Strona główna/ESEJ. Genezis z duchów

ESEJ. Genezis z duchów

Aleksandra Zińczuk

Jedną z bardziej tajemniczych ksiąg pozostaje „Księga Rut”. Wydaje się bardziej zagadkowa niż Apokalipsa albo „Genezis z Ducha” Juliusza Słowackiego. Starotestamentowa księga jest niewielkiej objętości a genialna w swojej prostocie. Czas wydarzeń zamknięty jest w czterodzielną strukturę i choć nie mówi się w niej praktycznie o Bogu, to zostawia miejsce na działania, a czas zakodowany jest w niej na nowo: w księdze kończy się era przedmesjańska. I bez zdarzeń w niej następujących nie moglibyśmy mówić o Mesjaszu. Jego osoba zwiastuje rozwiązanie, jakieś odkupienie, zakończenie, lecz my dopiero zaczynamy. „A my Duchy Słowa, zażądaliśmy kształtów”, pisał Słowacki. Żądacie i wy? No to lecimy dalej!

Dzieje Rut i Noemi przypomniały mi się w kontekście Pięćdziesiątnicy, która w tym roku w pierwszej połowie czerwca zbiega się w kalendarzach różnych wyznań. Historia Rut odczytywana jest, i rozgrywa się, w czasie Szawuot (hebr. Święta Tygodni), zwanych też Świętem Zbiorów, będących odpowiednikiem naszych Zielonych Świątek, czy we wschodnim obrządku Dniem Trójcy. Dlatego dziś opowiem wam o nowych apostołach. O nowych, bo posłannictwo jest pojęciem antropologicznym, którym można najcelniej określić zlecenie komuś misji pośredniczenia lub wypełnienia zadania.

Z greki „apostoł” oznacza „wysłannika”. W dawnych polskich przekładach biblijnych, ale też tłumaczeniach Koranu, używano też określenia „posłaniec”. Ktoś z misją, niosący objawienie, świadectwo, prawdę. Posłaniec może być aniołem i prorokiem, ale też sędzią i przekazującym informacje. W mieście Unii Lubelskiej warto wspomnieć, że święte teksty Tatarów litewsko-polskich były po raz pierwszy tłumaczone przez przyjaciół Mickiewicza, filomatów, w których duchu zaczynał kwilić nieopierzony Słowacki.

Dzisiaj imiennie wspomnę pewnego posłańca, bo właśnie Maciej Piotrowski podesłał mi na początku rosyjsko-ukraińskiej wojny gotowy teledysk Serhija Żadana i zespołu Vuraj. Marzy się nam, żebyśmy zrobili artystom w Polsce trasę koncertową. O apostole Serhiju już pisałam. Ale nie o apostołach Macieju i Marcinie. Oprócz tego, że z Fundacją Folkowisko (oraz inicjatywą Rozstaje) dorzucili swoje trzy grosze do powstania teledysku, to ponad sto dni intensywnie angażują ludzi i niosą pomoc humanitarną na Ukrainę. Działania Fundacji Folkowisko zdążyli docenić ambasador USA, przedstawiciele ONZ, gubernator Lwowa, polski rząd, a jeśli jeszcze nie przekonała was ta wyliczanka autorytetów, żeby przyłączyć się do pomagania, to wystarczy spojrzeć na rozbrajający uśmiech Marcina Piotrowskiego. I wszystko jasne, pełne zaufanie do niego i jego organizacji.

W podesłanej przez Macieja pieśni, Żadan odwołuje się w skrócie do ksiąg prorockich, sami zobaczcie. Tekst „Miasta” był na tyle przejmujący, szczególnie wybrzmiewając dziś, mimo że powstał przed lutym tego roku a pierwszego przekładu dokonał kolejny posłaniec-tłumacz (Marcin Gaczkowski), jednak pozwoliłam sobie przekład literacki:

– Skąd przybyłyście, ciemne korowody ptasie?
– My, apostole, mieszkańcy miasta, jakiego nie rozpoznacie.
Przyszliśmy tu umęczeni, lecz z pokorą.
Przekażcie swoim, że strzelać nie ma już do kogo.

Nasze miasto było z kamienia i żelaza
W każdej naszej ręce podróżna waliza,
A w każdej walizie popiół, zgarnięty spod celownika snajpera.
Teraz swąd spopielenia nawet w snach nam doskwiera.

Kobiety w naszym mieście były krzykliwe i beztroskie.
Ich palce głaskały bezdenne noce.
Studnie w mieście były głębokie, podziemne żyły.
Kościoły były przestronne. Samiśmy je spalili.

Najlepiej opowiedzą o nas litery nagrobków.
Możesz z nami porozmawiać po ludzku?
Podaruj nam miłość swoją, moc żelaznego uścisku.
Ciebie w końcu, apostole, uczyli spowiedzi i eucharystii.

Powiedz nam, po co spalili nasze miasto.
Powiedz chociaż, że zrobili to nie na darmo.
Powiedz przynajmniej, że winni zostaną ukarani.
Powiedz bodaj coś jeszcze, czego z wiadomości nie znamy.

– Dobrze, już wam objaśnię, czym jest utrata.
Wiadomo, wszystkich winnych czeka nadobna zapłata.
I niewinnych ona, rzecz jasna, dotyka dlatego,
Bo czeka nawet tych, którzy w ogóle nie mają z nią nic wspólnego.

Dlaczegoście wpadli w nurt czarnych potoków?
Trzeba było uważniej czytać księgi proroków.
Trzeba było omijać piekielne jamy.
Laikom lepiej nie widzieć w działaniu symboli wiary.

Pamiętacie, co prorocy mówili, czym ból i cierpienie,
o ptakach, co spadają na miasta jak kamienie?
Wtedy zaczyna się właśnie cała utrata.
Na końcu jest tak strasznie, że nawet nie ma o czym gadać.

Jaka między nimi różnica? Jak między dźwięcznymi i bezdźwięcznymi.
Wszyscy gotowi iść na śmierć, aby nie była ona z nimi.
Nikogo i nigdy w tym życiu nie minie rozrachunek.
Zawsze mówię o tym bliskim, gdy nic innego powiedzieć już nie umiem.

Ja nic nie wiem na temat konieczności odkupienia.
Ja nie wiem, dokąd macie pójść i jakiego pożyczyć wam istnienia.
Ja mówię o tym, co każdego z nas czeka.
Gdybyście tylko wiedzieli, jakiego wszyscy mieliśmy pecha.

W Święta Żniw niech zboże kiełkuje i dojrzewa. Za pośrednictwem szeregu zastępów posłańców Miasta Lublin na spalone wojną czarnoziemy Ukrainy przekazywane są pod uprawę nawet zarodki zboża. Na razie tyle o współczesnych apostołach. Następni w drodze. W końcu Żadan obiecał, że po wojnie napisze powieść z frontu o wszystkich wolontariuszach.

Wracam do koncepcji wędrówki dusz Słowackiego i „Księgi Rut”, bo w pewnym sensie zawsze trwamy w pokoleniu Mesjasza, którego nie byłoby bez tych – z gruntu niepozornych zdarzeń, zwieńczonych mało prawdopodobnym małżeństwem Rut i Boaza. Zresztą biblijne historie pokazują, że najciekawsi rewolucjoniści ducha pochodzili z niecodziennych związków. Z małżeństwa Rut i Boaza zrodził się dziadek przyszłego króla Dawida, dający początek rodowi Mesjasza. Tu zróbmy przeskok do tradycji kabalistycznej, bo według niej Mesjaszy jest dwóch! A skoro tak, to może jednak dwoje?

Kończę tę dziejową podróż na ulicy Mickiewicza w Rzymie, z której rozciąga się widok na Watykan. Z przesłaniem, że przecież codziennie mogą być święta żniw. Zaś ja i ty możemy posłać Urbi et Orbi biskupom, przywódcom świata, sędziom i negocjatorom, żeby powstrzymali kremlowskie ambicje wygnania Szechiny z tego świata, począwszy od Mariupola.

Rzym, 5.06.2022
Aleksandra Zińczuk

Wersja ukraińskojęzyczna ukazała się najpierw w piśmie  „Zbrucz”
Publikacja 11.06.2022

POMAGAMY UKRAINIE
🇵🇱

IBAN: PL29114010810000260424001001
BIC: BREXPLPWXXX
name: Stowarzyszenie Animacji Kultury Pogranicza „Folkowisko”
address: Gorajec 14, 37-611 Cieszanów
transfer title: donation for statutory purposes UKRAINE

Bank name: MBANK S.A. (FORMERLY BRE BANK S.A.)
Adress: ul. Prosta 18, 00-850 Warszawa, Poland

Kultura Enter 2022/02
nr 103–104 „Rosyjskie zbrodnie”

Materiały wideo

For privacy reasons YouTube needs your permission to be loaded.

Wyrażam zgodę

Watykan, okno papieskie, fot. Aleksandra Zińczuk

Wizerunek Rut na płótnie Francesco Hayeza. Źródło: www.domusartium.net

Panorama Rzymu oraz z widok na Watykan z okolic ulicy Mickiewicza, nieopodal Willi Borghese, fot. Aleksandra Zińczuk.

Serhij Żadan na I edycji cyklu spotkań literackich "Wschodni Express" w Warsztatach Kultury w Lublinie, fot. Dorota Mościbrodzka.

Maciej Piotrowski ze Stowarzyszenia Folkowisko, fot. ze zbiorów prywatnych (Facebook).

i jego brat Marcin Piotrowski,

Marcin Piotrowski animuje spotkanie w Gorajcu.

Plac św. Piotra w Watykanie. Kolejne fotografie: Aleksandra Zińczuk

Ulica Adama Mickiewicza w Rzymie "Polskiego poety i patrioty".