LUBLINIANA. Pożegnaliśmy Lecha Cwalinę
…życie składa się
z rzeczy niewysłowionych zawartych
w milczeniu choć nie chcemy się obejść
bez rzeczy wypowiedzianych
– napisał Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
w wierszu Fragment modlitwy.
Wiera Meniok (Drohobycz)
Od kilku dni układam dla Ciebie, Leszku, moją modlitwę, osobistą i niekanoniczną. Układam ją od 22 grudnia, kiedy Grzegorz o godzinie 14.00 mojego czasu drohobyckiego napisał mi o Tobie najtrudniejsze do przyjęcia słowo: Odszedł. Układam, lecz nie śpieszy się jej wcale ułożyć się w jakąś ostateczną całość. Wciąż pozostaje niewysłowiona. Z pewnością wiesz, o co chodzi, z pewnością sam doświadczyłeś nie raz i nie dwa taki stan, kiedy coś bardzo istotne a już bezpowrotne nie chce być wysłowione, upiera się przy swoim, upiera się przy życiu. I wtedy zostawiamy go przy życiu – w innym wymiarze już, na który powoli musimy się zgodzić, ale zostawiamy i chronimy: w naszej pamięci, w naszych wspomnieniach i echach, zostawiamy na zawsze.
Poeta ma rację: w niewysłowionym, zawartym w milczeniu, jednak nie chcemy się obejść bez rzeczy wypowiedzianych. Chciałam powiedzieć osobistą modlitwę dla Ciebie, ale jasno ułożył mi się tylko jej fragment inicjalny – jeden obrazek, który jasno pamiętam.
Jest piękny dzień majowy 2008 roku. Trwa trzecia edycja Festiwalu Schulza. Jesteśmy we Lwowie. Niedługo w Pałacu Potockich odbędzie się koncert Alfreda Schreyera. Mamy krótką przerwę, więc zostawiamy Twój dobrze znany żółty samochód przy Pałacu Potockich i udajemy się do Kawiarni Wiedeńskiej. Siedzimy w ogródku, patrzymy na Prospekt Swobody. I oto z tyłu za pomnikiem Szewczenki jedzie laweta, a na niej żółty samochód tej samej marki, co Twój. Grzegorz mówi: Patrz, Leszku, taki sam jak Twój – na co spokojnie odpowiadasz: To mój, bo bez klamki. Zdziwiłam się, że tak spokojnie o tym powiedziałeś, a potem tak samo spokojnie, ale szybko, bo jakbyśmy wtedy wrócili do Drohobycza, znalazłeś rozwiązanie, by odebrać samochód.
Taki mi zostaniesz przed oczami: Twoja spokojna twarz z łagodnym, tylko Tobie właściwym uśmiechem. I zawsze przyjdziesz niezawodnie z pomocą i ze słowem wsparcia, z prostym, a jakże cennym pytaniem: jak tam Dmytryk, jak u Ciebie, jak w Drohobyczu? I na zawsze zostaniesz w moich wspomnieniach na tle Szerokiej – w miejscu, którego już nie ma, ale wciąż ono jest, jak i Ty: na górze przy stoliku, na dole przy okazji kolejnego spotkania w gronie przyjaciół, w pięknej pogodzie na tarasie z widokiem na Zaułek Władysława Panasa, w Bramie przy wspólnym paleniu papierosa i miłych pogawędkach o tym i owym.
Ostatnio widzieliśmy się z Tobą w Lublinie 18 września tego roku, ja i mój syn, całkiem niedawno to było, przy okazji miłego spotkania, na które zaprosił nas Grzegorz. Pamiętamy z synem to spotkanie. Pamiętamy Ciebie. Wiem, że nie zapalimy już z Tobą w Lublinie czy w Drohobyczu i nie porozmawiamy o tym i owym, ale w tym innym wymiarze – niewysłowionym – zostawiamy Cię przy życiu. W naszej pamięci zostajesz na pewno.
dr Wiera Meniok, 31 grudnia 2021
Także w imieniu mojego syna oraz wszystkich drohobyczan, którzy Cię cenią i pamiętają
Kultura Enter 2021/2022
nr 101