HISTORIA. Rozryta mohyła
Mariusz Sawa
„Dookoła leżały rozerwane i pokaleczone martwe ciała. Podeptany śnieg był czerwony od krwi. […] Pamiętam, że w tę straszną noc przybiegł tato Iwasia [Dumki] z lasu i na rękach przyniósł ciało swego synka do mogiły, głośno płacząc «Synu mój, nadziejo moja!» W tę noc takich scen rozpaczy było więcej. Kiedy wszystkich poległych partyzantów złożono w mogile, ludzie ich otoczyli i wtedy ks. Ripecki odsłużył panichidę [nabożeństwo żałobne]. Już świtało, kiedy wszyscy się rozjechali”. Przytoczony fragment wspomnień Anny Martyniuk opowiada o pochówku członków Ukraińskiej Powstańczej Armii poległych 26 lutego 1946 r. w walce z sowieckim oddziałem pod Liskami, na uroczysku Białystok, w powiecie hrubieszowskim.
Uroczysko
W trzeci piątek po Zesłaniu Ducha Świętego w Liskach grekokatolicy obchodzili przed wojną odpust. Wspominano wtedy Matkę Bożą Cierpiącą, odpowiedniczkę łacińskiej Matki Boskiej Bolesnej. Nad cudownych źródełkiem, nieopodal którego przed wiekiem żeńcom miała objawić się Matka Boża, wystawiono staraniem ks. Mirosława Ripeckiego dwie cerkiewki, w tym jedną w formie zadaszonej wiaty dla pielgrzymów. Całość otaczało ogrodzenie wraz ze stacjami Drogi Krzyżowej. W latach 30. swoją obecnością zaszczycił wiernych władyka przemyski, dzisiaj błogosławiony męczennik Kościoła, więzień sowieckich łagrów, Jozafat Kocyłowski. Na odpustach handlowano ikonami, krzyżykami, można było zabawić się na karuzeli, obejrzeć tresowane zwierzęta oraz posłuchać lirników. We wsi organizowano też festyny z rekonstrukcjami historycznych walk kozacko-tatarskich. Miejscowość odwiedzał również cyrk.
Paroch
Ożywienie życia religijnego było przejawem ukraińskiego odrodzenia narodowego. Jego animator, ks. Mirosław Ripecki, wzorem swojego teścia z niedalekiego Uhrynowa, znacząco zaktywizował miejscowych do działalności społecznej. Ten były kapelan Ukraińskiej Armii Halickiej, historyk amator i publicysta, od 1920 r. w ciągu ćwierć wieku przyczynił się do odbudowy materialnej parafii w Liskach, jak i rozwoju intelektualnego wiernych. Badacz jego życia ks. Bohdan Kryk zwrócił uwagę, że ks. Ripecki patronował przedsięwzięciom gospodarczym (zasiadał w zarządzie kooperatywy), edukacyjnym (zorganizował bibliotekę z czytelnią) i artystycznym (teatr). Jego małżonka prowadziła kursy dla kobiet: kulinarne, rękodzieła, opieki nad dziećmi. W czasie okupacji przebywał w parafii. Po wojnie w ramach operacji „Wisła” został wysiedlony wraz ze swoimi parafianami do Chrzanowa pod Ełkiem. Zmarł na wygnaniu, ale spoczął u boku żony Eugenii na cmentarzu w Liskach.
Polityka
Do Lisek dochodziły echa niedalekiej pacyfikacji Galicji (1930 r.) czy też głośnych procesów członków OUN (np. Biłasa i Danyłyszyna za napad na pocztę w Gródku w 1932 r.), ale nie były one źródłem konfliktów. Represji ze strony władz ludność raczej nie doświadczała. Dopiero od 1936 r. nauczyciel Adam Kowalski rozpoczął usilne próby polonizowania uczniów. Z nienawiści do jego poczynań Ukraińcy ścieli dąb posadzony przez Polaków na początku lat 20. na pamiątkę odzyskania przez Polskę niepodległości. Kilku winowajców osadzono w więzieniu na Brygidkach i w Berezie Kartuskiej. Pierwsi członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, utworzonej tutaj na początku lat 30., z uwagi na represje władz polskich, wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Pozostało kilkunastu, z których kilku w czasie wojny wstąpiło w Łucku najpierw do Ukraińskiej Policji Pomocniczej w służbie niemieckiej, a potem do banderowskiej UPA. Relacje miejscowych ukraińskich katolików i komunistów nie układały się najlepiej i często dochodziło do konfliktów. Jednym z nich były starcia towarzyszące rocznicy chrztu Rusi w 1938 r. Pielgrzymi zmierzający do Waręża chcieli postawić krzyż upamiętniający wydarzenie, komuniści z Chełmszczyzny próbowali w tym przeszkodzić.
Wojna
Wrzesień 1939 r. to dla mieszkańców Lisek widok wycofującej się polskiej armii do granicy z Węgrami i sowieckie porządki polegające na rabunku i wyróżnianiu najbiedniejszych przekazywaniem zrabowanego mienia oraz ziemią. Po zajęciu miejscowości przez Sowietów, rozpoczęły się rabunki, faworyzowano biedniejszą część społeczeństwa, odbierano mienie ziemianom, Większe jednak rozczarowanie przynieśli Niemcy w listopadzie. Jak wspominał Pawło Synycia do pobliskiego Przewodowa wyjechała po nich konna delegacja. Niemiecki oficer entuzjastycznie powitany chlebem i solą oraz mową w języku niemieckim wygłoszoną przez ks. Ripeckiego, nakazał natychmiast usunąć wywieszone niebiesko-żółte flagi i zamiast wyczekiwanych słów o Ukrainie, wygłosił kilka chłodnych zdań o konieczności przestrzegania porządku. Niebawem okupant zarekwirował kartofle, zakolczykował bydło. Zdemontowano także część cerkiewnych dzwonów i nałożono kontyngenty, a uchylających się od nowych obowiązków osadzono w areszcie w Werbkowicach. Ośmiu Ukraińców trafiło do obozu koncentracyjnego na Majdanku.
Krwawa wiosna
Od wiosny do jesienni 1944 roku miały miejsce nieustające walki podziemia banderowskiego i akowskiego. 22 marca 1944 r. w ramach operacji Armii Krajowej skierowanej przeciwko Ukraińcom w powiecie hrubieszowskim, mającej na celu zastraszenie banderowców poprzez wymordowanie jak największej liczby cywilów, polskie podziemie napadło także na Liski. Według ustaleń historyka Igora Hałagidy pośród zabitych wówczas co najmniej 62 osób było 16 kobiet i 9 dzieci. Oprócz zidentyfikowanych miejscowych grekokatolików, pogrzebanych w pobliżu cerkwi przez ks. Ripeckiego, znajdowało się około 20 prawosławnych, nieznanych z nazwiska uciekinierów z Chełmszczyzny. Widniejący na mogile w pobliżu obecnego kościoła napis mówi o 86 osobach, które „zginęły tragicznie”. Grobowiec ufundowała pochodząca z polsko-ukraińskiej rodziny Maria Łysejko-Kozak z domu Kwiatkowska.
Upowcy
Późnym latem 1944 r. kilku młodych mężczyzn z Lisek wcielono do UPA. Nie jest wykluczone, że właśnie w Liskach (lub lasach Uhrynowa) w końcu marca 1945 r. członkowie banderowskiej Służby Bezpieczeństwa zabili, po uprzednim przesłuchaniu, legendarnego dowódcę Batalionów Chłopskich z czasów okupacji Stanisława Basaja „Rysia”, wsławionego akcjami przeciwko Niemcom, ukraińskiemu podziemiu, ale także cywilom, a wówczas członka Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa oraz funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej. To właśnie także do lasu pod Liskami ściągnęła sotnia „Wowky” Mariana Łukaszewycza „Jahody” po mordzie dokonanym na kilkudziesięciu Polakach Radkowa, Łachowców i Rzeplina w maju 1945 r., ostatnim akordzie tzw. antypolskiej akcji, tuż przed porozumieniem zawartym z podziemiem poakowskim. W latach 1944–1945 Liski były dla powstańców „Jahody” stałym miejscem odpoczynku. Tam spożywali posiłki, śpiewali i flirtowali z dziewczętami. W pobliskim lesie kureń Dmytra Pełypa „Ema” zbudował ziemianki, które również były dla nich miejscem schronienia. Brali także udział w święcie Matki Boskiej Cierpiącej na Białymstoku, później niektórzy z nich zostali tam pochowani. Katolickie święto aranżowali na swój nacjonalistyczny sposób:
Dowódca „Krapka” planuje w tym czasie zorganizować w tym miejscu miting propagandowy. Strzelcowi „Zenkowi” zleca wybór strzelców z lepszymi głosami i przygotowanie kilku rewolucyjnych pieśni. Wychowawca polityczny „Osyp” z pisarzem „Nowyną” przygotują referaty, a strzelcy ze wschodnich rejonów Ukrainy „Dibrowa” i „Andrusza” opowiedzą o życiu w ZSRR. Praca wre: strzelec „Zenko” bez przerwy uczy wybranych strzelców śpiewać, wychowawca „Osyp” poci się nad referatem. Oprócz swojego referatu ma jeszcze pomóc strzelcowi „Andruszy” i „Dibrowie”. Dzień mija bardzo wesoło.
Wrogowie
Dla ukraińskiego podziemia w tym czasie wrogiem głównym byli Sowieci oraz ich współpracownicy, w tym Polacy, Ukraińcy, Rosjanie i Żydzi, członkowie PPR, UB, MO, NKWD, milicji pomocniczej, Wojska Polskiego, Wojsk Ochrony Pogranicza i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Decydujące starcie miało miejsce 26 lutego 1946 r. w lesie Czepycz pod Liskami. W skład zaskoczonej przez Sowietów 58-osobowej grupy UPA weszli członkowie oddziałów „Hałajda II”, „Wowky II” i „Wowky III”. W sześciogodzinnym boju poległo 41 partyzantów, w tym dwóch dowódców: Mychajło Kuras „Krapka” i Jewhen Sywak „Hajda”. Po drugiej stronie stał trzy razy liczniejszy oddział 64 Dywizji Wojsk Wewnętrznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR. Był jedną z formacji biorących udział w tzw. wielkiej blokadzie na zachodniej Ukrainie, czyli operacji przeciwpartyzanckiej, w wyniku której w pierwszym półroczu 1946 r. życie straciło około 5 tysięcy banderowców. W walce pod Liskami upowcy zabili 4 Sowietów.
Po bitwie
W ocenie historyka Mariusza Zajączkowskiego klęska pod Liskami była „największym z militarnego punktu widzenia ciosem zadanym ukraińskiej partyzantce na Zamojszczyźnie i jedną z najcięższych porażek UPA w całej południowo-wschodniej Polsce”. W jej następstwie banderowski kontrwywiad zintensyfikował działania w kierunku wykrycia współpracowników Sowietów i polskich komunistów. Spośród ujętych kilkudziesięciu podejrzanych, egzekucji dokonano na kilku. 4 kwietnia 1946 r. „na mokro” – jak w terminologii wywiadowczej określano likwidację przeprowadzoną nie po cichu – powieszono w Żniatynie i Liskach 7 Ukraińców oskarżonych o współpracę z komunistycznym aparatem represji. Ciała opatrzono ku przestrodze stosownymi informacjami o zdradzie i karze. Jeszcze wtedy nikt nie wysuwał wątpliwości pod adresem członka banderowskiego podziemia Leonida Łapińskiego „Zenona”, który do 1954 r. poprzez agenturalną współpracę z NKWD i UB doprowadził do likwidacji całej siatki OUN na terenie Polski. A właśnie w przeddzień walki, na skutek jego niestawienia się na umówione spotkanie w Liskach, wymarsz upowców został ze wsi opóźniony. Umożliwiło to zaatakowanym przez banderowców żołnierzom Wojska Polskiego wezwanie wsparcia, formacji NKWD z Bełza.
Ukraina dolorosa
W okolicy, jak i w samej wsi, zrobiło się gęsto od Sowietów. Dzięki agentom w szeregach banderowskich oddziałów, komuniści dokonywali udanych obław, w których ginęło coraz więcej partyzantów. Nie byli już w stanie zapewnić ochrony dla ludności nękanej nieustannymi najazdami, rabunkami i gwałtami. W drugiej połowie lipca 1947 r. upowcy spalili Liski. Podobnie jak setki innych wsi. W zamyśle banderowców gospodarstwa po wypędzonych w ramach operacji „Wisła” Ukraińcach nie mogły trafić w ręce polskich nasiedleńców.
Liski są więc symbolem tragizmu ukraińskiej wsi i cierpienia ukraińskiego narodu. Czymś więcej niż Sahryń zwany Golgotą Chełmszczyzny, gdzie jednego dnia z rąk akowskiego i bechowskiego podziemia zginęło tylko w samej wsi ponad 200 cywilów. Liski jako wieś narodowo świadoma, kultywująca tradycję, przywiązana do obrządku bizantyjskiego w łączności z Rzymem, oczytana, ale też wojująca i doświadczona terrorem lat 40. może być przykładem „Ukraina dolorosa”.
Grób
Dzisiaj po greckokatolickim miejscu kultu nie ma większych śladów, prócz studni i resztek maryjnej figurki. Nikt już na białostockim uroczysku nie czci Matki Boskiej Cierpiącej, za wyjątkiem sporadycznych nabożeństw organizowanych przez wysiedleńców z udziałem greckokatolickich duchownych. Najbardziej widoczna pozostała upowska mogiła. Pierwotnie stał na niej drewniany krzyż. Na początku lat 90. kombatanci z Ukrainy ustawili metalowo-kamienny obiekt upamiętniający z tablicą przywołującą imiona, nazwiska i pseudonimy poległych. Kilka lat temu państwowa działka przeszła w ręce prywatne. Wkrótce w miejscu dotychczasowego upamiętnienia, ale z wykorzystaniem jego metalowych elementów, postawiono kamienny głaz. Około 2014 r.napisy zamalowano farbą. Odczyszczony przez polskich turystów, został zniszczony ponownie już w sposób bardziej trwały, czyli dłutem. Skuto pseudonimy partyzantów, informacje o tym, że „polegli za wolność Ukrainy”, a czerwoną farbą wypisano daty krwawej niedzieli na Wołyniu, czyli 11 lipca 1943 r. Akcja ta była skoordynowana z innymi tego typu dewastacjami miejsc ukraińskiej pamięci narodowej w Polsce, zorganizowanymi przez polskie środowiska nacjonalistyczne przy propagandowym wsparciu Rosji. Tak grób na Białymstoku wygląda do dzisiaj. W momencie pierwszej dewastacji zrobiło się o nim głośno w lokalnych mediach. Jeden z posłów, także działacz środowiska kombatanckiego, postulował usunięcie nielegalnego pomnika, „zapominając” o tym, że jest rzeczywistym grobem. Od tamtej pory konkretnych działań wobec upamiętnienia pod Liskami nie podjęły odpowiedzialne za to instytucje: Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Instytut Pamięci Narodowej oraz Lubelski Urząd Wojewódzki.
Kto spoczywa w mogile?
Ukraińscy żołnierze niezłomni byli dla państw Europy Środkowo-Wschodniej raczej typową chłopską partyzantką. Niemal wszyscy członkowie banderowskiego podziemia, którzy spoczywają na Białymstoku, byli chłopami, zajmującymi się rolnictwem (był wśród nich jeden mleczarz, ślusarz i nauczyciel). Pochodzili przeważnie z Chełmszczyzny, Wołynia i Galicji Wschodniej. Na podstawie badań historyka Jewhena Misyły możemy odtworzyć dokładne życiorysy poległych. Przeważająca większość z nich to roczniki z pierwszej połowy lat 20. Dwóch najstarszych urodziło się w 1919 r., najmłodszy zaś był jeszcze dziesięcioletnim dzieckiem, gdy wybuchła wojna. Praktycznie wszyscy mieli za sobą ukończonych kilka klas szkoły podstawowej. Kilku posiadało średnie wykształcenie w postaci np. ukraińskiego gimnazjum czy szkoły handlowej. Jedynie pisarz sotni i kurenia „Wowky” Iwan Sywak „Bosfor” miał za sobą rozpoczęte studia na Politechnice Lwowskiej, a nauczyciel i poeta Wiktor Storoż „Taras” seminarium nauczycielskie. Tylko nieliczni odbyli przeszkolenie wojskowe poza UPA. Co najmniej czterech służyło podczas okupacji w Ukraińskiej Policji Pomocniczej pod niemiecką komendą, dwóch w Armii Czerwonej i dwóch w Dywizji SS „Galizien”. Kilku przeszło przez Baudienst, czyli Służbę Budowlaną Generalnego Gubernatorstwa. Około trzech było członkami banderowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Przeważająca większość wstąpiła dobrowolnie lub została powołana do UPA w 1944 r., dwóch natomiast na kilka tygodni przed śmiercią – w styczniu 1946 r.
Na istniejącym kamieniu błędnie upamiętniono również kilku partyzantów poległych w innych okolicznościach i spoczywających na pobliskich cmentarzach. Być może z inicjatywy samych rodzin. Kilka nazwisk z niewiadomych powodów pominięto. Niewykluczone, że w pobliżu brackiej mogiły leżą też upowcy, którzy zginęli w innym czasie, niż ci z bitwy pod Liskami. Przy okazji działań na rzecz renowacji, czy też ekshumacji szczątków w godne miejsce np. na cmentarz parafialny w Liskach, będzie można skorygować wszystkie nieścisłości, aby inskrypcja mówiła pełną prawdę.
Splądrowany grób
Jak widać, gdyby nie wiele różnych czynników, zarówno ludzkich jak i pozaludzkich, wydarzenia z lutego 1946 r. nie rozegrałyby się w tym czasie, a grobu upowców nie byłoby w tym miejscu. Nie stałby się on także dzisiaj elementem sporu o miejsca pamięci oraz obiektem dewastacji. By zrozumieć problem i podjąć rozważne działania, należy poznać historię miejsca i okoliczności wydarzeń. Do całej sprawy, a szczególnie osób spoczywających w mogile pod Liskami można podejść co najmniej dwojako. Albo, że ci ludzie nie byli żołnierzami, lecz członkami partyjnej bojówki nacjonalistycznej, walczącej nie o wolną Ukrainę dla wszystkich, ale o totalitarne państwo dla jednej partii i szowinistycznie pojętego narodu. Przy okazji wiążąc ich z ludobójstwem dokonanym na Polakach. Albo, że – jak w wierszu Mychajła Tarabija – byli kozackimi, zwycięskimi bohaterami i nieśmiertelnymi rycerzami walczącymi z wrogiem, który zajął ich ojczystą ziemię. W przypadku ewentualnych działań władz państwowych odpowiedzialnych za realizację w przestrzeni polityki wobec pamięci, przyszłe głosy wydają się więc przewidywalne. Ale będzie też można odwołać się do Szewczenkowskiej koncepcji „rozrytoji mohyły” (pol. splądrowanego grobu), jakże bliskiej również polskiej kulturze sepulkralnej. Obrazu mogiły wojennej, z którą wróg walczył po to, by unicestwić patriotycznego ducha narodu. Mogiły jako uniwersalnego symbolu, który nie jest zwrócony przeciw komuś, ale pokazuje kondycję wartości humanistycznych i chrześcijańskich, tak istotnych dla relacji ludzi żyjących ze zmarłymi.
Mariusz Sawa
Mariusz Sawa – doktor nauk humanistycznych, historyk, w kręgu jego zainteresowań leży historia Chełmszczyzny w XIX–XX w., publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Ukraina Moderna”, „Ukraińskim Almanachu”. W 2016 r. wydał książkę Ukraiński emigrant. Działalność i myśl Iwana Kedryna-Rudnyckiego (1896–1995).
Bibliografia:
Hałagida I., Ukraińskie straty osobowe w dystrykcie lubelskim (październik 1939−lipiec 1944) – wstępna analiza materiału statystycznego, „Pamięć i sprawiedliwość” 1 (29) 2017. http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-50a2a3d5-5dfe-4f6b-bb8d-79e7639d6821, dostęp z dn. 22.07.2020.
Huk B., UPA i WiN w walce z totalitaryzmem 1945–1947. Dokumenty. Wspomnienia, red. B. Huk, Przemyśl 2018.
Kalinowska D., Liski. Opis wsi na podstawie wspomnień dziadków, https://www.apokryfruski.org/wp-content/uploads/2011/03/Lisky-Kalinowska.pdf, dostęp z dn. 07.04.2020.
Kryk B., Życie i działalność Ks. mitrata Mirosława Ripeckiego (1889-1974), Lublin 2008 (mps pracy mgr: http://www.los.org.pl/index.php?glowna=publicystykaszczegoly&idealny=18, dostęp z dn. 06.04.2020).
Nie ma naszej zgody na niszczenie grobów, cmentarzy, pomników!, https://krytykapolityczna.pl/kraj/monasterz-werchrata-list-otwarty-niszczenia-grobow-cmentarzy-pomnikow/, dostęp z dn. 07.04.2020.
Pod tryzubem, „Tygodnik Zamojski”, 03.09.2013, http://www.tygodnikzamojski.pl/artykul/40973/pod-tryzubem.html, dostęp z dn. 07.04.2020.
Polska: Kolejny pomnik UPA zniszczony, 20.08.2014, http://xportal.pl/?p=15948, dostęp z dn. 07.04.2020.
Sotnia „Wilki”, [Fragm. kroniki oddziału UPA „Wowky”], oprac. M. Sawa, https://ksiegarnia.karta.org.pl/produkt/polska-ukraina-ciezar-przeszlosci-dwa-narody-w-xx-wieku-na-lamach-karty/, dostęp z dn. 07.04.2020.
Usunąć pomnik poświęcony UPA w Białymstoku pod Dołhobyczowem, https://btx.home.pl/kresyinfo/index.php/2-publikacje/publikacje-sp-859/853-usun-pomnik-powicony-upa-w-biaymstoku-pod-dohobyczowem, dostęp z dn. 07.04.2020.
Кров Українська, Кров Польська… Трагедія Холмщини та Підляшшя в роках 1938–1948 у спогадах, Упоряд. М. Іваник, Торонто 2014, http://diasporiana.org.ua/memuari/12994-krov-ukrayinska-krov-polska-tragediya-holmshhini-ta-pidlyashshya-v-rokah-1938-1948-u-spogadah/, dostęp z dn. 07.04.2020.
Леськів-Кіт А. Закерзонські долі. Спогад про село Корчмин, ред. М. Іваник, Торонто 2002, http://diasporiana.org.ua/memuari/17780-leskiv-kit-a-zakerzonski-doli-spogad-pro-selo-korchmin/, dostęp z dn. 07.04.2020.
Літопис Української Повстанської Армії т. 35, Упоряд. С. Шпак, Торонто-Київ 2001, http://diasporiana.org.ua/slovniki-dovidniki/12834-litopis-ukrayinskoyi-povstanskoyi-armiyi-t-35-pokazhchik-do-litopisu-upa-kniga-druga-21-34-tomi-1-3-tomi-novoyi-seriyi-1-3-tomi-biblioteka-povstanski-mogili/, dostęp z dn. 07.04.2020.
Повстанські могили. Пропамятна книга впавших на полі слави вояків Української Повстанської Армії Захід-Сян, Упоряд. Є. Місило, Варшава-Торонто 1995, http://diasporiana.org.ua/ukrainica/13108-povstanski-mogili-propamyatna-kniga-vpavshih-na-poli-slavi-voyakiv-ukrayinskoyi-povstanskoyi-armiyi-zahid-syan/, dostęp z dn. 07.04.2020.
Zajączkowski M., Pod znakiem króla Daniela. OUN-B i UPA na Lubelszczyźnie 1944–1950, Lublin–Warszawa 2016.
Kultura Enter
2020/03 nr 95–96