczo od Rosji.
Zamiast wniosków
1. Panuje powszechne przekonanie, iż utrzymanie amerykańskiego wsparcia pozostaje kluczowe dla zdolności Ukrainy do dalszej obrony i funkcjonowania w czasie wojny. Żaden inny kraj nie jest w stanie zastąpić USA. Kreml jest w dalszym ciągu mocny, posiada szerokie poparcie społeczne i gotowy jest do olbrzymich strat i ryzykownych działań, w celu opanowania Ukrainy. Natomiast Stany Zjednoczone i Zachód nie będą zaangażować się militarnie, aby wyzwolić Ukrainę spod rosyjskiej okupacji.
2. Dramatyczna sytuacja w Ukrainie zderza się z chaosem i politycznym patem w USA, na co ani Europa, ani Ukraina nie mają wpływu. Obecnie los Ukrainy zależy od negocjacyjnej elastyczności republikanów i Białego Domu na co rząd ukraiński ma minimalny wpływ. Przyszłość pokaże czy losy Ukrainy będą zależeć w dalszym ciągu od Stanów Zjednoczonych i Europy,czyy też tylko od Europy.
3. Z siły konserwatywnej prawicy Partia Republikańska stała się populistycznym ruchem, gotowym nie tylko porzucić ukraińską demokracją na pastwę dyktatury Putina, ale i naruszyć fundamenty demokracji w samej Ameryce. Nie po raz pierwszy zamieszanie wewnętrzne zagraża globalnemu przywództwu USA. Konflikt wobec kwestii ukraińskiej bardziej niż poprzednie napięcia oznacza w zasadzie koniec ponadpartyjnej polityki zagranicznej. Natomiast ponadpartyjna pozostała sytuacja braku wyraźnej, długoterminowej i wielopłaszczyznowej strategii wobec samej Rosji.
4. Ukraina stała się zakładnikiem i ofiarą bezwzględnej walki o władzę prezydencką w USA. Z drugiej strony jest przedmiotem ścierania się dwóch szkół politycznego myślenia. To konflikt miedzy realistyczną szkołą, w wydaniu populistyczno-izolacjonistycznym, przedkładającą interesy ponad wartości oraz szkołą idealistyczną, widzącą w Ameryce obrońcę wolności, praw człowieka i demokracji oraz próbującą pogodzić zaangażowanie międzynarodowe z dalekowzrocznym dbaniem o własne bezpieczeństwo. Wydaje się, że powoli zaczyna dominować myślenie, że jak długo USA są bezpieczne i zamożne, tragiczne wydarzenia za granicą – jak na przykład zabijanie Ukraińców przez Rosjan – są godne potępienia, ale nie amerykańskiej interwencji.
5. Nie sposób zatrzymać rosyjską agresję wobec Ukrainy i dalej wobec Europy bez zwalczania ustroju, który ją stworzył i który jej służy. Innymi słowy, pełne i długotrwałe zwycięstwo zakłada, że Rosja musiałaby przestać istnieć w swej obecnej postaci, a to wydaje się być obecnie nierealne. Błędem jest założenie, że rosyjska społeczeństwo nie jest przepojone mentalnością i kulturą wojny. Nie oznacza to, że nie można tego zmienić. Należy je nie tylko edukować, ale otwarcie zapowiadać ukaranie winnych oraz jasno wskazać na konieczność dokonania bolesnych przeobrażeń moralnych i politycznych, zmieniających na dobre naturę carsko-sowiecko-putinowskiej Rosji.
11.03. 2024 r.
Andrzej Jaroszyński
Kultura Enter 2024/02
nr 109