WSTĘPNIAK. Przemieszanie
Od 28 lutego tego roku wszyscy zaczęliśmy śnić ten sam sen Calderóna de la Barki. Cały świat zachodzi w głowę kto jest dobry a kto zły, kto despotą a kto obrońcą wolności, i kto, do licha, jest sobą, a kto odgrywa rolę. I czy na pewno ktoś nas tu chce obronić przed moskiewskim władcą, czy raczej bliźniaczo go małpuje. Mniejsza o znajomo brzmiące przemieszanie ról, gorsza sprawa z pomieszaniem jawy i snu. Bo nawet jeśli wciąż śnimy, przynajmniej wystrzegajmy się błędu popełnionego na początku przez protagonistę dramatu Życie snem. Tym bardziej że we śnie każdemu z nas znacznie trudniej zachować się przyzwoicie niż w rzeczywistości. Szczególnie jeśli mieszającemu zależy na budzeniu uśpionych instynktów, kompleksów, lęków i ran.
Może jednak to nie sen, ale cudownie przenieśliśmy się w czasie prosto do wesołego Gillydeme? Gdzie – jak wieszczy Terry Pratchett – w pewne dni tygodnia rządzą rojaliści, w inne republikańscy rewolucjoniści. Wrogie sobie obozy dowodzone są przez dwóch braci bliźniaków. Wieczne walki między spragnionymi rozrywki mężczyznami wreszcie przerywają kobiety przy pomocy sztucznej inteligencji. Niestety to tylko literacka fikcja. Gillydeme wymyślił Pratchett, a nasza planeta jak granat kręci się wokół osi zła. A zatem fikcja mistrzowsko budowana na wzór aktualnych politycznych realiów: miał być pokój, ale uruchamiamy nową niezbędną zbiórkę pomocy dla Serhija Żadana i batalionu „Chartia”.
Bardzo dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli za Państwa szczodrość oraz solidarność. Akcja trwa i będziemy czekać na wszystkich, również na tych, którzy się wreszcie przebudzą.
Aleksandra Zińczuk
redaktor naczelna
Kultura Enter
2025/02 nr 113–114
Żanna Kadyrowa, "Asfalt" (Ukraina, 2011), fot. Aleksandra Zińczuk