Strona główna/KAUKAZ. Sztuka w Azji Centralnej

KAUKAZ. Sztuka w Azji Centralnej

Sztuka w Azji Centralnej

Artur Wabik

Zainteresowanie polskich artystów, kuratorów i galerzystów sztuką ze wschodu sięga obecnie Białorusi, Ukrainy, europejskiej części Rosji i ewentualnie Kaukazu. Na wschód od Morza Kaspijskiego rozciąga się artystyczno-kulturalna terra incognita, która ciągle domaga się dokładniejszego rozpoznania.

W Polsce sztuka współczesna Azji Centralnej jest niemalże zupełnie nieznana. W 2006 r. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski pokazało wystawę zbiorową „Sztuka z Azji Centralnej”, prezentowaną wcześniej w ramach wspólnego Pawilonu Azji Centralnej na 51. Międzynarodowym Biennale Sztuki w Wenecji. Od tego czasu artyści z Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu i pozostałych republik Azji Centralnej są w zasadzie nieobecni w polskich galeriach. Tymczasem środowisko artystyczne w tych krajach rozwija się niezwykle dynamicznie, nie pozostając bynajmniej w izolacji do aktualnych światowych trendów. Na szczególną uwagę zasługuje scena artystyczna w Kirgistanie, której centralnymi postaciami są Gulnara Kasmalieva i Muratbek Djumaliev – twórcy pierwszej w Azji Centralnej prywatnej szkoły sztuki współczesnej.

Szkoła Art East jest zainicjowanym oddolnie projektem edukacyjnym, mającym na celu wykształcenie nowego pokolenia kirgiskich artystów. Pomysł utworzenia szkoły pojawił się w 2009 r. przy okazji międzynarodowej wystawy „Boom, boom”, której kuratorami byli Kasmalieva i Djumaliev, wspólnie z trzecim filarem kirgiskiej sztuki współczesnej – architektem i kuratorem Ulanem Djaparovem. Wystawa dotycząca wpływu inwestycji deweloperskich na przestrzeń publiczną stolicy Kirgistanu, Biszkeku, odbywała się w różnych częściach miasta, m.in. w budynku Kirgiskiego Muzeum Narodowego im. Gapara Aitieva. Towarzyszyły jej warsztaty dla młodych twórców, prowadzone przez doświadczonych artystów z różnych krajów. Muratbek Djumaliev tak wspomina to wydarzenie – Uformowała się tam grupa młodych ludzi, którzy chcieli wspólnie działać. Jednocześnie, tylko 9 twórców z Kirgistanu wzięło udział w przygotowanej przez nas wystawie. To dało nam do myślenia.

W Kirgistanie powszechne jest przekonanie o słabości instytucji publicznych. Akademia Sztuk Pięknych w Biszkeku postrzegana jest jako bardzo konserwatywna i – pomimo wymiany pokoleniowej – nadal zamknięta na nowe nurty w sztuce. Akademia produkuje absolwentów na wydziałach malarstwa, rzeźby i ceramiki, ale odbywa się to w bardzo klasyczny sposób. Część z nich przychodzi więc później do nas, aby poszerzyć swoją wiedzę. Jedną z takich osób był nasz syn – opowiada Djumaliev. Szkoła Art East stanowi obecnie jedyną w Kirgistanie alternatywę dla publicznego kształcenia plastycznego. Zajęcia w niej są odpłatne, ale w symbolicznym wymiarze – około 15 dolarów miesięcznie. Od strony finansowej bardziej przypomina to klub dyskusyjny, w którym uczestnicy zrzucają się na herbatę i ciastka, ale do szkoły wcale nie jest łatwo się dostać. Kasmalieva i Djumaliev przeprowadzają rozmowy wstępne; wypytują kandydatów o ich oczekiwania względem szkoły, uważnie przeglądają CV. W pierwszym roku działania szkoły na 35 kandydatów przyjęli tylko 20.

W 2009 r. Gulnara i Muratbek usunęli ze swojej pracowni maszyny drukarskie oraz bibliotekę, wypełnioną kolekcjonowanymi przez lata książkami o sztuce współczesnej, aby zrobić miejsce dla swoich przyszłych studentów. Przez pierwszy rok prowadzili zajęcia zupełnie bez wynagrodzenia. Dopiero w drugim roku działania szkoły pojawił się sponsor – Instytut Społeczeństwa Otwartego, znany w Polsce z wieloletniego wsparcia m.in. dla Fundacji Batorego. Szkoła Art East otrzymała dofinansowanie na kolejne trzy lata działalności. Początkowo kurs miał trwać tylko rok, a Kasmalieva i Djumaliev planowali co roku przyjmować nową grupę studentów. Okazało się jednak, że niektórzy studenci chcą pogłębiać wiedzę przez kolejny rok. Obecna formuła zakłada dwuletni kurs – pierwszy rok z naciskiem na teorię, drugi zaś – na praktykę. Dodatkowo staramy się prowadzić studentów w dwóch kierunkach: artystycznym i kuratorskim. Są z tym pewne trudności – przyznaje Djumaliev – większość z nich chce raczej praktykować jako artyści. Niektórzy mają predyspozycje kuratorskie, ale nie widzą dla siebie przestrzeni do pracy.

Obecnie studenci spotykają się dwa razy w tygodniu. Na każdym spotkaniu uczestnicy referują zadane im wcześniej do opracowania tematy. Prowadzący ograniczają się do zadawania pytań i moderowania dyskusji. Zabiegamy o to, aby zapoznać ich ze wszystkimi istotnymi prądami w sztuce współczesnej: impresjonizmem, dadaizmem, konceptualizmem – wyjaśniają Kasmalieva i Djumaliev – ale także z bieżącymi zjawiskami, jak video art, sztuka zaangażowana społecznie, czy sztuka w przestrzeni publicznej. Zachęcamy ich także do czytania tekstów z zakresu socjologii i filozofii. Na przykład teraz właśnie czytają teksty Zygmunta Baumana – o płynnym modernizmie i globalizacji. Staramy się popchnąć ich w kierunku krytycznej refleksji na temat świata.

Studenci Gulnary i Muratbeka są w przedziale wiekowym pomiędzy 25 a 35 rokiem życia. Często posiadają już dyplomy publicznych uczelni; niekiedy nawet po dwa. Najczęściej ich dotychczasowe wykształcenie nie jest związane ze sztuką. Wszyscy biegle posługują się językiem angielskim. Wielu z nich miało okazję poznać inne kraje – Niemcy, Austrię czy USA – co nie jest standardem wśród kirgiskiej młodzieży. Bez wątpienia jest to elita intelektualna, zakorzeniona w kirgiskiej wyższej klasie średniej, często z mocnym zapleczem majątkowym. Muratbek pokazuje mi zdjęcie zbiorowe pierwszego rocznika szkoły – ta dziewczyna skończyła później studia kuratorskie w Moskwie, ci tutaj pracują jako freelancerzy, ta obok jest redaktorką w Moskwie, ten wysoki chłopak z tyłu zajmuje się projektowaniem graficznym. Absolwenci szkoły Art East tworzą też własne, niezależne instytucje kultury – grupę artystyczną 705 oraz organizację pozarządową Laboratorium Ci.

Kasmalievę i Djumalieva nieustannie zaskakuje różnorodność osób, które trafiają do ich szkoły. Jedna z naszych obecnych studentek, Kanaiym Kydyralieva, jest z wykształcenia ekonomistką. Wykłada ten przedmiot na prestiżowym Amerykańskim Uniwersytecie Azji Centralnej w Biszkeku – opowiada Djumaliev – Zauważyłem, że zajęcia w naszej szkole często zmieniają optykę studentów. Nasza ubiegłoroczna absolwentka zdecydowała się zrezygnować ze swojej stałej pracy i zająć się wyłącznie sztuką. Obecnie ubiega się o rezydencję w Berlinie.

Gulnara Kasmalieva opowiada o najtrudniejszych momentach – W 2012 roku zdecydowaliśmy się zawiesić zajęcia w szkole. Zauważyliśmy, że nie jesteśmy w stanie pozyskać nowych studentów co roku. Potrzebowaliśmy także trochę czasu dla siebie, przestrzeni dla powrotu do własnej praktyki artystycznej. Przez kolejne pięć lat pojawiały się sporadyczne zapytania o zajęcia, ale dopiero w 2017 r. udało się zebrać 12-osobową grupę i ponownie uruchomić kurs. Początkowo znów – jak 8 lat wcześniej – szkoła działała bez wynagrodzenia dla prowadzących i bez widoków na przyszłość. Jednak podobnie jak poprzednim razem, w drugim roku funkcjonowania szkoły pojawił się sponsor: jedna z fundacji George’a Sorosa.

Ubiegły rok przyniósł największe jak dotąd wyzwanie dla szkoły Art East – zorganizowanie w Biszkeku międzynarodowego festiwalu sztuki w przestrzeni publicznej Art Prospekt. Powołany w 2012 r. w Sankt Petersburgu, Art Prospekt zaprasza organizacje artystyczne, indywidualnych artystów, kuratorów i urbanistów zainteresowanych przełamywaniem zwyczajowych wyobrażeń o przestrzeni publicznej i stymulowaniem zaangażowania społecznego poprzez praktyki artystyczne. Co roku organizowany jest przez lokalne środowisko w innym mieście. W 2017 r. nowi studenci Gulnary i Muratbeka zostali rzuceni od razu na głęboką wodę. Wspólnie z twórcami z Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Ukrainy i USA, przygotowali 20 prac typu site-specific na terenie Ogrodu Botanicznego Narodowej Akademii Nauk w Biszkeku.

Zajmujący powierzchnię 172 hektarów ogród botaniczny znajduje się w południowej części miasta, u wylotu prowadzącej w góry Tienszan doliny Czujskiej. Założona w 1938 r. placówka badawcza okres świetności ma już za sobą. Od upadku Związku Radzieckiego ogród – choć pozostaje własnością państwa – ulega postępującej degradacji i popada w zapomnienie. Władze Biszkeku przypominają sobie tym miejscu jedynie w kontekście jego likwidacji, ewentualnie zmniejszenia jego obszaru, co uwolniłoby przestrzeń pod zabudowę mieszkalno-usługową. Wśród mieszkańców miasta ogród ma opinię miejsca kryminogennego, które należy omijać. Rzeczywiście, ogród jest miejscami zdziczały i mocno zarośnięty. Gdzieniegdzie straszą fragmenty dawnej infrastruktury – obcięte stalowe pręty, betonowe słupy, otwarte, wypełnione śmieciami studzienki kanalizacyjne. Jednocześnie ten rozległy teren zielony ma ogromny potencjał rekreacyjny, który niewielkim wysiłkiem można by przywrócić mieszkańcom.

Taki właśnie cel postawili przed sobą organizatorzy festiwalu Art Prospekt, pod hasłem „Biszkek: strefy zieleni, nowy oddech”. Wszystkie zrealizowane w ogrodzie prace mają charakter interwencyjny; ich zadaniem jest przede wszystkim zwrócenie uwagi na problemy tego miejsca. Część prac łączy funkcje estetyczne i użytkowe. Są to m.in. ławki, poidło, miejsce do ćwiczeń oraz publiczna toaleta. Ich pojawienie się jest efektem analizy dotychczasowych funkcji tej przestrzeni oraz próbą redukcji jej deficytów. Część prac ma charakter czysto symboliczny, poruszając kwestie takie, jak gospodarka zielenią miejską czy stosunek mieszkańców do terenów zielonych.

Jedną z kluczowych kwestii, które pojawiły się się w trakcie wspólnej analizy przestrzeni, był brak ujęcia wody pitnej w ogrodzie. Para architektów z Kirgistanu, Żanna Tabyszaliewa i Bakyt Sargazakow, poszła tym tropem: wykonali poidło i zaaranżowali przestrzeń wokół niego. Niestety, w krótkim czasie z poidła zniknął kran. Myślę, że ten kran był zbyt porządny. Autorzy chcieli, aby wszystkie elementy tej instalacji były wykonane z wysokiej jakości materiałów i niestety to zachęciło złodzieja. Następnym razem zamontujemy coś prostszego – komentuje Gulnara Kasmalieva.

Jednym z najdroższych projektów, zrealizowanych w trakcie festiwalu, była budowa publicznej toalety w centralnej części ogrodu. Umieszczona na niewielkim nasypie, kryjącym ekologiczny zbiornik na fekalia, wykonana z wikliny toaleta ma kształt spuchniętego wrzeciona. Obiekt już z daleka przyciąga uwagę przechodniów. Interesujące jest odwrócenie akcentów – wszak toalety najczęściej „ukrywa” się na obrzeżach parków, nadając im możliwie najbardziej neutralne bryły, mające zlewać się z otoczeniem. Jak miałem okazję się przekonać, wyeksponowana toaleta jest także intensywnie używana. Niestety, pracownicy ogrodu nie radzą sobie z jej obsługą. Jednak Muratbek Djumaliev nie żałuje czasu i pieniędzy wydanych na ten projekt – Wcześniej ludzie załatwiali swoje potrzeby w krzakach. Zwrócenie uwagi na ten problem było jednym z naszych głównych założeń. W tej chwili to już tylko kwestia zarządzania obiektem, który od początku był realizowany w kooperacji z pracownikami ogrodu.

Akylai Kabaeva, ekolożka, studentka szkoły Art East zwraca uwagę, że problem z utrzymaniem ogrodu wynika z kiepskiego finansowania pracowników tej placówki. Sytuacja w ogrodzie nie zmieni się trwale bez ewolucji w polityce miejskiej. Dodatkowo, średnia wieku pracowników to obecnie 60 lat. Sowiecka mentalność nakazuje im unikać dodatkowych problemów. Gosia Biczyk, antropolożka kultury i artystka mieszkająca na stałe w Biszkeku, zauważa, że problem jest szerszy i dotyczy dostępności toalet w przestrzeni publicznej w całym Kirgistanie. Instalacja w ogrodzie botanicznym to dopiero początek dyskusji o podnoszeniu poziomu higieny i warunków sanitarnych w tym kraju.

Praca Zulaiki Esentaevy, zatytułowana „Milczymy”, składająca się z wyplecionych z wikliny, umieszczonych na stalowym rusztowaniu liter, opowiada o stosunku mieszkańców do zieleni w mieście. W związku z poszerzaniem ulic i wzmożoną aktywnością deweloperską, w całym Biszkeku trwa obecnie akcja redukcji drzewostanu. Esentaeva wyjaśnia – Dlaczego milczymy, kiedy powinniśmy zabrać głos? Ta praca ma upominać i pobudzać do aktywności obywatelskiej. Artystka przyznaje też, że jej praca być może nie była dla wszystkich w pełni zrozumiała – Niektórzy mogli ją rozumieć nieco zbyt dosłownie; jako polecenie zachowania ciszy w ogrodzie. Muratbek dodaje – Dla osób pracujących w ogrodzie przesłanie tej pracy było oczywiste. Jednocześnie pracownicy byli nieco zaniepokojeni jej wydźwiękiem… czy nie jest zbyt prowokacyjna? Czy nie spowoduje reakcji ze strony władz ogrodu?

Jedną z najciekawszych prac zrealizowanych podczas festiwalu jest instalacja zatytułowana „Kozmonchok”, autorstwa Aytegina Djumalieva, Kuby Myrzabekova i Kanaiym Kydyralievy. Kozmonchoki to wywodzące się z arabskiego kręgu kulturowego amulety (arab. Nazar), mające chronić przed złym okiem. W Turcji znane także jako oko Fatimy lub oko proroka, przybierają najczęściej formę kropli lub tarczy z namalowanymi koncentrycznie okręgami. Praca trójki młodych artystów jest efektem warsztatów przeprowadzonych podczas festiwalu przez amerykańskiego artystę i kuratora, Kendala Henry’ego. Artyści wybrali niedostępną część ogrodu i wyczyścili miejsce z zalegających tam śmieci. Następnie umieścili w niej znaki ochronne, namalowane na sporych rozmiarów kamieniach. Praca ma symbolicznie chronić ogród przed niepożądanym działaniem człowieka. To nie jest typowe zastosowanie tego znaku – tłumaczy Gosia Biczyk – Kozmonchok najczęściej chroni człowieka przed złymi duchami, natomiast tutaj ma chronić przyrodę przed człowiekiem. Artyści w ciekawy sposób odwrócili tradycyjną funkcję tego talizmanu.

Aytegin Djumaliev, jeden z autorów pracy tłumaczy założenia instalacji – chcieliśmy, aby praca była atrakcyjna wizualnie, żeby ludzie chcieli robić sobie z nią selfies. W tym czasie ogrodzie miało miejsce kilka podpaleń; uznaliśmy, że dodatkowa ochrona się przyda. Kanaiym Kydyralieva dodaje – Wcześniej wynieśliśmy stamtąd dwa worki śmieci. Kolejnym problemem ogrodu jest brak koszy na śmieci. Dotychczasowe inicjatywy ogrodu botanicznego w tym zakresie ograniczyły się do umieszczenia w nim tabliczek z informacją o możliwości sponsorowania ławki lub kosza na śmieci. W Kirgistanie nie ma jednak tradycji dobroczynności na cele publiczne. Społeczeństwo obywatelskie jest nadal w powijakach; praktycznie nie istnieją ruchy miejskie. Kosze na śmieci są mało prestiżowymi obiektami i źle kojarzą się lokalnej klasie średniej. Zaproszenie pozostało bez odzewu. Sztuka współczesna jest w Kirgistanie generalnie niezrozumiała. Natomiast siłą pracy „Kozmonchok” jest to, że ona jest czytelna dla wszystkich grup społecznych. Każdy jest w stanie zrozumieć, czego nie należy w tej przestrzeni robić – konkluduje Biczyk.

Najsłabszą stroną festiwalowych realizacji jest ich trwałość. Wysoki poziom dewastacji i błędy w doborze surowców spowodowały, że po 8 miesiącach od wydarzenia część prac nie istnieje lub jest znacząco uszkodzona. Najlepiej wśród bywalców ogrodu przyjęło się miejsce do ćwiczeń Chinary Niyazovej i kolista ławka, którą przygotowali gruzińscy artyści, Naili Wakchanija i Tamar Botczoriszwili. Dobrze sprawdzają się także kozmonchoki – pod czujnym okiem amuletów przestało przybywać dzikich wysypisk. Pozostałe prace uległy częściowej dewastacji lub zużyciu. Akylai Kabaeva jest jednak dobrej myśli – Działania artystyczne przysłużyły się zmianie perspektywy mieszkańców. Ogród okazał się miejscem, w którym można wejść w interakcję. Dotychczas nie wiedzieli, że mogą używać tej przestrzeni w taki sposób. To prawda, że wiele prac zostało zniszczonych, ale to są sprawy, które trzeba przewidywać z góry i rezerwować w budżecie środki na naprawy i ulepszenia. Problem polega na tym, że festiwal Art Prospekt był jednorazowym działaniem.

O kondycję sztuki w przestrzeni publicznej w Kirgistanie pytam Ałmaza Isakova z Laboratorium Ci. Jest to organizacja pozarządowa, zajmująca się miastem poprzez praktyki artystyczne. Obecnie Laboratorium Ci przygotowuje wystawę zatytułowaną „Red Pill”, poświęconą pamięci i tożsamości Biszkeku. Część zespołu kuratorskiego wywodzi się ze szkoły Art East. Ałmaz stawia mocną tezę – Sztuka w przestrzeni publicznej w Kirgistanie jest cięgle nieprzepracowana krytycznie – jednocześnie przyznaje, że Art Prospekt był ważnym wydarzeniem, które stało się impulsem do dalszej dyskusji o mieście. Studenci szkoły Art East deklarują – Chcemy wyjść poza ogród botaniczny i zacząć działać w przestrzeni całego miasta. Jest mnóstwo problemów do rozwiązania, m.in. kwestia poszerzania ulic kosztem zieleni, wzmożonego ruchu, udogodnień dla pieszych. Także Gulnara Kasmalieva i Muratbek Djumaliev pozostają aktywni artystycznie. Poza prowadzeniem szkoły przygotowują własną wystawę, którą zaprezentują w tym roku w Chinach. Nad jeziorem Issyk-Kul, w górach Tienszan, zbudowali niewielki obiekt z myślą o rezydencjach artystycznych.

Artur Wabik

Artur Wabik ‒ artysta sztuk wizualnych, kurator, publicysta, badacz popkultury. Od końca lat 90. związany ze street artem, autor murali i instalacji w przestrzeni publicznej. Od 2012 r. prowadzi wykłady i bierze udział w projektach artystycznych w krajach byłego Związku Radzieckiego.

Aytegin Djumaliev, Kuba Myrzabekov, Kanaiym Kydyralieva, Kozmonchok, Biszkek, 2017, fotografie z archiwum autorów.

Aytegin Djumaliev, Kuba Myrzabekov, Kanaiym Kydyralieva, Kozmonchok, Biszkek, 2017, fotografie z archiwum autorów.

Aytegin Djumaliev, Kuba Myrzabekov, Kanaiym Kydyralieva, Kozmonchok, Biszkek, 2017, fot. Małgorzata Biczyk.

Aytegin Djumaliev, Kuba Myrzabekov, Kanaiym Kydyralieva, Kozmonchok, Biszkek, 2017, fot. Małgorzata Biczyk.

Aytegin Djumaliev, Kuba Myrzabekov, Kanaiym Kydyralieva, Kozmonchok, Biszkek, 2017.

Aytegin Djumaliev, Kuba Myrzabekov, Kanaiym Kydyralieva, Kozmonchok, Biszkek, 2017.

Naili Wakchanija, Tamar Botczoriszwili, Cognitive Chair, Biszkek, 2018, fot. Artur Wabik.

Naili Wakchanija, Tamar Botczoriszwili, Cognitive Chair, Biszkek, 2018, fot. Artur Wabik.

Wejście do ogrodu botanicznego, Biszkek, 2018, fot. Artur Wabik.

Wejście do ogrodu botanicznego, Biszkek, 2018, fot. Artur Wabik.

Zulaika Esentaeva, Milczymy, Biszkek, 2018, fot. Artur Wabik.

Zulaika Esentaeva, Milczymy, Biszkek, 2018, fot. Artur Wabik.

Żanna Tabyszaliewa, Bakyt Sargazakow, poidło, Biszkek, 2018, fot. A. Wabik.

Żanna Tabyszaliewa, Bakyt Sargazakow, poidło, Biszkek, 2018, fot. A. Wabik.

Dara Turmagambetowa, Kamilla Jusupowa, Luka Adrechal, Eco Toilet, Biszkek, 2018, fot Artur Wabik.

Dara Turmagambetowa, Kamilla Jusupowa, Luka Adrechal, Eco Toilet, Biszkek, 2018, fot Artur Wabik.

Żanna Tabyszaliewa, Bakyt Sargazakow, poidło, Biszkek, 2017, fot . M. Biczyk.

Żanna Tabyszaliewa, Bakyt Sargazakow, poidło, Biszkek, 2017, fot . M. Biczyk.